Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Wątki o aspektach prawnych źródeł, rekordów oraz publikacji w sieci
AJW
Posty: 562
Rejestracja: środa, 2 stycznia 2019, 17:49
UTM: XS46
Specjalność: Diptera
profil zainteresowan: rymy pogodne i niewygodne
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: AJW »

Och sorki, angielska nazwa została przeze mnie źle zacytowana.
Skrót pochodzi oczywiście od UFO -use for sales only (in pidgin)...
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

rysiaty pisze:Czy za 20-30 lat jak kliknę na ten zacytowany link to czy informacja tam będzie  :coto:
Na to pytanie odpowiedziałem 7 lat temu,
Jacek Kurzawa pisze:Internet takiej gwarancji nigdy nie da. .
ale przeoczyłem pewną ważną informację w tym pytaniu i chciałbym ją uzupełnić, bo jest ważna. Otóż, ten link pod względem stałości adresu jest niezmienny to znaczy, że link do Twojego pytania posiada numer 198621 w bazie danych sql, na ktorej postawione jest Forum: https://entomo.pl/forum/viewtopic.php?p=198621#p198621 i ten adres nie ulegnie zmianie.

Odpowiedziałem wtedy, że
Jacek Kurzawa pisze:Internet takiej gwarancji nigdy nie da. .
ale miałem na mysli istnienie samego źrodła w internecie. Strony internetowe, fora etc mogą zaniknąć na dwa sposoby - zmiana adresu (zmina domeny), usunięcie całego serwisu.

Problem zmiany adresu jest dość częsty i nawet dotkliwy i pewnie wiele osób doświadczyło, jak szybko potrafią zanikac adresy prokjektow dotowanych przez rząd. Bardzo dużo projektow dotowanych pod kątem ich stworzenai i poźniejszej dostępności dla społeczeństwa po roku dwóch znikają w sieci lub zmieniają adresy (dla przykładu wszelkie adresy WMS do korzystania w GIS).

Wracając do pytania - adres postu do Forum jest stały. Biorąc pod uwagę rozwój techniki serwerowej, backupów itd śmiem postawić tezę, że prędzej zostaną spalone ksiązki niż uda sięzniszczyć strony internetowe. Trwałość "rzeczy" w internecie staje się coraż większa i trzeba zacząć przemodelowywać nasze wyobrażenie o tym. Za 10 -20 lat tezy o nietrwałości danych w sieci mogą brzmieć śmiesznie dla współczesnych. Kiedyś też mówiono, że przez kolej żelazną krowy przestaną dawać mleko.

Od dyskusji minęło też 7 lat i rozumienie źrodeł internetowych wydaje się lepsze niż wtedy, chociaż dyskusja na ten temat dawno już umarła.
Dane internetowe są obecnie cytowane praktycznei w każdej pracy naukowej.
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Pewne wymogi określa Prawo Prasowe z 1984 ze zmianami i tu trzeba dobrze się orientować, jakie wymogi musi strona web spełniać, aby była utożsamiana jako np. periodyk typu e-gazeta.
Znalazłem ze dwie strony, które mogą być przydatne w tym zakresie:

1. https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-reje ... t-wymagana;
2. https://informaticalegis.com/prawo-pras ... -wiedziec/.

Oczywiście trzeba pamiętać, że według ustawy, wydawanie prasy można rozpocząć dopiero po rejestracji w sądzie...
A w różnych okręgach podania o rejestrację mogą się różnić... Niemniej miejsce rejestracji to siedziba wydawcy...
Z wydawaniem czasopisma, e-gazety brak rejestracji w sądzie grozi karą grzywny...

Jest jeden szkopuł, te przepisy Prawa Prasowego są dostosowane dla przedsiębiorców a nie typowo darmowych wydawnictw...

Tyle porad mogę udzielić :laugh:
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Przytoczone linki odnoszą się do kwestii innych niż tym czy jest "cytowalność" źrodeł internetowych. To są regulacje prawne, kiedy stronę internetową uznać za prasę i od kiedy takia strona podlega obowiązkowi rejestracji w sądzie. Aby móc dalej dyskutować należałoby określic, jakia jest idea, oczym chciałbyś dyskutować, jaki jest zamiar i a jaki cel, co należałoby osiągnąć i jakim sposobem. Trzeba prostawić problem i szukać sposob jego rozwiązania.
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Według mojej wiedzy abym mógł coś zacytować ,to musi to mieć "normatywność a tym samym i określoną jakość" a z tym wiążą się pewne zasady publikowania, nie mówiąc o tzw. rzetelności dziennikarskiej w myśl prawa prasowego. Fake newsów jak i paparazzi za dużo jest w necie.

Dla mnie działania u tzw. podstaw (normy) są wyznacznikiem dalszych poczynań (np. recenzowanie czyjejś wypowiedzi a nie tylko czyjaś prywatna opinia bądź pogląd). Nawet tzw. "stworzenie świata" było w jakiś sposób uporządkowane i to niezależnie czy mamy na myśli ewolucję czy tzw. "rękę boską".

Pewne sprawy normuje Nam w tym zakresie (cytowania) prawodawstwo, bo żeby coś było czasopismem (i można byłoby zacytować) zarejestrować trzeba je w sądzie i to musi to mieć np. stałą stronę internetową, spełniać pewne określone zasady.

