Curculionidae

Zagadki entomologiczne, humor i inne - na luzie! (ale o entomologii)
Awatar użytkownika
Kacper
Posty: 317
Rejestracja: wtorek, 19 sierpnia 2008, 15:25
UTM: XU29
Lokalizacja: Jeziorki

Curculionidae

Post autor: Kacper »

Nie wiem czy dobrze zamieszczam temat???

Jaki jest największy i najmniejszy curculio na świecie???
Awatar użytkownika
Marek Wanat
Posty: 547
Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
UTM: XS36
Specjalność: ryjkowce
Lokalizacja: Wrocław
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wanat »

Bardzo spóźniona odpowiedź, więc pewnie już bez znaczenia, ale jako spóźniony klient ciągle odkrywam nieeksplorowane pokłady forum.
Najmniejsze ryjkowce mają poniżej 1 mm (bez ryjka, bo tak się je zwyczajowo mierzy) i należą do różnych rodzin (ponoć 0,5 mm mogą mieć niektóre Nanophyidae - tak podaje w ostatnim zeszycie Klucza Smreczyński), największe to "wołki" (podrodzina Dryophthorinae) z rodzaju Cyrtotrachelus sięgające ok. 7 cm bez ryjka, ale samce niektórych gatunków mają bardzo długie przednie nogi. Słyszałem, że na Nowej Gwinei odkryto jakiegoś giganta z tego rodzaju, który razem z tymi nogami ma sporo ponad 20 cm, ale nie znam nazwy ani szczegółów (ponoć chodzi na rynku za niezłe pieniądze).
jon

Post autor: jon »

Panie Marku jest Pan odkrywcą poprzez osobiste odłowienie nowego dla Polski gatunku okazałej niedźwiedziówki Rhyparioides metelkana nad Biebrzą, czego szczerze Panu zazdroszczę w pozytywnym sensie. Bardzo prosiłbym o ile to nie problem napisać parę słów o kulisach tego odkrycia. Co prawda został ten fakt opisany w pracy A. Malkiewicza, ale nie każdy to widział, nie każdy czytał i poza tym fajnie jest czytać o czymś takim niekoniecznie w stricte naukowym tonie, albowiem jesteśmy na forum entomologicznym. Swoją drogą uświadomiło mi to, że zajmując się głównie motylami warto zbierać w terenie np. chrząszcze czy ważki, bo czasem może wpaść coś nieoczekiwanego. Mam pytanie jak wygląda to znalezisko? Czy jest szansa znaleźć w tamym miejscu więcej okazów czy to takie sporadyczne i pojedyncze stwierdzenie? Jak wyglądało środowisko? Jak dotąd jest to jedyne znane miejsce występowania tej niedźwiedziówki w kraju.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Jakoś umknął mi ten post ;)
Z naszego polskiego podwórka to jednym z największych jest na pewno któryś z Liparus'ów a na najmniejsze to bym na Rhamphus'sa jakiegoś stawiał ;)
Awatar użytkownika
Marek Wanat
Posty: 547
Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
UTM: XS36
Specjalność: ryjkowce
Lokalizacja: Wrocław
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wanat »

Miłosz Mazur pisze:Z naszego polskiego podwórka to jednym z największych jest na pewno któryś z Liparus'ów a na najmniejsze to bym na Rhamphus'sa jakiegoś stawiał ;)
Nie któryś, tylko glabrirostris, bo dirus jeszcze do nas nie dotarł (?), a transsylvanicus to jakaś legenda znana z jednego okazu (nie kwestionuję tego doniesienia, tylko nikt go potem nie potwierdził). Najmniejszy polski ryjkowiec (sensu lato), to Squamapion hoffmanni z Apionidae, któremu zdarza się zejść poniżej 1 mm, no i jest przy tym "chudziutki". Jeśli zostaniemy przy Curculionidae, to faktycznie Rhamphusy są blisko granicy 1 mm, choć wciąż ciut powyżej. Nie wiem tylko, czy jakieś korniczki ich nie przebijają w tym względzie, a to przecież też Curculionidae. Może Tomek Mokrzycki nam wyjaśni tę wątpliwość.
Awatar użytkownika
Marek Wanat
Posty: 547
Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
UTM: XS36
Specjalność: ryjkowce
Lokalizacja: Wrocław
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wanat »

