Ptiliidae

Chrząszcze
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Ptiliidae

Post autor: Pawel Jaloszynski »

W ostatnim Koleopterologische Rundschau ukazał się artykuł Mikaela Sörenssona i Colina Johnsona, w którym wykazują z Europy dwa napływowe gatunki piórkoskrzydłych. Praca podsumowuje co nieco dane dotyczące tego typu znalezisk na naszym kontynencie, a że już jakiś czas temu zacząłem pisać coś o piórkoskrzydłych Polski do wrzucenia na forum, to jest okazja, żeby to skończyć.

Jak wiecie, piórkoskrzydłe to mikrusy wśród mikrusów, mało kto się nimi zajmuje, na świecie jest w tej chwili trzech profesjonalistów publikujących prace taksonomiczne na temat tych stworków (tych dwóch powyżej plus Gene Hall). Opisanie w 1997 z Europy nowego gatunku, Baranowskiella ehnstromi, było dużym wydarzeniem i daje jako takie pojęcie o tym, jak wiele niespodzianek może nas jeszcze czekać. Baranowskiella (nazwana tak na cześć Rickarda Baranowskiego, szwedzkiego entomologa) jest najmniejszym chrząszczem Europy, jej długość to zaledwie 0,49-0,56 mm!!! Jednak najbardziej niezwykłe jest to, ze należy ona do podrodziny Nanosellinae, znanej dotychczas z ...Nowego świata, Australii i Nowej Zelandii (gatunki czekające na opisanie znane są też z Orientu i Japonii, jednak to Nearktyka jest najbogatsza w rodzaje i gatunki). Nie dosyć tego, Baranowskiella występuje w Szwecji, Finlandii i w zeszłym roku znaleziono ją w Norwegii... Dziwactwo wielkie, jeśli to migrant, to nie wiadomo, skąd mógłby się wziąć, choć różni się ten rodzaj od całej reszty znanych Nanosellinae na tyle, że jednak może być natywny dla Europy, tylko wcześniej przeoczony. Odkrył te stworki Bengt Ehnström w okolicach Uppsali, a opisał Mikael Sörensson. Baranowskiella wydaje się być ściśle związana z grzybami Phellinus conchatus rosnącymi na Salix caprea, gdzie również rozwijają się larwy tego gatunku. Niestety, nie dysponuję taką optyką, żeby zrobić zdjęcia okazów z mojej kolekcji, ale możecie mi uwierzyć, że te maluchy robią duże wrażenie. Warto zwrócić uwagę na ten gatunek grzyba i u nas, może się okazać, że Baranowskiella ma większy zasięg, a kto wie - może jeszcze jakieś Nanosellinae występują w Europie, tylko nikt ich do tej pory nie zauważył?

