Problem z przesyłką z Chin
- Piotr Glac
- Posty: 162
- Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 23:07
- Lokalizacja: RZESZÓW
Problem z przesyłką z Chin
Witam,
Dostałem wczoraj pismo polecone jak niżej od pocztowców-celników.
Czy spotkaliście się Panowie Panie z czymś takim?
Paczka z Chin, motyle nie Citesowskie, zakupione przez eBay, śmieszna wartość 30 USD - dziwny jest ten kraj...a niby to Chiny inwigilują społeczeństwo
Dostałem wczoraj pismo polecone jak niżej od pocztowców-celników.
Czy spotkaliście się Panowie Panie z czymś takim?
Paczka z Chin, motyle nie Citesowskie, zakupione przez eBay, śmieszna wartość 30 USD - dziwny jest ten kraj...a niby to Chiny inwigilują społeczeństwo
- Załączniki
- str.1.jpg (60.45 KiB) Przejrzano 4525 razy
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Piotrek to chyba nie będzie wina Chin tylko wyrywkowej (?) kontroli celnej. Tak mnie się zdaje że przez to że na paczce byo zaznaczone motyle i od razu wzięli na celownik czy nie przemyt chronionych. Uczuleni są na takie sprawy, dlatego się wysyła jako szkło albo dokumenty czy coś innego żeby nie zwrócić niepotrzebnie uwagi. Zależy co zamawiałeś, jeśli "bezpieczne gatunki" to będzie łatwiej a jeśli nie to będzie duży kłopot.
Ja zamawiałem wiele razy układy scalone z innych krajów i tylko raz mi to wyłapali na granicy (tylko chyba na międzynarodowej w Pyrzowicach) i kazali jakieś papiery dostarczać i cło opłacić, więc olałem i powiedziałem żeby odesłali do nadawcy.
Ja zamawiałem wiele razy układy scalone z innych krajów i tylko raz mi to wyłapali na granicy (tylko chyba na międzynarodowej w Pyrzowicach) i kazali jakieś papiery dostarczać i cło opłacić, więc olałem i powiedziałem żeby odesłali do nadawcy.
- Piotr Glac
- Posty: 162
- Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 23:07
- Lokalizacja: RZESZÓW
Wielokrotnie dostawałem motyle zza wschodniej granicy i nigdy nie było problemu – przesyłka zawsze zawierała jakieś tam pisemko po rosyjsku że są to owady do celów naukowych i nie mają wartości.
Pewnie chińczyk nie dołączył jakiegoś takiego papierka i stąd problem albo trafiło na ambitnego zdesperowanego impotenta co lubi uprzykrzać życie innym.
Zobaczymy, będę dzwonił za chwile to się coś dowiem.
Pewnie chińczyk nie dołączył jakiegoś takiego papierka i stąd problem albo trafiło na ambitnego zdesperowanego impotenta co lubi uprzykrzać życie innym.
Zobaczymy, będę dzwonił za chwile to się coś dowiem.
Hej, witam w klubie! Miałem coś takiego ale względem nieowadzich okazów zoologicznych. Ale chodziło o ewidentna pomyłkę, niemniej sporo się nauczyłem po tym...Sporo biegania nawet byłem wzywany do urzędu celnego. Generalnie jeżeli moge cos doradzić..............Jeżeli są to okazy w jakikolwiek sposób zahaczające o CITES to lepiej w ogóle sie nie przyznawać do przesyłki tychże. Powiedz, że zamawiałeś inne a nie te. Duże problemy może by nie wniknęły, ale ...jeżeli chcesz to zadzwoń opiszę Ci szczegółowo co i jak
0 697 032 434 jestem w pracy możesz smiało dzwonić
0 697 032 434 jestem w pracy możesz smiało dzwonić
- Piotr Glac
- Posty: 162
- Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 23:07
- Lokalizacja: RZESZÓW
Jestem już po pierwszej rozmowie z "organem państwowym", przesłałem na email skany aukcji, i potwierdzenie płatności, co mnie zaskoczyło Pani powiedziała że codziennie sprawdzają paczki z motylami - chciałem się dowiedzieć czy nie zostały uszkodzone w trakcie rewizji.