To ułatwia podejmowanie niejednokrotnie decyzji, co jest wartościowe i godne zacytowania.
W moim odczuciu, przy braku pewnych założeń i norm (co to jest np. czasopismo) cytuje się "z netu" byle co i jak chce :lol: a chyba nie o to Nam "chodzi". Opinii i prywatnych blogów jest wiele i zdecydowana większość autorów w publikacjach tego nie uwzględnia i nigdy nie uwzględni.
rysiaty
Posty: 2015
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 08:39
UTM: WT35
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: rysiaty »

przykład użycia danych z inaturalist jako źródła w publikacji
choć w bibliografii to źródło nie jest wymienione
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Z czego to wnioskujesz, że iNaturalist w tej pracy było źródłem danych? W metodach o tym nie ma też śladu, ja nie widzę nic...
rysiaty
Posty: 2015
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 08:39
UTM: WT35
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: rysiaty »

zobacz skrajną prawą kolumnę w tab. 1
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

https://www.inaturalist.org/observations/65575989

Dzięki. No tak. Sam link jest podany w prawidłowy sposób, więc nie ma potrzeby umieszczać tego samego w Bibliografii. Zobacz GBIF: https://www.gbif.org/occurrence/3059015687
W publikacji użyto 3 rekordów z iNaturalist.
Wygląda na to, że wszystko odbyło się prawidłowo i można to potraktować jako studium przypadku użycia obserwacji jako rekordu pochodzącego z iNaturalist.
:okok:

Autorzy tej pracy wykorzystali istniejące już PUBLIKOWANE rekordy. Posłużyli się publikacją elektroniczną, uznali ją za wiarygodne źródło. Sami zweryfikowali z pewnością poprawność oznaczeń, skoro się z tym zgadzają). A jesli autor obserwacji dajmy na to oszukał czyli sfałszował dane... cóż, tak samo może stać się w przypadku prac, na ktore się przyszło powoływać. Tam też nie da się sprawdzić, jak wyglądał okaz i czy autor tradycyjnej pracy danych nie sfałszował. Ba, iNaturalist pod tym względem bije na głowę tradycyjne źródła, ponieważ można zobaczyć i ocenić zdjęcie, ocenić miejsce znalezienia (mapy) a także skontaktować się z obserwatorem. Pod tym wzgledem iNaturalist jest bardziej weryfikowalny. A po śmierci autora ... tym bardziej. Ten elektorniczny ślad pozostaje dla innych pokoleń. Tak, tak... nie ma żartów... Koledzy Entomolodzy... "nowe idzie"...
rysiaty
Posty: 2015
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 08:39
UTM: WT35
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: rysiaty »

rysiaty pisze:studium przypadku użycia obserwacji jako rekordu pochodzącego z iNaturalist
:tak:

mnie się też wydaje, że takie dane są bardziej weryfikowalne niż tradycyjne
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Na jakiej podstawie tak twierdzisz?
rysiaty
Posty: 2015
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 08:39
UTM: WT35
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: rysiaty »

To jeszcze doprecyzuje w jakim sensie "weryfikowalne" - chodziło mi o to czy rekord pochodzi z tej podanej na etykiecie lokalizacji i daty (a nie o oznaczenie).
Nie za bardzo można zweryfikować, czy nie doszło do pomyłki przy wypisywaniu etykiety, nawet o autokorektę jest trudno, a sytuacji gdzie się niechcący komuś coś pomyliło co najmniej kilka mi na myśl przychodzi.
Za to przy dokumentacji fotograficznej wykonanej aparatem cyfrowym, czy telefonem zawsze jest znacznik czasowy. Część zdjęć będzie miała także współrzędne (wszystkie wrzucone na inaturalist z apki na telefonie z terenu). Mój aparat fotograficzny nie geotaguje zdjęć, ale w terenie zapisuję ślad telefonem i co niektóre lokalizacje obserwacji, bądź innych interesujących mnie rzeczy. Dzięki znacznikowi czasowemu w punktach śladu i zdjęciu mogę ustalić gdzie byłem, a jeśli nawet nie zapisywałem śladu to zdjęcia układają się w sekwencję i po samej sekwencji jestem w stanie dość precyzyjnie określić gdzie były zrobione, tzn. jeśli idę w teren i robię 200-500 zdjęć to lokalizacje niektórych nawet po latach pamiętam, a te których nie pamiętam są wykonane między tymi co pamiętam.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Pisałem, dlaczego.
Jacek Kurzawa pisze:A jesli autor obserwacji dajmy na to oszukał czyli sfałszował dane... cóż, tak samo może stać się w przypadku prac tradycyjnych, na które się przyszło powoływać. Tam też nie da się sprawdzić, jak wyglądał okaz i czy autor tradycyjnej pracy danych nie sfałszował. Ba, iNaturalist pod tym względem bije na głowę tradycyjne źródła, ponieważ można zobaczyć i ocenić zdjęcie, ocenić miejsce znalezienia (mapy) a także skontaktować się z obserwatorem. Pod tym względem iNaturalist jest bardziej weryfikowalny. A po śmierci autora ... tym bardziej. Ten elektroniczny ślad pozostaje dla innych pokoleń. Tak, tak... nie ma żartów... Koledzy Entomolodzy... "nowe idzie"...
Do wizerunków okazów i lokalizacji z iNat mamy dostęp. Oczywiście te wizerunki mogą być wystarczające tylko w pewnym zakresie, to jest poza dyskusją. Jeśli chodzi o weryfikowalność - co mam na myśli: możliwość obejrzenia okazu, lokalizacji, szybkiego kontaktu z autorem a nawet dyskusji w wątku iNat na temat tego okazu. Patrząc na to jeszcze z jednej perspektywy: jest zdjęcie, to jest wizerunek i my go widzimy. W przypadku publikacji tradycyjnej widzimy tylko tekst. Lokalizacje też są podane w rózny sposób, najczęściej nie tak dokładny jak w iNat.

PS. Napisaliśmy razem. Fajnie, że napisałeś jeszcze o tym. Rzeczywiscie - EXIF, data jest pewniejsze niż drukowane etykiety do jakichś okazów, przechowywanych nie wiadomo w jakich miejscach i jakimi metodami etykietowane...a różnie to w faunistyce bywało. Telefony geotagują zdjęcia do EXIF, ba - w terenie będąc można wysłać na serwer obraz owada i jeśli nawet go nie znamy to po powrocie do domu może się okazać, że dokonaliśmy wlaśnie wielkiego odkrycia.
Awatar użytkownika
Dominika+Jurek Radwańscy
Posty: 910
Rejestracja: piątek, 8 kwietnia 2005, 18:22
Specjalność: Collembola
Lokalizacja: Bielawa
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 2 times

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Dominika+Jurek Radwańscy »

Przewagą prac tradycyjnych nad INat jest ich niezmienność. Są takie jakie jak w momencie powstania. Wg mnie poważną wadą INat jest pełna edytowalność rekordu z możliwością jego usunięcia przez autora. Wyobraź sobie Jacku taką sytuację, że ktoś wstawia zdjęcie kozioroga dębosza, ty go oznaczasz. Po czym autor podmienia zdjęcia na krzyżaka ogrodowego i wobec całej społeczności INat wychodzisz na debila. Obraz wielce przerysowany, ale miałem przypadek, że autor podmienił zdjęcie, aby tylko udowodnić swoją rację co do oznaczenia. Pod tym względem forum entomo jest bardziej wiarygodne, byle pierwszy lepszy imbecyl nie może za bardzo ingerować w treść tego co nawet sam napisał.

