Strona 1 z 1

insektokalipsa

: niedziela, 22 października 2017, 17:38
autor: Delog
Pojawiła się praca dotycząca spadku biomasy owadów latających w Niemczech, w latach 1989-2016. Dane są zatrważające. W tym czasie ubyło 76% owadów a w środku sezonu letniego nawet 82%. Nic nie wskazuje na to, żeby trend się zmienił. Badania były prowadzone w obszarach chronionych o różnym statusie ochrony (rezerwaty, obszary Natura 2000 i inne). Warto przeczytać, bo wcześniejsze dane dotyczyły tylko wybranych grup owadów (pszczoły, motyle dzienne, nocne).

A jak jest u nas? Wydaje mi się, że kiedyś było znacznie lepiej, zarówno w sensie jakościowym i ilościowym. Jakie są Wasze opinie?

Fig 2. Temporal distribution of insect biomass.
(A) Boxplots depict the distribution of insect biomass (gram per day) pooled over all traps and catches in each year (n = 1503). Based on our final model, the grey line depicts the fitted mean (+95% posterior credible intervals) taking into account weather, landscape and habitat effects. The black line depicts the mean estimated trend as estimated with our basic model. (B) Seasonal distribution of insect biomass showing that highest insect biomass catches in mid summer show most severe declines. Color gradient in both panels range from 1989 (blue) to 2016 (orange).


http://journals.plos.org/plosone/articl ... ne.0185809

Re: insektokalipsa

: niedziela, 22 października 2017, 19:43
autor: Andrzej J. Woźnica
Do tego dochodzi jeszcze segregowanie śmieci ... co powoduje, że ilość much się zmniejsza... mniej też jest wróbli ...

Re: insektokalipsa

: niedziela, 22 października 2017, 20:11
autor: jarekregner72
Spadek liczebności wróbli i innych ptaków żyjących na wsiach się zmniejsza bo inwentarza jest mniej , ludzie przestają trzymać szczególnie drób dzięki któremu ziarnojady przeżywały głównie zimy. Również spadek ilości dużej trzody która produkowała duże ilości obornika , cierpią na tym ptaki i owady. W miastach remonty starych kamienic - brak miejsc lęgowych, zabezpieczanie gzymsów i wnęk siatkami i kolcami. W rolnictwie intensyfikacja upraw i ogromne ilości oprysków ( herbicydów i pestycydów) oraz nawozy sztuczne zamiast obornika. Nie przestrzeganie terminów dobowych używania oprysku , nie raz obserwowałem pryskanie kwitnącego rzepaku w godzinach dziennych. To są moje obserwacje i wyczytane w artykułach .

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 13:11
autor: PawełB
ciekawe, ze spadek nie jest zależny od habitatu, może wpływ i presja gospodarki człowieka objawia się nawet na niewielkich w sumie obszarach chronionych....

Brak zapylaczy w sadach widać u nas gołym okiem, wiosną korona kwitnącego drzewa aż "buczała" to nie tylko były pszczoły z pasiek. Spadek ilości pszczół pomijając inne czynniki, na pewno wynika też z przemian społecznych i mniejszej ilości pasiek na "urbanizowanych" wsiach - obserwuję tereny wokół mojej działki ok 40 km od Warszawy - rolnictwo tam praktycznie zamiera, wioski "wymierają" z rolników i przekształcają się w osiedla, buduje się coraz więcej domków letniskowych jak i całorocznych dla ludzi "emigrujących " z miast. A upadającą pasiekę ma w pobliżu chyba tylko jeden, ponad 80-letni rolnik.

a co do ptaków w miastach- wróbli jest mniej, zapewne również z powodu inwazji srok - od paru lat na dobre zadomowiły się w Warszawie, siadają nawet na moim balkonie....Pamiętajmy ze to drapieżnik wobec małych ptaków. Nauczyły się też penetrować kosze - nie raz widziałem je rozpruwające worki ze śmieciami lub wywalające zawartość koszy w parkach....

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 13:31
autor: Grzegorz Banasiak
W mojej ocenie główną przyczyną jest sieć nadajników komórkowych, coraz bardziej rozbudowana i o coraz silniejszym sygnale. Kiedy jesteście w terenie zwróćcie uwagę czy znajdowane larwy do hodowli dają się wyhodować do imago i czy w okolicach nadajników w ogóle można cokolwiek znaleźć (nie dotyczy imagines - bo te jak wiadomo - przynajmniej u motyli - nieźle latają).
Drugi czynnik to np. koszenie poboczy i nieużytków ograniczające dość drastycznie różnorodność roślinną. Kiedyś pobocza dróg to były kopalnie materiału a teraz totalna bryndza ! Dlatego trzeba się cieszyć, że u nas jeszcze tak do końca nie porządkuje się wszystkiego i nie kosi bez opamiętania czego popadnie żeby ładnie wyglądało. Ech, takie posezonowe refleksje...

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 14:23
autor: Przemek Zięba
Skończą się dopłaty do rolnictwa, skończy się koszenie nieużytków (chociaż nie poboczy..), może trochę to odbuduje niektóre populacje.
Ilość gatunków na niektórych terenach spadła niemal dramatycznie. Podobne obserwacje mam z Chorwacji tegorocznej, chociaż byłem na wyspie nie na stałym lądzie, było że tak powiem bardzo ubogo...
Obserwacje z tego roku z okresu lipca przeprowadzone w Bieszczadach, na Roztoczu i nie tylko.. potwierdziły spadek ilości gatunków i liczebności owadów poszczególnych gatunków. TO samo tyczy się niektórych siedlisk rzadszych gatunków co zaobserwowałem w tym roku. Dalsza intensyfikacja czynności agrarnych jak koszenie nieużytków, odbija się nie tylko na owadach ale co jest zrozumiałe na kręgowcach również. A prócz koszenia wiadomo na warsztat trzeba by wziąć i skrytykować przeróżne melioracje...

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 15:19
autor: PawełB
Przemek, czy nie mylisz trochę fluktuacji sezonowych wywołanych różnym przebiegiem pogody? Jako że mam pracę związaną z rolnictwem, mogę powiedzieć, ten rok był wyjątkowo odmienny od typowego przebiegu pogody, z bardzo długim okresem chłodów mniej więcej od połowy kwietnia (Wielkanoc) do połowy maja. Odbiło się to na wegetacji większości upraw. Można też założyć że dla wielu gatunków jesiennych przebieg pogody we wrześniu i październiku jest dosyć niekorzystny (za wyjątkiem organizmów wodnych i higrofilnych :-) )

Stąd myślę że słabsze występowanie wielu gat. motyli w tym roku było spowodowane pogodą. Czy dopłaty (a ściśle koszenie łąk) tak bardzo niszczą przyrodę? trudno powiedzieć, ekspansja skalnika driady w Polsce odbyła się w czasach dopłat :-)

Co do Chorwacji to już zgadaliśmy się na innym forum, ze byliśmy tam w podobnym czasie..... Ja na wyspę Krk jeżdżę od lat w końcu sierpnia i siłą rzeczy też bywam w podobnych miejscach, stąd mam szersze porównanie. Ten rok był wyjątkowo ubogi jeśli idzie o motyle, ale wynikało to z wyjątkowo upalnego lata ( a i pamiętając opisane tu wyprawy - wiosna była też zimna). Miejsca, które w ubiegłych latach pokryte były roślinnością i obfitowały w co najmniej kilka gatunków motyli, teraz nie miały ani jednego ani drugiego. Np. w tym roku na Krk bardzo mało było croceusa, prawie nie widziałem didymy, w ogóle piritohusa, alcetasa i wikramy. Ale np. statilinusa było mniej więcej tyle samo co zwykle (czyli dużo), dużo więcej widziałem Hesperia comma. Lasy na północy kraju roiły się od Neptis sappho, praktycznie był w każdym miejscu gdzie akacja itp. itd.....

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 16:24
autor: Rafał Celadyn
...można gdybać,ale biorąc pod uwagę, że badane były ekosystemy o charakterze rezerwatów a więc "w miarą stabilne" pod względem antropopresji,może chodzić o zmiany klimatyczne ...jedne gatunki się wycofują by zrobić miejsce innym,a "inne" dopiero zaczynają ekspansje....życie...
...tak, wymyślone po robocie ;)
:papa:
Rafał

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 19:08
autor: Przemek Zięba
NIe wiążę Pawle wszystkiego z dopłatami, tylko napomknąłem, bo trochę to wygląda jak pogrom na niektórych obszarach wiejskich. Cała dolina źródeł Wieprza wygląda jak wygryziona, zniknęły (nie tylko w tym roku) liczne gatunki spotykane tam rokrocznie. Ten rok to fakt rok fluktuacji pogodowych, ale to koszenie, melioracja intensywna uprawa i chemizacja każdego skrawka pola dobrze nie wygląda.
A ten rok hmm, fluktuacje, fluktuacje...to chyba dobry trop. Ale nadzieja jest, że przyszły rok przyniesie jednak jakąś poprawę a zwiększenie areałów nieużytków też będzie miało jakiś wpływ na liczne populacje, nie tylko bezkegowców. Cóż zobaczymy, czy przyszły rok przyniesie jakieś zmiany, o ile podobne fluktuacje nie wystąpią. Czy spadek liczebności populacji ma tendencję utrzymującą się, czy nie. Osobiście mam wrażenie, że dodatkowym czynnikiem oprócz tegorocznych ochłodzeń miała susza roku ubiegłego (2016). Więc na pojaw a raczej brak pojawu wielu gatunków bezkręgowców a zwłaszcza chrząszczy o wieloletnich cyklach rozwojowych w tym roku. Penetrowałem materiał (spróchniałe pnie, w których rokrocznie napotykałem jakieś larwy, pędraki, etc.) w roku 2016, powszechna mumifikacja, materiał przesuszony, gdzieniegdzie ziemia wyschnięta do pół metra wgłąb. To też chyba jakiś wpływ miało, ot takie moje dywagacje przed kolacją ;-)

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 23 października 2017, 19:35
autor: Delog
Każdy z wymienionych przez Was powodów jest pewnie istotny. Główną przyczyną śmierci jest w przyrodzie i u człowieka tzw. "choroba wieloczynnikowa". Przemysłowe zanieczyszczenie środowiska nakłada się na ekspozycję na pestycydy, do tego dochodzą niedobory bazy pokarmowej (wycinanie poboczy, nieużytków, przekształcenia na terenach wiejskich) a wszystko to w sieci coraz silniejszych nadajników komórkowych. Synergia. Siłę efektu koekspozycji można w uproszczeniu pokazać tak: 1=1, ale np. 1+2=6, a 1+2+3=18, itd... W Niemczech dodatkowym ważnym czynnikiem, nie wymienionym powyżej, może być ilość spalin niskocząsteczkowych z silników TDI i TSI nowej generacji...