Rada dla moich następców: nie używajcie określenia "brać w paluchy" w czasie rozmowy z "organem", gdyż budzi to w nim poczucie niekompetencji i ogólnie pojętą złość
Muszą teraz sprawdzić czy gatunek nie jest wpisany na listę CITES i czy nie musze zapłacić cła i ble ble ble
Dziękuje Przemku za rady.
Rada dla moich następców: nie używajcie określenia "brać w paluchy" w czasie rozmowy z "organem", gdyż budzi to w nim poczucie niekompetencji i ogólnie pojętą złość
Muszą teraz sprawdzić czy gatunek nie jest wpisany na listę CITES i czy nie musze zapłacić cła i ble ble ble
Dziękuje Przemku za rady.
Niestety z celnikami trzeba grzecznie jak z policjantem
Generalnie nie są wrogo nastawieni, jak się wyjaśni to i wszystko kończy się dobrze, niemniej uwaga do wszystkich kupujących okazy z krajów ,,trzecich" że czasami lepiej sobie darować zakupy, czy tez wymiany, zwłaszcza w sytuacjach ochrony prawnej gatunku (ów). Można i zaryzykować a potem się wypierać w zasadzie nic się nie stanie i nikt nie ukara ale po co sobie komplikować życie?? Problematyczne też wydają się niektóre zakupy na Ebay, gdzie powinny być w zasadzie sprzedawane okazy jedynie nie objęte ochroną lub z certyfikatami....tutaj rodzi sie kolejna pułapka, bo jeżeli sprowadzacie okaz powiedzmy z CITES (chyba chodzi tylko o załącznik A i B) to musicie mieć zgodę naszego Ministerstwa na sprowadzenie. tutaj błędne koło, bo powiedzmy licytacja nie wiadomo jak się zakończy i powiedzmy sprzedawca pisze, że okaz ma wszelkie dokumenty zezwalające na wywóz...ale Wy nie macie dokumentów zezwalających na import ot i co. Oczywiście w obrębie UE z tego co wiem jeżeli okaz ma certyfikat CITES to może byc pomiędzy krajami unijnymi przemieszczany, chociaż może wypowie się ktoś bardziej kompetentny. Trzeba ostrożnie i z poszanowaniem prawa
Generalnie nie są wrogo nastawieni, jak się wyjaśni to i wszystko kończy się dobrze, niemniej uwaga do wszystkich kupujących okazy z krajów ,,trzecich" że czasami lepiej sobie darować zakupy, czy tez wymiany, zwłaszcza w sytuacjach ochrony prawnej gatunku (ów). Można i zaryzykować a potem się wypierać w zasadzie nic się nie stanie i nikt nie ukara ale po co sobie komplikować życie?? Problematyczne też wydają się niektóre zakupy na Ebay, gdzie powinny być w zasadzie sprzedawane okazy jedynie nie objęte ochroną lub z certyfikatami....tutaj rodzi sie kolejna pułapka, bo jeżeli sprowadzacie okaz powiedzmy z CITES (chyba chodzi tylko o załącznik A i B) to musicie mieć zgodę naszego Ministerstwa na sprowadzenie. tutaj błędne koło, bo powiedzmy licytacja nie wiadomo jak się zakończy i powiedzmy sprzedawca pisze, że okaz ma wszelkie dokumenty zezwalające na wywóz...ale Wy nie macie dokumentów zezwalających na import ot i co. Oczywiście w obrębie UE z tego co wiem jeżeli okaz ma certyfikat CITES to może byc pomiędzy krajami unijnymi przemieszczany, chociaż może wypowie się ktoś bardziej kompetentny. Trzeba ostrożnie i z poszanowaniem prawa
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
... jakbym to przeżył ... w przypadku celników poznańskich wystarczyła rozmowa telefoniczna i wysłanie faksem kopii maila z "listem przewozowym" z Amer.Poł....
Sprawdzili zawartość i poszło dalej bez problemu... dobrze jest, aby nadawca oświadczył pisemnie, że przesyłka nie posiada wartości komercyjnej, bo chyba od ponad 200$ mogą naliczyć cło.
