Tomasz Grzegorczyk pisze:"Zwierzęta, nawet jeśli takie by się znalazły o nienormalnej orientacji to albo nie rozmnażały, albo robiłyby to mniej skutecznie/rzadziej.
Niemniej jednak cały czas osobniki homoseksualne się pojawiają. Gdzie więc ta eliminacja?
Poza tym, to znów wishful thinking.
Jak dla mnie nie trzeba tu żadnych dowodów.
Może dla ciebie. Stawianie tezy jednakowoż ich wymaga.
To był przykład, że zaburzenia nie muszą być dziedziczone.
Ale co to za zaburzenie, które nie robi krzywdy "zaburzonemu"?
Mi nie zawadza-chodzi mi tylko o to, że to nie jest normalne.
A jeśli nawet byłoby to odstępstwo od normy, to w czym Ci to zawadza?
Jest wolność ludzie mogą robić co chcą nawet z kozłem albo chomikiem.
Ohooo, Rzepa style mode on.
Skoro już mówisz o ludziach-zawadzają mi co najwyżej dziwne parady - bo nie widziałem odpowiedników takich parad u ludzi z normalną orientacją.
Bo, jak nietrudno się domyślić, reprezentanci większości nie potrzebują pokazywania tego, że istnieją w społeczeństwie.
Nie są też dyskryminowani- wręcz czasem mam wrażenie, że przesadnie się nad nimi rozczulają co poniektórzy, za 50 lat się okaże, że to hetero będą dyskryminowani.
ROTLF.
Mam zdefiniować normę- zdefiniuj chorobę. Definicje są różne i każdy może sobie wybrać inną. W ten sposób uznając, że w ogóle nie ma chorób i nienaturalnych odmienności.
In the immortal words of Wiki, "zdefiniowanie stanu chorobowego jest tak samo trudne, jak sprecyzowanie stanu pełni zdrowia"
Niemniej jednak takie próby sa podejmowane, i mnie osobiście pasuje współczesne postrzeganie choroby jako stan - znów cytując Wiki - "kiedy to czujemy się źle, a owego złego samopoczucia nie można jednak powiązać z krótkotrwałym, przejściowym uwarunkowaniem psychologicznym lub bytowym, lecz z dolegliwościami wywołanymi przez zmiany strukturalne lub zmienioną czynność organizmu. Przez dolegliwości rozumiemy przy tym doznania, które są przejawem nieprawidłowych zmian struktury organizmu lub zaburzeń regulacji funkcji narządów."
Słyszałem, że np. 2 samce głuptaków albo łabędzi wspólnie opiekują się jajami. Ale czy to homoseksualizm czy po prostu strategia tego gat. na opiekę nad jajami? Przecież to, że się nimi opiekują wspólnie ,nie znaczy, że coś do siebie czują. (może są dobrymi kumplami?
).
Jeśli kopulują ze sobą, wykazują zachowania homoseksualne (których najwyraźniej nie odróżniasz od orientacji). A trudno powiedzieć, nie będąc pewnym życia psychicznego tych ptaków, czy coś do siebie czują czy nie - ergo, czy mogą mieć taką czy śmaką orientację. Ale to, że trudno powiedzieć, nie jest jeszcze wykluczeniem takiej możliwości.
jeśli taką odmienną orientację uznamy za coś normalnego, to czemu zoofilia albo nekrofilia ma być gorsza?
Zacznijmy od tego, że ani zoofilia, ani nekrofilia nie są orientacjami. Nie mamy czterech płci pt.: mężczyzna, kobieta, zombie/trup i zwierzak
Ale jeśli już chcesz rozmawiać o moralno-etycznych aspektach parafilii - w temacie zoo- głównym zastrzeżeniem IMO jest nierównowaga pomiędzy obiema stronami w kwestiach intelektualno-poznawczych. Zwierzę w takim przypadku stoi na gorszej pozycji, więc jest to zwyczajne wykorzystywanie słabszego.
Co do nekrofilii - nie sądzę, żeby wiele osób miało chęć na to, by po śmierci stać się dla kogoś obiektem seksualnym. A ponieważ rozciągamy decyzyjność osoby także na czas po jej śmierci (also: testament, wola co do formy pochówku itepe.), stąd takie, nie inne podejście do tejże parafilii (nie wspominam oczywiście o uwarunkowaniach kulturowych, z których wynika jej potępienie).