Klucze w sieci [prawo autorskie]

Prawo, ochrona owadów.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Klucze w sieci [prawo autorskie]

Post autor: Miłosz Mazur »

Ostatnio znalazłem kilka kluczy dostępnych w formacie pdf w sieci można ściągać bez problemów :)

Błonkówki – Hymenoptera
Zeszyt 68a
Pszczołowate – Apidae
Wstęp i podrodzina lepiarkowate – Colletinae
http://beebase.uni.torun.pl/key/apidae/colletinae.pdf

Motyle - Lepidoptera
Zeszyt 45a
Omacnicowate – Pyralidae
Wstęp oraz podrodziny Galleriinae i Pyralinae
http://pte.au.poznan.pl/klucze/Pyralinae.pdf

Mozna tez kupić terenowy klucz do oznaczania motyli dziennych Europy w jezyku polskim
http://www.multicobooks.pl/product_info ... cts_id/414

Wrzucajcie linki do jakichś innych kluczy jeśli znacie, a może szanowny administrator utworzy taki dział w którym można by umieszczać linki do różnych ciekawych publikacji w wersji elektronicznej? Miałbym już kilka propozycji :)
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Miłosz Mazur, łącznie zmieniany 1 raz.
Kafelan
Posty: 143
Rejestracja: poniedziałek, 29 marca 2004, 00:26
Lokalizacja: Głubczyce

Post autor: Kafelan »

Może ktoś zechce podesłać klucze w wersji elektronicznej puszczone w obieg.Czy znajdą się osoby które napiszą jakie klucze mogą udostępnić i przesłać.Ja chętnie przyjmę za friko lub zapłacę.Posiadam zanczną ilość kluczy wydanych dla lepidoptera i coleoptera jednak nie w wersji elektronicznej. Chciałem kiedyś skanować, ale zajmuje to dużo czasu aby takie skany były dobrze dopracowane.
Awatar użytkownika
Jakub Augustyniak
Posty: 108
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 21:06
Lokalizacja: Chorzelów / Kraków

Post autor: Jakub Augustyniak »

Kafelan a używałeś jakiegoś programu do OCR?? Czy tylko w formie zdjęć miało to być??
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

mam klucz do histeridae w pdf - ie
:)
Awatar użytkownika
M. Dworakowski
Posty: 539
Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
UTM: FD94
Lokalizacja: Białowieża

Post autor: M. Dworakowski »

Curculio pisze:mam klucz do histeridae w pdf - ie
:)
z-OCR-owany może? własnie jestem w trakcie przerabiania :)
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Zeskanowanie wszystkich kluczy to było dużo pracy. Ale z-OCR-owanie to już praca dla kilku osób. W każdym razie liczę na pamięć kolegów i gdyby ktoś z-OCR-ował proszę mi też przesłać :D
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

a co to jest OCR :roll:
Awatar użytkownika
Piotr Pawlikiewicz
Posty: 612
Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
UTM: CC71
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Post autor: Piotr Pawlikiewicz »

w wikipedi jest napisane.
baiwo
Posty: 182
Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 18:39

Post autor: baiwo »

Witam, posiadam klucz do korników i wyrynników autorstwa prof.Nunberga który otrzymałem od forumowicza :) chętnie się nim podziele.Jeśli ktoś ma klucz do kołatków, bogatków, kózek itp to bardzo bym prosił o kontakt, dzieki z góry i pozdrawiam
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Jacek Kalisiak pisze:Zeskanowanie wszystkich kluczy to było dużo pracy. Ale z-OCR-owanie to już praca dla kilku osób. W każdym razie liczę na pamięć kolegów i gdyby ktoś z-OCR-ował proszę mi też przesłać :D
Ze względu na bardzo zróżnicowane formatowania w kluczach i zawarte tam elementy graficzne przekładanie skanów programami OCR (np. Abbyy Fine Reader 8 Pro lub Iris Reader) nie zawsze daje dobre wyniki. I tu zgadzam się z Jackiem, że w obróbkę musiałoby zaangażować się więcej osób. Muszę jednak zwrócić forumowiczom uwagę, że powielanie kluczy jakąkolwiek metodą narusza prawa autorskie i wydawnicze :wink:. Może zatem nie mówić o tym zbyt głośno na forum?
mj
Posty: 76
Rejestracja: wtorek, 14 lutego 2006, 19:21
Lokalizacja: Batowice

Post autor: mj »

skoro są tu linki do różnych kluczy to może komuś to się sprzyda:

Cicindelidae pl
http://www.biol.uni.lodz.pl/~kzbih/publ ... Polski.pdf

KLUCZ DO OZNACZANIA SŁODKOWODNEJ MAKROFAUNY BEZKRĘGOWEJ
http://www.wigry.win.pl/makrofauna/index.htm
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

a mozna te klucze sciagnac na dysk?
pozdr
Awatar użytkownika
Piotr Pawlikiewicz
Posty: 612
Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
UTM: CC71
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Post autor: Piotr Pawlikiewicz »

skoro Radek umieścił ten klucz na stronie, to chyba w tym celu aby go ściągnąć :D
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

tylko jak......sciagnac bo formalnie nie wiem....................
Awatar użytkownika
Piotr Pawlikiewicz
Posty: 612
Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
UTM: CC71
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Post autor: Piotr Pawlikiewicz »

klikasz link prawym i zapisujesz pdf
do ściągania stron internetowych służy program HTTrack, wpisujesz tylko link i on sciąga stronę wraz z podstronami.
Kafelan
Posty: 143
Rejestracja: poniedziałek, 29 marca 2004, 00:26
Lokalizacja: Głubczyce

Post autor: Kafelan »

Dobry program do OCR ABBYY Fine Reader ,można nim świetnie pracować,jest niestety płatny.Mam w tej chwili zeskanowane Sphingidae i chyba coś jeszcze.Będę w wolnym czasie skanował te które mam.Na entomo jest lista z tego co posiadam.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 3 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Kluczy nie ma co skanować, wszystkie są już zeskanowane i w PDF'ach. Kto bywał na OWE w Łodzi, ten je po prostu ma! :-)
Awatar użytkownika
Andrzej 54 †
Posty: 239
Rejestracja: niedziela, 13 lutego 2005, 19:46
UTM: CC71
Specjalność: Staphylinidae
profil zainteresowan: rencista o szerokim spektrum zainteresowań
Lokalizacja: Łask

klucze

Post autor: Andrzej 54 † »

Dlatego warto do Łodzi na OWE jechać :lol:
Vespillo
Posty: 7
Rejestracja: piątek, 1 czerwca 2007, 23:04
Gender: women

Post autor: Vespillo »

Witam wszystkich seredecznie! :D
Jestem zainteresowana kluczami do oznaczania Histeridae, Staphylinidae i Carabidae najlepiej w formie pdf, chociaż mogą też być skany bądź xero. W zamian oferuje materiały (xero) o motylach oraz klucz do Silphidae. :) :) :) :D :!:
Kafelan
Posty: 143
Rejestracja: poniedziałek, 29 marca 2004, 00:26
Lokalizacja: Głubczyce

Post autor: Kafelan »

Wiem,że są udostępnione w PDF dlatego dałem zapytanie do tych osób które chciałyby udostępnić innym.Kupię klucze w PDF na CD jeżeli tylko znajdzie się chętny do udostępnienia.
Vespillo
Posty: 7
Rejestracja: piątek, 1 czerwca 2007, 23:04
Gender: women

Post autor: Vespillo »

Curculio, Witam seredecznie! Very Happy
Jestem zainteresowana kluczami do oznaczania Histeridae, Staphylinidae i Carabidae najlepiej w formie pdf, chociaż mogą też być skany bądź xero. W zamian oferuje materiały (xero) o motylach oraz klucz do Silphidae. Smile Smile Smile Very Happy Exclamation. Oczywiście mogę również zapłacić, jeśli trzeba. :D
Kamil Rz
Posty: 1
Rejestracja: środa, 20 czerwca 2007, 00:52

Post autor: Kamil Rz »

Witam serdecznie

Jestem zainteresowany nabyciem elektronicznej wersji "Kluczy do oznaczania owadów Polski", głównie dla chrząszczy, muchówek i błonkówek. Mogą być skany i PDFy. Mój e-mail: entm4@wp.pl
Krzyś
Posty: 49
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 19:30

Post autor: Krzyś »

witam
jestem na forum od dzisiaj. każdy z was ma ten sam problem - niekompletne materiały. może by tak zebrać w jedno miejsce wszystkie klucze jakie są dostepne, wypalić Cd i rozesłać do zainteresowanych. Jeżeli chodzi o skanowanie to myślę że każdego z nas stać na zeskanowanie jednego no może dwoch egzemplarzy i jak zrobią to wszyscy to niewielkim kosztem każdy może mieć komplet literatury. proponuję też wymianę np książek - strona za strona. Pozostaje tylko problem osoby tzw skrzynki kontaktowej i wszystko gra. co wy na to ?? :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Post autor: Antek Kwiczala † »

Pozostaje jeszcze pewien drobiazg - prawa autorskie :lol: :lol: :lol:
admin
Administrator
Posty: 1596
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 5 times
Kontakt:

Post autor: admin »

I tu chcialem przy okazji poinformowac tak na szybko, bo do tematu wrocę w osobnym wątku, że tydzień temu dostałem pismo od pewnego radcy prawnego dzialającego w imieniu firmy map-1 (Cartall, mapa Polski) o bezprawne uzycie mapki na jednej ze stron entomo.pl. mapka byla uzyta do wskazania naszego Zlotu ....

