Walizki z rozpinadłami
Walizki z rozpinadłami
Zawsze miałem z tym problem, kiedy wracałem z urlopu, bo nie wiedziałem gdzie położyć rozpinadła z motylami. Zwykle znajdowały sobie miejsce na tylnej półce w samochodzie. Ale kiedyś synek rzucił w to miejsce książkę. Aby wracać spokojnie, idealnym rozwiązaniem do tego jest walizka w której są zaklinowane rozpinadła. Można je wyciągać. Wysokość walizeczki pozwala na wbicie szpilek. Polecam !!! Produkcja super precyzyjna, bo Krzyśka Fiołka.
http://owady.strefa.pl/product_info.php ... ts_id=4383
http://owady.strefa.pl/product_info.php ... ts_id=4383
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Ja sobie taką walizkę zrobiłem z wykorzystaniem styropianowych rozpinadeł i starej drewnianej walizeczki. Kiedyś temat tych rozpinadeł był poruszany na forum. Nie umiem jeszcze powiedzieć jak to działa, bo nie miałem okazji, ale styropianowe mają tę przewagę, że dają się przyciąć na odpowiednią długość. Jeśli mi się uda, to podeślę zdjęcie przy najbliższej okazji.
Pozdrawiam
Jacek
Pozdrawiam
Jacek
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
Trzy takie, wtedy jeszcze prototypowe walizki od Krzyśka Fiołka wziąłem do Grecji i Bułgarii w zeszłym roku. Sprzęt nieodzowny w przypaku dłuższych wypadów. Polecam.
- Załączniki
- IMGP7063.JPG (143.51 KiB) Przejrzano 8291 razy
- IMGP7060.JPG (147.58 KiB) Przejrzano 8328 razy
- IMGP7059.JPG (144.97 KiB) Przejrzano 8290 razy
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
Mam pytanie do osób, które sprawdziły to ciekawe i pomysłowe rozwiązanie w praktyce, czy jak się samochód gdzieś tam na jakichś wybojach nie telepie nie ma przypadkiem problemu z luzowaniem pojedynczych szpilek na rozpinadle, które mogą uszkodzić okazy? Chodzi mi szczególnie o drewniane rozpinadła (jak mniemam w wypadku rozpinadeł z tworzyw sztucznych, problem ma minimalne znaczenie)
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
Wszystko ok w "warunkach pokojowych" jak to się mówi , ale w "warunkach wojennych" (samochód, drgania, wstrząsy etc) może być rożnie-stąd moje obawy.
Zatem ponawiam pytanie do osób, które to testowały jeżdżąc z tym samochodem. Jak się sprawdza w praktyce mocowanie szpilek do rozpinadeł i czy trzymają w takich warunkach?
Zatem ponawiam pytanie do osób, które to testowały jeżdżąc z tym samochodem. Jak się sprawdza w praktyce mocowanie szpilek do rozpinadeł i czy trzymają w takich warunkach?
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Nie eksploatowałem nigdy takiej "walizki", ale wielokrotnie przewoziłem samochodem rozpinadła z rozpiętymi motylami w normalnej, typowej walizeczce (neseser), niczym nie przymocowane i nigdy mi się żadna szpilka z rozpinadła nie wysunęła. Dużo zależy od miękkości użytego na rozpinadło drewna (jak słusznie zauważa Xawery), ale dobrze wbita w drewno szpilka nie ma prawa sama się wysunąć.