Takie jest moje zdanie.

Jurek
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Dominko i Jurku!
Pełna zgoda...
Co do wcześniejszych wypowiedzi, to odpowiem krótko i na zakończenie udziału w tej dyskusji:

Marzy Wam się! Niestety nie stać mnie na to (aby np. mieć super sprzęt i poświęcać czas na teren)..

Póki co, zdecydowana większość rekordów, na poziomie gatunkowym, np. w Diptera jest nieweryfikowalna, bo cech diagnostycznych nie widać a jeśli poddać je dogłębnej analizie to trzeba być naprawdę obeznanym w grupie.
Załączam jedną z moich prac, gdzie poprzez Facebook, przypadkiem dotarł do mnie "rekord" z Inaturalist i wykorzystałem go (miewam czasem takie zachcianki :laugh: ) aby uświadomić ludziom, że takie "mamy czasy".
Nadmieniam, że nie mam ani etycznego ani moralnego obowiązku, pracując jako naukowiec, przeczesywać, i to co "5 minut" internet...

pzdr,
"Alex"
Załączniki
AZC_63(2)_02 30.12.2029.pdf
(222.17 KiB) Pobrany 30 razy
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

I wszystko jasne, chyba tu nie ma co dyskutować. Tak to działa. Pojawia się rekord, w sumie to on się pojawia na GBIF w 2019 r https://www.gbif.org/occurrence/3008404438
i właściwie publikację w 2020 można uznać za uzupełniającą i potwierdzającą to oznaczenie, ponieważ ten gatunek i ten rodzaj jako nowy dla Europy został już wykazany i opublikowany w 2019 roku. To się dzieje automatycznie. I jest weryfikowalne. To zdjęcie, nawet jeśli czegoś nie wiemy w 2020 to za kilka lat może ktoś być w stanie na podstawie tego zdjęcia i innych przesłanek oznaczyć taki rekord.
Jest druga strona tej radosnej działalności "Citizen". Odejście od klasycznej entomologii i pewnych podstawowych zasadach wypracowanych latami to napawa niepokojem. Ale to jest zupełnie jednak inny temat, już o tym pisaliśmy gdzieś na forum.
Trzymając się samego problemu tego wątku - "Cytowalność danych internetowych" to widać, że dane internetowe można wykorzystać w kolejnych pracach. Nie wiem czemu w tej pracy nie pojawiła się cytacja tego rekordu z GBIF/iNaturalis, w sumie skoro ten wątek jest o tym, to moim zdaniem należało ten rekord w pracy zacytować. Sposób cytowania jest podany. Nie czepiam się, tylko uważam, że metodyka powinna być jasna i czytelna a w tej chwili to mi nie współgra. Szanujemy ten rekord z 2019 czy nie? Czy deprecjonujemy dane z iNaturalist i z nich nie korzystamy czy korzystamy z nich jako źródła, bo uważamy je za dobre? Albo jest się "za" albo "przeciw".
https://www.gbif.org/occurrence/3008404438
A może czegoś nie wiem, pytanie pozostawiam otwarte.
W każdym razie moim zdaniem idzie nowe i tego się nie da powstrzymać. Są i będą napływać nowe rekordy i z czasem będzie ich nadmiar a jedyne co nam pozostanie to zajmować się chyba nieco czymś innym niż faunistyką, bo ta "zrobi się sama" :-) w dużym uproszczeniu.
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Jacku, niestety nie masz racji! Mylisz się, wyciągasz nazbyt pochopne wnioski :D
Gdybym był gburowaty, to odpisałbym ci mocniej... np., że czuję się urażony z tego powodu...
Już ci Marek Wanat parę razy napisał, co myśli o Twych wypowiedziach.

To ja oznaczyłem na Facebooku a potem rekord opublikowałem :-). I to w pracy krótko napisałem.
Wcześniej podałem autorowi, nazwę rodzaju, za tzw. "prawdopodobną".
Oznaczenie/weryfikacja do gatunku, po pewnym czasie, trwała bity tydzień porównując materiał poza europejski...

Problem jest innej natury. Należy zadać pytanie: Komu przypisać należy autorstwo identyfikacji (na pewno nie fotografowi),
To co napisał Jurek Radwański ma ogromne i podstawowe znaczenie!

Właśnie poprzez takie osądy i działania arbitralne (jak Twoje powyżej i tego typu: ktoś oznaczył a ja podam , bez zapytania o pozwolenie i na zasadzie arbitralnego osądu) przestaję aktywniej identyfikować "obrazki" a co najwyżej pożytkować moje działania w postaci publikacji...
:papa: :papa: :papa:
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Załączam jeden z kilku dowodów że w sieci dane są moim oznaczeniem (jeden jest w pracy podany ("manuscript"" Received: 14 October 2020)/
Drugi załaczam poniżej - oryginały zdjęć wpłynęły do mnie wcześniej.
Trzeci mam w korespondencji na Facebooku, z grudnia 2020 właśnie z Antonio... Zresztą nie widzę problemu abyś to sprawdził, możesz go o to zapytać :okok:
Na Fb ma konto: Natur Pizarro
Załączniki
Zrzut ekranu_01.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (53.02 KiB)
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Alex_63 pisze:To ja oznaczyłem na Facebooku a potem rekord opublikowałem :-). I to w pracy krótko napisałem.
Wcześniej podałem autorowi, nazwę rodzaju, za tzw. "prawdopodobną".
Oznaczenie/weryfikacja do gatunku, po pewnym czasie,  trwała bity tydzień porównując materiał poza europejski...