W polskiej (bardzo skąpej) literaturze dotyczącej piórkoskrzydłych jest spory bajzel, częściowo ze względu na działalność niejakiego Jana Kajetana dwojga imion Młynarskiego, który w 1984 napisał "Materiały do rewizji rodzaju Acrotrichis Motschulsky, 1848 (Coleoptera, Ptiliidae)". Ta praca oparta jest na cechach obserwowanych w preparatach prześwietlanych, a co za tym idzie są w niej spore problemy z gatunkami, które łatwo się oznacza korzystając np. z punktowania, mikrorzeźby czy kolorystyki rożnych części ciała. Młynarski stosował zasadniczo technikę używaną do roztoczy - macerował wszystkie okazy i zatapiał w balsamie czy innych tego typu mediach na szkiełkach. W takich preparatach nawet kształt ciała jest trudny do określenia (nie można sobie obracać okazu na boki, wiec trudno określić np. krzywiznę boków przedplecza). Materiały Młynarskiego leżą sobie w muzeum w Krakowie wrzucone luzem w skrzynkę. Niestety, pan Jan Kajetan wziął pewne informacje zupełnie z czapki, np. podał takie cechy dla A. silvatica i A. parva, że nie ma najmniejszej szansy rozróżnić tych gatunków (podczas gdy cechy zewnętrzne, całkowicie zignorowane w tej pracy, jak najbardziej się do tego nadają). Mała próbka błędów: JKM wykazał z Polski A. danica, którego występowanie u nas jest bardzo mało prawdopodobne, to samo dotyczy A. sjobergi - przy obydwu tych gatunkach są w jego pracy rysunki struktur anatomicznych wskazujących dość jednoznacznie na A. rosskotheni (= A. fraterna). Zarówno cechy zewnętrzne, jak i spermateka pozwalają stosunkowo łatwo rozróżnić te gatunki, ale akurat Młynarskiemu najwyraźniej się to nie udało. Acrotrichis rosskotheni został zresztą później (w 1993) wykazany z Polski przez profesora Borowca. Dalej, Młynarski opisał z Polski nowy dla nauki gatunek Acrotrichisa, A. nowosadi, który w rzeczywistości jest pospolitym i zmiennym gatunkiem A. sericans, tylko trudno to będzie udowodnić, bo nikt nie wie, gdzie jest holotyp (może tez w tej skrzynce...). W każdym razie cechy, na podstawie których ten gatunek został opisany wchodzą całkowicie w zakres zmienności A. sericans, w dodatku podobna zmienność występuje u wielu innych gatunków i nikt nigdy nie robił z tego cech gatunkowych. Akurat to nie jest wielki grzech, bo A. sericans jest na tyle zmienny, że był opisywany już kilkanaście razy jako nowy dla nauki (pod nazwami A. bovina, brevis, depressa, obscoena, ambigua, waterhousii, edithia, longula, poweri, chevrierii, guerini i picicornis). Później, w 1984, Młynarski zrewidował polskie gatunki z rodzaju Nanoptilium Flach, 1889 (obecnie to jest młodszy synonim Ptiliola, Halderman, 1849). W tej pracy opisał dwa nowe dla nauki gatunki: N. flammiferum i N. aequisetum. Obydwa nie są uznawane przez żadnego z obecnych specjalistów; to na 99% będą synonimy Ptiliola kunzei (Heer). Ten jeden procent to niepewność wynikająca z tego, ze znowu nie wiadomo, gdzie są te holotypy, ani czy są w stanie umożliwiającym weryfikacje oznaczeń. Co ciekawe, rysunki Młynarskiego są bardzo dobre, nawet wręcz świetne, tylko trzeba wiedzieć, jaki gatunek naprawdę tam jest scharakteryzowany... Jeśli chodzi o oznaczanie, to klucz w Freude, Harde, Lohse nie nadaje się w ogóle do Acrotrichisow, w szczególności rysunki co bardziej skomplikowanych spermatek to science fiction. Inne rodzaje da się z tego jakoś ugryźć, ale łatwe to nie jest. Słowem, oznaczanie polskich gatunków jest odrobinę utrudnione, najlepsze cechy podają właśnie dwaj panowie wspomniani na początku, ale są to dane rozsiane po wielu rożnych publikacjach.

Wstęp przydługi, ale konieczny, żeby przejść do meritum. Otóż wśród piórkoskrzydłych dość powszechna jest partenogeneza, co bardzo sprzyja migracjom i szybkiemu zasiedlaniu nowych obszarów. Dodając do tego bardzo małe rozmiary ciała, aktywny lot i przywiązanie wielu gatunków do środowisk synantropijnych (kompost, odchody zwierząt hodowlanych, trociny itp.) uzyskuje się komplet cech urodzonych podróżników. Kilka gatunków panoszy się omalże po całym świecie, są składnikiem tzw. aeroplanktonu. Gatunki zawlekane z cieplejszych okolic najprawdopodobniej przeżywają zimy strefy umiarkowanej w stosach gnijących szczątków roślinnych, gdzie temperatura jest zwykle podniesiona przez procesy gnilne. Warto przypomnieć, ze w takich warunkach (w gnijących trocinach) była łapana Mignaeuxia orientalis (Latridiidae), która niedawno pojawiła się w Polsce. Takie środowiska to potencjalna kopalnia migrantów.
Te dwa gatunki, o których wspomniałem na samym początku, to Bambara fusca i Bambara contorta. Obydwa złapane w okolicach Hamburga, obydwa w siatkę przyczepiona do dachu samochodu ("car netting"), obydwa oryginalnie opisane przez Dybasa. Pierwszy wcześniej znany z południowego wschodu Stanów, drugi jest uważany za gatunek pantropikalny, dotychczas znany z Jemenu, Nigerii, Florydy, Trynidadu i Wysp Galapagos. Te gatunki omalże na pewno zostały zawleczone wspólnie, są poławiane w Niemczech mniej więcej regularnie od 1997, wiec już się zadomowiły, i jest szansa, ze kiedyś pojawią się i u nas. Używając klucza do rodzajów z Freude, Harde, Lohse, dochodzi się do rodzaju Euryptilium, do którego Bambara jest (przynajmniej patrząc z góry) dość podobna (coś jakby mieszanka cech Euryptilium i Acrotrichis). łatwo Bambary odróżnić od Euryptilium choćby już tylko na podstawie rozmiarów - nasze najmniejsze Euryptilium to 0,75 mm (największe 0,9 mm), Bambara to 0,6-0,7 mm. Dobra cecha to wierzchołek pygidium - u Euryptilium z dwoma ząbkami, u Bambara bez ząbków. Jest jeszcze szereg innych cech, ale te w zupełności wystarczają. Piszę o tym, bo może ktoś tutaj zbiera Ptiliidae i przy próbach oznaczania napotkał na jakieś dziwne rzeczy; jakby co to mogę zweryfikować oznaczenia.
W Polsce można oczekiwać kilku nowych gatunków Ptiliidae, które były już wykazywane np. z Niemiec, tylko u nas niestety mało kogo bawi ta rodzina. Trudno tu podawać wszystkie potencjalne gatunki do trafienia, ale może chociaż kilka przykładów. Nie śledziłem polskiej literatury przez ostatnie trzy lata, jakby coś z tego już zostało znalezione, to tez proszę o informacje. [Wreszcie te rzeczy, które wcześniej krążyły w prywatnej korespondencji, zostały uporządkowane przez Mikaela w publikacji, wiec dane biorę wprost od niego, albo z wcześniejszych prac Johnsona]:

