Szrotówek z ognika szkarłatnego
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Szrotówek z ognika szkarłatnego
Phyllonorycter leucographella jest jednym z inwazyjnych szrotówków, które w ostatnim dziesiecioleciu pojawiły się w Polsce. Związane to jest z upowszechnieniem uprawy ognika szkarlatnego - bardzo dekoracyjnego krzewu o zimozielonych liściach. Ekspansja rozpoczęła się w zachodniej Polsce i trwa nadal. Tym niemniej nadal jest zbyt mało informacji na temat jak szybko ona zachodzi. Dotyczy to przede wszystkim środkowej i północnej części kraju. Mając nadzieję, że problem, może nie tak istotny jak w przypadku szrotówka kasztanowcowiaczka, zainteresuje kolegów lepidopterologów, zachęcam do prezentowania swoich obserwacji na forum. Każda informacja ma znaczenie dla późniejszej interpretacji przebiegu inwazji. Dla łatwej identyfikacji załączam zdjęcie min Ph. leucographella. Białymi strzalkami zaznaczone są miny w starszych stadiach rozwoju.
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Dzisiaj - 19.04.2008 - obserwowałem w lesie mieszanym taki oto gatunek - Phyllonorycter sp.
Myślę, że nie jest to Phyllonorycter leucographella, być może Phyllonorycter quercifoliella (Zeller, 1839)?
Myślę, że nie jest to Phyllonorycter leucographella, być może Phyllonorycter quercifoliella (Zeller, 1839)?
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dla mnie wygląda to na Phhyllonorycter maestingella. Jest to gatunek, którego gąsienice minuja liście buka. Jest to także jeden z najwcześniej pojawiających się szrotówków, często juz w końcu kwietnia. Dla informacji dołączam zdjęcie Ph. maestingella z natury i jego minę.
- Załączniki
- Phyllomorycter maestingella - mina.jpg (136.74 KiB) Przejrzano 7302 razy
- Phyllonorycter maestingella_3a.jpg (144.5 KiB) Przejrzano 7309 razy
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
W środkowo-zachodniej Polsce na pniach drzew, zwłaszcza na bukach też jest juz sporo motyli. Najwięcej szrotówka Phyllonorycter maestingella, ale jest też pasynek Stigmella hemargyrella i Diurnea fagella w jasnych i ciemnych formach.
- Załączniki
- Phyllonorycter maestingella.jpg (127.99 KiB) Przejrzano 7307 razy
-
- XU33 Słomowo 20 IV 2008
- Stigmella hemargyrella_a.jpg (109.21 KiB) Przejrzano 7368 razy
-
- XU33 Słomowo 20 IV 2008
- Stigmella hemargyrella_b.jpg (133.54 KiB) Przejrzano 7380 razy
-
- XU33 Słomowo 20 IV 2008
- Diurnea fagella_ b.jpg (148.92 KiB) Przejrzano 7365 razy
-
- XU33 Słomowo 20 IV 2008
- Diurnea fagella_a.jpg (146.67 KiB) Przejrzano 7374 razy
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Phyllonorycter leucographella w warunkach hodowlanych juz się wylęga. Jak na szrotówka jest dość charakterystyczny. Ma rude tło skrzydeł, białą linię grzbietową, i cienkie, białe kreski kreski na przednim skrzydle. Wygląda tak jak na zdjęciu.
- Załączniki
-
- Phyllonorycter leucographella, XU99 Bydgoszcz-Stare Miasto, larva 16 IV 2008, Pyracantha coccinea, e.l. 30 IV 2008
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Niewiele gatunkow Gracillariidae minuje na wiosnę. Oprócz szrotówka z ognika szkarłatnego mozna znaleźć teraz szrotówka Phyllonorycter junoniella, ktory minuje liście borówki brusznicy (Vaccinium vitis idaea). Preferuje bory świeże i bagienne. Minowane liście są wypukłe i widać na nich miejsca zjedzenia miękiszu. Dośc trudo je się szuka, ponieważ trzeba ślęczeć nisko przy ziemi.