Problem jest innej natury. Należy zadać pytanie: Komu przypisać należy autorstwo identyfikacji (na pewno nie fotografowi),
Tak, tutaj kolejność ma znaczenie, to jest oczywiste. Tutaj widać taki proces, że po Twoim oznaczeniu ten rekord został opublikowany wcześniej a praca ukazała się dopiero po roku. Formalnie ten rekord ujrzał już światło dzienne w 2019 i stało się to faktem. Był on widoczny i dostępny dla wszystkich i jest do tej pory. Publikacja internetowa wyprzedziła publikację tradycyjną, tak to widzę.

PS. Patrzę na daty i widzę jakąś chronologię, w GBIF jest data 6.12.2019 https://www.gbif.org/occurrence/3008404438
Może jednak źle interpretuję te daty. Przyjmuję za pewnik, że oznaczenie zostało dokonane przez Ciebie i nie kwestionuję tego w żaden sposób. Może ta kolejność "cyfrowa" została w jakiś sposób zafałszowana i to może świadczyć o "urokach" świata cyfrowego, w tym raczej gorszym znaczeniu.

I jeszcze jedno, na koniec, mam nadzieję. Nie doszukuję się błędów tylko szukam logiki i zastanawiam się nad metodyką tej nowej rzeczywistości cyfrowej, która przenika się ze standardowym podejściem do publikowania. Pewne procesy pewnie generują takie nowe, ciekawe problemy i skupiam się nad tym. Właśnie tego problemu dotyczy ten wątek. Przez kilka lat będzie taki okres przejściowy a potem pewne sprawy się wyklarują.
Załączniki
Zrzut ekranu 2022-01-20 231451.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (54.75 KiB)
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Jest taki znamienity przypadek odkrycia gatunku ślimaka Myxostoma petiverianum, pierwsze jego zdjęcie po 100 latach od jego opisania, dzięki platformie iNaturalist.
https://www.researchgate.net/publicatio ... au_Vietnam
Sam źródłowy rekord na iNaturalist tutaj: https://www.inaturalist.org/observations/815980

Ta niezwykła historia została opisana w wielu artykułach, podepnę ten: https://news.mongabay.com/2016/07/citiz ... n-vietnam/

PS. Chronologia jest tu ciekawa. Okaz został sfotografowany 3.08.2014 i umieszczony tego dnia w iNaturalist. Jeszcze tego samego roku oznaczony do rodziny Cyclophoridae. W listopadzie 2015 został oznaczony do gatunku przez jkfoon, ale było to wynikiem kontaktu ze Scottem Trageserem (jest to w tym artykule).
W 2016 Egorov robi redeskrypcję gatunku. Także Foon pisze artykuł w 2016. Potem kolejna praca w 2018. W tych pracach niewiele można znaleźć o iNaturalist. Może trzy lata temu a może i teraz i za 5 lat nie będzie miało to znaczenia, kto sfotografował, kto oznaczył, kto napisał artykuł itd. To są jednak bardzo trudne sprawy do prześledzenia i prawdopodobnie tej kolejności nie poznamy. Ja jednak uważam, że skoro rekord w iNaturalist wypłynął, to pisząc pracę na podstawie tego odkrycia warto (!) powołać się na tą informację jako źródłową. Świat jednak uprawia swoistą walkę o pierwszeństwo i niestety między (moimi) pobożnymi życzeniami a praktyką jest najczęściej przepaść. To jest ciekawe.

Tzw. obywatelskie badania i zbieranie danych w nauce powinno się promować, ponieważ dobrze służą wszystkim. Dlatego zacytowanie tego fotopstrykacza-amatora uważam za obowiązek. W artykule jest napisane, że ten fotografujący ślimaka był świadomy tego, co robi, po co i dlaczego i miał nadzieję, że ktoś tego ślimaka oznaczy, sam po prostu specjalizował się w innej grupie. Ten rekord wygenerował jednak ten człowiek.

Krzysztof Kolumb dn. 12.X.1942 r. dopłynął do Indii Zachodnich czyli nie odkrył Ameryki? To kto ją odkrył? :laugh:
rysiaty
Posty: 2015
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 08:39
UTM: WT35
Lokalizacja: Zielona Góra

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: rysiaty »

wiadomo ... Amerigo Vespucci

a może wikingowie
albo Indianie (nie ci z Indii) :tancze:
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

rysiaty pisze:wiadomo ... Amerigo Vespucci
Tak było
Wikipedia pisze:Od 1503 r. zaczęły się ukazywać drukiem listy Vespucciego wraz z barwnymi opisami poznanych krajów. Tłumaczone na wiele języków, zyskały mu tak dużą popularność, iż powszechnie jego, a nie Kolumba, zaczęto uważać za odkrywcę Ameryki, a nowy ląd nazwano od jego imienia.
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Jacku,

odezwę się konkretniej, tj. po ślunsku: "nie lyj się żurem" albo inaczej: "to co godosz to som bery i bojki".
Co cytować z Inaturalist? To co tam jest, tylko jak?
(w załączeniu dzisiejszy Printscreen a propos Pseudoleria pectinata.
A.
Załączniki
Zrzut02.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (129.04 KiB)
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Alex_63 pisze:Co cytować z Inaturalist? To co tam jest, tylko jak?
Przyjmuję, że pytasz, bo nie wiesz jak to zrobić.
Wątek powinien coś wnosić, aby z niego płynęła konstruktywna analiza a ja tu staram się zrozumieć a także pomagać w miarę swoich możliwości i uwarunkowań biologicznych, pomimo wielu ograniczeń, którymi zostałem obdarzony przez Stwórcę...

idziemy do źródeł iNaturalist - do wytycznych: https://www.inaturalist.org/pages/help
Science and Research
How is iNaturalist data used for research?
iNaturalist observations are used in hundreds of scientific publications. Many of them are using data that is shared with the Global Biodiversity Information Facility as part of the iNaturalist Research-Grade Observations dataset. You can browse the ongoing list of the publications that have cited a GBIF dataset containing at least one record from iNaturalist. Some of the most noteworthy applications of iNaturalist data are highlighted on the Press page.

