Strona 1 z 1

Etykiety w gablotach

: piątek, 18 stycznia 2008, 14:42
autor: maciejarchon
Mam pytanie. czy w gablotach wystarczy umieścic etykietę z nazwą rodziny i grupami motyli, czy również gatunki. Ja nazwę gatunku umieszczam na etykiecie pod motylem, dlatego nie wiem czy ma to sens, a w wielu zbiorach widziałem że umieszczana jest etykieta również z nazwą gatunku, oraz nazwy tych , których w kolekcji brakuje i pozostawione jest na nie miejsce

: piątek, 18 stycznia 2008, 16:07
autor: beksinski
Ja widzialem glownie nazwy gatunkowe w gablotach. W duzych zbiorach nazwy rodzin nie maja zbytno sensu, bo zwykle jedna rodzina zajmuje kilka gablot i wtedy maja 'etykietki' na zewnatrz gabloty, wiec gdy przegladasz szafe to widzisz boki gablot z nazwami rodzin lub podrodzin.
Tak mi sie wydaje, ale rozumiem, twoj problem bo tez mam mieszane gabloty i wtedy sobie wydzielam jej czesc na dana rodzine. A nazwy gatunkowe rzeczywiscie troche zajmuja miejsca dlatego w wielu zbiorach sa dosc male.
Moze jeszcze ktos Ci odpowie, albo idz na temat ze zdjeciami gablot i moze cos dojrzysz :)

: piątek, 18 stycznia 2008, 16:32
autor: maciejarchon
Własnie przeglądałem zdjęcia innych zbiorów i część rzeczywiście ma umieszczone również nazwy gatunków, chociaż głównie są to rodziny i rodzaje, szczerze mówiąc nie przejmuje się bardzo miejscem, bardziej ty, że jeżeli bedzie pojawiać sie jeszcze więcej motyli, to całe życie spędze na ich przekładaniu.

: piątek, 18 stycznia 2008, 16:42
autor: beksinski
Ja jestem leniwy i nie przejmuje sie az tak stopniem pokrewienstwa w obrebie rodziny (nie mam wielotysiecznego zbioru), wiec nie przekladam co roku. Zreszta Ty tez musialbys to robic, gdyby np doszedl Ci nowy gatunek z pewnego rodzaju a chcialbys go miec pod innymi z tego samego rodzaju.
Z tego wlasnie powodu zostawiam nieco miejsca po kazdym rodzaju i wtedy wpinam tam. Nie wiem jak mozesz tego uniknac nie dajac nazwy gatunkowej? Jedynym sposobem sa chyba tacki.

: piątek, 18 stycznia 2008, 17:41
autor: maciejarchon
no mam w cześci zbioru tacki, ale za to zostałem własnie zjechany na forum, że powinny być one używane tylko w przypadku motyli najmniejszych, że wszystkie inne motyle to przesada w tackach

: piątek, 18 stycznia 2008, 18:05
autor: beksinski
Zjechany powiadasz? :) Nie przejmuj sie i rob jak Ci wygodnie, jak bedziesz przekazywal swoj zbior w wieku 80 lat (czego Ci zycze) do jakiegos muzeum albo innemu koledze to wtedy bedziesz sie martwil. Pewnie jeszcze cos sie pojawi do tego czasu. W przechowywaniu eksponatow wprawdzie rewolucje sie nie zdarzaja zbyt czesto ale na pewno jakis trend sie pojawi :)
A co do przekladania, to takie sobie zajecie wybralismy. Czyz rozpinanie nie jest zmudne, albo kopulatory? Jak masz odpowiednio duzo 'rezerw' przestrzeni w gablotach to przekladanie robisz nie czesciej niz co 8-10 lat. Mysle jednak, ze w przypadku tacek warto sie posluchac starszych, bo wieksze motyle w nich wygladaja conajmniej dziwnie i klopot ze zrobieniem tacki, pokrojeniem wszystkiego wydaje sie niewspolmierny do ewentualnych 'korzysci'.

: piątek, 18 stycznia 2008, 21:25
autor: Grzegorz Banasiak
maciejarchon pisze:no mam w cześci zbioru tacki, ale za to zostałem własnie zjechany na forum, że powinny być one używane tylko w przypadku motyli najmniejszych, że wszystkie inne motyle to przesada w tackach
Wszystkie mikra mam w tackach i jest to jedynie słuszny sposób. Nieco większe też można trzymać w tackach, ale z dużymi rzeczywiście jest problem - tu taki nie mają większego sensu.
W tacce umieszczam etykietkę z nazwą gatunku i w ramach rodziny tacki układam w gablotach alfabetycznie, to ułatwia szukanie. W niektórych gablotach mieści się kilka rodzin, bo jeśli mam mało okazów, to dzielę takcę na 4 albo nawet więcej części i tyle gatunków. W miarę zwiększania ilości gatunków dodaję kolejną tackę i przekładam tylko kilka sztuk.
W każdej gablocie zostawiam 1-2 tacki wolne, żeby można je było wykorzystać - i to wszystko. Na razie nie narzekam na brak gablot więc na taką "rozpustę" mogę sobie pozwolić.