Paweł zauważył, że:
PawełB pisze:ciekawe, ze spadek nie jest zależny od habitatu,  może wpływ i presja gospodarki człowieka objawia się nawet na niewielkich w sumie obszarach chronionych....
To, że badania były prowadzone na obszarach chronionych dodatkowo podkreśla potrzebę ich bardziej skutecznej ochrony. Np. bez otuliny obszar chroniony podlega silnej antropopresji, szczególnie kiedy leży w sąsiedztwie rejonów przemysłowych, autostrad lub pól uprawnych (może opiszesz Przemku swoje tegoroczne wrażenia z jednego z rezerwatów jelonkowych woj. lubelskiego?). Innym ważnym czynnikiem jest fragmentacja/nieciągłość habitatów.

Mam jednak nadzieję, że ostatnie "słabe sezony" przynajmniej częściowo wynikały z tego, że po prostu... Sorry, taki mamy klimat!
Te susze, upalne lata, mrozy styczniowe, przymrozki wiosenne...
Oby.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 02:30
autor: Marek Wanat
Wybaczcie, ale gdybania co było wiosną albo w 2016, to taka statystyka dla ubogich. Te 27 lat to już jest jakaś próba, w dodatku z w miarę stabilnych powierzchni rezerwatowych. Nie wczytywałem się dokładnie, bo mam alergię na wzory, ale myślę, że można ten artykuł odbierać jako realną prognozę dla Polski na najbliższą dekadę. Nie sądzę by u nas już tak źle było, bo różnice w zagospodarowaniu środowiska między Polską a Niemcami widać gołym okiem, jednak szybko zmierzamy w tym samym kierunku, bo rolniczo-środowiskowym decydentom z każdej opcji wydaje się, że na powtarzaniu tych samych błędów polega rozwój cywilizacyjny. Lasy mają tu akurat mniejsze znaczenie niż agrocenozy, bo "szyszkolandie" na szczęście nigdy nie są w stanie osiągnąć swej założonej doskonałości i zawsze jakieś drzewa się tam przez niedopatrzenie psują albo leżą, zapewniając minimum egzystencji dla owadziej bioróżnorodności (co poniektórzy zakładają pułapki na takich pojedynczych psujących się drzewach ściągających latające przecież reliktowe ksylofagi z całej okolicy i po sezonie wychodzi im naukowo, że fauna jest jak w lesie pierwotnym ;) ), ale u nas właśnie pod względem tych ostatnich gonimy Niemcy na potęgę, o czym już niektórzy koledzy w tym wątku zresztą wspomnieli. Ten artykuł po raz pierwszy opisuje naukowo i alarmująco realny trend w przyrodzie, stąd jego znaczenie i dlatego ma niestety zapewnioną dużą cytowalność przez lata :cry:

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 07:43
autor: krzem
Grzegorz Banasiak pisze:W mojej ocenie główną przyczyną jest sieć nadajników komórkowych, coraz bardziej rozbudowana i o coraz silniejszym sygnale. (...)
;) mamy na to jakieś potwierdzenie w literaturze?

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 09:55
autor: Brachytron
Pewnie podobnie jak z sieciami energetycznymi. Analizowałem kiedyś ten problem, tylko Rosjanie próbowali udowodnić jakieś negatywne skutki dla owadów. Coś tam wykazywali doktorzy od białaczek, ale na koniec stwierdzili, że wynik mieści się w granicach błędu statystycznego, a robią badania od kilkudziesięciu lat.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 12:16
autor: Andrzej J. Woźnica
niestety nie przeczytałem całej pracy ale mam takie zapytanie: czy przypadkiem nie przełowiono mikrosiedlisk?

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 13:04
autor: Grzegorz Banasiak
krzem pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:W mojej ocenie główną przyczyną jest sieć nadajników komórkowych, coraz bardziej rozbudowana i o coraz silniejszym sygnale.  (...)
;) mamy na to jakieś potwierdzenie w literaturze?
Nie, to moja ocena na podstawie obserwacji terenowych, może niezbyt miarodajnych bo nieregularnych i nie obejmujących szerszego spektrum fauny ale zauważalnych. O wpływie fal na organizmy coś tam napisano ale nie zajmowałem się tą tematyką, żeby zabierać głos. Piszę tylko o tym co widzę, bez szerszej analizy i wniosków, po prostu "w mojej ocenie".

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 13:35
autor: Delog
Andrzej J. Woźnica pisze:niestety nie przeczytałem całej pracy ale mam takie zapytanie: czy przypadkiem nie przełowiono mikrosiedlisk?
Wydaje się, że nie.
Link jest w pierwszym poście:

Our data do not represent longitudinal records at single sites, suitable to derive location specific trends (e.g. [28]). Prolonged trapping across years is in the present context (protected areas) deemed undesirable, as the sampling process itself can negatively impact local insect stocks. However, the data do permit an analysis at a higher spatial level, i.e. by treating seasonal insect biomass profiles as random samples of the state of entomofauna in protected areas in western Germany.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 14:31
autor: L. Borowiec
Właściwa interpretacja takich zjawisk nie jest łatwa. Przede wszystkim spadek różnorodności w takim rezerwacie jest procesem naturalnym. Mówi o tym teoria wymierania na wyspach. Tempo tego wymierania może zależeć od wielu czynników. Najbardziej wpływają na to potencjał migracyjny obszarów, z których fauna takiego rezerwaty jest zasilana. Jeżeli wokół niszczono naturalne siedliska, to miało wpływ również na spadek różnorodności na tej wyspie. Drugim istotnym czynnikiem jest odległość od potencjalnych źródeł migracji, im dalej są takie źródła tym tempo wymierania na wyspie szybsze (i to do kwadratu odległości). Żeby lepiej poznać czynniki wymierania musimy mieć nie tylko dane o liczbie i liczebności taksonów, ale również dane o zmianie składu jakościowego. Niestety, zmiany klimatyczne w rejonie Europy Środkowej nie sprzyjają wzrostowi bioróżnorodności tylko raczej jego spadkowi. W suchym i ciepłym klimacie jaki przychodzi bioróżnorodność jest niższa niż w dotychczasowym. Ale żeby to stwierdzić, trzeba mieć dane jakościowe tzn. czy przybywa gatunków sucho i ciepłolubnych kosztem typowych dla klimatu atlantyckiego. Nie ulega wątpliwości, że upraszczanie siedlisk otaczających taki rezerwat istotnie wpływa na jego bioróżnorodność i jest to pewnie czynnik dominujący, ale czynniki naturalne też są nie bez znaczenia.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 15:27
autor: Brachytron
Grzegorz Banasiak pisze:O wpływie fal na organizmy coś tam napisano...
Kilka lat temu tego typu fale wstępnie oskarżano o chorobę pszczół CCD (colony collapse disorder). Później okazało się, że czynników jest kilka (ale nie fale), a za najważniejsze uznano pestycydy nikotynowe, które globalnie wycofano.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 19:07
autor: PawełB
Brachytron pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:O wpływie fal na organizmy coś tam napisano...
Kilka lat temu tego typu fale wstępnie oskarżano o chorobę pszczół CCD (colony collapse disorder). Później okazało się, że czynników jest kilka (ale nie fale), a za najważniejsze uznano pestycydy nikotynowe, które globalnie wycofano.
Sprawa z neonikotynoidami (czyli sztucznie otrzymane analogi nikotyny) nie jest taka prosta, jak wszystko zresztą.

Neonikotynoidy nie sa globalnie wycofane. Na razie ich stosowanie jest ograniczone w EU do zastosowań gdzie nie mogą zaszkodzić pszczołom (np. zwalczanie stonki w ziemniaku, ochrona szklarni), ostateczna decyzja w oparciu o najnowsze badania ma być podjęta w listopadzie 2017. Ale tutaj tez jest dużo polityki, nie tylko nauka decyduje w takich sprawach. Stosowanie zostało ograniczone 4 lata temu (szczególnie chodziło o zaprawianie rzepaku wskazywane jako źródło późniejszego zatrucia pszczół pyłkiem i nektarem w czasie jego kwitnienia) Ciekawy jestem czy w tym okresie zaobserwowano wzrost zdrowotności pszczół? Bo badania na temat przenoszenia neonik. do pyłku i nektaru raczej są negatywne - pamiętajmy że zaprawiony rzepak sieje się w sierpniu używa się 4-10 kg ziarna które zawiera tylko 10-20 g substancji aktywnej, cześć jej przechodzi do gleby, część się rozkłada, a w czasie kwitnienia w maju masa rosliny jest wielokrotnie większa w porównaniu do nasienia (mam na myśli ogromne "rozcieńczenie" substancji). Tak więc ilości dostające się do pyłku i nektaru pozostają na granicy detekcji, a co dopiero mówić o dawce letalnej. Oczywiście inaczej wygląda to w razie oprysków w późniejszych fazach, ale największy bój idzie właśnie o zaprawianie rzepaku, bo obecnie rolnicy zostali praktycznie bez zapraw owadobójczych, przez co ponoszą większe straty w plonie od śmietek i pchełek i musza częściej wykonywać opryski nalistne , które działają krótkotrwale.

Jak to wygląda w badaniach - kto chce niech przebrnie ten szczegółowy raport z Niemiec.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5093202/

CCD (Colony Colapse Disorder) to też "choroba wieloczynnikowa" - wiadomo ze mogą się nakładać na siebie "nieszkodliwe" dawki różnych pestycydów dając w sumie letalny efekt, nie koniecznie nawet insektycydów (np., fungicydy). Mogą tez dokładać się zupełnie inne czynniki, jak np. właśnie telefonia komórkowa. Trudno na razie powiedzieć czy fale rzeczywiście "zabijają" ale na pewno nie są obojętne ...można łatwo wyguglować wyniki doświadczeń o wpływie FAL NA PSZCZOŁY, jak to bywa, są różne, ale pamiętajmy że za telefonią komórkowa stoją znacznie silniejsze lobby niż za glifosatem czy neonikotynoidami:-)

https://www.researchgate.net/publicatio ... _Honeybees
http://naturalsociety.com/is-the-cellph ... -honeybee/

O ile będzie łatwo o chętnych do rezygnację z pestycydów, to co jeśli okaże się że długofalowo GSM wpływa negatywnie na organizmy żywe??? Kto będzie za wycofaniem telefonów komórkowych? Chyba już połowa populacji nie może życ bez fejsika i tłitera. A zauważmy jak znacząco rośnie emisja z roku na rok- ilość odbieranych treści rośnie chyba wykładniczo, coraz więcej działań przenosi się w "chmurę".