Dlatego służnie zauważa Antek K., że na prawa autorskie trzeba uważać. W tym momencie jestem przeciwnikiem wchodzenia w kolizję z prawem i używania strony entomo.pl do celów "pirackich" ;-) Wystarczy spotykać się na OWE tutaj>> , Sympozjach, laptopy są, mają DVD-R, więc wszystko da się zrobić.

pozdrawiam szczególnie tych którzy się podczas skanowania napracowali.
Ostatnio zmieniony wtorek, 18 sierpnia 2009, 13:43 przez admin, łącznie zmieniany 2 razy.
Krzyś
Posty: 49
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 19:30

Post autor: Krzyś »

witam
no właśnie, z tym jest problem. Ale z drugiej strony wydawnictwa te są czesto bardzo niskonakładowe tylko dla waskiego grona fachowców. Nie ma tych materiałów w księgarniach a nawet gdyby były to i tak nikt z szerszego odbiorcy by tego nie chciał kupić. Dlatego materiały te są deficytowe. Autorzy nie chcą drukować bo wydawcy mają swoje warunki, marże etc. Wracając do kluczy, to skoro są one już powszechnie dostępne w internecie to jest to tylko kwestia zebrania tego co już jest. Być może udałoby sie namówić autorów do udzielenia takiej zgody. Moja ideą jest dostęp do wiedzy i materiałów których powszechnie dostać nie można, nawet za jakąś odpłatnością ale jak mówią w wojsku - porzadek powinien byc. Jeżeli nie bedziemy tego problemu poruszać i uparcie stukać w różne drzwi to nic się nie zmieni. Nawiasem mówiąc w internecie mozna znalexć naprawde smakowite kąski i to udostepniane legajnie przez róznych autorów. oni się nie boją, bo wiedzą ze to pracuje na ich nazwisko, popularność a u nas w Polsce jak zwykle przepraszamy że istniejemy a o sukcesach to lepiej zeby nikt nie mówił. czas zerwac z tym stereotypem. jak możecie pomóżcie. z brzeczącym pzdr k.kulka :lol: :lol: :lol:
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Krzyś pisze: Nie ma tych materiałów w księgarniach a nawet gdyby były to i tak nikt z szerszego odbiorcy by tego nie chciał kupić.
A jakby chcial kupic to i tak by mu sie nie chcialo isc do ksiegarni ;-) Klucze jak najbardziej sa dostepne w ksiegarniach, choc oczywiscie rozchodza sie szybko, ale niektore stare zeszyty sa jeszcze do znalezienia w roznych dziwnych miejscach. Tak z reka na sercu - dowiadywales sie w bibliotece PTE jakie klucze sa aktualnie u nich do kupienia?
Krzyś pisze: Autorzy nie chcą drukować bo wydawcy mają swoje warunki, marże etc. :
Drukuja drukarze, a nie autorzy ;-) Autor szuka wydawnictwa, ktore jest na tyle bogate, zeby pokryc koszt produkcji czegos, co kupia Lasy Panstwowe, uczelnie plus pewnie ze stu kupcow indywidualnych. Takich rzeczy po prostu nie oplaca sie wydawac, wiec sie nie dziw, ze naklady sa takie male (a i tak sporo starych zeszytow Kluczy do Oznaczania Owadow Polski wala sie po ksiegarniach akademickich). Tego typu klucze u wydawcy, ktory "ma warunki", to akurat w zyciu wydane nie zostana, bo zysku z tego nie bedzie. Ale zawsze mozesz zarejestrowac dzialalnosc gospodarcza i charytatywnie wydawac po piecset tysiecy nakladu klucza do pchel ;-)
Krzyś pisze:Wracając do kluczy, to skoro są one już powszechnie dostępne w internecie
Nie sa "powszechnie dostepne w Internecie". W porownaniu do tego, co wydano na papierze, w sieci jest mikroskopijna ilosc, a w dodatku zwykle nie ma porownania z tradycyjnymi wydawnictwami.
Krzyś pisze:Być może udałoby sie namówić autorów do udzielenia takiej zgody.
Masz na mysli wykupienie od wydawcy majatkowych praw autorskich? Przeciez nic nie stoi na przeszkodzie, wykladasz walizeczke z ladnie poukladanymi banknotami i jesli tylko jest chec sprzedazy to sprawa zalatwiona ;-)
Krzyś pisze: a u nas w Polsce jak zwykle przepraszamy że istniejemy
U nasz w Polszcze, panie, tak jak w paru innych krajach na swiecie, obowiazuja prawa autorskie. Jak ktos cos zrobi za darmo to sobie wiesza w sieci, jak komus placa za to, zeby cos zrobil, to to zrobi, ale jak ktos wlozyl kase, zeby cos wydac, to oczekuje co najmniej zwrotu nakladow. Nie ma co generalizowac, tylko trzeba na kazde wydawnictwo spojrzec indywidualnie i odpowiedziec sobie na pytanie kto w tym konkretnym przypadku jest posiadaczem majatkowych praw autorskich (tworca czy wydawca) i w jaki sposob moze nastepic ich przekazanie. Warto tez spojrzec do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, gdzie jest napisane co i w jaki sposob podlega ochronie oraz na jakich zasadach i dla kogo mozna pewne rzeczy kopiowac.

Pawel
Awatar użytkownika
Konto_usuniete
Posty: 1117
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36

Post autor: Konto_usuniete »

obowiazuja prawa autorskie
jest tu pewien subtelny problem otóż z racji bycia w PRL-u autor oddając do druku pozbywał się niejakoautomatycznie praw autorskich - jego owszem był tekst ale już wszelkie prawa związane z szerokopojętą publikacją przechodziły na wydawnictwo. Dziś odbija się to czkawką wszystkim oto bowiem jest czesto tak sytuacja - wydawnictwo zmieniło nazwę zarząd właściciela ale zachowało prawa autorskie - wydać tego nie wyda bo jak pisze Paweł po prostu nie opłaca się ale na zasadzie psa ogrodnika tych praw pozbyć się nie chce z drugiej strony autor publikacji komu chciał rozdał nadbitki, praw do tego nie ma więc nie może pójść do wydawcy zabrać orginał trzasnąć drzwiamy i powiedziec mam was w d#$%e sam umieszczę to w necie i już. Ponadto cześć z autorów jest już śp. i najpierw sądownie trzeba zamknąć spadek, ustalić spadkobierców itp. Dodatkow znaleść potomka o podobnym zacięciu a nie takiego który ma robaki gdzieś. I tak to wygląda - błędne koło...
Awatar użytkownika
Piotr Pawlikiewicz
Posty: 612
Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
UTM: CC71
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Post autor: Piotr Pawlikiewicz »

Ponadto cześć z autorów jest już śp. i najpierw sądownie trzeba zamknąć spadek, ustalić spadkobierców itp. Dodatkow znaleść potomka o podobnym zacięciu a nie takiego który ma robaki gdzieś. I tak to wygląda - błędne koło...
Miałem podobny problem gdy wykorzystałem do tablic fragmenty rysunków z książki J. Heintze. Musiałem uzyskać zgodę wydawcy, ku mojemu zdziwieniu od wydawcy dowiedziałem się że nie mają praw do rycin i musiałem szukać spadkobiercy. Sprawa nie wiem czy miałaby pozytywny koniec, gdyby nie pomoc osoby z forum która mi tego spadkobierce wskazała. Po kilku listach doszliśmy do porozumienia i publikacja wraz z rycinami ukazała się.
Awatar użytkownika
Konto_usuniete
Posty: 1117
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36

Post autor: Konto_usuniete »

publikacja wraz z rycinami ukazała się.
a coś więcej? tytuł? może pdefik? :mrgreen:
Awatar użytkownika
Piotr Pawlikiewicz
Posty: 612
Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
UTM: CC71
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Post autor: Piotr Pawlikiewicz »