Także niskiej pozycji wymaga szukanie min Aspilapteryx tringipennella. Żyja one w dużych, podłuznych minach na wierzchu liścia babki lancetowatej (Plantago lanceolata). Często liść jest mocno ściągnięty i minę trudno jest zauważyć. Babka, jak wiemy rośnie prawie wszędzie, ale miny spotykane są lokalnie, zwykle na umiarkowanie wilgotnych łąkach. Potem jest jeszcze drugie pokolenie w sierpniu. Sposób zycia podobny. Ciekawotką u tego gatunku jest to, że zimuje w stadium młodej gasienicy, w starej minie. Na wiosnę gąsienica wgryza się w nowy liść i w nim kończy rozwój. Przepoczwarcza się w miejscu żerowania.
Miny obu gatunków na zdjęciach
Także niskiej pozycji wymaga szukanie min Aspilapteryx tringipennella. Żyja one w dużych, podłuznych minach na wierzchu liścia babki lancetowatej (Plantago lanceolata). Często liść jest mocno ściągnięty i minę trudno jest zauważyć. Babka, jak wiemy rośnie prawie wszędzie, ale miny spotykane są lokalnie, zwykle na umiarkowanie wilgotnych łąkach. Potem jest jeszcze drugie pokolenie w sierpniu. Sposób zycia podobny. Ciekawotką u tego gatunku jest to, że zimuje w stadium młodej gasienicy, w starej minie. Na wiosnę gąsienica wgryza się w nowy liść i w nim kończy rozwój. Przepoczwarcza się w miejscu żerowania.
Miny obu gatunków na zdjęciach
- Załączniki
- Phyllonorycter junoniella_2.jpg (75.02 KiB) Przejrzano 7298 razy
- Phyllonorycter junoniella_1.jpg (60.23 KiB) Przejrzano 7298 razy
- Aspilapteryx tringipennella_1.jpg (89.25 KiB) Przejrzano 7301 razy
- Aspilapteryx tringipennella_2.jpg (56.14 KiB) Przejrzano 7299 razy
W końcu znalazłem!!!!!!!
Od wiosny zeszłego roku przeglądałem z częstotliwością 2-3tygodniową krzaki ognika w kilku miejscach. Dopiero dzisiaj znalazłem miny Phyllonorycter leucographella. I co ciekawe tylko w jednym miejscu (ul. Szeroka Kraków) jest go sporo. Miny są jednak "młode", delikatna błonka na wierzchu.
Od wiosny zeszłego roku przeglądałem z częstotliwością 2-3tygodniową krzaki ognika w kilku miejscach. Dopiero dzisiaj znalazłem miny Phyllonorycter leucographella. I co ciekawe tylko w jednym miejscu (ul. Szeroka Kraków) jest go sporo. Miny są jednak "młode", delikatna błonka na wierzchu.
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
tak a propos szrotówka, ale tego od kasztanowców... dziś zaobserwowałem takich "klientów na stołówce"... jazgot był przy tym okrutny aż 2 gat. sikor urżędowały , modra i bogatka (chyba hehe)... Sorki za jakość fot, ale w biegu je zrobiłem i to jakimś dziwnym służbowym cyfrakiem ...
- Załączniki
- sikora i szrotówek 2.jpg (102.25 KiB) Przejrzano 7301 razy
- sikora i szrotówek.JPG (117.65 KiB) Przejrzano 7294 razy
Skoro już mamy temat: szrotówki, to dorzucę coś niecoś.
Niestety pogoda jaka jest, każdy wie i robienie zdjęć w terenie w deszczu... to sama rozkosz.
Polecam przyjrzeć się platanom. Drzewo do częstych nasadzeń nie należy, a motylek efektowny. Dodam jeszcze że miny pochodzą z pojedyńczego drzewa, a w promieniu 25-30km nie ma innego na 99%. Jak widać na zdjęciach miny są liczne, natomiast w Krakowie na Plantach trzeba sporą liczbę liści przejrzeć, żeby coś znaleźć. Prawdopodobnie jest to spowodowane zgrabianiem liści i ich wywożeniem.
Niestety pogoda jaka jest, każdy wie i robienie zdjęć w terenie w deszczu... to sama rozkosz.
Polecam przyjrzeć się platanom. Drzewo do częstych nasadzeń nie należy, a motylek efektowny. Dodam jeszcze że miny pochodzą z pojedyńczego drzewa, a w promieniu 25-30km nie ma innego na 99%. Jak widać na zdjęciach miny są liczne, natomiast w Krakowie na Plantach trzeba sporą liczbę liści przejrzeć, żeby coś znaleźć. Prawdopodobnie jest to spowodowane zgrabianiem liści i ich wywożeniem.