Zawsze zastanawiam się wsiadając do ciasnego autobusu, ze każdy ma telefon i jestem w bliskim zasięgu 100-200 emisji z telefonów. Słabych- ale.... Podobnie w centrach handlowych. W domu tez nie do końca jestem spokojny bo spółdzielnia postawiła dla zarobku anteny retransmisyjne na dachu dla jakiegoś operatora. Nie znam się na tym, oczywiście są jakieś tam atesty i zaświadczenia, ale jaka jest precyzja wiązki nadawczej i odbiorczej? Jaką część bloku penetrują? Patrząc na ich licznik energii umieszczony w piwnicy i tempo obrotu kółeczek - to są tysiące kWh miesięcznie.

No to była taka moja dygresja na temat mikrofal......

Co do wymierania owadów proponuję jednak wyłączyć z dyskusji pszczoły. To bardzo widoczny problem, ale pamiętajmy że dotyczy tak naprawdę "zwierząt hodowlanych". Byłem kiedyś na konferencji pszczelarskiej w Warszawie, i ku mojemu zdziwieniu wcale nie było gremialnego ataku na pestycydy. Jednym z podstawowych problemów pszczelarstwa jest bardzo uboga genetyka wywołana chowem wsobnym. Powoduje to zwiększoną wrażliwość całej populacji na wiele chorób - jak np.. sławna warroza, która osłabia roje (do zwalczania warrozy stosuje się specjalne środki roztoczobójcze WEWNĄTRZ ula, co niewątpliwie zwiększa kontakt pszczół z pestycydami, gdzie wielu interakcji nadal nie znamy). Poza tym wiele pasiek prowadzonych jest w sposób przestarzały, rozdrobniony, często przez starszych wiekiem pszczelarzy. Często też wraz z nimi w ogóle te pasieki się kończą.

ciekawe dane dot pszczelarstwa w PL znalazłem na stronie
http://www.wodr.poznan.pl/component/k2/ ... ej-rozwoju

1. Liczba rodzin pszczelich.
W Polsce produkcją miodu zajmuje się ok. 40 tys. pszczelarzy, którzy posiadają ok. 1 mln rodzin pszczelich, w tym:
- 96,7% - to pasieki małe i średnie, do 80 pni.
- 2,6% - to pasieki liczące od 81- 150 pni
- 0,7% - to pasieki liczące powyżej 150 pni

- średnia wielkość pasieki wynosi 27,8 rodziny pszczelej.

W odniesieniu do stanu sprzed 20 lat, liczba rodzin zmniejszyła się o ok. 1,5 mln. W analizach dotyczących obecnych potrzeb zapylania roślin entomofilnych stwierdza się, że właśnie te 1,5 mln rodzin pszczelich brakuje do optymalnego zapylania upraw roślin. Liczba rodzin pszczelich zmienia się, a wpływ mają na to następujące czynniki:

- straty wynikające z niekorzystnych warunków zimowania,
- występowanie chorób w pasiekach,
- zatrucia pszczół powodowane niewłaściwym stosowaniem środków ochrony roślin w rolnictwie,
- czynniki strukturalne: likwidacja gospodarstw pasiecznych, w których koszty produkcji przewyższają przychody ze sprzedaży produktów pszczelich,
- brak środków na inwestycje,
- zaprzestanie działalności przez pszczelarzy w podeszłym wieku.

Czyli zauważmy że zatrucie pestycydami to tylko jeden z czynników

2. Produkcja miodu.

Według danych Polskiego Związku Pszczelarskiego produkcja miodu wykazuje tendencje wzrostowe, od 14 tys. ton do 22 tys. ton – w zależności od sprzyjających produkcji pszczelarskiej warunków klimatyczno- pożytkowych w danym roku. Podobnie ma się średnia produkcja miodu towarowego z jednej rodziny i wynosi od 14 do 20 kg/pień.

Czyli mimo ze liczba rodzin się zmniejsza, to produkcja miodu się zwiększa !!!!

Tak więc skoncentrujmy się na "dzikich" owadach....

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 19:45
autor: Brachytron
No i właśnie tu jest kłopocik. Badania są prowadzone na pszczole miodnej, która jest gatunkiem wymiernym gospodarczo i jak przedstawiłeś, policzalnym. Pamiętajmy jednak, że to tylko jeden z blisko 500 gatunków pszczół w krajowej faunie. Moim zdaniem nie brakuje nam rodzin pszczoły miodnej do zapylania upraw, bo wtedy mogą zaistnieć te drobne, w większości, gatunki innych pszczół. Często podkreśla się unikanie konkurencji wśród różnych gatunków pszczół ze względu na długość języczków, lektyczność, czas pojawu. Zapomina się jednak o konkurencji między gatunkami wynikającymi z wymiarów fizycznych. Pszczoła miodna należy do +- 20% największych pszczół. Na kwiatku w biernej walce o pożytek te mniejsze gatunki nie mają szans bo zostaną wypchnięte bodiczkiem i to bez zamierzonej złośliwości ze strony miodnej. Pożytek (nektar, pyłek) ze strony roślin jest limitowany wydajnością i biologią roślin. Pasieka wpływa istotnie na okolicę w promieniu 3 kilometrów. Jakie to są liczby. Zakłada się, że opłacalna pasieka ma min. 20 uli ze średnią liczbą robotnic 25 tys. Pół miliona owadów na określonej powierzchni musi wywrzeć nacisk. Poza tym, jeśli badania nad CCD dotyczyły tylko 1 gatunku, nie ma podstaw sądzić, że czynniki i nieważne czy to fale, prąd, chemia i oranie miedzy na palec a nie na stopę, nie działają na inne gatunki jak np. blisko spokrewnione trzmiele i w dalszym kontekście inne owady.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 20:02
autor: PawełB
Ciekawy jestem czy ktoś prowadził badania nad chorobami pszczół samotnych czy trzmieli? Czy tam też występuje warroza? Czy samotne pszczoły też podlegają presji chorób? Czy np. choroby przenoszą się przez kontakt na kwiatach na pszczoły samotne? Czy też mogą się w nich kumulować pestycydy, jak w wypadku pszczoły miodnej? Czy też notuje się u nich syndrom CCD?

No i jest chyba jeszcze jedna zasadnicza różnica- rój pszczoły miodnej żyje długo, kilka sezonów (nie wiem dokładnie ile, matka żyje kilka lat ale po jej zmianie rój dalej trwa), to i choroby czy zatrucie moga się nasilać w ulu. Ważne jest też dobre przetrwanie całego roju przez zimę. Natomiast cały rój trzmieli ginie na zimę, przeżywa zdaje się tylko zapłodniona samica. No a pszczoły samotne to zupełnie inny tryb życia.

co do zastąpienia pszczoły miodnej samotnicami i innymi - no cóż spadek liczby rodzin o 1,5 mln w ciągu 20 lat robi wrażenia - to 60% !!! czy "opuszczenie pewnej niszy" przez pszczołę rzeczywiście robi automatycznie tyle miejsca dla innych gatunków, że ją zastąpią?

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 21:18
autor: Przemek Zięba
Środki do zwalczania warrozy sa mało toksyczne dla pszczół, to dosyć łagodne pyretroidy, substancje naturalne (mało skuteczne z tego co pamiętam ze studiów)chociaż na roztocza działają toksycznie, ale to kwestia niewielkiej masy takiego roztocza. Oczywiście pyretroidy nie są obojętne dla środowiska. Co do warrozy jako choroby pszczół samotnych - to nie występuje, to w zasadzie pasożyt monokseniczny, chociaż chyba i inny gatunek poza pszczołą miodną jest przez niego atakowany, - pszczoła wschodnia??
Z rodzinami pszczelimi jest podobnie jak z resztą owadów, duży osyp owadów po przymrozkach, zwłaszcza przewlekłych, agresywne pestycydy, pasożyty jak V.jacobsoni, akarapidoza, choroby grzybicze, bakteryjne, jest wiele czynników, ale jak słusznie zauważycie, pszczołę miodną sensu stricto należy traktować jako zwierzę hodowlane, nie wiem czy przy rozważaniach o spadku poziomu bioróżnorodności należy brać ją pod uwagę..

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 21:55
autor: PawełB
Przemku. oczywiście że pyrtroidy stosowane w ulu (np. fluwalinat) nie sa toksyczne dla pszczół w zalecanej dawce, ale zdecydowanie nie są to "naturalne" pyretroidy. Naturalny pyretroid to np. permetryna uzyskiwana zdaje się z jakichś roślin złożonych - nie wiem czy rzeczywiście ją się teraz stosuje. Reszta to syntetyki (tuflawinat, flumetryna). To jednak pyretroidy, po zabiegu w ulu musza znaleźć się w samych pszczołach jak i produktach. pszczoły sa poddane bezpośrednio działaniu pyretroidu czy innego środka w stężeniu zabójczym dla Varroa i teoretycznie nieszkodliwym dla samej pszczoły. A w wypadku substancji pobieranych z kwiatów, co ma być powodem ginięcia- często są to śladowe pozostałości (na limicie detekcji) ze środków stosowanych nawet dużo wcześniej (jak w wypadku rzepaku ozimego - ponad pół roku wcześniej)

A jak już mówiliśmy o "chorobie wieloczynnikowej" mogą powstawać niekorzystne synergizmy. Generalnie teoria jest taka ze pszczoły kumulują nieletalne dawki różnych środków chem i ich suma wywiera ten niepożądany efekt jak CCD. Pszczoły moim zdaniem zawsze spotykają się z powszechnie stosowanymi w rolnictwie (bo tanimi) pyretroidami i ich dawka kumuluje się z tymi z ula.....to są neurotoksyny.

Moim zdaniem zwalczanie warrozy insektycydami nie pozostaje bez wpływu na zdrowie pszczół, o czym świadczy choćby drastyczny spadek ilości rodzin......oczywiście jest pytanie czy sa lepsze metody.....zresztą lista środków jest dłuższa - . No i oczywiście trzeba odróżnić przypadki "zwykłego" zatrucia pszczół nieprzestrzeganiem etykiet czy karencji, od działania "nieszkodliwych" ilości substancji aktywnych po prawidłowo wykonanych zabiegach, bo to ma być powodem CCD. No ale nie chce się wdawać w dalsze dywagacje, nie jestem pszczelarzem, wiem tylko co nieco o pestycydach......