Krzyś
Posty: 49
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 19:30

Post autor: Krzyś »

witam
bardzo dziękuję wszystkim którzy zechcieli zabrać głos na ten temat. mój trochę prowokacyjny post spełnił swoją funkcję, pora wyłożyć kawę na ławę. W tym miejscu zwracam się do ludzi nauki pracujących w katedrach. Rzeczywiście istnieje problem opłacalności druku itd. wydaje się, że jest to błędne koło niemocy. Ale z drugiej strony może by zrobić tak: Należałoby trochę pomolestować komórki informatyczne jakie na każdej uczelni są, bo być muszą. Komórki te przy odrobinie motywacji mogą niewielkim kosztem na serwerze uczelni otworzyć normalny, legalny sklep internetowy swoich materiałów np kluczy, artykułów etc. na takiej zasadzie jak sprzedaż MP3. Na całym świecie to działa i przynosi mld $ zysków. Powiedzmy tak. wchodzę na stronę www, wysyłam sms powiedzmy za 2-3 złote, dostaje za sekundę zwrotny sms - kod, kod wpisuje w okienko i uzyskuję normalny, legalny dostęp do ściągnięcia pliku na swój dysk. W ten sposób uczelnia zawsze coś zarobi, my mamy legalny dostęp do czesto barzdo deficytowej literatury, a piractwo po prostu się nie opłaca, bo kogóż nie stać na parę złotych za interesujący artykuł. Natomiast faktycznie istnieje problem praw autorskich. Otóż nie do końca jest ta sprawa jasna z uwagi na historię PRL-u. Ale nie jest tak tragicznie. Opowiem krótką bajkę: Załóżmy że we wszechswiecie jest katedra entomologii kosmicznej, której szefem jest prof. ryjkowiec, a ten napisał dzieło klucz do oznaczania marsjanków równoskrzydłych. I co? jest on właścicielem praw autorskich, czy nie jest ?. Odpowiedź i tak i nie. Tak, bo to napisał i jest to jego praca. Z drugiej strony nie do końca, bo katedra ent.kosmicznej jest państwowa i prof ryjkowiec napisał to co napisał w oparciu o zasoby uczelni, a jeżeli jeszcze uczelnia finansowała te badania w postaci grantu albo po prostu zatrudniając owego profesora i płacąc mu comiesięczną pensję, to to jest już DOROBEK UCZELNI. To uczelnia ma także prawa autorskie do marsjanków równoskrzydłych, szczególnie po śmierci prof ryjkowca. TO UCZELNIA ZAWSZE DYSPONUJE PRZYNAJMNIEJ CZĘŚCIĄ PRAW AUTORSKICH. Katedra nie jest własnością prywatną i powstała ze środków publicznych, więc to, co powstało w tej uczelni jest dorobkiem społecznym, bo społeczeństwo zapłaciło już za pracę tego profesora, oczywiście szanując w pełni jego część praw to tego dzieła. Podsumowując: uważam że problem jest przynajmniej częściowo do załatwienia, ale muszą się za to zabrać decydenci z uczelni. Skoro tak bardzo leży im na sercu promowanie wiedzy i nauki, to spróbujcie coś zrobić, aby takie specjalistyczne materiały były legalnie do ściągnięcia. Gwarantuję że się opłaci. Każdy z nas, ale - co bardzo ważne i cała masa amatorów czy nawet kilkunastoletni hobbyści dadzą uczelni zarobić. Nie mówiąc o tym że takie czesto jeszcze dzieci właśnie wtedy łapią bakcyla entomologii. Inną rzeczą jest rozliczenie tantiemów między uczelnią a autorem, spadkobiercami, wydawnictwami itd ale to niech załatwią sobie między sobą. Z brzęczącym pozdrowieniem Krzyś
Awatar użytkownika
Robert Zoralski
Posty: 775
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 23:29
Specjalność: Syrphidae
Lokalizacja: Reda
Kontakt:

Post autor: Robert Zoralski »

Biblioteki pękają od książek i wołają o czytelników. Część z nich ma nawet własne ksera i pozwala na kopiowanie zasobów dla własnych potrzeb (za jakąś tam, często symboliczną opłatą). finansowane oczywiście z publicznych pieniędzy. więc dostęp do literatury jest jak najbardziej równy (przynajmniej taki jest kierunek) dla wszystkich. Tego nikt nie zabrania.

Chciałoby się oczywiście więcej, ponieważ nie wszyscy mieszkają w dużych miastach i dostęp do literatury mają bardzo ograniczony. Tu internet i zdalny dostęp do zasobów (chociażby tak jak napisałeś, za sms-a) jest sprawą rewelacyjną. Tylko ktoś te wszystkie zasoby scyfrować, stworzyć narzędzia dostępu online i je utrzymywać. To duża praca i jeszcze dużo wody upłynie zanim to sie ziści tak jakbyśby tego sobie życzyli. Ale to już się przecież rozpoczęło. Są już realne projekty unijne stworzenia wirtualnych bibliotek europejskich zasobów, scyfrowania całego dorobku kulturalnego Europy. Uczelnie już to dawno rozpoczęły digitalizację swoich zasobów bibliotecznych. Zobacz chociażby tu: http://www.ebib.info/2006/74/rozniakowska_margas.php Do tego komercja, np: "Google Library" http://www.mediarun.pl/news/id/12441/bi ... uz_otwarta od kilku lat zbiera zasoby.
To się po prostu dzieje. Cierpliwości... :-)

Spójrz np: na Ephemenoptera Galactica:
http://www.famu.org/mayfly/pubs/
Kilka GB pdf-ów. Więcy chyba jest możliwe gromadzenie i udostępnianie zasobów naukowych i to co napisano w poście przewodnim tego wątku, czyli zebranie zasobów w jednym miejscu jest realne? Tylko to chyba zadanie dla instytucji państwowych, a nie osób prywatnych prawda? Łącznie z tym jak to zrobić z zachowaniem praw autorskich...

Pozdrawiam
Robert Zoralski
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Robert Zoralski, łącznie zmieniany 1 raz.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Krzyś pisze: TO UCZELNIA ZAWSZE DYSPONUJE PRZYNAJMNIEJ CZĘŚCIĄ PRAW AUTORSKICH. Katedra nie jest własnością prywatną i powstała ze środków publicznych, więc to, co powstało w tej uczelni jest dorobkiem społecznym, bo społeczeństwo zapłaciło już za pracę tego profesora,
W prawie autorskim nie istnieje pojecie "dorobku spolecznego", a uczelnia moze dysponowac "czescia praw autorskich" praktycznie tylko na podstawie oddzielnej umowy z pracownikiem. Tutaj nie mozna sobie filozofowac, tylko trzeba miec oparcie w ustawach, bo mozna sie zdziwic jak bardzo prawo jest dalekie od chlopskiego rozumu. Celowo wspomnialem ustawe o prawie autorskim i prawach pokrewnych sadzac, ze skoro srednio sie w tych zagadnieniach orientujesz to bardziej dyplomatycznie bedzie wskazac ci zrodlo i dac chwile na jego przeczytanie, zamiast od razu pisac "sorry stary, ale glupoty piszesz".

Mowimy caly czas o majatkowych prawach autorskich i o tym trzeba pamietac (sa tez osobiste prawa autorskie, ktore sa niezbywalne). Ustawa okresla, ze jesli utwor pracownika instytucji naukowej zostaje przyjety (w domysle przez pracodawce, czyli teoretycznie droga do publikacji powinna przebiegac zawsze poprzez pracodawce) to pracodawca nabywa w ten sposob majatkowe prawa autorskie. Nie ma juz znaczenia fakt czy pozniej ta praca zostanie opublikowana czy nie. Juz w tym miejscu zaczynaja sie schody, bo malo kto w ogole zdaje sobie sprawe, ze z prawnego punktu widzenia bardzo wazne jest posiadanie jakiegos papieru na przyjecie przez pracodawce utworu pracownika (tylko tak mozna ustalic kiedy pracodawca nabyl prawa autorskie). Nikt tego po prostu nie robi, a przynajmniej nie u nas. Dalej, w zoologii niekoniecznie publikacje maja zwiazek z zakresem obowiazkow pracownika, czyli nie zawsze da sie ustalic jednoznacznie czy pracodawca nabyl prawa autorskie. Specjalista od taksonomii wojsilek nie majacy w umowie o prace (czy w zalaczniku do niej) jasno sprecyzowanego zakresu obowiazkow moze opublikowac cos o ekologii mszakow i gdyby teraz zaczac dociekac czy jego pracodawca jest wlascicielem praw autorskich to sprawa by sie pewnie o sad oparla. A moze to byc kiedys wazne wlasnie jak jakies wydawnictwo bedzie chcialo wydac zbior artykulow w postaci ksiazkowej i zaczna sie schody z uzyskaniem zgody na wykorzystanie utworu. Wbrew pozorom to sa bardzo skomplikowane sprawy (wspolautorstwo wielu osob, rowny udzial kilku instytucji w jednym utworze itd.) i prawnicy specjalizujacy sie w prawach autorskich robia na zachodzie kokosy. Przewaznie takie niepewne sprawy rozstrzygaja sady.