Ptinella errabunda - prawdopobnie migrant z Australii albo Nowej Zelandii, obecnie w Wielkiej Brytanii dużo pospolitszy od rodzimych podkorowych gatunków tego rodzaju. W 1989 pojawił się w Niemczech, później w Holandii. Prędzej czy później znajdzie się i u nas.

Acrotrichis cognata - opisany z Brytyjskiej Kolumbii, pojawił się (już dość dawno) w Szwecji i Szkocji, później wykazany z Norwegii i Anglii, w latach osiemdziesiątych pojawił się w Danii, Holandii i Niemczech, później podany z Irlandii i Austrii. To jest gatunek raczej górski, związany z nawozem, padlina, gnijącymi grzybami, ale znajdowany tez w pleśniejącym sianie i kompoście. Jak nic dojdzie i do nas, a może i już jest, kto wie.

Acrotrichis insularis - gatunek nearktyczny, w połowie lat sześćdziesiątych pojawił się nagle w Norwegii i Wielkiej Brytanii, obecnie znany też ze Szwecji, Danii, Niemiec, Finlandii, Holandii, Francji, Austrii, Szwajcarii, Azorów i Madery, a cztery lata temu złapany na Morawach. Ten gatunek szybko się rozprzestrzenia, na południu Szwecji stał się bardzo pospolity, szczególnie łatwo można go złapać w siatki samochodowe; bardzo lubi fruwać. U nas trzeba go szukać w gnijących szczątkach roślinnych i w ściółce liściastej.

Acrotrichis henrici - gatunek oryginalnie nearktyczny, obecnie pospolity na Wyspach Brytyjskich; poza tym później był wykazywany z Holandii, Norwegii, Niemiec, Danii, i niedawno znaleziony w Szwecji. Jest duża szansa, że występuje i w Polsce, lub pojawi się w niedalekiej przyszłości.


Jest też kilka gatunków zawleczonych na razie tylko do Wielkiej Brytanii, ale wcześniej zdarzało się, że tą właśnie drogą piórkoskrzydłe kolonizowały Europę, więc też warto podać kilka przykładów: Ptinella simsoni (z Tasmanii), Ptinella cavelli (z Nowej Zelandii), Ptinella taylorae (z Nowej Zelandii), Acrotrichis josephi (oryginalnie nearktyczny).

Może kiedyś dam rade obfotografowac tą część swoich zbiorów; wtedy będę mógł dodać do tego tekstu jakieś obrazki, na razie niestety nie mam takich możliwości...


Coś mi się znowu niedobrego dzieje z wklejaniem zdjęć, więc wrzucam do tego posta. Tak na szybko, zdjęcie obrazujące rozmiary piórkoskrzydłych - po lewej Baranowskiella ehnstromi, po prawej nasz pospolity Acrotrichi grandicollis, dla porównania w środku szpilka Morpho nr 3.
Załączniki
Baranowskiella.jpg
Baranowskiella.jpg (92.06 KiB) Przejrzano 1097 razy
ODPOWIEDZ

Wróć do „COLEOPTERA”