How should I cite iNaturalist?
Please cite a GBIF download! The easiest way for us to track research using iNaturalist is for you to download and cite a corresponding dataset from the Global Biodiversity Information Facility (GBIF). Once per week, research grade records on iNaturalist that are licensed for re-use are shared with GBIF. If you need additional records from iNaturalist that are not available from GBIF, you can also cite a dataset downloaded directly from iNaturalist. Citing a DOI for a GBIF dataset allows your publication to automatically be added to the count of citations on the iNaturalist Research-Grade Observations Dataset on GBIF.
If you just want to cite iNaturalist (to refer to it generally, rather than a specific set of data), please use the following: iNaturalist. Available from https://www.inaturalist.org. Accessed [date].
If you are writing up specific iNaturalist records that are not represented in GBIF, please include a link to the specific iNaturalist record(s). Such circumstances could be that you are describing a new species and therefore the records would not meet the criteria for inclusion in GBIF.
Jeśli rekord iNaturalist nie jest widoczny w GBIF wówczas zaleca się linkowanie bezpośrednio do tego rekordu.
Przykład: https://www.inaturalist.org/observations/54277302

„Citing a DOI for a GBIF dataset allows your publication to automatically be added to the count of citations on the iNaturalist Research-Grade Observations Dataset on GBIF.”
Tu podam przykład takie dataset GBIF z własnym DOI, na który można się powołać jako dataset GBIF, ma swój numer DOI i niezależny sposób cytacji:
Przykład: https://www.gbif.org/dataset/ff03d870-9 ... a03c50a862

Citation: Wanat M (2017). Curculionoidea of Poland. Wrocław University, Museum of Natural History. Occurrence dataset https://doi.org/10.15468/e0xk3s accessed via GBIF.org on 2022-01-21.

Ponieważ w tym przykładzie Autorem jest wzmiankowany tutaj nasz wspólny Kolega Marek Wanat, to myślę, że w razie dalszych wątpliwości można się z Markiem porozumieć w tych sprawach, jak robi się takie datasety, jak należy cytować takie rekordy. Specjalistą od GBIF jest Piotr Tykarski, więc „jest się kogo o to spytać” w naszym kraju. Parę osób z pewnością wie, o co tu chodzi.

Wracając do tego rekordu dyskutowanej muchy. Ten rekord jest w GBIF https://www.gbif.org/occurrence/3008404438
ale nie należy on do żadnego dataset. Jest tu podane jak go cytować. na nim widać, że link jest do obrazka. I słusznie, bo to zdjęcie jest tutaj źródłem! Sposoby cytowania są dwa:

1. https://www.inaturalist.org/observations/54277302 - do obserwacji
2. https://www.inaturalist.org/photos/86357389 - do obrazka
Creator Antonio J. Pizarro Méndez
Publisher iNaturalist
Record licence http://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0/
References https://www.inaturalist.org/photos/86357389
Created 2019-12-07T01:04:39.000+00:00
Rights holder Antonio J. Pizarro Méndez
Identifier https://inaturalist-open-data.s3.amazon ... iginal.jpg
Suggested attribution Pseudoleria pectinata (Loew, 1872) observed in Spain by Antonio J. Pizarro Méndez (licensed under http://creativecommons.org/licenses/by-nc/4.0/)
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Wybacz ale nie rozumiesz zasad i nadinterpretujesz działania. Sugestia nie jest identyfikacją (nawet nie jest to potwierdzenie)
Ale jak zwykle twoje narcystyczne zapatrywania (albo jakieś ukryte korzyści z bycia "ekspertem w INat?) biorą górę nad zdrowym rozsądkiem! Zapytaj Antonio, niedowiarku!

Po staropolsku:
"Ostań z Bogiem"
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

BTW
Może jeszcze ci udostępnić korespondencję z Fb z Antonio?
Wybacz ale tego nie zrobię, niedowiarku!
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

I znów pomyliłem się w ocenie sytuacji. Myślałem, ze chodzi o pytanie JAK
Alex_63 pisze:Co cytować z Inaturalist? To co tam jest, tylko jak?
i To koniec dyskusji na temat iNat z mojej strony.

Mam nadzieje, że chociaż inni skorzystają na tym, jak cytować rekordy z iNaturalist i skorzystają również na tym Ci, którzy będą chcieli zgodni z prawem i z etyką zawodową czy też ludzką uczciwością powołać się na źródło w swojej pracy. Na koniec przypomnę, że ten wątek jest o "Cytowalności danych internetowych w pracach naukowych". Przykładem jest był iNaturalist i jak takie dane zacytować. To, kto oznaczył komu i kiedy - to jest poza tematem i bez znaczenia dla cytowalności danych. A cytowania źródeł trzeba przestrzegać i to z kilku powodów o których pisałem poprzednio. Redakcje czasopism, w których publikuje się artykuły naukowe powinny być na to uczulone i poprzez recenzentów wymagać od autorów przestrzegania zasad. Nie tylko tego, jak poprawnie podać cytację, bo to jest określone w wytycznych, ale zwracać uwagę na źródła i na przypadki ich pomijania. Szczególnie mam tu na myśli właśnie takie rekordy cyfrowe, które można bez pytania i bez wiedzy autora rekordu, wykorzystać w publikacji, wykorzystując czyjąś pracę i czyjś rekord czy fotografię. W tradycyjnej publikacji wyglądałoby to w taki sposób, że pojawiłyby się informacje w tekście bez podania źródła, które mogą być postrzegane jako informacje autorskie, chociaż nimi nie są. Źródła internetowe można wykorzystywać, można z nich czerpać informacje, ale jeśli już się je wykorzystuje - czyli uznaje za godne tego, by je wykorzystać - to trzeba je zacytować albo przynajmniej dołożyć starań, żeby to zrobić. To powinno być oczywiste. Nie może być zgody na podwójne standardy: by z jednej strony uznawać źródło internetowe za niestabilne, niewiarygodne, nienaukowe i je deprecjonować (np. jakaś tam fotografia nowego gatunku dla Polski czy Europy), ale już do wykorzystania w swojej publikacji na swój użytek uznać takie źródło za dobre. Uznać je za dobre, ale o nim nie wspomnieć. :ap:

Kończąc i podsumowując - dane iNaturalist da się cytować, jeśli nie pojedynczy rekord to nawet jako cały portal. Sposobów jest kilka, ale możliwości są.
Alex_63

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Alex_63 »

Panie Jacku!
Przykre jest to co napisałeś. Piszesz w mojej opinii o czymś, co przypadkiem może dotyczyć mnie.
Odzywam się ad vocem, bo zarzucasz mi powielanie danych, a tym samym sugerujesz plagiat (tak to odbieram).