Sprawy sie upraszczaja w przypadku dyscyplin takich jak np. genetyka czy biochemia, gdzie omalze wszystkie miedzynarodowe czasopisma przyjmuja prace do druku pod warunkiem pisemnego przekazania majatkowych praw autorskich. Wtedy ewentualne reedycje czy jakiekolwiek formy wykorzystania utworu wymagaja pertraktacji z wydawca i autor czy tez jego pracodawca nie maja juz nic do gadania. Tutaj tez sprawy moga sie po latach bardzo skomplikowac, bo wydawnictwo moze przestac istniec i znowu moze sie okazac, ze wlasciciela praw autorskich bedzie musial wskazac sad.

W zoologii jest roznie, czasopisma raczej nie wymagaja transferu praw autorskich, wiec wlascicielem pozostaje sam tworca lub tez (czesciej) jego pracodawca. Ale jak napisalem, nie zawsze latwo jest ustalic ktory z nich ma prawa autorskie jesli tematyka publikacji mocno wykracza poza zakres obowiazkow pracowniczych, ale autor podajac afiliacje instytucjonalne zamiast prywatnych zyskal dzieki temu konkretne korzysci (dorobek naukowy w statystykach uczelnianych to wazna rzecz), lub tez odwrotnie - autor opublikowal cos prywatnie, ale pracodawca bedzie mogl udowodnic, ze detale narysowane w kluczu byly badane z uzyciem uczelnianego sprzetu, bo powiedzmy SEMa to ten czlowiek w domu nie ma. W nauce u nas nie bylo jeszcze zadnych spektakularnych spraw przed sadem dotyczacych takich przypadkow i ludzie nie przejmuja sie zapewnieniem sobie dowodow pozwalajacych w razie potrzeby ustalic stan faktyczny. Ale np. jak sie prosi wspolautorow amerykanskich o wyrazenie zgody na uzycie wspolnej publikacji do habilitacji, to bardzo czesto pierwsza odpowiedz jest mniej wiecej taka: "poczekaj tydzien, konsultujemy to z naszym dzialem prawnym".

Podsumowujac - prawa autorskie to czasem rzeczy bardzo zawile i instytucje, ktore robia jakies internetowe bazy danych z udostepnionymi utworami duzej liczby autorow musza sie liczyc z koniecznoscia uzyskania pisemnej zgody na wykorzystanie tych utworow od calej masy podmiotow, przy czym czesc z tego moze wymagac negocjacji, czesc placenia, a w czesci przypadkow samo ustalenie kto jest wlascicielem majatkowych praw autorskich moze byc mozliwe wylacznie na drodze sadowej. W Polsce wiedza na ten temat jest bardzo mala i np. autorzy udzielaja kolezenskiej zgody na wykorzystanie ich rysunkow czy zdjec juz gdzies opublikowanych nie majac czasem pojecia, ze tak naprawde ich zgoda nie jest do niczego potrzebna, bo wlascicielem praw autorskich jest wydawnictwo, ktore mimo tego, ze ktos ma swistek od autora spokojnie wygra proces o naruszenie swoich praw. Uzycie kazdego utworu wymaga najpierw ustalenia kto jest wlascicielem praw autorskich, wiec instytucja, ktora chce robic jakies ogolnodostepne internetowe biblioteki raczej musi do tego celu zatrudnic ludzi, w tym rowniez prawnikow, jesli ma to byc przedsiewziecie dlugoterminowe. Czyli z ktorej strony by nie patrzec, zawsze dochodzimy do tego, ze ktos musi wydac konkretne pieniadze.

Pawel
Awatar użytkownika
Konto_usuniete
Posty: 1117
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36

Post autor: Konto_usuniete »

Krzyś z całym szacunkiem ale równo piórkujesz dwie rzeczy - trzeba wyrażnie rozgraniczyć prawo autorskie od prawa do wydawnictw. Dam Ci vto na przykładzie zdjęć - robisz zdjęcie służbowym aparatem, ktośod ciebie to zdjęcie kupuje - OD CIEBIE a nie od twojego pracodawcy którego własnościąjest aparat. Ty sprzedajesz swoje prawa autorskie co to oznacza? ano to że wydawnictwo może bez twojej zgody, wiedzy robić z tym zdjęciem co mu siężywnie podoba - drokować ileśtam razy odsprzedawać czy wreszcie jak mu się znudzi wyrzucić do kosza i tobie nic do tego. Ale...na takim zdjęciu - zawsze będzie twoje nazwisko jako fotografa. Lub wersja druga ty idąc do pracy podpisujesz z firmą X umowę na wykonanie iluśzdjęć na określony temat - i tak jak z każdą inną pracą - trudno by na każdej cześci samochodowej były syganatury wszystkich robotników jest LOGO firmy - np na zdjęciach PAP. wykonałeś robotę i poszoł won. Jeśli podpisujesz umowę na jednoktotne wykorzystanie twojego zdjęcia oznacza to że jest ono publikowane 1 raz a przy każdym dodruku, powieleniu itp MUSI być twoja lub spadkobierców zgoda, z drugiej storny ty sam możesz zaniesć taką pracę do inego wydawcy i ją wydać.
I jak pisze Paweł - MUSIMY obracać się w istniejącej przestrzenie prawnej lub zebrać 100.000 podpisów i stworzyć nowy projekt ustawy o prawach autorskich.
Co do praw - gdzieśczytałem że toczy sięproces o prawa autorskie po Bethovenie
Krzyś
Posty: 49
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 19:30

Post autor: Krzyś »