- Załączniki
- Phyllonorycter platani 2.jpg (95.12 KiB) Przejrzano 7290 razy
- Phyllonorycter platani 1.jpg (116.43 KiB) Przejrzano 7290 razy
-
- Posty: 201
- Rejestracja: piątek, 14 stycznia 2005, 14:54
- Lokalizacja: Łask/Warszawa
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Jeśli w Rybniku rosną platany, to z pewnością należy szukać P. platani. Mnie osobiście nie zdarzyło się jeszcze, żeby na rosnącym platanie nie było min. Wszystkie platany rosnące w mojej okolicy są skolonizowanePawlik Bernard pisze:Ciekaw jestem gdzie jest ojczyzna Phyllonorycter platani,przecierz platan to drzewo obcego pochodzenia?Jak sie ma ekspansja tego motylka w Polsce,czy mam mozliwosc znalezienia go w Rybniku(rosnie tutaj kilka platanow,a sa nowe nasadzenia!Pozdrawiam ,,mikrusow,,!!!
Teraz jest najlepszy czas (i będzie trwał aż do listopada) na szukanie min różnych szrotówków na drzewach i krzewach, a ich hodowla dostarcza w zimowe dni wielu satysfakcji z wylęgów i nie pozwala zapomnieć o preparowaniu.
No i jest, znalazlem,tego na platanie jak i na ogniku(jess,jess,jess)!!! I teraz co robic dalej?Mam te liscie w domu,jak je utrzymac swieze,zeby nie wyschly iczy donosic swiezy pokarm!!!Nie wiem czy gasienica przejdzie ze starego liscia na nowy,i ile bedzie trwal jej rozwoj(sa jeszcze niewielkie,bedzie zimowac larwa albo poczwarka)?Pozdrawiam
-
- Posty: 201
- Rejestracja: piątek, 14 stycznia 2005, 14:54
- Lokalizacja: Łask/Warszawa
U Ph. platani zimuje poczwarka. Jeżeli w minach są jeszcze larwy, to trzeba to trzymać w jakimś w miarę szczelnym pojemniku i tylko od czasu do czasu przewietrzać. Larwa nie zmieni liścia choćby nie wiem co, więc albo się przepoczwarczy w minie, albo zginie. Można też odczekaćtrochę i zebrać w październiku miny z poczwarkami.
U Ph. leucographella zimuje larwa albo poczwarka. Trzeba zebrać sporą ilość min żeby się czegoś dohodować. Zbierając miny trzeba wybierać te, które są w mocno już "ściągniętych" liściiach. Z min na liściach płaskich zwykle nic sie nie wylęga.
U Ph. leucographella zimuje larwa albo poczwarka. Trzeba zebrać sporą ilość min żeby się czegoś dohodować. Zbierając miny trzeba wybierać te, które są w mocno już "ściągniętych" liściiach. Z min na liściach płaskich zwykle nic sie nie wylęga.
Przy zbieraniu min Phyllonorycter-ów należy je zbierać jak najpóźniej tzn do kiedy są liście na drzewach (roślin zielnych też to dotyczy). Przy tzw zimozielonych roślinach najlepiej to robić wiosną (np Ph. leucographella). Jak zwykle są wyjątki, topole (wszystkie gat), lipa, akacja "wylatują" jesienią. Phyllonoryctery zawsze przepoczwarzają się w minach, to duży plus. Większość minerów przepoczwarcza się jednak poza minami.
Po zimowaniu (słoiki stoją na parapecie) zabieram je do domu mniej więcej na przełomie stycznia i lutego. Jeżeli ma się dużo materiału to lepiej go podzielić na części, żeby nie wylęgało się wszystko jednocześnie. Tu kłania się wygoda. Motyle, które się wylęgną preparuję w zimie i wczesną wiosną. Jak zaczyna się sezon to mam już spokojną głowę.
Jeżeli chciałbyś mieć szybkie efekty, to proponuję lipę (Ph.issikii). Po zebraniu np dzisiaj wyjdzie w warunkach domowych nawet za parę godzin.
Jeszcze jedna rada. Miny trzeba obejrzeć. Jeżeli jest rozerwana lub ma nawet minimalną dziurkę to nie zawracać sobie nią głowy. Na 99% nic z niej nie wyjdzie.
Życzę powodzenia
W razie czego służę radą w miarę swojej wiedzy i doświadczenia.
