pojęcie MYCETOBIONTY AMBROZYJNE
pojęcie MYCETOBIONTY AMBROZYJNE
MYCETOBIONTY AMBROZYJNE (w nazwie może być drobny błąd) ostatnio na egzmainie z Entomologii leśnej na WL SGGW padło takie pytanie, czy ktokolwiek może mi pomóc z odpowiedzią, gdyż wszelkie dostępne mi materiały naukowe zawiodły..
z góry dziękuję
z góry dziękuję
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Wystarczy lepiej poszukać Sprawdź tutaj i wszystko będziesz wiedzieć, z angielska ładnie się je nazywa Ambrosia beetles http://en.wikipedia.org/wiki/Ambrosia_beetle
stąd ta nazwa polska ambrozyjne.
No i masz podany zestaw literatury w references
stąd ta nazwa polska ambrozyjne.
No i masz podany zestaw literatury w references
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Tomasz Mokrzycki
- Posty: 627
- Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 11:33
- Lokalizacja: Warszawa
Hej
Muszę Cię Miłoszu rozczarować, ale nie jestem autorem tego pytania . Na ćwiczeniach dotyczących żerowisk wspominałem o grzybach ambrozjowych (w przypadku drwalników, rozwiertków itp.). Natomiast pytania układał Jurek B, który prowadzi wykłady. Nie jestem przekonany co do konieczności stosowania zawiłej terminologii. Niestety, jest na to moda. Pamiętam, jak prof. M. Mroczkowski naśmiewał się z tzw. pseudonaukowego bełkotu. Przykład - chetotaksja dorsalnej parti abdomenu . Inny przykład podawał prof. J. Dominik - krowa eksploatuje agrocenozę łąkową .
Pozdrawiam
Muszę Cię Miłoszu rozczarować, ale nie jestem autorem tego pytania . Na ćwiczeniach dotyczących żerowisk wspominałem o grzybach ambrozjowych (w przypadku drwalników, rozwiertków itp.). Natomiast pytania układał Jurek B, który prowadzi wykłady. Nie jestem przekonany co do konieczności stosowania zawiłej terminologii. Niestety, jest na to moda. Pamiętam, jak prof. M. Mroczkowski naśmiewał się z tzw. pseudonaukowego bełkotu. Przykład - chetotaksja dorsalnej parti abdomenu . Inny przykład podawał prof. J. Dominik - krowa eksploatuje agrocenozę łąkową .
Pozdrawiam
- Tomasz Mokrzycki
- Posty: 627
- Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 11:33
- Lokalizacja: Warszawa
Hej
Jeszcze pare słów dotyczących mycetobiontów ambrozyjnych. Marek wspomniał o Ambrosia beetles. Są to wyrynniki, chrząszcze należące obecnie do rodz. ryjkowcowate i występujące w randze podrodziny (w Polsce występuje jeden gatunek - wyrynnik dębowiec - Platypus cylindrus). I nie tylko one są mycetobiontami ambrozyjnymi. Są nimi też wspomnanie przeze mnie drwalniki i większość chrząszczy z plemienia Xyleborini (szeroko pojęte rozwiertki). Samice tych gatunków przenoszą grzyby niezbędne do rozwoju larwom. Ale o tym dokładnie mówiłem na ćwiczeniach!
Pozdrawiam raz jeszcze
Jeszcze pare słów dotyczących mycetobiontów ambrozyjnych. Marek wspomniał o Ambrosia beetles. Są to wyrynniki, chrząszcze należące obecnie do rodz. ryjkowcowate i występujące w randze podrodziny (w Polsce występuje jeden gatunek - wyrynnik dębowiec - Platypus cylindrus). I nie tylko one są mycetobiontami ambrozyjnymi. Są nimi też wspomnanie przeze mnie drwalniki i większość chrząszczy z plemienia Xyleborini (szeroko pojęte rozwiertki). Samice tych gatunków przenoszą grzyby niezbędne do rozwoju larwom. Ale o tym dokładnie mówiłem na ćwiczeniach!
Pozdrawiam raz jeszcze
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
-
- Posty: 1
- Rejestracja: czwartek, 25 lutego 2010, 01:11
- Lokalizacja: sggw
zabawny filmik na rozluźnienie przed egzaminem, z wątkiem entomologicznym (2minuta 30 sekund- aby nie oglądać całego)
i oczywiście dziękujemy za rzetelne wiadomości
turkuć podjadek
i oczywiście dziękujemy za rzetelne wiadomości
turkuć podjadek
Ciekawa rzecz, że studenci są na tyle "beszczelni", że na tym forum zadają pytania, na które nie znali odpowiedzi na egzaminie. Wiedząc, że część ich prowadzących tutaj aktywnie czyta i pisze. Hmm.. Może to takie czasy po prostu. Trudno powiedzieć.