witam
Ok nikt nie mówi że jest to proste. Ale uparte tkwienie w obecnej sytuacji jest także bez sensu. A może by tak zrobić nowe zdjęcie ? chyba najwyższa pora. Pomyślcie tylko - niektóre wydawnictwa nie były wznawiane od 30-50 lat !!!!!! To jest chore. Można chyba zebrać wszystkich ważnych w entomologii np na jakimś sympozjum, poruszyć temat i zaproponować aby każdy od nowa zredagował jakąś częć kluczy. Potem zebrać to do kupy i wydać jako klucz do oznaczania owadów Polski, nawet jak będzie to pozycja 3-5 tomowa to chyba raz na 50 lat warto to zrobić. A tak, to kluczyki są wydawane od kilkudziesięciu lat i przez następne kilkadziesiąt może będą następne, nie mówiąc o kolejnych uaktualnieniach. Przecież to jest bez sensu. Przy okazji nasunął mi się jeszcze jeden problem. Pytanie - czy w Polsce jest profesjonalny podręcznik do entomologii ? odpowiedź - jest ale stary - ent.og Szwanwicza. prawda że wiekowy ? A co jest nowego ? odpowiedź - nic, co spełniałoby kryteria nowoczesnego podręcznika. I propozycja podobna. Na takowym sympozjum zaproponować wszystkim ważnym aby napisali po rozdziale albo dwa i wydać np 2-tomowe dzieło mające około 3-4 tysiące stron (1-Entomologia ogólna(anatomia, fizjologia, embriologia, ...., 2-Systematyka najważniejszych i najpospolitszych gatunków) oczywiście bogato ilustrowane. Gwarantuje że kupi to nawet szerszy odbiorca. Mało tego można na ten cel uzyskać dotację celową z ministerstwa. W końcu jest entomolog przy premierze. Sprzyjający wiatr nie będzie wiał stale. Z brzęczącym pzdr Krzyś
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Wywody Pawła jak zwykle ciekawe i czyta się je z przyjemnością. Pamiętać jednak należy o tych rzeczywistych, elementarnych powodach tworzenia i stosowania praw, a także o rzeczywistości i praktyce dnia codziennego.
Jak sobie wyobrażam, prawa autorskie zaczęły funkcjonować, aby chronić ekonomiczną sensowność pewnego rodzaju wytworów ludzkich. W wielu wypadkach może też chodzić o maksymalizację zysku przy jednoczesnej maksymalizacji popularności. Jednak w wypadku publikacji naukowych (no może w jakiejś części poza książkami, np. atlasami, które powstają w dużym stopniu dla pieniędzy) ten pierwszy cel, czyli maksymalizacja zysku nie jest realizowany bezpośrednio, a zdecydowanie za pośrednictwem maksymalizacji „popularności”. Wyobrażam sobie, że autorowi publikacji zdecydowanie bardziej zależy na rozpowszechnieniu swojego dzieła w każdy dostępny sposób, niż na walce o ochronę „praw autorskich”. Tak się jednak składa, że aby jego publikacje ukazywały się i w przyszłości, interes musi widzieć w tym ten, kto dane wydawnictwo finansuje. Jednocześnie konieczność poniesienia kosztu wydania i istnienie zainteresowanego zyskiem, jest lepszym lub gorszym filtrem wpływającym na poziom publikowanych prac (to dotyczy możliwości publikowania „bezkosztowego”, np. w Internecie).
Faktem jest jednak, że istnieje wiele instytucji finansujących się z pieniędzy publicznych, dotacji, składek członkowskich. Instytucje te powinny kierować się innymi celami niż maksymalizacja zysku. Takimi instytucjami są moim zdaniem np. uczelnie i towarzystwa naukowe. Ich zasadniczym celem, przynajmniej w zakresie wydawanych czasopism, powinno być zapewnienie ich jak największej dostępności. Są czasopisma udostępniane darmowo, są czasopisma, dla których zwrot kosztu z opłat jest marginalny, są wreszcie czasopisma, które nie sprzedadzą ani egzemplarza więcej, czy obniżą cenę dwa, czy pięć razy. W szczególności nie uzyskają żadnego dodatkowego przychodu po wyprzedaniu nakładu. Jednocześnie, jeżeli wszyscy tak gromko domagają się konkurencji, to w wypadku pracowników naukowych naszych uniwersytetów, tak jak i w wypadku pracowników wszystkich innych firm, mogą być zawierane umowy w momencie zatrudnienia, określające kto jest właścicielem praw do wytworów powstałych w okresie zatrudnienia (a także przez pewien czas po jego ustaniu).
A teraz wracając do realiów i praktyki dnia codziennego. Coraz więcej czasopism równocześnie publikuje się w formie tradycyjnej i elektronicznej, liczę że w wypadku systematyki i faunistyki entomologicznej będzie się tak działo coraz częściej, a jeżeli tak się nie dzieje, to wynika to w wielu przypadkach z bezwładu właścicieli tytułów. W wypadku wydawnictw, takich jak klucze czy nawet monografie, znów przykłady pożądanych działań pochodzą z krajów „utrwalonego zgniłego kapitalizmu”. Wszystkie tomu Faune de France, które się sprzedały są dostępne w formie elektronicznej. Oczywiście ukazują się nowe opracowania danych grup systematycznych i sprzedają się. Wiele na to wskazuje, że podobne decyzje podjęło wreszcie PTE i wyczerpane Klucze będą udostępnione w formie elektronicznej, dlaczego teraz i dlaczego dopiero teraz?
Następna sprawa to problem faktycznej ochrony prawami autorskimi, co poruszył też Paweł. I druga to sprawa codziennej praktyki powielania publikacji. Znacie jakąś osobę, czynnie zajmującą się entomologią (inną dziedziną nauki), która nie ma w swoich zasobach kopii kserograficznej choćby jednej publikacji? Jak dużym staną się przestępcą kopiując artykuł z jedynego egzemplarza jakiegoś czasopisma w jakiejś bibliotece? Oczywiście czymś zupełnie innym jest kopiowanie i rozpowszechnianie publikacji do których ktoś ma prawa, szczególnie wtedy gdy rozpowszechniający robi to dla zysku lub powoduje tym konkretne straty dla właściciela praw. Taka sytuacja pozostaje poza dyskusją i ma oddzielną regulację prawną.

Zwrócę na koniec uwagę, że w znacznej części ta dyskusja została wywołana sprawą Kluczy wydawanych przez PTE, kluczy których nakład został wyprzedany i których ponowne wydanie jest bardzo mało prawdopodobne. Dyskusja toczy się wokół problemu czy faktycznie kopiowanie tych Kluczy przyniesie stratę właścicielowi praw autorskich (a nie tylko o stronę formalną) oraz wokół tego jak powinno wobec braku tych kluczy od lat w pierwotnym obiegu zachować się PTE, którego wielu z nas jest członkami i które ma określone cele statutowe.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jacek Kalisiak pisze: Znacie jakąś osobę, czynnie zajmującą się entomologią (inną dziedziną nauki), która nie ma w swoich zasobach kopii kserograficznej choćby jednej publikacji? Jak dużym staną się przestępcą kopiując artykuł z jedynego egzemplarza jakiegoś czasopisma w jakiejś bibliotece?
Wolno ci do wlasnego uzytku, jak rowniez do uzytku osob pozostajacych z toba w "zwiazku osobistym, w szczegolnosci pokrewienstwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego" skopiowac artykul z czasopisma, film z CD, muzyke z tasmy itp. W mysl art. 23 wspominanej przeze mnie ustawy jest to dozwolone. Za te rzeczy juz zostala pobrana oplata w postaci kasy, ktora placi w Polsce kazdy producent i kazdy importer "magnetofonow, magnetowidow i innych podobnych urzadzen, czystych nosnikow słuzacych do utrwalania przy uzyciu tych urzadzen utworow w zakresie wlasnego uzytku osobistego oraz urzadzen reprograficznych" (placi do kasy skarbu panstwa, teoretycznie "na rzecz tworcow, artystow, wykonawcow oraz producentow fonogramow i wideogramow, w wysokosci nie wyzszej niz 3% kwoty naleznej z tytulu sprzedazy tych urzadzen i nosnikow"). Nie pytaj mnie tylko co trzeba miec w glowie, zeby opracowac i wprowadzic takie przepisy, to sa cytaty z ustawy.

Dyskusja zaczela sie nie od kopiowania na uzytek osobisty, bo tu bym sie nie wtracal. Krzysiowi chodzilo o kopiowanie na uzytek ogolny, dla kazdego, kto ma tylko ochote, lub udostepnianie tych kopii na jakichs ustalonych zasadach, co nie zmienia faktu, ze osoba/instytucja podejmujaca sie tego typu kopiowania raczej nie podpada pod artykuly o dozwolonym uzytku chronionych utworow. Tutaj wlasnie zaczyna sie tango z prawnikami.

Pawel
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Krzyś pisze: Można chyba zebrać wszystkich ważnych w entomologii np na jakimś sympozjum, poruszyć temat i zaproponować aby każdy od nowa zredagował jakąś częć kluczy.
Krzys, ty aby na pewno jestes Ziemianinem? ;-) Chodzi ci o to, zeby naukowcy rzucili swoje aktualne zajecia i zajeli sie pisaniem czegos, czego oni sami do niczego nie potrzebuja, co jest slabo punktowane na ich uczelniach jako element dorobku, z czego nie ma zysku, a jest tylko kupa gownianej roboty...? I to wszystko tylko dlatego, ze ludzie sa leniwi i nie chce im sie pojezdzic po bibliotekach, popytac znajomych, nauczyc sie jezykow i uzbierac sobie opracowania do tych grup, do ktorych sa im potrzebne klucze? Poza tym klucz to nie jest cudowne lekarstwo na wszystko, mozesz miec tone literatury a i tak na poczatek oznaczysz raptem pare procent okazow. Podrecznik do entomologii? Facet, mozna pisac rozne rzeczy, ktore np. mi wydaja sie ciekawe (dajmy na to, w ramach jakiegos mniej lub bardziej zaawansowanego ABC), tylko powiedz dla kogo, jak nie wywoluje to ani slowa dyskusji, nikt sie tym nie interesuje. Mozna nakladem duzej pracy i marnujac mase czasu robic galerie i atlasy polskich chrzaszczy w sieci, uslyszy sie pare pochwal, ktos kogos poklepie po plecach, a i tak ludzie beda wklejali swoje zdjecia tutaj do oznaczenia, zamiast sobie przejrzec takie opracowanie i chocby wytypowac rodzine. "Zebrac wszystkich waznych"? Niedawno zebralo sie paru malo waznych, ale jeszcze nie do konca zastyglych we wzajemnej adoracji osob, ktore postanowily zmienic cos w funkcjonowaniu redakcji WE (co bylo tez proba wysondowania na ile zarzad PTE jest gotowy na jakiekolwiek ruchy zywotne). Tutaj na forum, gdzie teoretycznie sa ludzie mogacy byc zainteresowani takimi zmianami, dyskusja na ten temat byla szczatkowa. A po spotkaniu zarzadu PTE ("wszystkich waznych") pozostalo wrazenie dlubania wykalaczka w granitowym sarkofagu...