Re: insektokalipsa

: wtorek, 24 października 2017, 22:04
autor: krzem
PawełB -> BIO-Insektal
http://www.bioinsektal.com/

;) mam nadzieję, że pomogłem

Re: insektokalipsa

: środa, 25 października 2017, 07:56
autor: Brachytron
PawełB pisze:Ciekawy jestem czy ktoś prowadził badania nad chorobami  pszczół samotnych czy trzmieli? Czy tam też występuje warroza?  Czy samotne pszczoły też podlegają presji chorób? Czy np. choroby przenoszą się przez kontakt na kwiatach  na pszczoły samotne? Czy też mogą się w nich kumulować pestycydy, jak w wypadku pszczoły miodnej? Czy też notuje się u nich syndrom CCD?
Sam jestem ciekaw, czy wszystkie organizmy na planecie mają swoje patogeny? Zakładam, że większość. Pszczoły dzikie mają swoje choroby. Kiedy się tym interesowałem zakładano, że u trzmieli CCD jest, a u innych może. Trudno to stwierdzić u gatunków jednosezonowych, a tym bardziej samotnych bo samica może nie wrócić do budowanego gniazda z wielu innych, naturalnych powodów.
PawełB pisze:No i jest chyba jeszcze jedna zasadnicza różnica- rój pszczoły miodnej żyje długo, kilka sezonów (nie wiem dokładnie ile, matka żyje kilka lat ale po jej zmianie rój dalej trwa), to i choroby czy zatrucie moga się nasilać w ulu. Ważne jest też dobre przetrwanie całego roju przez zimę. Natomiast cały rój trzmieli ginie na zimę, przeżywa zdaje się tylko zapłodniona samica. No a pszczoły samotne to zupełnie inny tryb życia.
Zgadza się :okok: Co do długości życia królowej to rekord chyba ciągle wynosi 18 lat. We współczesnej gospodarce pasiecznej, jak mi mówili pszczelarze, królowe trzyma się 2, góra 4 lata, później następuje bardzo wyraźny spadek czerwienia.
PawełB pisze:co do zastąpienia pszczoły miodnej samotnicami i innymi - no cóż spadek  liczby rodzin o 1,5 mln w ciągu 20 lat robi wrażenia - to 60% !!! czy "opuszczenie pewnej niszy" przez pszczołę  rzeczywiście robi automatycznie  tyle miejsca dla innych gatunków, że ją zastąpią?
I tutaj trochę sobie zaprzeczę, bo powinienem wcześniej napisać, że tak powinno być. Jednak przez 20 lat degradacja środowiska w sensie jego upraszczania i zaniku siedlisk zrobiła swoje i gatunki dzikie, mogą fizycznie nie dać rady zająć ponownie niszy opuszczonej przez miodną. Temat bardzo ładnie jest opisany w książce Dave'a Goulsona, "Żądła rządzą". O spadek bioróżnorodności UK obwinia Hitlera, który zmusił gospodarkę brytyjską do intensyfikacji rolnictwa, co w połączeniu z faktem, że jest to wyspa ze wszelkimi tego konsekwencjami, o czym też już było w tym wątku, doprowadziło do znacznego wymierania wielu gatunków. Też już o tym było, ale niestety, idziemy w tym kierunku.

Re: insektokalipsa

: środa, 25 października 2017, 21:53
autor: jarekregner72
Pewnie każdy po części ma rację , niektórzy wspominali że wiele czynników ma wpływ . Uważam że tego tak się nie ogarnie bo to wszystko zależy od gatunku, rodziny. Niektóre gatunki skorzystały na ostatnich suszach- osłabione drzewa . Dotacje na ekstensywne wykaszanie łąk, wykaszanie wałów przeciwpowodziowych w odpowiednim terminie też ma wpływ na niektóre gatunki- ten dobry. Jest też druga strona , ludzie bardzo szybko się przemieszczają po całym świecie a wraz z nimi i różne stwory . Można by napisać że wszyscy mamy rację ,nawet błahostka może mieć wpływ na świat przyrody , jak Ktoś mądry powiedział że nawet uderzenie skrzydeł motyla może wywołać burzę na drugim końcu świata. :mysl:

Re: insektokalipsa

: środa, 25 października 2017, 22:21
autor: krzem

Re: insektokalipsa

: piątek, 27 października 2017, 00:47
autor: Marek Wanat
Tak trochę ni z gruchy, ni z pietruchy, choć problem "wymierania pszczół" nie jest mi obcy, zwłaszcza nie pozwala mi o tym zapomnieć Greenpeace, który nie rzadziej niż raz na tydzień namawia mnie meilowo bym zaadoptował jakąś pszczołę. Mam od chyba 6 lat kupioną działkę typu ROD, standardowe 300 m2, na niej spory maliniak stanowiący w sumie główny pożytek, bo warzywa kiepsko rosną ze względu na glebę. Jednego roku, bodajże 2013, kompletnie wymiotło pszczoły miodne. No dokładnie przez cały sezon nie widziałem na malinach ani jednej, choć w końcu zacząłem je już celowo wypatrywać. Przyczyny nie znam ani okoliczności towarzyszących, czy ktoś normalnie przywozi pasiekę gdzieś w okolicę, a wtedy nie przywiózł, czy coś innego, ale fakt kompletnego braku pszczół do końca sezonu został potwierdzony wielokrotnymi obserwacjami kontrolnymi. Z obserwacji tego, co się dzieje na kwiatach i co potwierdzam z ręką na sercu wyniknęło, że 1) plonu malin nie miałem tego roku mniej, 2) zawdzięczam to osom (Vespa, gatunki różne), które zapylały mi wtedy pracowicie od lipca cały maliniak. Przyroda jest elastyczna i nie znosi próżni.....

Re: insektokalipsa

: piątek, 27 października 2017, 12:03
autor: Przemek Zięba
Jeszcze na studiach mądrze mnie nauczano, że udział Apis melifera jako zapylacza kształtuje się na poziomie 5-15%. Tak statystycznie z pewnością jest mniejszy w niektórych rejonach, gdzie pasiek brak i na pewno bardzo duży na plantacjach, na które przewozi się cała pasiekę w sezonie. Niemniej natura sobie poradzi jak widzimy.

Re: insektokalipsa

: piątek, 27 października 2017, 14:39
autor: Brachytron
Tu są 2 sprawy, raz że udział procentowy, o którym piszesz, a dwa skuteczność zapylania określonych typów kwiatów. Przez to, że miodna jest najbardziej elastyczna (oblatuje najwięcej gatunków roślin) i tym samym niewyspecjalizowana, przegrywa ten aspekt z murarką na np. jabłoniach. Pszczoły miodnej bywa na takich drzewach bardzo dużo, ale to murarka zapyla ponad 80% kwiatów na tyle skutecznie by wykształcić ładny, handlowy owoc.

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 11 lutego 2019, 09:54
autor: Delog
I kolejna praca w temacie.
Tym razem przeglądowa.
Jestem na wyjeździe, nie mam dostępu do pełnego tekstu, ale może inni tak.
Wg cytowanych danych za 100 lat nie będzie owadów!

https://www.sciencedirect.com/science/a ... 0718313636

Poniżej link z którego się dowiedziałem o pracy. Są tam dwie grafiki:
https://www.theguardian.com/environment ... -of-nature

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 11 lutego 2019, 19:03
autor: PawełB
a czy my będziemy za 100 lat ??????????????????????

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 11 lutego 2019, 21:01
autor: AJW
Nas może nie być ale owady będą! Pytanie tylko jakie?

Re: insektokalipsa

: poniedziałek, 11 lutego 2019, 23:28
autor: Marek Wełnicki
Już TVN zainteresował się tym tematem w sposób alarmistyczny - trafiłem dziś tam na dłuższą wypowiedź naukowca (nie pamiętam nazwiska) z Uniwersytetu Wrocławskiego, w którym ten pan doktor stwierdził min., że obserwujemy obecnie największe masowe wymieranie gatunków w dziejach Ziemi (!?). Nie wiem, jakie będą wieloletnie i dalekosiężne skutki obserwowanych zjawisk, natomiast przewiduję zdecydowanie bliższe czasowo efekty - rosnącą agresję tzw. przeciętnego człowieka w stosunku do osób chwytających owady - no bo przecież one giną, a ci je wyłapują. Taką zmianę postaw obserwuję już dzisiaj, kiedyś była to życzliwa ciekawość - taki trochę wariat, ale w sumie nieszkodliwy. Jak się już TVN za coś wziął, to strach się bać...

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 10:24
autor: Tomasz Świderski
Marek Wełnicki pisze: o bo przecież one giną, a ci je wyłapują. Taką zmianę postaw obserwuję już dzisiaj, kiedyś była to życzliwa ciekawość - taki trochę wariat, ale w sumie nieszkodliwy. Jak się już TVN za coś wziął, to strach się bać...
No to włożę przysłowiowy kij w mrowisko... czy to nie jest trochę tak, że to nasza ( ogólnie środowiska) entomo wina.... ?
Ostatnio tu na forum w jakimś wątku czytałem coś o Rosalia alpina...i autorzy wśród przyczyn wymierania wymieniają działalność kolekcjonerską.......czy naprawdę kolekcjonerzy przyczyniają się do wymierania w Bieszczadach dajmy na to R. alpina ?
(proszę wybaczyć jeśli pytanie jest naiwne, ale nie zbieram chrząszczy i się nie znam)
a jeśli nie, to dlaczego autorzy...piszą takie rzeczy, skoro tak piszą to entomolodzy, to czego się spodziewać po przysłowiowym Kowalskim?

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 11:25
autor: PawełB
Tomasz, wydaje mi się ze pokazany tu problem jest szerszy i dotyczy ogólnej liczebności tysięcy gatunków jak i zanikania gatunków wymagających specyficznych nisz ekologicznych. Przyczyną ginięcia są zmiany antropogeniczne i klimatyczne. Gatunek zagrożony z czerwonej księgi (i do tego "atrakcyjny kolekcjonersko") to chyba inny zupełnie problem.

Tak na marginesie- w linkowanych artykułach dużą rolę przykłada się zmianom klimatu. Wiązanie tego tylko z działalnością człowieka jest dyskusyjne. Jak na liczebność owadów wpłynęły zlodowacenia Europy??? Na pewno negatywnie. Byś może nawet jakieś gatunki wyginęły całkowicie......

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 11:39
autor: Tomasz Świderski
Wiem wątkowy problem jest szerszy...dlatego zacytowałem Marka, ponieważ odniosłem się jedynie do fragmentu jego wypowiedzi... no może mało to czytelne..." one giną, bo je wyłapują".....

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 12:10
autor: Jurek Szypuła
Tomasz Świderski pisze: no może mało to czytelne...
Faktycznie... cytujesz Marka chociaż tekst przypisujesz Andrzejowi :?