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
Jak widać na załączonych poprzednio zdjęciach testowałem walizki w terenie. Zakupiłem je u Krzyśka razem z kompletem rozpinadeł, które wykonane były z drewna o pośrednich właściwościach pomiędzy lipą a balsą (zdaje się drewno Ayous). Zestaw spisywał się świetnie i nie wypadła ani jedna szpilka, pomimo wojażowania po bardzo trudnym terenie - 2 tygodnie w górach Grecji i Bułgarii. Do walizek muszą być dopasowane rozpinadła w ten sposób aby nie przemieszczały się w walizce, a zarazem można byłoby je łatwo wyjmować. W tym celu są przycięte na odpowiednią długość i mają w listwach czołowych wyfrezowane rowki na prowadnice. Nie za bardzo widzę możliwość tak precyzyjnego dopasowania już posiadanych rozpinadeł do walizek. Mam wrażenie, że najlepiej jednak zakupić walizki razem z rozpinadłami.Oczywiście taki zestaw to trochę większy wydatek niż 80 zł.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
O kurcze, ale fajne bajery... Batman wysiada. A ja, biedak, biorę na wyjazdy marną plastikową walizkę po maszynie do pisania, wyklejoną dwustronnie styropianem, mieści się w niej ponad 500 motyli na szpilkach. Jeszcze nic się nie odłamało, odpadło itp. Nawet mikra nadziana na minucjach. Koszt tego "wymysłu" ok. 5 zyla. Na wyjazdach i tak nie preparuję, bo mam ważniejsze sprawy na głowie, np. browar lub dobre winko z kolegami i rozmowy "mniej lub bardziej uczone" przy ekranie. A preparuję na spokojnie po powrocie w domu, na luzie... a na monitorze lecą slajdy z wyjazdu i wracają miłe wspomnienia ))
Czyli jestem bardziej ekonomiczny heheheee...
Ale to moja broszka, a moja walizka na bank wygląda gorzej na regale niż firmowa walicha... coś za coś, każdy ma swoje
pozdro i robala życzę z nr 2010
RR
Czyli jestem bardziej ekonomiczny heheheee...
Ale to moja broszka, a moja walizka na bank wygląda gorzej na regale niż firmowa walicha... coś za coś, każdy ma swoje
pozdro i robala życzę z nr 2010
RR
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
Robert. Na wyjazdy o jakich piszesz nie zabieram tego sprzętu. Jest on bardzo przydatny raczej na wyprawach. W rozmowach przy ekranie i piciu browara walizka nie przeszkadza, jest jednak bardzo przydatna przy dłuższych wyjazdach. Twój patent z futerałem po maszynie do pisania jest jak na mój gust trochę za bardzo zbajerowany. Do magazynowania nabitego na szpilki zebranego materiału wystarcza mi zwykłe pudło styropianowe.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Nie , no spoko Roman, te walizki z rozpinadłami są naprawdę niezłe, tylko jak dla mnie byłyby "kłopotliwe" na wyjazdach i przydatne jako fajny stoliczek ... na browara ... a na wyjazdy z plecakiem zabieram komplet kopert, plastikowe pojemniki na nie i zestaw szpilek... najprostszy zestaw, jak wiadomo, przy którym i styropianowe pudełko czy walizka wysiada a ogólnie jak zestawy styropianowe, "maszynowe" czy bardziej "meblowe" mają się do wojażowania po górach (choćby Bieszczadach), to nie mam pojęcia (przcież trzyma się to w "bazie wypadowej")... więc można pokusić się o kolejne pytanie teoretyczne: do czego takie zestawy z rozpinadłami mają służyć (jeśli chodzi o macro, bo z mikrą to rozumiem)?... ot taki bajer rodem z "hi-society" ... raczej mało przydatny... ale wygląda i kusi... taki R&R w porównaniu do mojego Trabanta.
Jest to wyłącznie moja opinia i proszę się nią w żadnym przypadku nie sugerować. Kto chce niech kupuje, jakościowo towar z klasą, a dobre rzemiosło trzeba nagradzać dobrą zapłatą... i tak powinno być.
pzdr - RR
Jest to wyłącznie moja opinia i proszę się nią w żadnym przypadku nie sugerować. Kto chce niech kupuje, jakościowo towar z klasą, a dobre rzemiosło trzeba nagradzać dobrą zapłatą... i tak powinno być.
pzdr - RR
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Takie walizki z rozpinadłami mamy z Darkiem Wasilukiem już kilka lat i zrobiliśmy je sami. Przydają się na dłuższych wyjazdach do rozpinania szczególnie cennych gatunków. Jest to tylko kwestia prowadnic do unieruchomienia rozpinadeł. Mamy je zrobione tak, że są po bokach oraz z przodu i od tyłu rozpinadła. Podpatrzyliśmy je u któregoś z naszych profesorów ale są bardziej ,,toporne". Ostatnio rozpinadła z motylami przewożę na podszybiu za tylnim fotelem auta (8 wchodzi) i też nic im to nie szkodzi chociaż czasami wypadnie jakaś szpilka.