Co nie znaczy, ze nie cieszy mnie idealista taki jak ty, choc reka odruchowo siega po zatruwaczke i szpilki, zeby utrwalic dla potomnosci tak rzadki okaz, zanim zycie otrzepie mu luski ze skrzydel (razem z samymi skrzydlami). ;-)

Pawel
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

OK, Paweł. Czy mogę zrobić pdf-a na użytek osobisty? Czy mogę komuś oddać kopię ksero artykułu, którą zrobiłem na użytek osobisty? Czy mogę oddać pdf-a?
Jeżeli odpowiedzi są twierdzące to mamy z głowy te wszystkie wypowiedzi grożące więzieniem za przesłanie kopii artykułu :wink:

Co do drugiej części, to ja rozumiem, że dyskusja o niedostępności Kluczy przewija się na forum od dłuższego czasu i nawet, jeżeli osoby znajdujące się w takiej potrzebie są w błędzie, co do proponowanych rozwiązań, to ruch od dawna należał do PTE. Jeżeli PTE nie był w stanie udostępnić tych kluczy, to powinien zadeklarować np. zgodę na wykonanie ich pdf-ów i zawieszenie na stronie PTE i klucze byłyby dostępne od dawna. To samo może zrobić w stosunku do artykułów, umożliwić upload pdf-ów artykułów WE i PPE na swoją stronę. Tylko wygląda, że nie to zajmuje zarząd PTE.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jacek Kalisiak pisze:OK, Paweł. Czy mogę zrobić pdf-a na użytek osobisty? Czy mogę komuś oddać kopię ksero artykułu, którą zrobiłem na użytek osobisty? Czy mogę oddać pdf-a?
Dokladnie wyglada to tak:

USTAWA
z dnia 4 lutego 1994 r.

o prawie autorskim i prawach pokrewnych

Oddział 3
Dozwolony użytek chronionych utworów

Art. 23.
1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego.
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.

Jest to bardzo nieprecyzyjny przepis i zapewne sad interpretuje go w kazdym przypadku po swojemu. Zauwaz, ze nie ma tu mowy o rozpowszechnianiu, a o "korzystaniu". W tym bardzo szerokim pojeciu miesci sie zrobienie dla siebie kopii, bo w wielu przypadkach korzystanie bez zrobienia kopii jest zwyczajnie niemozliwe. Natomiast moze budzic watpliwosci rozpowszechnianie kopii, w sensie zmiany ich wlasciciela. Szczerze mowiac ja nie potrafie jasno zinterpretowac tych przepisow, a orzecznictwa nie znam. Sa opracowania i komentarze do tej ustawy, wydane w postaci broszur czy wrecz ksiazek, ale ja nie znam ich tresci.
Jacek Kalisiak pisze: Jeżeli PTE nie był w stanie udostępnić tych kluczy, to powinien
PTE to najpierw powininno sprawdzic czy jeszcze oddycha, choc byc moze jest to jedno z tych zadan, ktore juz przekraczaja sily tej organizacji.

Pawel
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Tak się niedobrze składa, że właścicielem praw majątkowych do wszystkich wcześniej wydanych zeszytów "Kluczy do oznaczania owadów Polski" nie jest PTE, lecz PWN. To z tym wydawnictwem weszlibyśmy w konflikt prawny upubliczniając klucze w formie elektronicznej lub nawet kserokopii. Nieco inaczej sprawa się przedstawia z nowszymi zeszytami kluczy - ich wydawcą nie jest już PWN, ale problem pozostaje ten sam.
Sądzę, że z wszystkimi wydawcami możnaby podjąć dyskusję, ale tylko w tym przypadku, gdy nakłady kluczy rzeczywiście są już wyczerpane (nie istnieje groźba utraty zysku przez wydawców z nakładów już opublikowanych).
Nielegalne kopiowanie i rozpowszechnianie utworów jest zmorą wszystkich wydawców i autorów. Z tego właśnie powodu do wydawania opracowań niskonakładowych i trudno zbywalnych podchodzą oni bardzo ostrożnie (ostatnio doświadczyłem tego na własnej skórze...) - tu nie tylko chodzi o szczytne idee, ale przede wszystkim przynajmniej zwrot poniesionych nakładów (zwykle oczekuje się, że będzie również zysk!). Myślę, że powyższe wiele wyjaśnia, dlaczego na polskim rynku ostatnio tak mało ukazuje się opracowań typu klucze do oznaczania lub monografie :mrgreen: .
Awatar użytkownika
Marek Przewoźny
Posty: 1414
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Marek Przewoźny »

Co do PTE i pdfów, był szczytny cel by umieszczać począwszy od 2006 roku pdfy artykułów z WE i PPE i.. i miało być pięknie a wyszło jak zwykle. Wystarczy zajrzeć na strponę PTE by zobaczyć iż WE są tylko 2 numery wprowadzone z 2006 roku, a PPE jest cały rocznik 2006 i pierwszy numer 2007. Do teraz ukazały się kolejne dwa numery PPE za ten rok i chyba pierwszy i drugi numer tegoroczny WE.
Słyszałem głosy iż taka jest polityka nie chce PTE umieszczać za szybko pdfów nowych numerów bo się nie sprzedadzą wersje drukowane. Jak się nie sprzedadzą skoro każdy członek ma obowiązek mieć prenumeratę jednego z czasopism.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Paweł, czy to oznacza, że wracamy do początku i masz wątpliwości, czy powszechna praktyka kopiowania publikacji jest zgodna z prawem? Bo wtedy ja znowu zapytam, kto tego nie robi?
L. Borowiec
Posty: 970
Rejestracja: wtorek, 25 maja 2004, 13:36

Post autor: L. Borowiec »

Ponieważ byłem i autorem kluczy i wydawcą (jako redaktor w PPE) w czsach PRL-u to mogę powiedzieć jak funkcjonowały prawa autorskie w tamtym czasie. Otóż autorzy i redaktorzy czasopism za wszystko co napisali, czy to były książki czy artykuły w czasopiśmie, otrzymywali honorarium z PWN-u (osoby dużo publikujące miały z tego całkiem przyzwoity, regularny dodatek do pensji). Ale to honorarium jednocześnie oznaczało utratę praw autorskich. Jeżeli ktoś napisał jakąś książkę i liczył na zyski z niej, z pojedynczego lub kolejnego wydania, musiał podpisać osobną umowę z wydawnictwem i najczęściej nie dostawał już honorarium lecz liczył na udział w zyskach ze sprzedaży (przy czym autor był zwykle ograbiany przez wydawnictwo). A więc prawa do wszystkich tytułow wydawanych przez PWN w tamtym czasie ma wydawnictwo. Muszę powiedzieć, że czasami PWN zachowywał się przyzwoicie. Kiedy doszło do tłumaczenia moich dwóch publikacji (jednego klucza i rewizji rodzjów Bruchidae) na język chiński i urdu na prośbę wydawców z Chin i Pakistanu, a prace te miały być potem rozsyłane niekomercyjnie (choć nie wiem czy ktoś to sprawdzał) do służb kwarantannowych w tych krajach to PWN spytał się mnie czy ja, jako autor, wyrażam zgodę na takie niekomercyjne wykorzystanie tych prac mimo, że nie miałem już praw autorskich do tych dzieł. Wynika z tego, że PWN godził się na odstąpienie swoich praw na rzecz niekomercyjnych wydawców. Może więc zarząd PTEnt jako tzw. instytucja sprawcza (tak się wtedy nazywała ta jednostka, która wydawała w PWN-ie klucze i PPE) powinien zwrócić się do PWN-u (ta firma ciągle istnieje) z zapytaniem czy oni zgodzą się na cyfrową przeróbkę kluczy i darmowe udostępnienie w PDF-ach poprzez Internet (płatnie będzie praktycznie niemożliwe, gdyż każda operacja finansowa w takim przypadku musi być księgowana i ktoś to by musiał robić; dla PWN-u pewnie było by to mało opłacalne). Taka prośba nic nie kosztuje.
Natomiast co do tzw. własności intelektualnej w czasach współczesnych (niezależnie od praw autorskich) to sprawa jest również dość skomplikowana. Otóż jeżeli dziś jakiś autor wydaje jakieś wydawnictwo na papierze lub w internecie wykorzystując sprzęt i materiały uczelni, to ta automatycznie daje mu ochronę intelektualną tych dzieł, ale może sobie rościć prawa do zysków z wydawnictw i trzeba to zawsze jasno z uczelnią określić. Jeżeli autor sam godzi się na rozpowszechnianie takich dzieł np. w formie PDF-u to zwykle uczelnie mu w tym nie przeszkadzają. Wydawnictwa towarzystw naukowych same określają, czy ich publikacje mogą być udostępniane jako "free" i tworzą takie witryny internetowe. Ma je Genus, PPE i WE i jeżeli te dwie ostatnie szwankują to jest to raczej wina redaktorów niż systemu prawnego. W innych krajach jest to na ogół łatwiejsze bo tam tradycje wydawania publikacji anukowych przez towarzystwa są dużo dłuższe i nie przechodzili oni przez komunę stąd np. takie projekty jak PDF-y "Faune de France" itp. Ciśnijcie na władze PTE, aby chociaż wystąpiły do PWN-u z zapytaniem o możliwość udostępniania starych kluczy w wersji elektronicznej. Tak naprawdę PWN już dawno osiągnął zysk z ich sprzedaży bo on wymuszał na PTE obowiązkowe wykupienie sporej części nakładu, a resztę upychał po składnicach księgarskich i to te drugie miały kłopot z dystrybucją i ewentualną sprzedażą.
Awatar użytkownika
Piotr Pawlikiewicz
Posty: 612
Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
UTM: CC71
Lokalizacja: Łask
Kontakt:

Post autor: Piotr Pawlikiewicz »

No proszę widać w PTE albo zabrakło na znaczki albo na papier, no mi niestety w tym roku zabraknie na PTE.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jacek Kalisiak pisze:Paweł, czy to oznacza, że wracamy do początku i masz wątpliwości, czy powszechna praktyka kopiowania publikacji jest zgodna z prawem? Bo wtedy ja znowu zapytam, kto tego nie robi?
Ze wszystkich opinii prawnych, jakie znam (przekopalem sie przez rozmaite materialy, od lat sledze dyskusje na ten temat regularnie powracajace na prawniczych grupach dyskusyjnych) wynika, ze w zakres "uzytku osobistego" wchodzi utworzenie kopii (jednej), z ktorej mozesz korzystac sam jak i moga z niej korzystac osoby z twojego kregu rodzinnego i towarzyskiego. Dotyczy to zarowno artykulow jak i muzyki czy filmow; programy komputerowe maja swoje osobne regulacje. Robienie wielu kopii i ich rozpowszechnianie czy nawet zrobienie jednej kopii i ogloszenie na naszym forum, ze masz cos takiego do oddania, jest juz zlamaniem ustawy. Podkreslilem jednej kopii, poniewaz w 2004 weszla w zycie nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ktora doprecyzowala uzytek osobisty w taki sposob:

"Zakres wlasnego uzytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworow przez krag osob pozostajacych w zwiazku osobistym, w szczegolności pokrewienstwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego."

Ten przepis jest interpretowany (widzialem kilka takich wypowiedzi prawnikow) jako umozliwiajacy utworzenie pojedynczej kopii na wlasny uzytek. Ja bym tego byc moze tak nie zinterpretowal, ale ja nie jestem prawnikiem.

Przy kopiowaniu na wlasny uzytek ludzie powoluja sie na znowelizowany art. 23 p. 2; brzmi to tak:

"Nie wymaga zezwolenia tworcy przejsciowe lub incydentalne zwielokrotnianie utworow, niemajace samodzielnego znaczenia gospodarczego, a stanowiace integralna i podstawowa czesc procesu technologicznego oraz majace na celu wylacznie umozliwienie:
1) przekazu utworu w systemie teleinformatycznym pomiedzy osobami trzecimi przez posrednika lub
2) zgodnego z prawem korzystania z utworu."

Tutaj jednak pozostaja duze watpliwosci, dotyczace niefrasobliwego podejscia do praw logiki przez prawnikow. Otoz "zgodne z prawem korzystanie z utworu" to miedzy innymi wlasnie "dozwolony uzytek osobisty", czyli niby ten przepis pozwala "incydentalnie zwielokrotniac utwor". Pulapka jest slowo "oraz" pojawiajace sie po sformulowaniu "czesc procesu technologicznego". Mozna to "oraz" interpretowac jako rownowazne lacznikowi logicznemu "i", a ze jestes matematykiem, to nie musze ci tlumaczyc konsekwencji.

Przepisy o dozwolonym uzytku traktuje sie jako majace charakter wyjatkowy, co z prawnego punktu widzenia oznacza, ze nie mozna ich stosowania rozszerzac na sytuacje podobne do opisanych w tych przepisach; jak cos nie jest tam dokladnie wymienione (chocby wlasnie rozpowszechnianie kopii) to uznaje sie, ze wymaga zezwolenia. Dalej, dozwolony uzytek wlasny musi odbywac sie z poszanowaniem praw tworcow, co oznacza, ze nie wolno korzystac z kopii, na ktorych nie ma imienia i nazwiska autora oraz informacji pozwalajacej zidentyfikowac utwor czy zrodlo, z ktorego jest ta kopia (bo tworca ma gwarantowane ustawowo prawo do tego).

Ciagle pozostaja niedoprecyzowane pewne terminy uzyte w tych przepisach i jakby co ostatnie slowo bedzie mial sad rozpatrujac kazdy przypadek osobno. Sam mam wiele pytan zwiazanych z ta ustawa i jej nowelizacjami. Lektura tego sugeruje, ze ludzie opracowujacy te przepisy wychowali sie w innej galaktyce i znaja te zagadnienia wylacznie w teorii, a co wiecej, ich mozgi funkcjonuja inaczej niz moj.

Pawel
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Dzięki Paweł za podzielenie się zebrana wiedzą. Ja rozumiałem, że możliwość zrobienia jednej kopii i używania jej w "kręgu" dotyczy utworów, w których posiadanie wszedłem drogą zakupu lub w inny podobny sposób. Tak się o tym potocznie mówi w mediach odnośnie np, płyt CD. Czyli najpierw musiałem kupić taką płytę, a potem mogę zrobić JEDNĄ kopię i muszę mieć oryginał. Zgoła inaczej wyglądała sprawa z nagrywaniem muzyki z radia, czy filmów z telewizji, o tym też "mówi się", że wolno. Nie znałem żadnej interpretacji dotyczącej książek i artykułów zgromadzonych np. w bibliotekach. Gdyby traktować to analogicznie, to mógłbym pójść do biblioteki i wykonać sobie pdf-a dowolnej pozycji (książki, katalogu, atlasu), chociaż w potocznym obiegu była informacja, że kopiować wolno tylko fragmenty artykułów, książek, a nie w całości.
Piszę o tym wszystkim jak o wiedzy potocznej, zasłyszanej, bo mam wrażenie, że tak do końca to niewiele pewnego wiemy. Co więcej, wygląda na to, że zainteresowane strony bardzo chętnie wprowadzają pewien zamęt medialny, pewną atmosferę niedomówienia, aby przypadkiem ludki nie zaczęły zbyt swobodnie posługiwać się kopiami.
Podkreślam to, żeby zwrócić uwagę na fakt, moim zdaniem, zbytniej popędliwości niektórych osób w ferowaniu opinii, że coś jest naganne lub zgoła jest przestępstwem (czytaj: ZIUTEK jest przestępcą). Dlatego nalegam na deklarację, że KTOŚ nie robi kopii zanim posądzi kogoś o popełnienie przestępstwa, bądź podzieli się z nami swoją WIEDZĄ w tym zakresie. Jak widać materia jest na tyle skomplikowana (dla mnie jest), że pozostawiłbym orzekanie o przestępstwie sądom.
Oczywiście zgadam się, że np. Jacek może zastrzec sobie pewne działania na FORUM, bo on tu rządzi. Oczywiście nie namawiam do rozpowszechniania (np. zawieszania w Internecie), a w szczególności jestem przeciwny odsprzedawaniu kopii. Oczywiście uważam, że ważnym kryterium jest to czy czynimy szkodę właścicielowi praw autorskich, a tym bardziej autorowi.

Natomiast przekazywanie na forach artykułów i książek w formie pdf-ów jest powszechną praktyką. Wielokrotnie widziałem, że dają i biorą takie kopie bardzo znani entomolodzy. A z drugiej strony np. na stronach ZIN jest zawieszona książka Kabakowa z 2006-ego, którą niewiele wcześniej kupiłem za twardą walutę i jakoś wszyscy z tym żyją.