RR
Sprawdzili zawartość i poszło dalej bez problemu... dobrze jest, aby nadawca oświadczył pisemnie, że przesyłka nie posiada wartości komercyjnej, bo chyba od ponad 200$ mogą naliczyć cło.
RR
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Oj, nie jest dobrze, nawet bardzo niedobrze... Kiedyś tak było, ale się skończyło. Przesyłki spoza Unii bez określonej wartości lub z wartością zero są niejako automatycznie zatrzymywane w celu ustalenia tejże wartości. Jak mi całkiem niedawno powiedział celnik właśnie w Poznaniu, nawet psie gówno ma wartość dla urzędu celnego i jeśli znajduje się w przesyłce musi być na niej podana konkretna kwota. Jeśli ta kwota jest odpowiednio niska (ja rutynowo już proszę nadawców o podanie 5-10 USD) i paczka nie wzbudza większych podejrzeń, wtedy idzie do odbiorcy. Jeśli nie ma wartości lub zawartość wyda się celnikowi bardziej wartościowa niż zadeklarowano, wtedy można oczekiwać papierów wzywających do przedstawienia dokumentów poświadczających wartość. Czasem wystarcza w takim wypadku mejl od nadawcy z wyszczególnioną zawartością i podaną kwotą. Jednak po rozmowach w urzędzie celnym doszedłem do wniosku, że tak naprawdę wszystko zależy od humoru i podejścia konkretnego człowieka, bo jeśli chodzi o przepisy to co celnik, to inna wersja co jest legalne i konieczne, a co nie. Do tego stopnia, że np. pożyczenie materiału z muzeum i odesłanie go w pełnej zgodzie z naszymi przepisami jest zupełnie niemożliwe i sami celnicy doradzili mi, żebym prosił nadawcę o wpisanie fikcyjnych danych, bo inaczej albo papierkowej robocie nie będzie końca, albo w ogóle się nie da... Duże okazy mają też szansę (niezależnie od zadeklarowanej wartości) zostać zatrzymane do ekspertyzy w celu ustalenia czy nie są na liście CITES. Tym zajmują się tajemniczy eksperci, np. w Poznaniu kiedyś mój materiał był takiej ekspertyzie poddany i na pewno nie robił tego żaden ze znanych mi tutejszych entomologów, a więc zapewne w ogóle nie był to entomolog, tylko pewnie jakiś weterynarz, pracownik zoo czy ktoś inny tego typu, trudno powiedzieć. Raz zapowiadano mi taką ekspertyzę względem trzech scydmaenidów o łącznej długości 2 mm , wysłanych z uznanego amerykańskiego muzeum, ze wszelkimi listami i papierami, ale po mejlu od kustosza bezpośrednio do urzędu celnego, w którym podana była wartość 6 USD (nawiasem mówiąc, podana mi przez samych celników...), paczkę odebrałem dokładnie na drugi dzień od jej zatrzymania. Przy okazji celnik naopowiadał mi historii, jak to kiedyś uciekły im w magazynie żywe jelonki czekające na ekspertyzę fachowca od CITESa...Robert Rosa pisze:dobrze jest, aby nadawca oświadczył pisemnie, że przesyłka nie posiada wartości komercyjnej,
Paweł
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Ostatnio dostałem paczki np. z Ukrainy, Rosji i Laosu i obyło się bez kłopotów. Ale już się boję! Często PP gubi mi zwykłe listy krajowe, teraz jeszcze się będę bał celników
Czyli co radzicie? Deklarować, że są owady w środku? Deklarować wartość (5-10euro)? Czy ukrywać zawartość i pisać gift? Właśnie czekam na paczkę z Izraela
Czyli co radzicie? Deklarować, że są owady w środku? Deklarować wartość (5-10euro)? Czy ukrywać zawartość i pisać gift? Właśnie czekam na paczkę z Izraela