Oczywiście jakbym miał jakąś wolną kase na wydanie to też bym zamówił takie same jak ma Roman
Oczywiście jakbym miał jakąś wolną kase na wydanie to też bym zamówił takie same jak ma Roman
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
... no Roman bez dwóch zdań, lepiej się nie manifestować z tym, co karaj to... celnik , dlatego uważam, że im mniejsze "walizki" i gorzej wyglądające, tym lepiej... co oko nie widzi... a potem sercu żal, że na jakiejś granicy przepadła cudna walizeczka i rozpinadełka ze zdobyczami, albo "bakszysz" wyniósł tyle, że taniej by na giełdzie można kupić.romanzamorski pisze:Spróbuj Darku wieźć w ten sposób rozpinadła z motylami z Ukrainy. Masz gwarantowany sajgon na granicy, a na przykład w takiej Norwegii będą chcieli Cię zlinczować na każdej stacji benzynowej czy parkinguDispar pisze:Ostatnio rozpinadła z motylami przewożę na podszybiu za tylnim fotelem auta
RR
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
Spodziewałem się bardziej odpowiedzi Darka, ale jeśli już... Z Twoich wypowiedzi Robert, można wysnuć jeden wniosek. Najlepiej jeździć Trabantem, nosić dziadowskie walizy i przepraszam za kolokwializm - dobrze jakby jeszcze coś u nosa wisiało. A wszystko po to żeby wyszło taniej niż na giełdzie. Giełda mnie nie interesuje. Nie kupuję i nie sprzedaję owadów. Nie mam komercyjnego zacięcia.Robert Rosa pisze:im mniejsze "walizki" i gorzej wyglądające, tym lepiej... co oko nie widzi... a potem sercu żal, że na jakiejś granicy przepadła cudna walizeczka i rozpinadełka ze zdobyczami, albo "bakszysz" wyniósł tyle, że taniej by na giełdzie można kupić.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Oj, Roman... wydaje mi się jednak, że własnie nie zrozumiałeś treści moich wypowiedzi. Jeśli chodzi o mnie, to mało mnie interesuje, co kto w czym wozi i jak się wozi, czy jada bułkę przez bibułkę, czy woli brudnymi paluchami, czy lansuje się Trabantem a nie burakowozem BMW itd. itp. W związku z tym, że forum zaczęło odwiedzać wielu nowych, młodych "adeptów entomologii", chciałem tylko pokazać, że można prościej, taniej i inaczej, niż w ekskluzywnych opakowaniach. Być może jesteś zamożnym ziomalem (co mnie też niewiele interesuje ten fakt), ale znając osobiście paru młodych ludzi wiem z jakimi finansowymi problemami się borykają, aby móc sobie pozwolić (i rodzicom) w miarę tani sposób zapewnić jako takie "zaplecze warsztatowe" dla rozwijania swoich zainteresowań. Informowanie o bardziej "wyszukanych" metodach (jak widać po rozwoju tego tematu), wydaje mi się bardziej "dołować" młodzież, która może sądzić, że właśnie taka jest droga do entomologii przez duże "E". Tak więc: "nowicjusze" kochani, nie dajcie się nabierać na wszechobecne w ostatnich czasach "reklamy", spokojnie podążajcie wybraną drogą, niech posty takich "starych grzybów" jak my Was nie odstraszają od entomologii... kto może i tak lubi, niech robale pakuje do pojedynczych złotych, inkrustowanych i wysadzanych macicą perłową puzderek, a kogo nie stać lub tak nie lubi, to niech wali je do pudełek po zapałkach lub po butach (w zależności od terenowej wydajności).