Mówi się: głupota rzecz ludzka (niezależnie kogo się to tyczy).

A teraz zwracam się do czytelników tego wątku:
przeczytajcie uważnie moje słowa i dane faktograficzne które dołączyłem w tym wątku.
Wnioski nasuną się Wam zapewne same, być może i różne. Ale definitywnie mnie to przestaje obchodzić. Chcąc pomagać, zawsze mam na myśli "dobro drugiego człowieka", ale "własnego dobra" nie pozwolę umniejszać!
Propaguj Jacku, kózki w necie, ale nie swoje alogiczne konkluzje.

Miłej niedzieli,
Andrzej J. Woźnica
Awatar użytkownika
Marek Wanat
Posty: 547
Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
UTM: XS36
Specjalność: ryjkowce
Lokalizacja: Wrocław
Podziękowano: 1 time

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Marek Wanat »

Odzywam się trochę wywołany do tablicy po raz kolejny przez Jacka i by uprzedzić ewentualne osoby zachęcone właśnie by dowiedzieć się ode mnie, "jak się robi takie datasety" ;) . Wiem tylko, że trzeba zbierać ryjkowce przez 30 lat (tak dokładnie to 35, bo baza w GBIF obejmuje dane z lat 1975-2010), oznaczać je i spisywać oznaczone próby. Cała reszta to zasługa powiązanych od początku z GBIF projektów koordynowanych przez Piotra Tykarskiego i UW, których aktualną emanacją jest BioMapa, wielokrotnie flekowana na tym forum przez ciebie Jacku i niektóre inne osoby. Co dziwne i śmieszne, jak zapamiętałem, najbardziej za domaganie się przez Piotra cytowania tego portalu przy wykorzystywaniu prezentowanych tam danych :rotfl:
Swoje dane o polskich ryjkowcach po zdigitalizowaniu w Accesie przekazałem Piotrowi jakieś 10 lat temu i potem już nie interesowałem się specjalnie zmianami w sposobie ich prezentowania w GBIF. O obecnej formie, tej od XII 2017, właśnie tutaj i dzisiaj się dowiedziałem, za co Jacku dziękuję. Ja te wszystkie dane mam w swoim komputerze i na co dzień w ten sposób z nich korzystam, więc nie muszę przeszukiwać w tym celu strony GBIF i prawie tam w ostatnich latach nie zaglądam. Ale teraz już przynajmniej wiem jak mogę dopisać to sobie do dorobku jako publikację. Aktualnie spisuję do kolejnego projektu koordynowanego przez Piotra efekty kolejnych 10 lat swojego zbierania, więc i to z czasem będzie dostępne poprzez GBIF.
A tak ogólnie to myślę, że największe nieporozumienie w tym wątku bierze się z traktowania przez ciebie Jacku portali internetowych typu Forum, prywatne blogi czy iNaturalist za równoprawne z czasopismami naukowymi i równoznaczne z uprawianiem nauki. W taksonomii nie są i nigdy nie będą (mam nadzieję, bo to by oznaczało jej koniec), ale oznaczanie opisanych już gatunków dla wielu staje się już nie taksonomią, tylko faunistyką, jeśli nie zabawą, i tu socjomedia wpychają się dziś w naturalny sposób, "bo przecież każdy ma dziś telefon i może nim każdego robaka czy roślinę sfotografować i wrzucić fotkę do sieci". Dokładnie na tej samej zasadzie, jak wikipedia i w ogóle internet wypycha dziś naukę i szacunek do niej ze świadomości społecznej. Płaskoziemcy szczepionkowi dobrze się na tym hodują, żeby przytoczyć przykład aktualny i pierwszy z brzegu. To, że GBIF wszedł w spółkę z iNaturalist, to dla mnie bardziej przedsięwzięcie biznesowe, niż naukowe, i jestem temu rozwiązaniu przeciwny. I nauce o bioróżnorodności to z pewnością nie wyjdzie na dobre, choć do wielu to jeszcze nie dociera, bo na razie są oszołomieni perspektywą wielkiej rzeki danych. Tylko że w swojej masie okażą się one głównie danymi śmieciowymi, które szybko staną się problemem, bo nauka i prawda się w nich rozmyje.
Nic nie mam do iNaturalist, iSpot czy innych tego typu portali, także Forum, jako form edukacji społeczeństwa czy źródeł potencjalnych danych faunistycznych do wykorzystania w nauce w konkretnych przypadkach. Ale w tym ostatnim wypadku wyłącznie po weryfikacji i tylko tych, które nie budzą wątpliwości odnośnie pochodzenia i metadanych. Wtedy oczywiście kwestią zwykłej przyzwoitości jest jednoznaczne zacytowanie źródła w taki czy inny sposób, to nie ulega wątpliwości. Zdjęcia w bardzo różny sposób nadają się do takiego "wzbogacania" nauki, to zależy nie tylko od ich jakości i dokładności, ale również od tego, co przedstawiają i czemu mają służyć. Atlas i monitoring rozmieszczenia modliszki Mantis religiosa w Polsce spokojnie można robić w oparciu o citizen science, zdjęcia i fora internetowe, podobnie od biedy ma się sprawa z Harmonia axyridis. Ale już nie np. z ryjkowcem Otiorhynchus armadillo, choć jakiś czas tak się wydawało. Dopóki nie okazało się, że mamy w Polsce drugi pokrewny i zwykle nie do odróżnienia ze zdjęcia gatunek O. pseudonothus i oba można nawet znaleźć razem na tej samej roślinie. Na Forum pojawiło się już kilka zdjęć O. armadillo z różnych miast, co stwarzałoby ewentualna pokusę do wykorzystania ich na równi z okazami w zbiorach i publikowanymi danymi do nakreślenia mapy jego występowania w Polsce, ale okazuje się, że bez sprawdzenia cech okazów pod mikroskopem i rzetelnego oznaczenia łatwo można narobić bałaganu.
Dane i zdjęcia opublikowane w internecie na różnych portalach i blogach pozostają dla mnie wciąż danymi niepublikowanymi i nie czuję się w obowiązku wyszukiwać je i uwzględniać w swoich publikacjach, a ty Jacku najwyraźniej chciałbyś mnie do tego zmusić, bo uważasz je za równie naukowe co artykuły w recenzowanych czasopismach. Otóż nie są "równie naukowe" i nie dam się zmusić, tak jak nikt nie zmusi mnie do zainstalowania sobie Fb czy Instagrama, które nie są mi w życiu do niczego potrzebne. To czy ktoś te dane internetowe uwzględni i zacytuje, to póki co wciąż jego dobra wola, uzależniona zwykle w dużym stopniu od wagi i jakości tych danych. I lepiej niech tak zostanie dla dobra nauki.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

