Mazury VII 2011 - podpowiedzi i korekty

Piszczałka

W pierwszej połowie lipca wywiało mnie w drugą część Polski. Wylądowałam w Szerokim Borze(UTM EE44) - dosłownie. Pogoda nie sprzyjała obserwacjom entomologicznym a i czasu na nie miałam niewiele aczkolwiek co-nie-co udało mi się uchwycić.
Mam pierwszego własnego S. buprestoides i T. vernalis. Temu ostatniemu masowo towarzyszył A. stercorosus, szczególnie w takim jednym miejscu...

Trafiła się P. bucephala i dwa dni po uchwyceniu gąsienicy P. machaon przefrunął w bliskiej odległości dorosły motyl.
Do tego jeszcze R. maculata, L. quadrifasciata, Monochamusy i któraś kozulka ale szczerze mówiąc to dokładniej na nie popatrzę jutro...
W wiadrze z deszczówką znalazłam jedną czarną Raphidie ale trochę za bardzo się napiła wody. W przerwach między deszczem a deszczem latało masowo takie małe, czarne ustrojstwo i łaskotało.
I jeszcze trochę muchówek ale o tym też później.
Z racji mojej niewielkiej entomo-wiedzy będę wdzięczna za korektę/podpowiedzi przy nieoznaczonych zdjęciach...

Zapomniałam o jeszcze jednym maleństwie, zdjęcie na ręce, w pierwszej chwili skojarzyło mi się z preimaginalnym prostoskrzydłym, w drugiej z jakąś mszycą czy czymś temu podobnemu a teraz to już sama nie wiem co to i gdzie tegoż to szukać.

Pozdrawiam - już z mojego rodzimego Wyspowego

Motyle oznaczyłaś prawidłowo. Lycaena phlaeas to typowa forma. Problem ze ściemnieniem polega na tym, że część skrzydełek po lewej stronie motyla jest uszkodzona (oberwana), i zamiast spodu skrzydeł, widać wierzch prawych.

Post autor: **Aneta** » sobota, 30 lipca 2011, 21:18

Coleoptera - Galeruca tanaceti.

Piszczałka

Dziękuje za chrząszcza i potwierdzenie.
Szczerze mówiąc myślałam że chrząszczyk będzie troszkę ciekawszy bo z tego co przeglądam to raczej same pospoliciuchy mi się trafiły (poza tym co we wcześniejszym poście to :P. fasciculatus, S. attenuata, S. rubra, S. melanura, H. bajulus, M. galloprovincialis i C. aurata). Cóż, mogę to próbować tłumaczyć jedynie niesprzyjającą pogodą...
Czy ktoś jest mi w stanie powiedzieć coś na temat tego malucha na dłoni ("a co to")?
Dorzucam jeszcze kilka zdjęć.

Poza tym przekonałam się że kózki jednak bywają... hmm... może nie do końca drapieżne ale na pewno agresywne.
Po jakichś 30/60min po schwytaniu dwóch L. quadrifasciat, Monochamusa i S. buprestoides do jednego słoiczka, okazało się iż porobiły się pary. Na quadrifasciatach siedziały pozastałe (Monochamus i Spondylis) i je obgryzały. W efekcie rozłożonym Lepturom brakuje częściowo czułek i nóżek...