Ale chciałbym powiedzieć o innej kwestii. Niektórym studentom się wydaje, że to co mają na zajęciach dokładnie w tej samej wersji powinno być na egzaminie czy na zaliczeniu, ale tutaj się mylą. W moim mniemaniu prowadzący oczywiście musi konkretnych zagadnień słuchaczy(studentów) nauczyć, a nie tylko uczyć jak to niektórzy robią. Niemniej należy mieć na uwadze, że niektóre problemy i/lub zagadnienia poruszane są na zajęciach tylko w zarysie, chociażby ze względu na ograniczenia czasowe, ale też z innego względu. Studenci są na studiach, a nie w liceum czy podstawówce, gdzie osoba prowadząca (nauczyciel) omawia, tłumaczy, przedstawia dokładnie to co później będzie od nich wymagał na sprawdzianie.
Więc od studentów oczekuje się pewnej samodzielności, tzn. pracy również we własnym zakresie po zajęciach (szukanie po bibliotekach czy internecie). To właśnie należy mieć na uwadze.
Oczywiście jeśli jest omawiany szkodnik dajmy na to, Otiorrhynchus sulcatus, nie można tylko powiedzieć, że jest szkodnikiem truskawki czy ogólnie szyjki korzeniowej roślin ozdobnych, warzywnych czy innych, a student później powinien sobie resztę ważnych informacji o biologii i zwalczaniu już we własnym zakresie poszukać.
Dziękuje za wypowiedź
Marcin
Ale chciałbym powiedzieć o innej kwestii. Niektórym studentom się wydaje, że to co mają na zajęciach dokładnie w tej samej wersji powinno być na egzaminie czy na zaliczeniu, ale tutaj się mylą. W moim mniemaniu prowadzący oczywiście musi konkretnych zagadnień słuchaczy(studentów) nauczyć, a nie tylko uczyć jak to niektórzy robią. Niemniej należy mieć na uwadze, że niektóre problemy i/lub zagadnienia poruszane są na zajęciach tylko w zarysie, chociażby ze względu na ograniczenia czasowe, ale też z innego względu. Studenci są na studiach, a nie w liceum czy podstawówce, gdzie osoba prowadząca (nauczyciel) omawia, tłumaczy, przedstawia dokładnie to co później będzie od nich wymagał na sprawdzianie.
Więc od studentów oczekuje się pewnej samodzielności, tzn. pracy również we własnym zakresie po zajęciach (szukanie po bibliotekach czy internecie). To właśnie należy mieć na uwadze.
Oczywiście jeśli jest omawiany szkodnik dajmy na to, Otiorrhynchus sulcatus, nie można tylko powiedzieć, że jest szkodnikiem truskawki czy ogólnie szyjki korzeniowej roślin ozdobnych, warzywnych czy innych, a student później powinien sobie resztę ważnych informacji o biologii i zwalczaniu już we własnym zakresie poszukać.
Dziękuje za wypowiedź
Marcin
Ostatnio zmieniony czwartek, 25 lutego 2010, 17:28 przez Grabo, łącznie zmieniany 1 raz.
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 6 times
Oczywiście student powinien nabyć umiejętności samodzielnego zdobywania wiedzy na interesujący go, czy potrzebny mu w pracy temat. To nie jest jednak tak, że student ma obowiązek zapoznania się z dowolnym tematem w dowolnym zakresie, bo prowadzący egzamin akurat wpadnie na pomysł zapytania go o coś na egzaminie. To jest po prostu nierealne!!! Zakres wiedzy wymagany od studenta na egzaminie musi być wcześniej zakreślony.
Swoją drogą ciekawe, że tak często na tym forum i nie tylko, osoby prowadzące zajęcia ze studentami ostro krytykują poziom swoich studentów, a jednocześnie nasze uczelnie mają marną opinię np. wyrażoną w pozycji w rankingach. To się powinno zmienić poprzez zmobilizowanie młodych matek do rodzenia wyłącznie geniuszy, czy może poprzez poprawę funkcjonowania uczelni zarówno w zakresie nauczania, jak i zdolności do osiągania przez pracowników naukowych wartościowych efektów
Swoją drogą ciekawe, że tak często na tym forum i nie tylko, osoby prowadzące zajęcia ze studentami ostro krytykują poziom swoich studentów, a jednocześnie nasze uczelnie mają marną opinię np. wyrażoną w pozycji w rankingach. To się powinno zmienić poprzez zmobilizowanie młodych matek do rodzenia wyłącznie geniuszy, czy może poprzez poprawę funkcjonowania uczelni zarówno w zakresie nauczania, jak i zdolności do osiągania przez pracowników naukowych wartościowych efektów
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 6 times
I jeszcze jedno:
Ja nie rozumiem treści tego przekazu. Student nie znał odpowiedzi na pytanie. Co jest złego w tym, że chce tą odpowiedź poznać?