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 12:15
autor: admin
Poprawiłem cytację w poście Tomka.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 14:49
autor: Delog
Marek Wełnicki pisze:Już TVN zainteresował się tym tematem w sposób alarmistyczny - trafiłem dziś tam na dłuższą wypowiedź naukowca (nie pamiętam nazwiska) z Uniwersytetu Wrocławskiego, w którym ten pan doktor stwierdził min., że obserwujemy obecnie największe masowe wymieranie gatunków w dziejach Ziemi (!?). Nie wiem, jakie będą wieloletnie i dalekosiężne skutki obserwowanych zjawisk, natomiast przewiduję zdecydowanie bliższe czasowo efekty - rosnącą agresję tzw. przeciętnego człowieka w stosunku do osób chwytających owady - no bo przecież one giną, a ci je wyłapują. Taką zmianę postaw obserwuję już dzisiaj, kiedyś była to życzliwa ciekawość - taki trochę wariat, ale w sumie nieszkodliwy. Jak się już TVN za coś wziął, to strach się bać...
Widzę tą sprawę trochę inaczej.
Wydaje mi się, że jest to dobry moment na wnioskowanie i pozyskiwanie pieniędzy na badania w zakresie szeroko rozumianej entomologii, choć oczywiście kontekst wymierania wydaje się najważniejszy.
Przeprowadzenie przemyślanych badań nad realnymi czynnikami ryzyka wymierania (rolnicze, klimatyczne, zanieczyszczenie powietrza) jest niezbędne wobec zmian w ekosystemach, wielkościach populacji i składzie gatunkowym, które każdy z nas zauważa.
Krytyka latania z siatką za owadem to sprawa marginalna.

A co do wyłapywania gatunków z czerwonej księgi (przykładem nadobnica, choć to zupełnie inna bajka), nie powinniśmy na to pozwalać również kolegom z tzw. branży.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 17:25
autor: Marek Wełnicki
Mnie zastanowiła we wspomnianej wypowiedzi łatwość podawania pewnych koncepcji jako prawd obowiązujących, np. w przytoczonym przeze mnie fragmencie, że obecne wymieranie jest największe w dziejach Ziemi. Czy aby na pewno możemy tak twierdzić w porównaniu np. do wymierania permskiego? Czy naprawdę dysponujemy narzędziami pozwalającymi na rzetelne porównanie takich procesów z dzisiaj z procesami sprzed kilkudziesięciu / kilkuset milionów lat? W końcu czy naprawdę uprawnione jest postawienie tak zdecydowanej tezy? Dalsza część tej wypowiedzi była dla mnie równie kontrowersyjna, gdyż (chyba dobrze pamiętam) stwierdzone zostało, że przyczyną tego masowego wymierania są obecne zmiany klimatyczne, za które odpowiada człowiek. To jest już chyba bardziej polityka, niż nauka. Ja rozumiem, że popularny przekaz w telewizji musi być podany prosto i zrozumiale, ale trzeba też pamiętać, że przeciętny odbiorca nie ma możliwości zweryfikowania podawanych informacji i przyjmuje w dobrej wierze to, co podają osoby z tytułami naukowymi. Dlatego też należy dołożyć starań, aby nie mieszać ludziom w głowach i niepotrzebnie nie straszyć. A to, że telewizja preferuje tylko przekazy katastrofalne i tragiczne, to już taka specyfika dzisiejszych czasów.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 lutego 2019, 23:38
autor: Jakub
Dodam od siebie, że zgadzam się z Grześkiem B, gdyż sam od dłuższego czasu, obserwuję zanik owadów na wielu stanowiskach. I z własnego doświadczenia obserwacyjnego i zasłyszanych uwag od hodowców pszczół i "znawców", potwierdzę, że na stopień wymierania, składa się kilka czynników, jak chemizacja i intensyfikacja rolnictwa, monokultury rolnicze i ogrodnicze, brak miedzy, między uprawami, zbyt czynna ochrona siedlisk, które poddały się sukcesji... Ale jest tez racją, o której mało kto i w ogóle się mówi, czym są nadajniki i cała sieć GSM..? Osobiście bym postawił, że GSM, to 70% wpływu na zanik owadów, a głównie pszczół... Wiemy, że pszczoły, mają ciałka żelazowe i do rozrodu, poszukują miejsc o zmienionym polu magnetycznych, a sieci komórkowe, to zaburzają... Każdy, kto czytał, wie, jak kiedyś stosowano chemię i słynne DDT, azotoksy i inne syfy na tzw "szkodniki" i pszczoły dawały radę, a główny zanik, na terenie Polski, to rok 1995, a co wtedy się w kraju pojawia..? Oczywiście nadajniki GSM... I od tamtego czasu jest silny spadek populacji pszczół... temat bardzo niewygodny dla wielu "osobistości", przecież 99% korzysta z tych sieci, a pieniążki trzeba brać... Lobby duże, a mało odważnych... Temat jest poruszany, ale większość milczy, albo twierdzi, że to bujdy... Tylko obserwacje same mówią za siebie... Jest jeszcze też, motyw, że kilka gatunków pszczół, po prostu traci swe siedliska, przez brak gliniastego podłoża, nie ma już glinianej zabudowy, koryta rzeczne mocno uregulowane, wąwozy odsadzone... Wielu ludzi z tych "nieprofesjonalistów" z rolnictwa sama o tym mówi, gdyż widzi, jakie zmiany są... Pszczelarze potwierdzają, że sieci komórkowe, przyczyniają się do osłabienia rodziny, co niesie za sobą kolejna następstwa...

Takie moje zdanie i z tego co słyszę od ludzi, którzy nie siedzą na uczelni, nie domyślają się, tylko widzą, doświadczają na własnej skórze... A nie zawsze jest tak, że ktoś z tytułem, ma racje...
Wielu "uczonych" pisze o tym za co im płacą i co jest wygodne...

Sami, zobaczcie jaki jest "owadzi ruch" w pobliżu nadajników GSM, czy trakcji wysokiego napięcia...

Re: insektokalipsa

: środa, 13 lutego 2019, 07:46
autor: rysiaty
Jakub pisze:Sami, zobaczcie jaki jest "owadzi ruch" w pobliżu (...) trakcji wysokiego napięcia...
Akurat pod liniami wysokiego napięcia, przynajmniej w moich okolicach, jest owadzio bardzo ciekawie :hurra

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 10:16
autor: krzem
Wybaczcie - linie WN i telefonie komórkowa to takie pitolenie bez poparcia w naukowych źródłach ;)

Temat neonikotynoidów zaś ma potwierdzenie w niezależnych (od lobbujących na ich rzecz koncernów produkujących te środki) naukowych badaniach (przytoczone są wyżej przez Kolegę).

Ważne jest to, że w ubiegłym roku niejaki Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski dopuścił stosowanie w Polsce preparatów z grupy neonikotynoidów - Modesto 480 FS i Cruiser OSR 322. Działanie wyraźnie wbrew UE, gdyż tam, z ostrożności, użytkowanie tych preparatów jest zastopowane.

Pole do popisu dla naszych naukowców - bo rzepak (i buraki cukrowe) 2019 będzie zaprawiony ;) więc można będzie (być może ) zaobserwować spadek ilości zapylaczy (zmniejszenie masy gniazd, spadek ilości matek w końcówce sezonu, zmniejszenie ilości zakładanych gniazd w następnym sezonie). Tematy do doktoratów - gratis ode mnie ;) nie dziękujcie.. :)

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 13:40
autor: PawełB
Krzem, czy burak cukrowy jest rośliną miododajną? Kwitnie w czasie uprawy i Pszczoły zbierają z niego pyłek ? Zachowaj minimum rozsądku. Dlatego właśnie wydano derogacje na burak na 2019. Natomiast derogacja rzepaku dotyczyła tylko 2018 roku i nie wiadomo jak będzie z 2019.

Rzeczywiście rzepak to inna sytuacja, często odwiedzana roślina miododajna, z tym ze pamiętajmy czym jest zaprawianie - siejemy 3-5 kg rzepaku na hektar, z którym wnosimy kilka gram substancji aktywnej na hektar jakieś 8 miesięcy przed kwitnieniem. Nie sposób "źle" zastosować taki środek, np. wykonując oprysk niezgodnie z zaleceniem czy w czasie kwitnienie. Ale tak czy inaczej rzepak jest najbardziej kontrowersyjny, chociaż np. zabroniono nawet użycia neonikotynoidów jako zapraw w zbożach, które przecież nie są roślinami atrakcyjnymi dla pszczół i nie zbierają one tam pożytku.

Derogacje na tzw. Emergency use (czyli tłumacząc na "nasze" dopuszczenie do użycia środka niedopuszczonego w sytuacji zagrożenia plantacji i braku alternatyw) są często stosowane w krajach UE (na neonikotynoidy - Węgry, Rumunia, Litwa, łotwa). Po wycofaniu zapraw neonikotynoidowych praktycznie nie ma czym zaprawiać rzepaku, buraków czy kukurydzy, jest tylko jedna nowa zaprawa firmy DuPont z nową substancją, która jest bardzo droga i zdaje się dostępna tylko z nasionami kilku konkretnych firm (klasyczny monopol). Poza tym z tego co słyszałem, jej skuteczność jest niewystarczająca. W związku z tym w PL jej stosowanie jest niewielkie i większość rolników opryskuje rzepak jesienią kilka razy, bo 1 zabieg nalistny to za mało na jesienne szkodniki. No i nie wiem czy lepsze są wielokrotne opryski różnymi insektycydami w okresie wrzesień-październik, kiedy pszczoły poszukują jeszcze pożytku.

Ale Jeśli ktoś doczytał uważnie zalinkowany wcześniej przeze mnie artykuł o dużych badaniach w warunkach naturalnych w Niemczech na Rzepaku ozimym zaprawianym klotianidyna, mógł dotrzeć do konkluzji:

The clothianidin concentrations were also lower than those used in most laboratory-based studies that have reported adverse effects of clothianidin on bees (Godfray et al. 2014; Godfray et al. 2015; Thompson and Miles 2015). Accordingly, no detrimental effects on reproduction and health parameters on honey bees, bumble bees and mason bees exposed to clothianidin seed-treated OSR could be observed within the conditions of the present monitoring studies (Rolke et al. 2016; Sterk et al. 2016; Peters et al. 2016). Thus, it can be concluded that clothianidin seed-treated winter OSR, when used as directed, provides a favourable margin of safety for pollinating bees.

Odnajdywano pozostałości rządu 1 mikrogram na 1 kilogram "urobku" pszczół co jest na granicy detekcji i uważane za nieszkodliwe.