Po zimowaniu (słoiki stoją na parapecie) zabieram je do domu mniej więcej na przełomie stycznia i lutego. Jeżeli ma się dużo materiału to lepiej go podzielić na części, żeby nie wylęgało się wszystko jednocześnie. Tu kłania się wygoda. Motyle, które się wylęgną preparuję w zimie i wczesną wiosną. Jak zaczyna się sezon to mam już spokojną głowę.
Jeżeli chciałbyś mieć szybkie efekty, to proponuję lipę (Ph.issikii). Po zebraniu np dzisiaj wyjdzie w warunkach domowych nawet za parę godzin.
Jeszcze jedna rada. Miny trzeba obejrzeć. Jeżeli jest rozerwana lub ma nawet minimalną dziurkę to nie zawracać sobie nią głowy. Na 99% nic z niej nie wyjdzie.
Życzę powodzenia
W razie czego służę radą w miarę swojej wiedzy i doświadczenia.
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Nie polecam zimowania min w słoikach na parapecie. Pojemniki do hodowli trzeba wybierać jak najmniejsze. Ja używam plastikowych pojemników do badania mleka (średnica ok. 3 cm, wysokość ok. 6 cm) i hoduję tam najwyżej kilka min, często jedną lub dwie. W sezonie takich pojemników używa się kilka setek. Pojemniki można zimować w większych plastikowych pojemnikach (typu spotykanego w różnych sklepach pojemników na zabawki, lub coś podobnego).
W lutym (ale to też zależy od gatunku, nie wszystkie znoszą dobrze skrócenie zimowania) wnoszę po kilka/kilkanaście pojemników co 2-3 dni, wtedy wylęgi i związana z tym przerobowa moc preparacyjna są do przeżycia. Wniesienie zbyt wielu pojemników zwykle oznacza zniszczenie wielu okazów, których nie można zdążyć spreparować. Dotyczy to zwłaszcza Ph. platani, które mają skłonność do wylęgania się jednocześnie w dużych ilościach (są dość mało podatne na spasożytowanie).
Spreparowane okazy pozostawiam na rozpinadłach kilka miesięcy, konieczne jest zatem posiadanie odpowiedniej ilości małych rozpinadeł (co najmniej kilkadziesiąt, zresztą lepiej mieć więcej niż za mało) i szpilek. Każdy okaz do preparowania wymaga 7 szpilek (jedna do nabicia i sześć do przypięcia skrzydeł), warto przeliczyć jakie potencjalne ilości będą nam potrzebne i odpowiednio wcześnie się w nie zaopatrzyć.
Dobrym zwyczajem jest dołączanie małej karteczki z danymi do każdego okazu, a nie jednej dla kilku okazów. Przy zdejmowaniu z rozpinadeł znakomicie ułatwia to pracę i praktycznie eliminuje możliwość pomyłek przy podpinaniu etykiet.
W lutym (ale to też zależy od gatunku, nie wszystkie znoszą dobrze skrócenie zimowania) wnoszę po kilka/kilkanaście pojemników co 2-3 dni, wtedy wylęgi i związana z tym przerobowa moc preparacyjna są do przeżycia. Wniesienie zbyt wielu pojemników zwykle oznacza zniszczenie wielu okazów, których nie można zdążyć spreparować. Dotyczy to zwłaszcza Ph. platani, które mają skłonność do wylęgania się jednocześnie w dużych ilościach (są dość mało podatne na spasożytowanie).
Spreparowane okazy pozostawiam na rozpinadłach kilka miesięcy, konieczne jest zatem posiadanie odpowiedniej ilości małych rozpinadeł (co najmniej kilkadziesiąt, zresztą lepiej mieć więcej niż za mało) i szpilek. Każdy okaz do preparowania wymaga 7 szpilek (jedna do nabicia i sześć do przypięcia skrzydeł), warto przeliczyć jakie potencjalne ilości będą nam potrzebne i odpowiednio wcześnie się w nie zaopatrzyć.
Dobrym zwyczajem jest dołączanie małej karteczki z danymi do każdego okazu, a nie jednej dla kilku okazów. Przy zdejmowaniu z rozpinadeł znakomicie ułatwia to pracę i praktycznie eliminuje możliwość pomyłek przy podpinaniu etykiet.
Niestety, jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ponieważ nie posiadam balkonu, słoiki (takie małe po koncentracie pom) lądują za oknem. Mniej więcej we wrześniu montuję listwę i nic nie spadnie. Sposób wypróbowany i praktyczny.