Ja jestem kompletnie odporny na nauczenie się ortografii, ale wyobrażam sobie, że potrafię domyślić się pochodzenia słowa bezczelny, stad mam kłopot ze zrozumieniem zaproponowanej pisowni. Ale to tak na marginesie.Ciekawa rzecz, że studenci są na tyle "beszczelni", że na tym forum zadają pytania, na które nie znali odpowiedzi na egzaminie.
Ja nie rozumiem treści tego przekazu. Student nie znał odpowiedzi na pytanie. Co jest złego w tym, że chce tą odpowiedź poznać?
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Jacku, tutaj nie chodzi o geniuszy i chyba nie o to chodziło Marcinowi. Ja interpretuje to jako naturalna chęć studenta do pogłębiania wiedzy na temat który jest obiektem jego studiów. Z tego co pamiętam STUDIOWAĆ to mniej więcej to samo co "poszukiwać wiedzy" a nie tylko ją pobierać w sposób bierny.
Sam mam zajęcia ze studentami i podstawowym problemem dzisiaj jest w moim przekonaniu nie brak wiedzy, który zawsze można uzupełnić, ale brak umiejętności myślenia i kojarzenia faktów, nawet takich podstawowych, atej umiejętności trzeba się nauczyć dużo wcześniej niż na studiach...
Dla przykładu kilka kwiatków z niedawnej sesji (przedmiot - zoologia ogólna):
Pytanie: Proszę opisać rozwój prosty u owadów
Odpowiedź: rozwój prosty rozpoczyna się od poczwarki...
Pytanie: czym się różni postać larwalna od imago u Orthoptera
Odpowiedź: postać larwalna przypomina małego robaka....
Pytanie ostatniej szansy na zaliczeniu kręgowców: jaka jest podstawowa kość kończyny górnej u kręgowców ?
Odpowiedź: kość udowa...
A teraz nasz tegoroczny hit (przedmiot - fauna Polski)
Pytanie: Proszę wymienić jakiś gatunek obcy w faunie Polski
Odpowiedź: niedźwiedź polarny (bo żyje u nas w ZOO) ....
Śmiać się czy płakać...
Sam mam zajęcia ze studentami i podstawowym problemem dzisiaj jest w moim przekonaniu nie brak wiedzy, który zawsze można uzupełnić, ale brak umiejętności myślenia i kojarzenia faktów, nawet takich podstawowych, atej umiejętności trzeba się nauczyć dużo wcześniej niż na studiach...
Dla przykładu kilka kwiatków z niedawnej sesji (przedmiot - zoologia ogólna):
Pytanie: Proszę opisać rozwój prosty u owadów
Odpowiedź: rozwój prosty rozpoczyna się od poczwarki...
Pytanie: czym się różni postać larwalna od imago u Orthoptera
Odpowiedź: postać larwalna przypomina małego robaka....
Pytanie ostatniej szansy na zaliczeniu kręgowców: jaka jest podstawowa kość kończyny górnej u kręgowców ?
Odpowiedź: kość udowa...
A teraz nasz tegoroczny hit (przedmiot - fauna Polski)
Pytanie: Proszę wymienić jakiś gatunek obcy w faunie Polski
Odpowiedź: niedźwiedź polarny (bo żyje u nas w ZOO) ....
Śmiać się czy płakać...
Nie krytykuje systemu nauczania. Stwierdzam jedynie fakt jaki ma obecnie miejsce Panie Jacku.
Taka drobna uwaga. Ja tylko nie pojmuje jednego tutaj.
Jak jakaś młoda osoba tutaj na forum popełni choćby małą literówkę to zaraz jest objeżdżana za brak znajomości ortografii. Chyba coś tu jest nie do końca fair, nie sądzi Pan, Panie Jacku?????
Taka drobna uwaga. Ja tylko nie pojmuje jednego tutaj.