Na koniec przepraszam kolegów, że wcisnąłem się w ten temat "lanserski" z gilem wiszącym mi u nosa i ociekającym na dźwignię zmiany biegów mojego Trabanta, którym się wożę wzbudzając kpiny i śmiech gości na podjazdach hoteli robotniczych i noclegowni.
pozdrawiam - RR
Na koniec przepraszam kolegów, że wcisnąłem się w ten temat "lanserski" z gilem wiszącym mi u nosa i ociekającym na dźwignię zmiany biegów mojego Trabanta, którym się wożę wzbudzając kpiny i śmiech gości na podjazdach hoteli robotniczych i noclegowni.
pozdrawiam - RR
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Roman, Robert,
Obaj macie swoje racje. Każdy chciałby mieć fajny sprzęt i narzędzia ale nie każdego na to stać. Zwłaszcza młodzież. Pamiętam swoje początki - kiedy preparowałem na rozpinadłach ze styropianu budowlanego wycinanych za pomocą noża kuchennego - mozolnie zrobionych w ilości trzech sztuk. Pamiętam o szpilkach sprowadzanych z Austrii a których widok doprowadzał prawie do omdlenia z zachwytu !
Teraz korzystam również z tanich styrodurowych rozpinadeł, z setek małych ręcznie robionych z balsy, oczywiście z bardziej profesjonalnych również.
Bardzo dobrze rozumiem tych, których nie stać na wyłożenie tysiąca złotych na sensowny komplet rozpinadeł, pudeł, walizek itp., rozumiem tych, którzy w gablotach używają styropianu do wpinania okazów, ręcznie wykonanych siatek, zwykłego kija zamiast duraluminiowej składanej rurki do siatki i wielu innych ... nie ma chyba osoby, która nie przeszła tego etapu. Za pomocą tego wszystkiego można odpowiednio ładnie i dobrze spreparować okazy, cel uświęca środki. Entomologia komercjalizuje - jak każda inna dziedzina ale jest tak wiele do zrobienia podstawowych rzeczy, że długo jeszcze wystarczą narzędzia domowej roboty.
Zapewne każdy chciałby mieć solidny i dobry sprzęt, jednak nie każdego na to stać i nie może to być przeszkodą w uprawianiu pięknego hobby jakim jest entomologia.
Fajnie zatem poznać zdanie obu stron.
Obaj macie swoje racje. Każdy chciałby mieć fajny sprzęt i narzędzia ale nie każdego na to stać. Zwłaszcza młodzież. Pamiętam swoje początki - kiedy preparowałem na rozpinadłach ze styropianu budowlanego wycinanych za pomocą noża kuchennego - mozolnie zrobionych w ilości trzech sztuk. Pamiętam o szpilkach sprowadzanych z Austrii a których widok doprowadzał prawie do omdlenia z zachwytu !
Teraz korzystam również z tanich styrodurowych rozpinadeł, z setek małych ręcznie robionych z balsy, oczywiście z bardziej profesjonalnych również.
Bardzo dobrze rozumiem tych, których nie stać na wyłożenie tysiąca złotych na sensowny komplet rozpinadeł, pudeł, walizek itp., rozumiem tych, którzy w gablotach używają styropianu do wpinania okazów, ręcznie wykonanych siatek, zwykłego kija zamiast duraluminiowej składanej rurki do siatki i wielu innych ... nie ma chyba osoby, która nie przeszła tego etapu. Za pomocą tego wszystkiego można odpowiednio ładnie i dobrze spreparować okazy, cel uświęca środki. Entomologia komercjalizuje - jak każda inna dziedzina ale jest tak wiele do zrobienia podstawowych rzeczy, że długo jeszcze wystarczą narzędzia domowej roboty.
Zapewne każdy chciałby mieć solidny i dobry sprzęt, jednak nie każdego na to stać i nie może to być przeszkodą w uprawianiu pięknego hobby jakim jest entomologia.