O obecnej formie, tej od XII 2017, właśnie tutaj i dzisiaj się dowiedziałem, za co Jacku dziękuję.
Taki "dataset" z wlasnym DOI to jest dobry kierunek prezentowania danych. Wydawało mi się, że jako Autor danych wiesz, o tym ale skoro nie to cieszę się, że ta dyskusja do tego doprowadziła.
A tak ogólnie to myślę, że największe nieporozumienie w tym wątku bierze się z traktowania przez ciebie Jacku portali internetowych typu Forum, prywatne blogi czy iNaturalist za równoprawne z czasopismami naukowymi i równoznaczne z uprawianiem nauki. W taksonomii nie są i nigdy nie będą
Ależ oczywiście. W taksonomii iNaturalist nie ma prawa zaistnieć, ani też Forum ani nic co ma charakter danych pozyskiwanych od internautów. jeśli już to w faunistyce, ale to też nie jest to ani proste ani oczywiste.
To, że GBIF wszedł w spółkę z iNaturalist, to dla mnie bardziej przedsięwzięcie biznesowe, niż naukowe, i jestem temu rozwiązaniu przeciwny.
Prawdę mówiąc – ja też. Nie chce się tu rozpisywać dlaczego, ale wszyscy to czujemy. Tego procesu nie da się jednak zatrzymać.
choć do wielu to jeszcze nie dociera, bo na razie są oszołomieni perspektywą wielkiej rzeki danych. Tylko że w swojej masie okażą się one głównie danymi śmieciowymi, które szybko staną się problemem, bo nauka i prawda się w nich rozmyje.
No coś w tym jest, chociaż dane można odfiltrować pozostawiając tylko te 100% pewne. Tempo rozwoju i ilość danych rośnie w takim tempie, że grozi nam utrata kontroli nad aktualnym stanem wiedzy, której stan może zmieniać się codziennie w takim stopniu, że nie da się napisać niczego, co w ciągu tygodnia się nie zdezaktualizuje.
Ale już nie np. z ryjkowcem Otiorhynchus armadillo, choć jakiś czas tak się wydawało. Dopóki nie okazało się, że mamy w Polsce drugi pokrewny i zwykle nie do odróżnienia ze zdjęcia gatunek O. pseudonothus i oba można nawet znaleźć razem na tej samej roślinie. Na Forum pojawiło się już kilka zdjęć O. armadillo z różnych miast, co stwarzałoby ewentualna pokusę do wykorzystania ich na równi z okazami w zbiorach i publikowanymi danymi do nakreślenia mapy jego występowania w Polsce, ale okazuje się, że bez sprawdzenia cech okazów pod mikroskopem i rzetelnego oznaczenia łatwo można narobić bałaganu.
To dobry przykład. Pokazuje on, że w kwestiach wymagających opinii specjalisty iNaturalist prędzej dane zafałszuje niż się przyczyni do lepszego poznania stanu wiedzy. To narzędzie ma swoje wady i przypadłości.
Dane i zdjęcia opublikowane w internecie na różnych portalach i blogach pozostają dla mnie wciąż danymi niepublikowanymi i nie czuję się w obowiązku wyszukiwać je i uwzględniać w swoich publikacjach, a ty Jacku najwyraźniej chciałbyś mnie do tego zmusić, bo uważasz je za równie naukowe co artykuły w recenzowanych czasopismach. Otóż nie są "równie naukowe" i nie dam się zmusić, tak jak nikt nie zmusi mnie do zainstalowania sobie Fb czy Instagrama, które nie są mi w życiu do niczego potrzebne. To czy ktoś te dane internetowe uwzględni i zacytuje, to póki co wciąż jego dobra wola, uzależniona zwykle w dużym stopniu od wagi i jakości tych danych. I lepiej niech tak zostanie dla dobra nauki.
Tutaj powinniśmy jednak odróżnić tzw. „różne portale i blogi” bo to oczywiście nie są źródła, od GBIF, który w sposób jasny pokazuje dane źródłowe, które można zacytować. Oczywiście można nie znaczy że „trzeba”, ale jeśli już one same są źródłem to trudno ich nie znać. Poza tym w przypadku wykazywania czegoś całkiem nowego Autor pracy zazwyczaj sięga do wszelkich dostępnych źródeł i nawet jeśli nie wywęszy jakiejś publikacji to poczytuje się to za niezbyt dokładną analizę danych dostępnych i opublikowanych. A dane z iNat są i dostępne i opublikowane. Tu chyba jest pies pogrzebany, czy korzystamy z danych „z internetów”, czy udajemy, że internetu nie ma i bazujemy tylko na publikacjach papierowych. No właśnie tu granica się nam rozmywa.
Nie chcę nikogo na siłę zmuszać do przeszukiwania internetu i doszukiwania się dodatkowych informacji. Wydaje mi się jednak że jest to pewien naturalny proces poznawczy, gdy chcemy coś publikować i stworzyć pracę, która ma być podsumowaniem stanu obecnej wiedzy i być fundamentem dla kolejnych publikacji. Od tego GBIF, Biomap czy po prostu Google nie da się już uciec. A moje uwagi dotyczą głównie tego, jak z tego korzystać czyli jak zacytować iNaturalist jeśli zajdzie taka potrzeba.
...których aktualną emanacją jest BioMapa, wielokrotnie flekowana na tym forum przez ciebie Jacku i niektóre inne osoby. Co dziwne i śmieszne, jak zapamiętałem, najbardziej za domaganie się przez Piotra cytowania tego portalu przy wykorzystywaniu prezentowanych tam danych
Oj nie, nie za to. Gdy była mowa o cytowaniu to dotyczyło to cytowania autorstwa granic KFP (to "prezentowanie danych w zakresie podkladu granic KFP) a nie samych danych. Owszem, Biomap wielokrotnie był przeze mnie poddawany analizie, również ostatnio, za nadmiarowość danych i konstrukcję, która powoduje, że jeden rekord literaturowy w Biomap jest zwielokrotniony (na przykładzie E.stierlini). Wspominam o tym tylko dlatego, że piszesz, że tak to kojarzysz, ale to jest przesunięcie pewnych tematów w subiektywną stronę. W kontekście cytowania danych źródłowych, jeśli mamy rekord źródłowy w Biomap, a tam takie są, to on jest wytworzony przez Biomap i trzeba się na niego w odpowiedni sposób powołać i do tego nigdy nie miałem zastrzeżeń, tak to ja pamiętam. Można sprawdzić.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Marek Wanat pisze:... To, że GBIF wszedł w spółkę z iNaturalist, to dla mnie bardziej przedsięwzięcie biznesowe, niż naukowe, i jestem temu rozwiązaniu przeciwny...
A czy GBIF to nie jest przedsięwzięcie biznesowe ? Oczywiście, że jest ! Teraz bardziej modne są wszelkie dygitalizacje i tu jest pompowana kasa, za parę lat będzie barkodowanie wszystkiego, póżniej znów co innego i tak to funkcjonuje. Masa ludzi z tego żyje. A czy nauka posunęła się od tego do przodu ? No nie za bardzo !