Jak jakaś młoda osoba tutaj na forum popełni choćby małą literówkę to zaraz jest objeżdżana za brak znajomości ortografii. Chyba coś tu jest nie do końca fair, nie sądzi Pan, Panie Jacku?????
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 6 times
Po pierwsze sam o sobie napisałem, że mam ogromne problemy z pisaniem ortograficznie. Jestem w tym zakresie niewyuczalny, niezależnie od tego, że większość wypowiadających się na temat takiej "wady" nie potrafi w ogóle zrozumieć, że to jest możliwe.
Po drugie, fakt czepiłem się, ale jeżeli się krytykuje innych, trzeba dołożyć szczególnej staranności, aby wypowiedź była klarowna i nie dawała sama powodów do "czepienia się".
Po trzecie zawsze, o ile pamiętam i jak to rozumiem, zawsze byli studenci, którzy nie byli w stanie ukończyć studiów, w tym tacy, którzy dawali powody do wyjątkowej irytacji.
Po czwarte chyba jest to pierwszy przypadek, kiedy zwracam uwagę w sprawie ortografii. Z oczywistych, wyżej podanych powodów. Ale tak naprawdę to zwracam uwagą na to, że ten błąd ma szczególny charakter ze względu na treść przywoływanego określenia.
Po piąte ja naprawdę nie rozumiem, co złego uczyniła osoba rozpoczynająca ten wątek? Ona po prostu zadała pytanie! Co w tym jest złego? Ja nie pojmuję, za co można ją krytykować. Chciałbym to zrozumieć. Póki co jej bronię i jej prawa do zadawania pytań.
I na koniec, jaszcze raz podkreślam, jeżeli pytanie jest zadane z zakreślonego zakresu, to oczywiście za brak takiej wiedzy wystawia się odpowiednią ocenę. Jednak pytanie nie może być zupełnie dowolne i nie można uzasadniać jego zadania ogólnikowym stwierdzeniem, że student powinien "samodzielnie studiować". A przynajmniej musi być jakaś rozsądna granica krytykowania braku nadzwyczajnej erudycji i obeznania w jakimś temacie.
Pozostaje kwestia samej uczelni, jej wysiłku w kształceniu studentów i obowiązku, który sama na siebie bierze. Może uczelnie zaniżają kryteria przyjmowania młodzieży na studia? Może prowadzący zajęcia nie mają wystarczających predyspozycji? Może proces nauczania jest źle zorganizowany? Bo dziwi mnie to, że nagle wszyscy studiujący tacy głupi się stali
Po drugie, fakt czepiłem się, ale jeżeli się krytykuje innych, trzeba dołożyć szczególnej staranności, aby wypowiedź była klarowna i nie dawała sama powodów do "czepienia się".
Po trzecie zawsze, o ile pamiętam i jak to rozumiem, zawsze byli studenci, którzy nie byli w stanie ukończyć studiów, w tym tacy, którzy dawali powody do wyjątkowej irytacji.
Po czwarte chyba jest to pierwszy przypadek, kiedy zwracam uwagę w sprawie ortografii. Z oczywistych, wyżej podanych powodów. Ale tak naprawdę to zwracam uwagą na to, że ten błąd ma szczególny charakter ze względu na treść przywoływanego określenia.
Po piąte ja naprawdę nie rozumiem, co złego uczyniła osoba rozpoczynająca ten wątek? Ona po prostu zadała pytanie! Co w tym jest złego? Ja nie pojmuję, za co można ją krytykować. Chciałbym to zrozumieć. Póki co jej bronię i jej prawa do zadawania pytań.
I na koniec, jaszcze raz podkreślam, jeżeli pytanie jest zadane z zakreślonego zakresu, to oczywiście za brak takiej wiedzy wystawia się odpowiednią ocenę. Jednak pytanie nie może być zupełnie dowolne i nie można uzasadniać jego zadania ogólnikowym stwierdzeniem, że student powinien "samodzielnie studiować". A przynajmniej musi być jakaś rozsądna granica krytykowania braku nadzwyczajnej erudycji i obeznania w jakimś temacie.
Pozostaje kwestia samej uczelni, jej wysiłku w kształceniu studentów i obowiązku, który sama na siebie bierze. Może uczelnie zaniżają kryteria przyjmowania młodzieży na studia? Może prowadzący zajęcia nie mają wystarczających predyspozycji? Może proces nauczania jest źle zorganizowany? Bo dziwi mnie to, że nagle wszyscy studiujący tacy głupi się stali
Ostatnio zmieniony czwartek, 25 lutego 2010, 17:34 przez Jacek Kalisiak, łącznie zmieniany 1 raz.