Fajnie zatem poznać zdanie obu stron.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Cieszy mnie zdanie Grześka który pamięta o młodzieży:) i Przedstawienie sprawy Roberta który pamięta o tych którzy entomologie traktują jako hobby. Ale uważam mimo wszystko że, czasami lepiej poczekać odłożyć i kupić coś lepszej jakości. Chociaż akurat te tanie rozpinadła styrodurowe są super sam mam kilka sztuk. Taką walizkę już wcześniej chciałem sobie sprawić jednak koszty mi na to nie pozwoliły ale ciągłe kursowanie pociągiem na linii Kraków-Tarnów bez dobrego zabezpieczenia motyli na rozpinadłach już kończyło się nie wesoło;/
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Dawid, ja pamiętam swoje dzieciństwo i młodość (szczególnie tę entomologiczną) i wiem jak bywało. Teraz mamy wszystko ale pieniądze zawsze stanowiły problem. Nie każdy urodził się RockefelleremDawid_Masło pisze:Cieszy mnie zdanie Grześka który pamięta o młodzieży:) i Przedstawienie sprawy Roberta który pamięta o tych którzy entomologie traktują jako hobby. Ale uważam mimo wszystko że, czasami lepiej poczekać odłożyć i kupić coś lepszej jakości. Chociaż akurat te tanie rozpinadła styrodurowe są super sam mam kilka sztuk. Taką walizkę już wcześniej chciałem sobie sprawić jednak koszty mi na to nie pozwoliły ale ciągłe kursowanie pociągiem na linii Kraków-Tarnów bez dobrego zabezpieczenia motyli na rozpinadłach już kończyło się nie wesoło;/
Warto pokazać dobry sprzęt profesjonalnie wykonany, ale warto również pokazać, że można inaczej, taniej. Jeśli tylko przestrzega się podstawowych zasad to wiele można zdziałać na zwykłym styropianie. Nic nie znaczą setki bielinków rozpiętych na profesjonalnych rozpinadłach w porównaniu do dziesięciu rzadkich okazów rozpiętych na styropianowych ! O klasie entomologa i jego pracy nie świadczy posiadany drogi sprzęt.
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Moim zdaniem sprzęt w terenie ma być niezawodny. Ma też zajmować jak najmniej miejsca i być jak najlżejszy. Jeśli ma te zalety to nieważne czy zrobiony jest z puszki po konserwie czy części do promu kosmicznego. Często jest tak, że sprzęt o 10% lepszy z renomowanej firmy jest 500 % droższy niż ten nasz zrobiony domowym sposobem. Ale czasami trzeba też kupić ten drogi bo jest dużo lepszy niż zrobiony własnoręcznie.
Walizki z rozpinadłami to super sprawa jeśli jest się w terenie dłużej niż dwa - trzy dni. Te robione przez Krzyska Fiołka mają tą bardzo dużą zaletę, że są zminimalizowane do granic i dzięki temu zajmują mało miejsca w aucie tak potrzebnego na inne rzeczy.
P.S. Taka walizkę bardzo łatwo można zrobić samemu bo wystarczy trochę sklejki i drewnianych listewek.
Walizki z rozpinadłami to super sprawa jeśli jest się w terenie dłużej niż dwa - trzy dni. Te robione przez Krzyska Fiołka mają tą bardzo dużą zaletę, że są zminimalizowane do granic i dzięki temu zajmują mało miejsca w aucie tak potrzebnego na inne rzeczy.
P.S. Taka walizkę bardzo łatwo można zrobić samemu bo wystarczy trochę sklejki i drewnianych listewek.
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
Ja także pamiętam swoje dzieciństwo i młodość. Pamiętam pierwsze motyle łapane w siatkę zrobioną z podbieraka na ryby i firanki, które potem preparowałem na szpilkach krawieckich. Pamiętam rozpinadła mojego pomysłu z rozsuwalną rynienką - bajer. Ale też pamiętam gabloty robione przeze mnie, wypełnione styropianem. Niestety jak przez mgłę pamiętam owady które w nich przechowywałem... dlaczego? Bo gabloty były nie dość szczelne. Dzisiaj gabloty kupuję. Nie dlatego, że nie mam co z pieniędzmi robić, ale dlatego, że traktuję entomologię poważnie i chcę aby mój zbiór przetrwał jakiś czas. Rozpinadła od czasu do czasu jakieś zmajstruję, ale tego czasu nigdy dosyć. Uważam, że część sprzętu należy kupić bo robiąc go gospodarskim sposobem nie jesteśmy w stanie osiągnąć wymaganych parametrów. Może akurat walizek to nie dotyczy, jednak w moim przypadku wolę zaryzykować bankructwo i wydać te 80 zł niż mieć w perspektywie mozolne dłubanie w piwnicy bez zaplecza warsztatowego, skutkujące miernym efektem.