Jeszcze kwestia co zrobić z tym towarzystwem co wyłazi z min. Wiem, że niektórzy wsypują piasek (próbowałem), pociętą ligninę lub papier toaletowy (też próbowałem). Ja od paru lat używam zmielonego kokosu (takiego dla gadów i płazów, sprzedawany jest w cegiełkach). Żeby się do niego dobrać (wspomniane cegły) trzeba go namoczyć i rozpada się. Jest to wilgotne, wrzucam odpowiednią porcję do słoika i ubijam tak z czuciem. Musi to przeschnąć, trwa to 2-3dni. Zaletą jest to, że nie lata po naczyniu jak piasek i jest dość odporne na pleśnie i grzyby. A niektóre minery długo muszą posiedzieć w domu nim wyjdą, natomiast odpowiednią wilgotność jest dość trudno utrzymać.
To moje doświadczenia, jeżeli pomogą to extra. Uważam także, iż każdy entomolog wypracował sobie swój warsztat i nic go nie przekona do zmiany. To tak jak wędkarze, tyle że oni nie dzielą się doświadczeniami tak chętnie.
Jeszcze kwestia co zrobić z tym towarzystwem co wyłazi z min. Wiem, że niektórzy wsypują piasek (próbowałem), pociętą ligninę lub papier toaletowy (też próbowałem). Ja od paru lat używam zmielonego kokosu (takiego dla gadów i płazów, sprzedawany jest w cegiełkach). Żeby się do niego dobrać (wspomniane cegły) trzeba go namoczyć i rozpada się. Jest to wilgotne, wrzucam odpowiednią porcję do słoika i ubijam tak z czuciem. Musi to przeschnąć, trwa to 2-3dni. Zaletą jest to, że nie lata po naczyniu jak piasek i jest dość odporne na pleśnie i grzyby. A niektóre minery długo muszą posiedzieć w domu nim wyjdą, natomiast odpowiednią wilgotność jest dość trudno utrzymać.
To moje doświadczenia, jeżeli pomogą to extra. Uważam także, iż każdy entomolog wypracował sobie swój warsztat i nic go nie przekona do zmiany. To tak jak wędkarze, tyle że oni nie dzielą się doświadczeniami tak chętnie.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Czy wysypać piasek, papier toaletowy, czy coś innego - w dużym stopniu zależy od gatunku. Wskazówki znajdują się w opisach biologii poszczególnych gatunków, niektóre wymagają piasku, inne zadawalają się papierem złożonym w harmonijkę.
Myślę, że "wypracowany warsztat" o którym piszesz jest wypadkową sukcesów i niepowodzeń hodowlanych i warto korzystać z uwag i doświadczeń innych, żeby nie powtarzać ich błędów i zminimalizować ryzyko niepowodzeń. Ta wiedza i doświadczenie jest szczególnie istotna w przypadku gatunków rzadkich lub trudnych do zdobycia, które zwykle hoduje się w niewielkiej ilości. Spasożytowanie (na które nie mamy wpływu) lub błędy w hodowli są tu szczególnie bolesne i pozbawiają nas szans na udaną hodowlę często z wielkim trudem zdobytego materiału.
Cóż, tak to jest w entomologii...
Myślę, że "wypracowany warsztat" o którym piszesz jest wypadkową sukcesów i niepowodzeń hodowlanych i warto korzystać z uwag i doświadczeń innych, żeby nie powtarzać ich błędów i zminimalizować ryzyko niepowodzeń. Ta wiedza i doświadczenie jest szczególnie istotna w przypadku gatunków rzadkich lub trudnych do zdobycia, które zwykle hoduje się w niewielkiej ilości. Spasożytowanie (na które nie mamy wpływu) lub błędy w hodowli są tu szczególnie bolesne i pozbawiają nas szans na udaną hodowlę często z wielkim trudem zdobytego materiału.
Cóż, tak to jest w entomologii...
No i wyklol sie niespodziewanie,ten z platana,pojednodniowym trzymaniu poczwarki w temperaturze pokojowej!!!,,O cie florek,,jakie to malutkie stworzonko,jaki trzeba miec sprzet fotograficzny aby zrobic tak efektowne zdjecie jak powyzej w tym poscie!!Dziekuje za rozwiniecie tematu hodowli szrotowkow!!!