Mam podobne doświadczenia z przesyłką ze Stanów (nie owady, a zakupy z e-bayu). Nadawca nie podał wartości, długo musiałem tłumaczyć ile przesyłka jest warta. Doszło nawet do tego, że zakwestionowano kwotę za jaką przedmiot wylicytowałem - że niby kupiłem poniżej rzeczywistej wartości. Wtedy też, między wierszami, uświadomiono mnie, że paczki bez zadeklarowanej wartości są niejako z automatu podejrzane. Później, nie zdarzyła mi się już nigdy kontrola, ale pilnowałem, żeby nadawca zawsze wpisywał jakąś niedużą wartość.Pawel Jaloszynski pisze:Oj, nie jest dobrze, nawet bardzo niedobrze... Kiedyś tak było, ale się skończyło. Przesyłki spoza Unii bez określonej wartości lub z wartością zero są niejako automatycznie zatrzymywane w celu ustalenia tejże wartości.Robert Rosa pisze:dobrze jest, aby nadawca oświadczył pisemnie, że przesyłka nie posiada wartości komercyjnej,
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Jeśli jest to paczka, to musi być na niej deklaracja co do zawartości i wartości. Największe kłopoty są wtedy, kiedy zawartość zadeklarowana jest inna niż faktyczna. Owady jako takie (w sensie "dead, dried insect specimens for scientific study") nie są żadnym problemem, jeżeli nie są to wielkie motyle, żuki, jelonki itp., szczególnie w większych ilościach, ale nawet wtedy, jeśli paczka przejdzie pomyślnie działania bliżej nieokreślonego eksperta od CITES, nie będzie żadnych kłopotów. Również na standardowych papierach przyklejanych na paczki jest zwykle miejsce na zaznaczenie, że jest to "gift", i to właśnie powinno być zaznaczone (i jest to bardzo istotne). Niezależnie od tego musi być podana wartość, najlepiej rzędu właśnie kilku-kilkunastu USD. Ale zawsze celnik może mieć wątpliwości co do wartości przesyłki i czy to aby nie jest w rzeczywistości towar zakupiony. Wtedy po otwarciu paczki będzie szukał w pierwszej kolejności dokumentu ze specyfikacją, co to jest i ile może być warte, jakiegoś rachunku itp. Jeśli sam nie dojdzie do żadnych wniosków, to odbiorca zostanie wezwany do uzupełnienia dokumentów przewozowych o te brakujące dane. Dzisiaj celnicy dość powszechnie sprawdzają towar w Internecie, więc jeśli ktoś dostanie paczkę zaadresowaną przez jakieś "Insect Trading Inc." to jest spora szansa, że firma zostanie namierzona w sieci i towar wyceniony na podstawie jej oferty, zupełnie niezależnie od faktycznych danych na przesyłce. Jak pisałem, jest tu pewien margines na "czynnik ludzki", co akurat w Polsce oznacza wszelkie możliwe i niemożliwe rozwiązania...Jacek Kalisiak pisze: Czyli co radzicie? Deklarować, że są owady w środku? Deklarować wartość (5-10euro)? Czy ukrywać zawartość i pisać gift? Właśnie czekam na paczkę z Izraela
Bardzo niedawno dostałem dwie przesyłki w odstępie tygodnia. Obydwie z dużych muzeów, obydwie z pełnym zestawem dokumentacji, zarówno w postaci przyklejonego do paczki listu przewozowego, jak i papierów w środku. Przy pierwszej z tych paczek, zatrzymanej przez urząd celny (zawierającej trzy maleńkie holotypy) celnik zrobił mi wykład, że na całym świecie zawsze do takich paczek dołączane są zupełnie inne papiery, a takiego czegoś jak w mojej przesyłce to on nigdy na oczy nie widział. Przy czym ja z kolei dokładnie takie same papiery widziałem ponad sto razy, wystawione przez ok. 50 muzeów na całym świecie... Uzyskałem z muzeum potwierdzenie, że zawartość kosztuje parę dolarów i od ręki wydano mi paczkę. Tydzień później bez jakichkolwiek komplikacji listonosz przyniósł mi dużo większą przesyłkę z innego muzeum (też z Ameryki), zawierającą kilkaset okazów. Tyle, że na tej paczce było napisane, że zawartość kosztuje 10 USD, a na wcześniejszej "no commercial value"...