A jak "upolitycznione" są badania neonikotynoidów świadczy ta historyjka: W pewnym momencie pojawiły się badania świadczące o tym ze pszczoły "uzależniają" się od neoników i wręcz szukają takiego nektaru jak poniekąd narkomanki. No i to by był bardzo mocny cios w te środki, jako że wszystkie modelowania środowiskowe na temat zbierania różnego pożytku przez pszczoły brały by w łeb, skoro pszczoły szukają właśnie tego "trującego" nektaru i na nim się koncentrują. No ale wyników nie potwierdzili inni badacze......

https://geneticliteracyproject.org/2015 ... udy-wrong/

tak więc wychodzi każdemu to co chce :-) Zwłaszcza w laboratorium.......Moje osobiste zdanie jest takie, że wycofanie zapraw (a zaprawianie zawsze uważane jest za najekonomiczniejsze i najskuteczniejsza metodę ochrony) powoduje przy braku alternatyw znaczne zwiększenie zużycia klasycznych środków do oprysków i w efekcie naraża środowisko na większe szkody.

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 15:46
autor: krzem
"minimum rozsądku" 8) dzięki

------


neonikotynoidy kumulują się w ziemi i maja długi czas rozpadu, trafiają do wód gruntowych i są wymywane z pól, podczas wysiewu pylą po okolicy i zatruwają okoliczne rośliny miododajne

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 16:00
autor: Jacek Kurzawa
A propos magicznego terminu "neonikotynoidy":
Skutki zakazania neonikotynoidów
https://www.totylkoteoria.pl/2018/12/ne ... akazu.html

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 16:20
autor: PawełB
krzem pisze:"minimum rozsądku"   8)  dzięki
neonikotynoidy kumulują się w ziemi i maja długi czas rozpadu, trafiają do wód gruntowych i są wymywane z pól, podczas wysiewu pylą po okolicy i zatruwają okoliczne rośliny miododajne

sorry ale za dużo greenpeace na youtube się naoglądałeś. Powtarzasz wszystkie stereotypy zielonej propagandy. Tam jest bardzo prosta wizja świata :-) Żyjesz w epoce zbierania stonki do butelki i ręcznego pielenia motykami

w Polsce zużywa się od 1 do kilku kg substancji aktywnych na hektar, zależnie od uprawy i jej intensywności w danym gospodarstwie, na pewno trudno to liczyć bo masz środki gdzie idzie kilka gram substancji aktywnej na hektar jak i takie gdzie jest jej 2 kg, do tego nie wiadomo do końca jak GUS to liczy ale jakieś dane są ( W krajach jak Niemcy, Francja czy UK - zużycie i tak dużo większe)

https://www.gospodarz.pl/aktualnosci/na ... oslin.html

Każdy z tych środków zostawia jakiś ślad w środowisku i może być w nim stwierdzany przez dłuższy lub krótszy czas. To jest cena za dostatnie życie , bez głodu i chorób w XXI wieku. Czytałem ostatnio artykułu o tym jak pozostałości używek i środków psychoaktywnych trafiają ze ściekami do rzek i tam oddziaływają na ryby.....ostatecznie wszystko trafia do środowiska


P.S. Artykuł wklejony przez Jacka prezentuje bardziej wyważone stanowisko. I to jest fakt, zabiera się rolnikom narzędzie nie dając nic w zamian. Więc sobie radzą inaczej, jak mogą, bo od tego zależy byt ich rodzin. Uprawa 200 ha rzepaku to nie zabawa tylko drogi i niebezpieczny biznes (niebezpieczny jak ci uprawę zaatakują szkodniki, choroby czy mróz w bezśnieżną zimę). Oczywiście można stwierdzić po co nam Rzepak jak jest w Niemczech, albo zastąpić go innym sprowadzonym olejem np. palmowym. Ucierpi wtedy środowisko gdzie indziej :-)

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 16:48
autor: krzem
nie... jestem po lekturze "Łąki" Gouldsona i tak mię wzięło :)

trochę za stary jestem na lewicowość greenpeace - więc racz nie wyciągać przytyków z tyłka - będę wdzięczny za zrozumienie

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 19:02
autor: PawełB
no argumenty masz niestety właśnie takie z tyłka bo :

1) wszystkie pestycydy dostają się do wód gruntowych i wszystkie są wymywane z pól

2) Wszystkie pestycydy mają jakiś tam czas rozpadu, od długiego do krótkiego DT50, ale z samego tego faktu nic nie wynika, wszystkie przechodzą bardzo szczegółowe badania losu i zachowania w środowisku.

3) pylenia podczas wysiewu praktycznie nie ma - wszystkie zaprawy musza przejść specjalny test Heubacha na pylenie po naniesieniu na nasiona, do tego zaprawiać nimi mogą tylko specjalnie upoważnione firmy dysponujące odpowiednim sprzętem i technologią (w PL chyba tylko 2 albo 3). Do tego nasiona buraka i rzepaku są w procesie zaprawiania otoczkowane specjalnym polimerem zabezpieczającym zaprawę przed ścieraniem i pyleniem. Min. dlatego derogacja na zaprawianie rzepaku w 2018 została wykorzystana w niewielkim stopniu, bo gdy weszła w życie, na rynku były już w większości dostarczone zaprawione nasiona, a nikt nie będzie nakładał neoników na otoczkę, po drugie trzeba by wszystkie nasiona znowu rozpakować z worków, zawieźć do fabryk, zdjąć otoczkę i nałożyć na nowo z neonikiem. Ty chyba masz przed oczami chłopa zaprawiającego zboże w betoniarce.

https://www.rapool.pl/technologia.html

Test Heubacha na pylenie zapraw
http://esta.euroseeds.eu/Standard/TestMethod

że tak się spytam masz w ogóle jakieś pojęcie o rolnictwie i pestycydach?
Co to za książka z której czerpiesz wiedze na ten temat?

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 20:04
autor: AJW
Nie mam czasu na głębszą dyskusję ale sięgnąłem do angielskiej wikipedii: https://en.wikipedia.org/wiki/Pesticide.
Trudno nie zauważyć, że czynią jednak "szkody" ...

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 20:23
autor: PawełB
ale czy ja twierdze że nie robią? Czy samochody nie zabijają? prąd nie kopie? Leki nie mają skutków ubocznych? Ale ich używamy bo staramy się kontrolować ryzyko.

Żyjemy w określonej "czasoprzestrzeni". Najlepszy zielony pomysł to obniżyć populację do poziomu z XVIII wieku. Wtedy przyroda odżyje.

Re: insektokalipsa

: piątek, 15 lutego 2019, 20:50
autor: AJW
No właśnie - klasycznym przykładem zmian, jakie w środowisku zachodzą, są ostatnio plastiki...
a miały być takie odporne i obojętne na środowisko.

To my - ludzie rozumu nie mamy ... a "potyliczni" chyba w ogóle ...
:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Re: insektokalipsa

: sobota, 16 lutego 2019, 18:29
autor: AJW

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 13:36
autor: PawełB
Przy linkowanym artykule o ponownym odnalezieniu "superpszczoły" był inny ciekawy o spadku liczebności zapylaczy, pszczołach, pestycydach i ogólnie przemianach ostatnich 100 lat.

http://www.nhm.ac.uk/discover/news/2018 ... ution.html

w sumie całkiem zgodny z moimi poglądami na problem. Jest on po prostu wieloczynnikowy. Brak prostych rozwiazań

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 15:04
autor: AJW
Homo homini lupus est!
Stąd jest jedno proste rozwiązanie: człowiek znika z ziemi.
Przyroda wraca do równowagi ...
Być może i mniej będzie zapylaczy (bo kto będzie uprawiał "kwiatki"?) ale w końcu dojdzie do jakiejś nazwijmy to "homeostazy".

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 17:18
autor: utopiec
Będzie mniej zapylaczy związanych z człowiekiem i jego krajobrazem kulturowym , czyli jak ja to mówię sztucznym lasostepem jaki dominuje dziś w Europie. Jednak zostaną te zapylacze które tu były zanim zmiany zaszły tak daleko.

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 20:03
autor: PawełB
AndrzejJW pisze:Homo homini lupus est!
Stąd jest jedno proste rozwiązanie: człowiek znika z ziemi.
Przyroda wraca do równowagi ...
Być może i mniej będzie zapylaczy (bo kto będzie uprawiał "kwiatki"?) ale w końcu dojdzie do jakiejś nazwijmy to "homeostazy".
no patrz, jaki jesteś radykalny, ja nieśmiało proponowałem poziom XVIII wieku, przed rewolucją przemysłową :-)
a ty jesteś za likwidacją całej populacji. Od kogo zaczynamy?

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 21:36
autor: AJW
hmm... od "potylicznych" ... :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 22:18
autor: PawełB
AndrzejJW pisze:hmm... od "potylicznych" ...  :hahaha:  :hahaha:  :hahaha:
rozumiem twoje skojarzenie, ale bardzo ono niezręczne. Nie będę tłumaczył dlaczego, chyba wiesz

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 22:24
autor: AJW
Pomażyć można (PRZEZ Z z KROPKĄ!) ALE wiadomo, że jak nadejdzie apokalipsa, to akurat będzie odwrotna hierarchia "wymierania",
w myśl powiedzenia: "Wojnę wygrywają dowódcy, przegrywają rodziny."

Re: insektokalipsa

: piątek, 22 lutego 2019, 23:40
autor: Rafał Celadyn
....już plutarch kiedyś powiedział....
:arrow:
bardziej królewską rzeczą niż zwyciężanie jest panowanie nad samym sobą
:ja wiem:
:papa:
Rafał
na noc
:arrow: https://www.youtube.com/watch?v=FKsDzViPYws
dobra płyta będzie :ok:

Re: insektokalipsa

: sobota, 23 lutego 2019, 00:49
autor: AJW
:ja wiem:... Mowa jest srebrem, a milczenie złotem...