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Wylągł się z platana ?Pawlik Bernard pisze:No i wyklol sie niespodziewanie,ten z platana,pojednodniowym trzymaniu poczwarki w temperaturze pokojowej!!!,,O cie florek,,jakie to malutkie stworzonko,jaki trzeba miec sprzet fotograficzny aby zrobic tak efektowne zdjecie jak powyzej w tym poscie!!Dziekuje za rozwiniecie tematu hodowli szrotowkow!!!
Generalnie zimują poczwarki i wylęga się wiosną, trochę to dziwne, ale może jednak częściowo zimuje jako motyl ? Mnie się to nigdy nie zdarzyło.
A może to z lipy Phyllonrycter issiki ? To by mi bardziej pasowało ! Obejrzyj dokładnie pod lupą lub binokularem czy to na pewno P. platani.
W piątek rano ok 7 zbierałem miny z platana w Suchej Beskidzkiej. Przy poruszeniu gałęzi poderwało się kilkanaście szt. Pogoda była pod psem, mżyło i było ok6-7 C. Na pniu znalazłem dalsze imago. Zdjęcia imago zupełnie nie wyszły, bo za ciemno. Po przyjeździe do domu (liście leżały w bagażniku w szczelnym worku do ok 16) podczas "wycinanek" min złapałem kilka następnych motyli. Czy zimuje częściowo imago? Nie mam pojęcia. Mimo, iż Sucha jest w górach i klimat jest już tam zupełnie inny niż np w Krakowie, to jeszcze bodajże 7.IX było tam 31 C! i susza bardzo duża. Możliwe, że po prostu wysokie temperatury pomogły w dodatkowym pokoleniu.Grzegorz Banasiak pisze:Generalnie zimują poczwarki i wylęga się wiosną, trochę to dziwne, ale może jednak częściowo zimuje jako motyl ?
Teraz towarzystwo jest w lodówce, ale jutro to wyjmę i zobaczymy co będzie się działo.
-
- Posty: 201
- Rejestracja: piątek, 14 stycznia 2005, 14:54
- Lokalizacja: Łask/Warszawa
- Rafał Celadyn
- Posty: 7254
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Temat trochę się rozszerzył ,więc dorzucę coś jeszcze z topoli białej ,wydaje mi się ,że to mina Phyllocnistis xenia ,patrzyłem na stronce Krzyśka i nie ma tam rekordu z Małopolski,
proszę o potwierdzenie czy to ten gatunek (Młoszowa CA 95,22.09.2008)
proszę o potwierdzenie czy to ten gatunek (Młoszowa CA 95,22.09.2008)
- Załączniki
- mina.jpg (149.86 KiB) Przejrzano 7298 razy
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
- Rafał Celadyn
- Posty: 7254
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
- Rafał Celadyn
- Posty: 7254
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Dzięki,a już myślałem że to jakiś rzadki okaz ,skoro tak dobrze idzie wrzucę jeszcze jedną minę z P.alba ,czy to Phyllonorycter comparella
- Załączniki
- mina 2.jpg (113.29 KiB) Przejrzano 7294 razy
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
To dorzucę jeszcze fotkę żywego Phyllonorycter platani.
Rafał, tak, powyżej to mina Phyllonorycter comparella.
Rafał, tak, powyżej to mina Phyllonorycter comparella.
- Rafał Celadyn
- Posty: 7254
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Wiele gatunków krajowych Gracillariidae (i nie tylko) zbieranych w fazie minowania i trzymanych w warunkach pokojowych wylęgnie się w tym samym roku. Dotyczy to zwłaszcza gatunków, których głównym obszarem wtstępowania jest południowa Europa. Na tym forum były wspominane przypadki Parornix petiolella i Parectopa robiniella, jak również Chrysoesthis sexguttella (Gelechiidae).
Dziś zebrałem około 20 min P.leucographella. Szukałem w parku, ale i na własnym podwórzu rósł jeden krzak ognika- był i szrotówek. We Wrocławiu większość ogników jest zaatakowana przez ten gatunek. Tak samo jak P.platani. Natomiast C. ohridella jest coraz mniej, na szczęście, motyl ładny, ale miny nieco szpecą Jeszcze pytanie: kiedy mogę liczyć na imago leucographelli? W kwietniu powinny już być? Z góry składam podziękowania za odpowiedzi i pozdrawiam z wietrznego dziś miasta
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt: