Cytuj:
O obecnej formie, tej od XII 2017, właśnie tutaj i dzisiaj się dowiedziałem, za co Jacku dziękuję.
Taki "dataset" z wlasnym DOI to jest dobry kierunek prezentowania danych. Wydawało mi się, że jako Autor danych wiesz, o tym ale skoro nie to cieszę się, że ta dyskusja do tego doprowadziła.
Cytuj:
A tak ogólnie to myślę, że największe nieporozumienie w tym wątku bierze się z traktowania przez ciebie Jacku portali internetowych typu Forum, prywatne blogi czy iNaturalist za równoprawne z czasopismami naukowymi i równoznaczne z uprawianiem nauki. W taksonomii nie są i nigdy nie będą
Ależ oczywiście. W taksonomii iNaturalist nie ma prawa zaistnieć, ani też Forum ani nic co ma charakter danych pozyskiwanych od internautów. jeśli już to w faunistyce, ale to też nie jest to ani proste ani oczywiste.
Cytuj:
To, że GBIF wszedł w spółkę z iNaturalist, to dla mnie bardziej przedsięwzięcie biznesowe, niż naukowe, i jestem temu rozwiązaniu przeciwny.
Prawdę mówiąc – ja też. Nie chce się tu rozpisywać dlaczego, ale wszyscy to czujemy. Tego procesu nie da się jednak zatrzymać.
Cytuj:
choć do wielu to jeszcze nie dociera, bo na razie są oszołomieni perspektywą wielkiej rzeki danych. Tylko że w swojej masie okażą się one głównie danymi śmieciowymi, które szybko staną się problemem, bo nauka i prawda się w nich rozmyje.
No coś w tym jest, chociaż dane można odfiltrować pozostawiając tylko te 100% pewne. Tempo rozwoju i ilość danych rośnie w takim tempie, że grozi nam utrata kontroli nad aktualnym stanem wiedzy, której stan może zmieniać się codziennie w takim stopniu, że nie da się napisać niczego, co w ciągu tygodnia się nie zdezaktualizuje.
Cytuj:
Ale już nie np. z ryjkowcem Otiorhynchus armadillo, choć jakiś czas tak się wydawało. Dopóki nie okazało się, że mamy w Polsce drugi pokrewny i zwykle nie do odróżnienia ze zdjęcia gatunek O. pseudonothus i oba można nawet znaleźć razem na tej samej roślinie. Na Forum pojawiło się już kilka zdjęć O. armadillo z różnych miast, co stwarzałoby ewentualna pokusę do wykorzystania ich na równi z okazami w zbiorach i publikowanymi danymi do nakreślenia mapy jego występowania w Polsce, ale okazuje się, że bez sprawdzenia cech okazów pod mikroskopem i rzetelnego oznaczenia łatwo można narobić bałaganu.
To dobry przykład. Pokazuje on, że w kwestiach wymagających opinii specjalisty iNaturalist prędzej dane zafałszuje niż się przyczyni do lepszego poznania stanu wiedzy. To narzędzie ma swoje wady i przypadłości.
Cytuj:
Dane i zdjęcia opublikowane w internecie na różnych portalach i blogach pozostają dla mnie wciąż danymi niepublikowanymi i nie czuję się w obowiązku wyszukiwać je i uwzględniać w swoich publikacjach, a ty Jacku najwyraźniej chciałbyś mnie do tego zmusić, bo uważasz je za równie naukowe co artykuły w recenzowanych czasopismach. Otóż nie są "równie naukowe" i nie dam się zmusić, tak jak nikt nie zmusi mnie do zainstalowania sobie Fb czy Instagrama, które nie są mi w życiu do niczego potrzebne. To czy ktoś te dane internetowe uwzględni i zacytuje, to póki co wciąż jego dobra wola, uzależniona zwykle w dużym stopniu od wagi i jakości tych danych. I lepiej niech tak zostanie dla dobra nauki.
Tutaj powinniśmy jednak odróżnić tzw. „różne portale i blogi” bo to oczywiście nie są źródła, od GBIF, który w sposób jasny pokazuje dane źródłowe, które można zacytować. Oczywiście można nie znaczy że „trzeba”, ale jeśli już one same są źródłem to trudno ich nie znać. Poza tym w przypadku wykazywania czegoś całkiem nowego Autor pracy zazwyczaj sięga do wszelkich dostępnych źródeł i nawet jeśli nie wywęszy jakiejś publikacji to poczytuje się to za niezbyt dokładną analizę danych dostępnych i opublikowanych. A dane z iNat są i dostępne i opublikowane. Tu chyba jest pies pogrzebany, czy korzystamy z danych „z internetów”, czy udajemy, że internetu nie ma i bazujemy tylko na publikacjach papierowych. No właśnie tu granica się nam rozmywa.
Nie chcę nikogo na siłę zmuszać do przeszukiwania internetu i doszukiwania się dodatkowych informacji. Wydaje mi się jednak że jest to pewien naturalny proces poznawczy, gdy chcemy coś publikować i stworzyć pracę, która ma być podsumowaniem stanu obecnej wiedzy i być fundamentem dla kolejnych publikacji. Od tego GBIF, Biomap czy po prostu Google nie da się już uciec. A moje uwagi dotyczą głównie tego, jak z tego korzystać czyli jak zacytować iNaturalist jeśli zajdzie taka potrzeba.
Cytuj:
...których aktualną emanacją jest BioMapa, wielokrotnie flekowana na tym forum przez ciebie Jacku i niektóre inne osoby. Co dziwne i śmieszne, jak zapamiętałem, najbardziej za domaganie się przez Piotra cytowania tego portalu przy wykorzystywaniu prezentowanych tam danych
Oj nie, nie za to. Gdy była mowa o cytowaniu to dotyczyło to cytowania autorstwa granic KFP (to "prezentowanie danych w zakresie podkladu granic KFP) a nie samych danych. Owszem, Biomap wielokrotnie był przeze mnie poddawany analizie, również ostatnio, za nadmiarowość danych i konstrukcję, która powoduje, że jeden rekord literaturowy w Biomap jest zwielokrotniony (na przykładzie E.stierlini). Wspominam o tym tylko dlatego, że piszesz, że tak to kojarzysz, ale to jest przesunięcie pewnych tematów w subiektywną stronę. W kontekście cytowania danych źródłowych, jeśli mamy rekord źródłowy w Biomap, a tam takie są, to on jest wytworzony przez Biomap i trzeba się na niego w odpowiedni sposób powołać i do tego nigdy nie miałem zastrzeżeń, tak to ja pamiętam. Można sprawdzić.