Z resztą Twoich tez się zgadzam, publikacje recenzowane są najważniejsze i to te papierowe, bo wszelkie "chmury", portale i bazy danych gdzieś w czeluściach internetu dzisiaj są, jutro nie będą ich finansować i padną jak betka ! Internet to fajna rzecz, niestety w długoterminowej perspektywie mało stabilna i bardzo podatna na wiele zagrożeń.
No i oczywiście najważniejsze są zbiory, jako jedyne w pełni weryfikowalne źródło danych.

Jeśli zaś chodzi o media społecznościowe typu FB czy tt - to świetne platformy komunikacyjne, działają podobnie do naszego forum ale w innej skali. Przez tt dotarłem do wielu pozycji literatury, której nie mogłem zdobyć bo albo była płatna (i pioruńsko droga) albo niedostępna. Mam pełny kontakt z wieloma muzeami, kuratorami, naukowcami i amatorami. Można sprawnie przedyskutować metody preparatyki jeśli jest jakiś problem, konstrukcję samołówki, pomóc komuś z komputerem co się zdarzało. Fantastyczna sprawa jeśli ktoś nie przeniesie tam całego swojego życia - jak to czynią nasi "celebryci".
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Jacek Kurzawa »

Grzegorz Banasiak pisze:... gdzieś w czeluściach internetu dzisiaj są, jutro nie będą ich finansować i padną jak betka ! Internet to fajna rzecz, niestety w długoterminowej perspektywie mało stabilna i bardzo podatna na wiele zagrożeń.

...
Przez tt dotarłem do wielu pozycji literatury, której nie mogłem zdobyć bo albo była płatna (i pioruńsko droga) albo niedostępna.
Też zastanawiam się, co stanie się, gdy znikną komputery (prąd, dyski, dane i w konsekwencji internet). Hipotetycznie jest to możliwe.
Tego 'tt' czyli Twittera nie uzywam, ale widzę, że jesteś z niego zadowolony. To jednak jest narzędzie, które samo w sobie nie jest publikacją, chociaż często je się cytuje.
Znalazłem nawet instrukcję wydawniczą, jak cytować różne źródła elektroniczne, w tym Twitter, Facebook....
https://studiamedioznawcze.eu/public/do ... wnicza.pdf

Wpis na TT nie jest źródłem danych naukowych, ale może być źródłem informacji i można go cytować. Granice pozornie się rozmywają. Wyobraźmy sobie częsty przypadek, że ktoś na FB lub TT pokazuje zdjęcie rzadkiego gatunku, wraz z oznaczeniem, metryką - słowem - pełne dane. Na takie źródło można się powołać w publikacji jako dane podstawowe. Inną sprawą i podstawową jest to, jak w nauce traktować taką informację - jako publikację z pewnością nie. Ciągle musimy o tym pamiętać, co jest publikacją elektroniczną i nie mylić tego z możliwością cytowania. Publikację elektroniczną definiują standardy. Tak można dyskutować bez końca... :-)
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

Re: Cytowalność danych internetowych w pracach naukowych

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Tak z twittera jestem zadowolony. Żeby jednak być zadowolonym trzeba systematycznie banować całe to wpychające się na siłę "badziewie", różne środki na wzdęcia, prostatę i popęd oraz wszelkiej maści nie związanych z entomologią, którzy dostali spadek i chcą się z tobą podzielić. Mam konto wyłącznie "entomologiczne". Twitter ma ograniczenie długości postu więc zanim coś się napisze trzeba się zastanowić i pisać "esencjonalnie", dzięki temu konkretnie.

Natomiast na FB porządku nie da się utrzymać, bo reklamy są wpychane na siłę, czy chcesz czy nie i stanowczo za dużo tam polityki.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Publikowanie w internecie”