Zimowanie koszówek
Zimowanie koszówek
Ja właśnie zakończyłem zimowanie części Dahlic (triquetrella?), Narycii (duplicella?) i laichartingelli. Zobaczymy, jakie będą wyniki. A koszówki można zebrać i rzucić na balkon, lub za okno w moim przypadku. Radzić sobie można na różnorakie sposoby
Edit: Aneta
Wydzielone z tematu "Parę pytań":
viewtopic.php?t=12267
Edit: Aneta
Wydzielone z tematu "Parę pytań":
viewtopic.php?t=12267
Ostatnio zmieniony niedziela, 27 grudnia 2009, 23:46 przez Tawulec, łącznie zmieniany 1 raz.
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Xawery, teraz to życzę powodzenia w szukaniu koszówek.
A co masz na myśli mówiąc że zakończyłeś zimowanie koszówek - rozmrażasz ? Narycia duplicella zbierana nawet w marcu jako chodzące po betonowych słupach gąsienice bez żarcia umierają - tego gatunku nie weźmiesz głodem, przynajmniej mnie się to nie udało i kończyło się śmiercią lub zwrotem okazów do lasu.
U mnie D.lichenella nawet dobrze nie zasnęła i jak tylko się ociepla to wysuwają głowy z koszyczków.
A co masz na myśli mówiąc że zakończyłeś zimowanie koszówek - rozmrażasz ? Narycia duplicella zbierana nawet w marcu jako chodzące po betonowych słupach gąsienice bez żarcia umierają - tego gatunku nie weźmiesz głodem, przynajmniej mnie się to nie udało i kończyło się śmiercią lub zwrotem okazów do lasu.
U mnie D.lichenella nawet dobrze nie zasnęła i jak tylko się ociepla to wysuwają głowy z koszyczków.
Rozmrażam- po kilkunastostopniowych mrozach przeniosłem je do lodówki. Moje triquetrelle jakoś nie łażą. O duplicelli pomyślałem biorąc nieco porostów do domu. Jakby zechciały łazić, to im podam- zobaczymy czy zaakceptują. Hodowla koszówek to dla mnie nowość- każda obserwacja jest cenna. A co do szukania- Dahlici i Narycie siedzą wciąż na pniakach, można namierzać
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Narycia żeruje na zielonych glonach na drzewach (nie wiem jak się one nazywają). Ale glony czy porosty mają to do siebie że nie chcą rosnąć w niewłaściwym mikroklimacie i tu jest trochę utrudnienie.
(Cholera, zawsze się musi zrobić jakiś offtop - proszę moderatora o wydzielenie tematu z tematu i umieszczenie w dziale koszówkowym)
(Cholera, zawsze się musi zrobić jakiś offtop - proszę moderatora o wydzielenie tematu z tematu i umieszczenie w dziale koszówkowym)
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
A czemu przesadziłem? Mówiąc porosty miałem na myśli właśnie ten zielony nalot- w istocie prędzej to będą glony. Jeśli nie będą chciały tego jeść, to oczywiście wypuszczę je na wolność. Laichartingellę karmiłem w lecie rozmoczonym mchem- jadła bez problemu- może i duplicella zaakceptuje hodowlane jedzenie?