jon pisze:Panie Marku jest Pan odkrywcą poprzez osobiste odłowienie nowego dla Polski gatunku okazałej niedźwiedziówki Rhyparioides metelkana nad Biebrzą, czego szczerze Panu zazdroszczę w pozytywnym sensie. Bardzo prosiłbym o ile to nie problem napisać parę słów o kulisach tego odkrycia. Co prawda został ten fakt opisany w pracy A. Malkiewicza, ale nie każdy to widział, nie każdy czytał i poza tym fajnie jest czytać o czymś takim niekoniecznie w stricte naukowym tonie, albowiem jesteśmy na forum entomologicznym. Swoją drogą uświadomiło mi to, że zajmując się głównie motylami warto zbierać w terenie np. chrząszcze czy ważki, bo czasem może wpaść coś nieoczekiwanego. Mam pytanie jak wygląda to znalezisko? Czy jest szansa znaleźć w tamym miejscu więcej okazów czy to takie sporadyczne i pojedyncze stwierdzenie? Jak wyglądało środowisko? Jak dotąd jest to jedyne znane miejsce występowania tej niedźwiedziówki w kraju.
Trzeźwy byłem, jeśli o to pytasz :wink: Informuję, bo niektóre gatunki owadów odkryto w Polsce tylko i wyłącznie dzięki napojom wysokoprocentowym. W każdym razie jest jeden taki sprężyk... :wink:
Kulisy były calkiem banalne, ale przyjemne, noc entomologicznie dobra, bo ciepła, przedburzowa i wszystko dobrze leciało. Warunki do pracy idealne, weranda, pod dachem, fotele, do łóżka parę metrów :grin: i kolega ryjkowcolog (Piotr Białooki) do towarzystwa i rozmów o chrząszczach. Adam prosił mnie wcześniej o zbieranie miernikowców gdybym świecił, więc momentami zbierałem do twista (bodajże po fasolce po bretońsku) różne Eupitecie itp., a przy okazji brałem czasem i jakieś inne motyle, które wydały mi się ciekawe. Choć jako nie-motylarz prawie nie znam nazw gatunkowych motyli, to od 1975 r. odstałem przy lampie setki godzin, także z J. Buszko za czasów studenckich, więc mam pewne opatrzenie i ciekawe motyle to dla mnie takie, których nigdy, albo prawie nigdy nie widywałem na ekranie. Z pewnością zgodnie z tym kryterium trafiła do słoika m.in. ta niedźwiedziówka, bo momentu odłowienia tego konkretnego okazu zupełnie nie kojarzę. Tamtą noc zapamiętałem głównie z powodu przylotu jednego Aulonium trisulcum, dość rzadkiego colydiida żyjącego w chodnikach ogłodka wiązowca, z którym był to mój pierwszy kontakt w życiu. Przed werandą rosły co prawda jakieś wiązy, ale największy miał chyba z 10 cm średnicy i kilka metrów wysokości (a w promieniu wielu kilometrów nie spotkałem żadnych większych drzew), więc pojawienie się Aulonium przy lampie wydało mi się dziwne. Cały słoik z motylami po powrocie do Wrocławia via moja żona Ania odebrał Adam i o tym, jak bardzo "narozrabiałem", dowiedziałem się dopiero od niego (po pewnym czasie wrócił ponownie z tym słoikiem blady jak ściana, bo ten motyl był akurat na wierzchu, i rozpoczął przesłuchanie, zaczynając od pytania, czy ostatnio byłem gdzieś za granicą :grin:). Wiem, że od tego czasu było kilka bezskutecznych prób powtórzenia tego "wyczynu" w tym samym miejscu, m.in. przez mającego blisko Krzyśka Frąckiela i samego Adama. To jest niestety ból entomofaunistyki, że w przypadku wielu rzadkich gatunków trzeba się znaleźć w odpowiednim momencie w odpowiednim miejscu, bo bez tego ich "nie ma". Pewnie gdyby świecić tam codziennie przez rok-dwa, to w końcu by druga przyleciała, bo w roku trafić się może zaledwie kilka nocy skłaniających takie gatunki by ruszyły kuper do dalszych lotów. Każdy może spróbować z tą metelkaną, właściciele tej kwatery na pewno się ucieszą z kolejnych gości (Szostaki, p. Dąbrowscy, domek letniskowy tuż nad skrajem skarpy doliny Biebrzy). Zastrzegam, ze nie bylem tam już wiele lat i nie wiem jak tam teraz jest.
Awatar użytkownika
Chiffchaff
Posty: 1263
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
Podziękowano: 1 time

Post autor: Chiffchaff »

No to po pięknej opowieści Pana Marka, na dobranoc opowieść o 3 (?) stwierdzeniu Rhopalapion longirostre w Polsce przez Miłosza alias Curculio.
A było to 3 lata temu, podczas zorganizowanego przez nas entomologicznego obozu Koła Naukowego Biologów UOp w Masywie Śnieżnika. Szliśmy wtedy z naszego schroniska "Czarodziejka" na zamówiony obiad w Międzygórzu. Po drodze asfaltowej, którą pokonywaliśmy kilka razy dziennie, widząc ukwiecone przydomowe ogródki, pewnego dnia Miłosz rzucił od niechcenia "na malwach żyje taki fajny ryj: Rhopalapion longirostre". No i zrobił balans swym gibkim ciałem, wychylił się ponad płot sięgając malwy z czyjegoś ogródka, zagląda na łodygę: dłuuuugi ryj! No masz! Jest! ...no i do obiadu była popitka! :)
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Drogi Chiffchaffie, jak dobrze że przemilczałaś mój niezbyt cenzuralny okrzyk radości :mrgreen:

A co do wielkości tych ryjów to ja jakoś wciąż zapominam o tych kornikach choć faktycznie ryjkowce z nich pełną gęba/ryjem ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Humor, zagadki (entom.)”