Będę zobowiązany za wszelkie uwagi dotyczące wykonywania kopii lub pdf-ów wypożyczonych artykułów, ksiażek (biblioteka, znajomy)oraz możliwości korzystania z tego na własny użytek lub oddania, pożyczenia do wykonania kolejnej kopii. Jestem pewien, że wszyscy czynnie zajmujący się entomologią są zainteresowani wyjaśnieniem tych zagadnień :wink:
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jacek Kalisiak pisze:Będę zobowiązany za wszelkie uwagi dotyczące wykonywania kopii lub pdf-ów wypożyczonych artykułów, ksiażek (biblioteka, znajomy)oraz możliwości korzystania z tego na własny użytek lub oddania, pożyczenia do wykonania kolejnej kopii.
Biblioteki to w ogole burdel na kolkach jesli chodzi o znajomosc przepisow. Przejrzyj sobie regulaminy bibliotek dostepne w wielkich ilosciach w sieci, a zobaczysz, ze omalze kazdy powoluje sie na dokladnie te sama ustawe, a zakres jej interpretacji zaczyna sie od zakazu kopiowania czegokolwiek ze zbiorow, poprzez zakaz kopiowania wiecej niz X stron ksiazki, az do swobodnego zamawiania w bibliotece uslugi odplatnego skserowania praktycznie dowolnej pozycji. Mnie przekonuje mozliwosc zamowienia kopii dowolnych artykulow chocby z bibliotek PANowskich, nigdy nie spotkalem sie z jakakolwiek wzmianka o nielegalnosci takiego procederu czy specjalnych koncesjach/pozwoleniach na prowadzenie tego typu uslug.

Spojrz tez tutaj (stare, ale od tego czasu niewiele sie zmienilo):

http://www.ksiazka.net.pl/modules.php?n ... e&sid=2417

Pawel
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Bardzo ciekawy odnośnik. Cytat:
"Prawo to zezwala na bezpłatne kopiowanie utworów w nielicznych jedynie przypadkach, m.in. na tzw. własny użytek (w polskim prawie wolno kopiować w tym celu nawet całe utwory,....). Oznacza to, że uczeń lub student może dla własnych potrzeb skserować książkę lub skrypt,..."

Bardzo miło się z tobą dyskutuje Pawle, jesteś źródłem wielu ciekawych odwołań do konkretnych argumentów. Nie będę jednak podtrzymywał tej dyskusji, bo dla pozostałych wydaje się ona mało interesująca.
Podkreślę tylko, że autor cytowanego tekstu wydaje się być reprezentantem interesu wydawców, a mimo to przyznaje, że można kopiować książki, przyznaje że nie ma regulacji dotyczącej np. skanowania i obróbki elektronicznej (pdf-ów) i nawołuje do zmian w prawie. Rozumiem, że robi to w interesie wydawców, a czy w moim interesie to mógłbym powiedzieć, gdybym poznał proponowane zmiany.

A propos naszej dyskusji i bibliotek przytoczę anegdotyczne zdarzenie, którego sam doświadczyłem. Zdarza się, że fotografuję interesujące mnie publikacje w Bibliotece Uniwersyteckiej, która na to zezwala (tak jak inne biblioteki, które zezwalaną na kopiowanie, nieistotne w tej chwili, w jakim zakresie). Robię to korzystając z takiego specjalnego statywu mocowanego do blatu. Chciałem kupić drugi taki statyw i dałem ogłoszenie na jakimś forum fotograficznym czy ktoś wie gdzie taki kupić. Opisałem, do czego mi potrzebny, żeby było jasne o jaki statyw chodzi. Dostałem odpowiedzi:
- kup sobie zwykły statyw,
- po co ci taki statyw,
- a dlaczego fotografujesz, przecież jest kserograf,
- użyj zwykłego statywy, ustaw go w taki i taki sposób,
- kopiowanie książek to przestępstwo

i kilka podobnych. Nie dostałem odpowiedzi, gdzie kupić potrzebny mi statyw :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Oczywiście autora ostatniej cytowanej odpowiedzi nie interesowało, czy mi wolno coś fotografować. On wiedział, że jestem przestępcą. Lubię ludzi, którzy WIEDZĄ :wink:
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Nie dostałem odpowiedzi, gdzie kupić potrzebny mi statyw
Zajrzyj tu:
http://www.p-k-i.pl/ziba/ind.html
Krzyś
Posty: 49
Rejestracja: niedziela, 18 listopada 2007, 19:30

Post autor: Krzyś »

witam
czyli nic się nie da zrobić? Strasznie smutno bije z tych postów. Ale bez stałego nacisku na decydentów nie wiele się zrobi. Jeżeli wiekszość nic nie mówi, to problemu jakby nie ma. Natomiast co do podręcznika to zgoda, jest to droga przez mękę, ale z drugiej strony, gdyby takich ludzi nie było to nie nauczylibyśmy się niczego i to od przedszkola. Oczywiście jako profesjonalista pochodzisz po bibliotekach, internecie, znajomych. Tak robie i ja, ale to nie zmienia faktu, że powinno być dostępne profesjonalne opracowanie dla uczących się, studentów czy nawet amatorów chcących choćby pobieżnie zaznajomić się z problematyką. Jasne jest że zaraz po napisaniu takiej książki podniosą się głosy krytyki. Tak jest w każdej innej dziedzinie nauki. A jednak takie podręczniki są pisane i wydawane na całym świecie i niemal w każdej dziedzinie. Czemu tutaj nie ? Grzech zaniechania jest także grzechem. z brzęczącym pzdr krzyś.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Niestety tam są oferowane kolumny reprodukcyjne mocowane na stałe do stolików, a ja szukam czegoś bardziej poręcznego, czyli samej kolumny z możliwości mocowania do dowolnego blatu.
Rafał Ruta
Posty: 250
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Rafał Ruta »

Na stronach PTE pojawiły się wybrane archiwalne klucze w formacie pdf. Zdaje się, że nikt jeszcze o tym nie napisał na forum. Link: http://pte.au.poznan.pl/klucze_pdf.htm Na razie tylko część serii, ciąg dalszy najprawdopodobniej nastapi.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Pojawiły się, wydaje mi sie to rewolucyjnym rozwiązaniem. Czuje w tym ,,ducha" młodego pokolenia w Zarządzie Głównym.
Bartek Pacuk
Posty: 3277
Rejestracja: wtorek, 9 października 2007, 22:25
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: Bartek Pacuk »

Na razie tylko część serii, ciąg dalszy najprawdopodobniej nastapi.
Mam nadzieję, bo na razie to prawie same motyle tam upchnęli :razz: Teraz dla równowagi czas o chrząszczach pomyśleć :wink:

Ja ostatnio z biblioteki uniwersyteckiej wynoszę po kolei prawie wszystkie dostępne klucze do chrząszczy i kseruję. Niestety nie ma co najmniej kilku mnie interesujących, więc tym bardziej liczę na pdf-a od PTE :wink:

I jeszcze takie moje spostrzeżenie z tym związane - otóż w niemalże wszystkich kluczach, jakie miałem w ręku, musiałem rozcinać strony, żeby cokolwiek obejrzeć. Wniosek z tego taki, że chyba nikt przede mną ich nie używał, no bo nie sądzę, żeby wszyscy zainteresowani mieli swoje i nie musieli wypożyczać. To raczej świadectwo kompletnego braku zainteresowania tymi pozycjami. Trochę szkoda, że w Toruniu chrząszcze są mało popularną grupą :sad:
To samo zjawisko zauważyłem co do Katalogu Fauny Polski, ale tu jednak mniej egzemplarzy miałem w rękach...
phalops

Post autor: phalops »

pfy kluczy są od kilku lat w obiegu dzięki pracy "pszczółki" i kilku innych osób, niemniej cieszy, że PTE zostało sprowokowane do takiego działania i klucze będą dostępne publicznie i "legalnie" :mrgreen:
Może jeszcze pdf-y WE i PPE się zaczną pojawiać, jak i same czasopisma?
Awatar użytkownika
Marek Przewoźny
Posty: 1414
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Marek Przewoźny »

Podobno pdfy tych kluczy mają być tylko tych co już są nie d kupienia, czyli ostatnie numry serii dostępne jeszcze do kupienia w bibliotece PTE nie będą w pdfach
Rafał Ruta
Posty: 250
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Rafał Ruta »

Podobno pdfy tych kluczy mają być tylko tych co już są nie d kupienia, czyli ostatnie numry serii dostępne jeszcze do kupienia w bibliotece PTE nie będą w pdfach
To co powiesz na to:
http://pte.au.poznan.pl/klucze/Pyralinae.pdf ?

Wydaje mi się, że Ci, którzy klucze kupują i tak zainwestują w wersję papierową, a zamieszczanie w sieci nie zmniejszy sprzedaży.

Ostatnie numery WE i PPE są dostępne jako pliki pdf i podobnie będzie z każdym kolejnym tomem. Archiwizacji starszych chyba na razie nikt się nie podejmie.[/quote]
ODPOWIEDZ

Wróć do „Prawo”