Paweł
Czyli jednym słowem człowiek mniej wartościowy dzieki za wpychanie nomen omen lekarza weterynarii do jednego wora z pracownikami sprzątającymi zoo Myslisz że pośród ludzi tego zawodu brak jest entomologów no cóż może i masz racjęPawel Jaloszynski pisze: jakiś weterynarz, pracownik zoo czy ktoś inny tego typu,
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Dlaczegóż to "pracownik zoo" kojarzy ci się wyłącznie z miotłą..? Akurat właśnie większość spraw celnych dotyczących jakichkolwiek zwierząt trafia właśnie do pracowników ogrodów zoologicznych. A weterynarze bywali już biegłymi w sprawach dotyczących "przemytu" bezkręgowców i niestety nie byli to akurat ci, którzy by o tych bezkręgowcach cokolwiek wiedzieli... Oczywiście mogę się mylić, i może moje materiały w paczce oglądał cieć z bramy albo sprzedawca z warzywnego, ale coś mi mówi, że skoro prawie na pewno nie był to entomolog (bo jednak w środowisku poznańskim taka informacja by do mnie dotarła), to jest bardzo prawdopodobne, że "ekspertem" urzędu celnego jest ktoś mający "coś" wspólnego ze zwierzętami, a więc właśnie ktoś z zoo lub weterynarz od piesków i kotków...Przemek Zięba pisze:dzieki za wpychanie nomen omen lekarza weterynarii do jednego wora z pracownikami sprzątającymi zoo Myslisz że pośród ludzi tego zawodu brak jest entomologów no cóż może i masz rację
Paweł
No może nie wiesz o kolegach z Poznania wszystkiego, nikt nie lubi się chwalić występowaniem w charakterze biegłego. A weterynarze jak ich nazywasz mają stosunkowo rozległą wiedzę jeśli chodzi o świat zwierząt i na pewno większą niż 95% biochemików nawet po ukończonych studiach na wydziale biologii. Tez nie lubię się chwalić występowaniem w charakterze biegłego, chociaż nigdy nie występowałem w sprawie dotyczącej bezkręgowców (jak mi się wydaje cokolwiek się na nich znam) i nie słyszałem przynajmniej w środowisku lubelskim (a zapewne bym usłyszał) by komukolwiek przyszło do głowy wzywać weterynarzy jako biegłych w zakresie bezkręgowców. Bo w zakresie problemów z kręgowcami zwłaszcza ssakami a zwłaszcza zwierzętami towarzyszącymi nie wyobrażam sobie by występował biolog. Oczywiście dyskutujemy tutaj o celnikach i przewozie okazów, a nie o powołaniach w charakterze biegłego, ale warto wyjaśnić pewne kwestie kompetencyjne.
A wracając do meritum nie podejrzewam by w Twojej sprawie występował ktoś inny jak celnik po zwykłym szkoleniu w zakresie CITES. A szkolenie to szkolenie krótkie i po łebkach fachowca nie zrobi z nikogo ani profesora ani ciecia z osiedla.
pozdrawiam i myślę że nie żywimy do siebie żadnej urazy, takie dyskusje sa czasami potrzebne.
A wracając do meritum nie podejrzewam by w Twojej sprawie występował ktoś inny jak celnik po zwykłym szkoleniu w zakresie CITES. A szkolenie to szkolenie krótkie i po łebkach fachowca nie zrobi z nikogo ani profesora ani ciecia z osiedla.
pozdrawiam i myślę że nie żywimy do siebie żadnej urazy, takie dyskusje sa czasami potrzebne.
- Piotr Glac
- Posty: 162
- Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 23:07
- Lokalizacja: RZESZÓW
Wczoraj odebrałem przesyłkę – Urząd Celny doliczył 7% VAT-u do podanej przeze mnie wartości, płatność za pobraniem i tona druków, należy mieć przy sobie NIP i PESEL!
Na paczce była zaznaczona opcja "gift" ale bez podanej wartości.
Ale najważniejsze że motyle nie naruszone! A już się bałem że za te „branie w paluchy” dostane puzzle
Na paczce była zaznaczona opcja "gift" ale bez podanej wartości.
Ale najważniejsze że motyle nie naruszone! A już się bałem że za te „branie w paluchy” dostane puzzle