:mysl: :mysl: :mysl:
ale chyba nie zawsze taka typowa myśl jest na czasie ...

https://video3.fdbimg.pl/7/6/3/573d3313 ... c_480p.mp4
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Re: insektokalipsa

: sobota, 23 lutego 2019, 06:25
autor: Rafał Celadyn
...tia ,lepiej zatopić się w milczenie owiec ;)

:papa:
Rafał

Re: insektokalipsa

: piątek, 8 marca 2019, 13:13
autor: PawełB
AndrzejJW pisze:Homo homini lupus est!
Stąd jest jedno proste rozwiązanie: człowiek znika z ziemi.
Przyroda wraca do równowagi ...
Być może i mniej będzie zapylaczy (bo kto będzie uprawiał "kwiatki"?) ale w końcu dojdzie do jakiejś nazwijmy to "homeostazy".
niesamowite że niektórzy taki pomysł traktują serio

https://wpolityce.pl/swiat/437009-niemi ... srodowisku

Re: insektokalipsa

: sobota, 9 marca 2019, 09:51
autor: Rafał Celadyn
:ap: ...w tym wypadku można tylko zacytować klasyka tematu 8)
:arrow: https://www.youtube.com/watch?v=BxrxEaDtz9Y
:papa:
Rafał

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 marca 2019, 13:47
autor: Tomasz Grzegorczyk
PawełB pisze:
AndrzejJW pisze:Homo homini lupus est!
Stąd jest jedno proste rozwiązanie: człowiek znika z ziemi.
Przyroda wraca do równowagi ...
Być może i mniej będzie zapylaczy (bo kto będzie uprawiał "kwiatki"?) ale w końcu dojdzie do jakiejś nazwijmy to "homeostazy".
niesamowite że niektórzy taki pomysł traktują serio

https://wpolityce.pl/swiat/437009-niemi ... srodowisku

"dziecko jest najgorszą rzeczą, jaką można zrobić dla środowiska" - to przecież prawda :)

https://iopscience.iop.org/article/10.1 ... a7541/meta

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 marca 2019, 14:05
autor: Rafał Celadyn
...myślę że każdą tezę(również bzdurę) da się wytłumaczyć ...
Fadades np.tak tłumaczy o co chodzi mu w klipie :
Pracując głównie w 2015 roku nad Hyperboliką, zrobiłem ten mini-klip będący wstępem do kompozycji. Temat wehikułu czasu zamieniającego się w broń atomową musi być postrzegany jako metafora, ponieważ od najmłodszych lat zawsze fascynowały mnie prehistoryczne zwierzęta. Widzimy zdolność istoty ludzkiej do walki o przetrwanie lub spokój ducha ... Śmiech reprezentuje niszczycielską stronę służącą jako tarcza dla umysłu, która jest w ten sposób uspokajana, ponieważ uzbrojona ...
Dziękuję wszystkim moim fanom za wspieranie mnie przez cały czas mojej nieobecności, niech siła będzie z wami wszystkimi!
"rozumiemy się" ;)
:papa:
Rafał

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 marca 2019, 14:09
autor: PawełB
"child free" to Jak dla mnie zaprzeczenie sensu życia, zresztą i tak cała Europa ma ujemny przyrost naturalny. te zalecenia to raczej zależało by zastosować w tzw "trzecim świecie", tyle że tam konsumpcja energii i powiązana emisja CO2 jest niewielka.

Natomiast fakt że cała obecna cywilizacja jest chora, skoncentrowana na fetyszu nieustannego wzrostu gospodarczego i konsumpcji napędzającej ekonomię i nieustającego zycia na kredyt (permanentne deficyty budżetowe we wszystkich krajach). Jak nie kupisz nowego samochodu, tv, lodówki co parę lat to osłabisz "ekonomię". Już nawet dla ułatwienia robią teraz sprzęty wytrzymujące max tyle co rozszerzona gwarancja (czyli 4-5 lat). Przecież to w końcu musi walnąć. .....

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 marca 2019, 14:41
autor: Tomasz Grzegorczyk
Niemcy, dla przykładu, nie mają deficytu.

Re: insektokalipsa

: wtorek, 12 marca 2019, 17:50
autor: AJW

Re: insektokalipsa

: czwartek, 8 sierpnia 2019, 14:14
autor: Warroza
Delog pisze:I kolejna praca w temacie.
Tym razem przeglądowa.
Jestem na wyjeździe, nie mam dostępu do pełnego tekstu, ale może inni tak.
Wg cytowanych danych za 100 lat nie będzie owadów!

https://www.sciencedirect.com/science/a ... 0718313636

Poniżej link z którego się dowiedziałem o pracy. Są tam dwie grafiki:
https://www.theguardian.com/environment ... -of-nature
Trochę własnej wybiórczej (gatunkowo) krytyki tej przeglądówki w wąskim zakresie Apis mellifera. Przyjrzałem się analizowanym danym dotyczącym miodnej.

Jeśli chodzi o cytat w tłumaczeniu:
"Utrzymywane kolonie pszczół miodnych na całym świecie cierpią na te same choroby i zmniejszają się w podobnym tempie (około 1% rocznie) w Ameryce Północnej, Europie (Potts et al., 2010) "

to po zajrzeniu w cytowane źródło mamy to dokładniej przedstawione. Interesuje mnie Europa, jak na razie.

"Our data support the view that honey bees are in decline at least in some regions, which is probably closely linked to the decreasing number of beekeepers."

https://www.tandfonline.com/doi/abs/10. ... .1.49.1.02

Czyli wnioskiem naukowców było, że liczba pszczół miodnych zmniejsza się w Europie co najmniej w kilku regionach (a nie w całej Europie) i że jest to prawdopodobnie skorelowana ze zmniejszającą się liczbą pszczelarzy w tych regionach (co niekoniecznie musi się przekładać na to, ze populacja sama z siebie wymiera).
https://www.tandfonline.com/doi/abs/10. ... .1.49.1.02

Należy też zwrócić uwagę, ze jest to artykuł z 2009 roku. Dane w nim zawarte dotyczą maksymalnie 2005 roku. Jeżeli chodzi o Polskę dane pochodzą z:
" Pszczelnicze Zeszyty Naukowe (1957 –1995)*; Journal: Pszczelarstwo (1990–2005)*; Dr Grazyna Topolska (pers. comm.), School of Veterinary Medicine,
University of Warsaw, and Prof. Dr J Woyke (pers. comm.), Bee division, Agricultural University, Warsaw; Koivulehto K. (1976) Varroa jacobsoni, a new mite infesting
honey bees in Europe. British Bee Journal 104: 16-17; http://www.apiservices.com. "

Przy okazji jest tam błąd, bo jest napisane, że Varroa do Polski przyszła 1976 roku.

Na końcu w podsumowaniu naukowcy zwracają uwagę, że to są hipotezy na temat przyczynowo-skutkowego związku tych korelacji, brakuje danych i nie ma jednoznacznych dowodów. Pada magiczne hasło, że potrzebne są dodatkowe badania. Warto więc docierać do źródeł podanych w przeglądówce i je czytać oraz weryfikować.

"In conclusion, our study suggests that there is a decline in honey
bee colonies in central Europe and in beekeeper numbers across
Europe. Since other pollinators such as some wild bees and hoverflies,
are also in decline (Biesmeijer et al., 2006), this presents a potential
threat to pollination services both to crops and to wild flowers. Our
data must, however, be cautiously interpreted due to the various
potential factors interfering with data collection. With the limited
evidence available it is neither possible to identify the actual driver of
honey bee losses in Europe nor to
give a complete answer on the
trends for colonies and beekeepers. This obviously creates an urgent
demand for a standardization of evaluation methods, especially on
colony numbers. Such harmonized reliable methods will be the
obvious backbone for any research
to understand and mitigate honey
bee colony losses. "
Journal of Apicultural Research
Publication details, including instructions for authors and subscription information:
http://www.tandfonline.com/loi/tjar20
Declines of managed honey bees and beekeepers in
Europe

https://sci-hub.tw/10.3896/ibra.1.49.1. ... pKCp70zPh8

W związku z powyższym, uważam, że podpis pod grafiką w cytowanej przeglądówce ("Data for China and Queensland (Australia) refer to managed honey bees only. (For interpretation of the references to colour in this figure legend, the reader is referred to the web version of this article.)", jest przekłamaniem, bo jak wykazałem powyżej, np. z Polski również operują tylko danymi z zarządzanych rodzin (i to tylko, które są z pasiek zgłoszonych i liczby pni zgłoszonych, a nie posiadanych rzeczywiście) tylko do 1995 roku, oraz w latach 1995-2005 bazowali tylko na publikacji popularnej Pszczelarstwo. :D Czyli autorzy przeglądówki nie mają pojęcia ile to rodzin żyje na dziko, ile żyje po 2005 roku w Polsce, ile rodzin jest niezgłoszonych (a istnieje zaniżania liczby rodzin, i nie ma obowiązku rejestracji pasieki w przypadku niewprowadzania produktów pszczelich i pszczół na rynek. Jest mnóstwo tzw. dzikich pasiek w Polsce, a ile nikt nie wie. Datę przyjścia warrozy (błędną) naukowcy, cytowanego artykułu w przeglądówce, wzięli sobie z daty wydania artykułu, który cytują na temat Warrozy (1976). To świadczy, że robili to łepkach i pewnie nie chciało im się przeczytać tego artykułu, a bazowali na streszczeniu, aby się dowiedzieć, że Warroza do Polski przyszła na początku lat 80. Dodatkowo podają niepełne informacje z wniosków z pracy, na którą się powołują, pisząc, ze zmniejsza się w Europie, a nie zmniejsza się we wszystkich krajach Europy, co jak wykazują naukowcy z cytowanej publikacji, skolerowane jest ze zmniejszającą się liczbą pszczelarzy. Co niekoniecznie oznacza naturalny proces wymierania Apis mellifera w Europie.

Re: insektokalipsa

: sobota, 8 maja 2021, 18:52
autor: Warroza
Delog pisze:I kolejna praca w temacie.
Tym razem przeglądowa.
Jestem na wyjeździe, nie mam dostępu do pełnego tekstu, ale może inni tak.
Wg cytowanych danych za 100 lat nie będzie owadów!

https://www.sciencedirect.com/science/a ... 0718313636

Poniżej link z którego się dowiedziałem o pracy. Są tam dwie grafiki:
https://www.theguardian.com/environment ... -of-nature
A tu polemika ;) ekolożki i specjalistki od tzw. dzikich zapylaczy dr Manu Saunders

Czy 2/5 owadow grozi wyginięcie?
dr Manu Saunders (przetłumaczone i opublikowane za zgodą autorki na podstawie eseju)

Ta magiczna liczba 40% została przedstawiona w wadliwej pracy na temat owadów, bez żadnego wyjaśnienia, jak ją obliczono - zobacz, dlaczego ta praca jest wadliwa tutaj (jeżeli chcesz przyspieszyć publikacje tekstów lub audycji z tych badań po polsku: wesprzyj).

