Maleństwa

Metody preparowania, usypiania, problemy, sposoby.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Maleństwa

Post autor: Miłosz Mazur »

Jestem bardzo ciekawy jakie macie doświadczenie w preparowaniu maleńkich chrząszczy. Kiedyś miałem z tym strasznie dużo problemów i wychodziło mi to nie najlepiej, obecnie juz sobie wypracowałem własna metodę ale jestem ciekawy waszych doświadczeń może coś podpatrzę ;)
Ja robie to mniej więcej tak

1) okazy dobrze namaczam (gorąca woda odrobina octu)
2) okaz wędruje na papierowy ręcznik gdzie woda elegancko sie sciąga
3) okaz na piankę gdzie dwoma igłami (jedna zagięta) manipuluje przy czółkach i odnóżach - jedna go przytrzymuje druga manipuluje (okaz oczywiście jest na grzbiecie i pod binokularem, inaczej nic z tego)
4) okaz przewracam na brzuszek, poprawiam układ wszystkiego i na kartonik a jak nieco podeschnie to wyrównuje wszystko maleńkim pędzelkiem (można kupić w sklepach plastycznych lub takich do malowania figurek lub modeli), najlepiej posługiwać sie tu ... śliną :D

Przyznam ze mam czasem problemu z okazami które są bardzo sklepione i śliskie (gładkie). czysto jak takiego jedna igiełka chce przytrzymać to ten mi ucieka albo co gorsza wystrzeliwuje gdzieś na dywan (nigdy takiego sie potem nie doszukałem). By temu zaradzić stosuje cienki kawałek ligniny (najlepiej dobrej jakości warstwa z chusteczki higienicznej, która potem nie zostawia włókien na okazie) kładę coś takiego na piankę do preparowania i zalewam paroma kropelkami wody przez co ta przykleja sie do pianki i na wilgotno te robale dużo lepiej sie trzymają. Przyznam jednak że metoda ta nie zawsze działa :(
Dlatego jestem ciekaw waszych doświadczeń i 'patentów' tym względzie.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3269
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 5 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Okazy świeże przetrzymuję do kilku dni i pozwalam im się zrelaksować, polecane są też pojemniki aluminiowe po wyjęciu z zatruwaczki.. Rozmaczam na szalkach z chusteczkami nasączonymi wodą z octem, gorąca woda i ew.gotowanie w wyjątkowych wypadkach starych okazów. Preparuję szpilkami entomologicznymi i pędzelkiem, czasami na tejże chusteczce w szalce. W wypadku niektórych szczególnie uciążliwych okazów przyklejam je na grzbiecie drobną kropelką kleju i po rozłożeniu nóżek i np. wyjęciu kopulatora, łatwo je odkleić. Zdarza się, że przyklejam i dopiero wtedy wyciągam szczególnie oporną nóżkę czy czułek :).
Kopulatory czasem oczyszczam w naczynkach żaroodpornych z roztworem KOH nad palnikiem spirytusowym. Przechowuję je w glicerynie w małych eppendorfach podpięte pod okaz, a ważniejsze wkładam w balsam.

W zasadzie od kilkunastu lat nic się tu nie zmienia, poza wykorzystaniem gliceryny.
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Ja dodałbym tylko, że do wszystkich operacji z wodą używam destylowanej. Poręczne są małe pojemniczki 5-10ml kupowane w aptece. Wysychająca "twarda" woda skleja małemu owadowi czułki, odnóża, owłosienie a u większych okazów pozostawia paskudny nalot na błyszczących powierzchniach chityny.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Jesli ktos nie ma wody destylowanej to polecam przegotowaną, taka woda tez jest juz bardziej miekka choc rowniez nie pozbawiona weglanów
ODPOWIEDZ

Wróć do „Preparowanie, chemia.”