Od tego czasu jest ona regularnie podawana w popularnych mediach, pracach naukowych i raportach technicznych, często bez cytatów, po prostu jako liczba wyciągnięta z powietrza i przedstawiana jako fakt.
Szacuje się, że na świecie istnieje ok. 5 milionów gatunków owadów, choć tylko 1 milion gatunków ma nazwy naukowe. Tak więc, przy zachowaniu ostrożności, twierdzenie 40% sugeruje, że co najmniej 400.000 gatunków jest zagrożonych wyginięciem.
Czy jednak te przewidywania są trafne?

https://www.warroza.pl/2021/05/czy-owad ... iecie.html

Re: insektokalipsa

: sobota, 8 maja 2021, 20:49
autor: Przestrojnik
naukowcem nie jestem, zawodowo zajmuje się całkowicie czym innym, a motyle to pasja od dzieciństwa.

mam 2 kompletnie różne doświadczenia związane z tytułem tego wątka.

Łapię i wabię głównie w 2 rejonach: łąki nad rzeką Nidą (bardzo zróżnicowane tereny - od suchych i piaszczystych terenów, po lasy mieszane, łąki i mokradła)
i pod Bełchatowem (niedaleko od Kamieńska) - tereny łąkowo-polno-leśne z przewagą sosny.

Na działce pod Kamieńskiem spadek wabionych i łowionych motyli jest olbrzymi, pamiętam jak potrafiłem całe pnie mieć obsiedzone na przynęcie. Owszem zdarzają się w roku takie dni, ale jest ich dużo mniej niż z tego co pamiętam. Dużo mniej też rolników uprawia lucerne/koniczynę dla zwierząt gospodarskich co zapewne też ma spory wpływ.

Natomiast na działce nad Nida, trudno mi potwierdzić, rok 2020 był wręcz niesamowity, leciało wszystkiego dużo i wszystko. Tutaj istotnym elementem jaki ma wpływ jest cykliczne wylewanie rzeki - im częściej niż raz do roku, tym więcej owadów. W zeszłym roku wystąpiła Nida 4 krotnie w moim rejonie. Aż żałuje że naprawili wał w stronę wsi Rębów.

Z moich obserwacji wynika to że rzeka wylewając, zalewa część łąk, ale drugie tyle odcina dostęp i uniemożliwia ich koszenie (rolnicy nie mają jak przedostać się na drugi brzeg), nawodnione łąki kwitną masą chwastów, które wabią tysiące setki owadów, a rejony nie koszonych łąk pozwalają dokończyć cykl rozwojowy wielu owadom.

Re: insektokalipsa

: czwartek, 27 maja 2021, 21:50
autor: Warroza
PawełB pisze:[Czyli mimo ze liczba rodzin się zmniejsza, to produkcja miodu się zwiększa !!!!
Jedyne z Polski poważne dane ankietowe są zbierane przez COLOSS, SGGW i Instytut Pszczelnictwa W Puławach wskazują, że od ponad 22 lat (odkąd zlicza się rodziny, czyli w 2017 roku także) liczba rodzin pszczelich systematycznie rośnie. Pisałeś, że optymalnie dla rolnictwa ponoć miało być 1,5 mln. No to już zostało to przekroczone.
Owszem są linie hodowlane uporczywie selekcjonowane przez hodowców na miodność, ale aż tak świetni nie są, aby ilość produkowane miodu rosła pomimo zmniejszania ilości rodzin. ;)
Tym bardziej, ze wciąż duża ilość pszczelarzy nie wymienia matek (znów według badań ankietowych).

"Według danych Inspekcji Weterynaryjnejw kraju jest około 1,77mln rodzin pszczelich (tab.1)1. Wciągu ostatniego roku liczbata wzrosła o5,2%."
http://www.inhort.pl/files/program_wiel ... i_2020.pdf

I to i tak tylko oficjalnie. Mnóstwo pasiek jest wszak niezgłoszonych plus rodziny dziko bytujące. Jak szacuje prof. Jerzy Wilde zarządzanych rodzin (czyli tych na utrzymaniu człowieka) jest pewnie ok 3 miliony. Moim zdaniem globalnie populacja mellifery ma się najlepiej w swojej historii ekologiczno-ewolucyjnie. Do tego należy dołączyć, co potwierdzają badania, że pszczelarze drastycznie zwiększyli bioróżnorodność wewnątrz lokalnych populacji pszczół miodnych na skutek handlu pszczołami. Bardzo ciekawie rysuje się przyszłość tego gatunku. Biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie większość mellifery na świecie jest wciąż niezarządzana można snuć hipotezy, że może dojdzie do jakieś domestykacji i specjacji w obrębie gatunku (dla mnie fascynujące), a możliwości do różnych kierunków selekcji, na skutek zwiększenia lokalnie różnorodności wydają się duże.

Dane śmiertelności z pasiek:
SGGW:
2007: 9,9%
2008:15,3%
2009: 11,5 %
2010: 15
2011: 18,1
2012: 15,8
2020: 13,91%

Inhort
2009: 10%
2010: 15%
2011: 14%
2012: 13%
2013: 18%
2014: 11%
2015: 17%
2016: 13%
2017: 25%
2018: 17,5%
2019: 11,8%
2020: 20,2%

Ilość zarejestrowanych rodzin pszczelich w
Polsce
(Inhort)

1999: 719 000
2000: 838 000
2001: 945 000
2002: 926 000
2003: 949 000
2006: < 1 100 000
2012: < 1 300 000
2017: 1 550 000
2020: 1 770 000

Re: insektokalipsa

: czwartek, 27 maja 2021, 22:49
autor: Delog
Warroza pisze:
Delog pisze:I kolejna praca w temacie.
Tym razem przeglądowa.
Jestem na wyjeździe, nie mam dostępu do pełnego tekstu, ale może inni tak.
Wg cytowanych danych za 100 lat nie będzie owadów!

https://www.sciencedirect.com/science/a ... 0718313636

Poniżej link z którego się dowiedziałem o pracy. Są tam dwie grafiki:
https://www.theguardian.com/environment ... -of-nature
A tu polemika ;) ekolożki i specjalistki od tzw. dzikich zapylaczy dr Manu Saunders

Czy 2/5 owadow grozi wyginięcie?
dr Manu Saunders (przetłumaczone i opublikowane za zgodą autorki na podstawie eseju)

Ta magiczna liczba 40% została przedstawiona w wadliwej pracy na temat owadów, bez żadnego wyjaśnienia, jak ją obliczono - zobacz, dlaczego ta praca jest wadliwa tutaj (jeżeli chcesz przyspieszyć publikacje tekstów lub audycji z tych badań po polsku: wesprzyj).

Od tego czasu jest ona regularnie podawana w popularnych mediach, pracach naukowych i raportach technicznych, często bez cytatów, po prostu jako liczba wyciągnięta z powietrza i przedstawiana jako fakt.
Szacuje się, że na świecie istnieje ok. 5 milionów gatunków owadów, choć tylko 1 milion gatunków ma nazwy naukowe. Tak więc, przy zachowaniu ostrożności, twierdzenie 40% sugeruje, że co najmniej 400.000 gatunków jest zagrożonych wyginięciem.
Czy jednak te przewidywania są trafne?

https://www.warroza.pl/2021/05/czy-owad ... iecie.html
Napisz krytykę prac, których metodyka Ci nie leży i prześlij do dowolnej wybranej redakcji.
Nie masz przecież problemów z językiem i doborem źródeł.
:-)

Re: insektokalipsa

: czwartek, 27 maja 2021, 23:07
autor: Warroza
Delog pisze: Napisz krytykę prac, których metodyka Ci nie leży i prześlij do dowolnej wybranej redakcji.
Nie masz przecież problemów z językiem i doborem źródeł.
:-)
Za słaby jestem aby oceniać metodykę prac naukowych w ogóle, a tym bardziej na takim poziomie analizy. Zwłaszcza, że mądrzejsi już to zrobili, a sam nie mam wyrobionego zdania.
Wolę raczej innych, którzy to potrafią, pytać o zdanie (co robię) w oparciu rożne publikacje, które czasem przetłumaczę. Później mogę co najwyżej zebrać różne badania, opinie do kupy i przedstawić je skrótowo, możliwie neutralnie.

A co Ty uważasz na temat tej polemiki? Jestem ciekawy. :)

Tu jest publikacja naukowa autorki na ten temat, tylko szerzej: https://academic.oup.com/bioscience/art ... 80/5670748
Tu jest też inna polemika naukowa z wyżej wymienionym artykułem: https://onlinelibrary.wiley.com/doi/ful ... /gcb.14608

Re: insektokalipsa

: sobota, 29 maja 2021, 13:41
autor: Delog
Warroza pisze: ...A co Ty uważasz na temat tej polemiki? Jestem ciekawy. :)

Tu jest publikacja naukowa autorki na ten temat, tylko szerzej: https://academic.oup.com/bioscience/art ... 80/5670748
Tu jest też inna polemika naukowa z wyżej wymienionym artykułem: https://onlinelibrary.wiley.com/doi/ful ... /gcb.14608
Ogólnie zgadzam się ze stanowiskami prezentowanymi w obu polemikach.
Potrzebne są duże, solidne i wieloczynnikowe badania, uwzględniające wszystkie potencjalne wpływy.
Badania nie tylko ilościowe (jak np. praca niemiecka, której metodyka wcale nie jest zła) ale również jakościowe, nastawione na analizę trendów i ew. wymiany składu gatunkowego, bo wszystko płynie.
Istnieje więc potrzeba ustalenia jednolitej metodyki, standardów i wytycznych, które mogłyby być wykorzystywane w pracach tego typu, prowadzonych jak najszerzej w skali globu.

Meta-analiza (Biological Conservation, 2019;232:8-27) zawiera potknięcia metodyczne z których najważniejsze to dobór słów kluczowych stosowanych podczas poszukiwania prac cząstkowych (insect* AND declin* AND survey*) i interpolacja badań europejskich i północnoamerykańskich na stan światowej populacji owadów. Oba czynniki mogły doprowadzić do przeszacowania skali zjawiska, szczególnie w kontekście globalnym...

Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że habitatów ubywa w tempie zastraszającym, ludzi zaś przybywa, podobnie jak pól uprawnych. Przybywa też dodatkowych stresorów a klimat się zmienia. Na chwilę obecną nie wiemy czy cienka czerwona linia została już przekroczona, czy mamy jeszcze jakiś bufor.

Re: insektokalipsa

: sobota, 29 maja 2021, 14:29
autor: Warroza
Delog pisze:
Warroza pisze: ...A co Ty uważasz na temat tej polemiki? Jestem ciekawy. :)

Tu jest publikacja naukowa autorki na ten temat, tylko szerzej: https://academic.oup.com/bioscience/art ... 80/5670748
Tu jest też inna polemika naukowa z wyżej wymienionym artykułem: https://onlinelibrary.wiley.com/doi/ful ... /gcb.14608
Ogólnie zgadzam się ze stanowiskami prezentowanymi w obu polemikach....
Dziękuję za obszerną wypowiedź.