Macie czas, materiał, maszyny i miejsce to dłubcie. Może uda się niektórym wydłubać agregat prądotwórczy Pozdrawiam
Macie czas, materiał, maszyny i miejsce to dłubcie. Może uda się niektórym wydłubać agregat prądotwórczy Pozdrawiam
Obręcz z drutu i pończochy mamy... 1980...romanzamorski pisze:Pamiętam pierwsze motyle łapane w siatkę zrobioną z podbieraka na ryby i firanki,
To bezsporny fakt,ale nie wszystko ....romanzamorski pisze:Uważam, że część sprzętu należy kupić bo robiąc go gospodarskim sposobem nie jesteśmy w stanie osiągnąć wymaganych parametrów.
Wiele razy były podnoszone tematy ekranów, rozpinadeł, zatruwaczek i całej reszty, kto, jak i dlaczego... Po pewnym czasie każdy entomolog dopracowuje się swojego warsztatu i uważa, że jego sposób jest najlepszy.
To wszystko są lata błędów i wypaczeń.
Moje mikrusy preparowane po folią do kwiatów (podobno elektryzuje się...ale i na to jest sposób ) są tak samo spreparowane jak mikra pod bibułą pociętą w kwadraty. Kwestia indywidualnego warsztatu.
Krzysiek Fiołek oferuje pewien towar. Koniec, kropka.
Masz pomysł na coś innego, to go realizuj.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Aaaa... trochę czasu minęło i zajrzałem na forum Żeby nie było niedomówień dodam, że sam pewnie zakupiłbym takie walizeczki z rozpinadłami... do mikrusów, bo te więcej problemów w wyjazdach terenowych sprawiają. I sądzę, że jeśli wykonałby je p.Fiołek, byłyby mistrzostwem świata wartym każdych pieniędzy. Nawet nie kombinowałbym "samodziałów". A jeśli takie walizeczki mieściłyby 5-7 rozpinadełek i miały format ok. 35x30 cm,to byłyby idealne do upchnięcia w plecaku. Brałbym je w ciemno nawet za taką samą cenę, ak te duże. I miałbym Merola w stajni Trabantów . Tylko czy rozpinadła były by wykonane z np. balsy (którą lubię ponad miarę ), aby znów nie majstrować przy nich?!
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Fakt, balsa jest najlepsza na rozpinadła. Kiedyś kupiłem lipowe, zeschło się to jak cholera, szpilki wbić nie było można więc okleiłem cienkim korkiem i używam do tej pory mimo, że mają już kilkanaście lat.
Te walizeczki na rozpinadła to fajna rzecz, tu nie ma żadnych wątpliwości, sztuką jest odpowiedni dobór rozpinadeł w zależności od tego co na nich będziemy w czasie wyjazdów rozpinać. Z całą pewnością nie da się zapewnić uniwersalności i trzeba również pomyśleć o kopertach, czy pudełkach na nabite okazy. W przypadku mikrów, raczej trzeba je od razu preparować, żeby zachować odpowiednią jakość tego preparowania.
Te walizeczki na rozpinadła to fajna rzecz, tu nie ma żadnych wątpliwości, sztuką jest odpowiedni dobór rozpinadeł w zależności od tego co na nich będziemy w czasie wyjazdów rozpinać. Z całą pewnością nie da się zapewnić uniwersalności i trzeba również pomyśleć o kopertach, czy pudełkach na nabite okazy. W przypadku mikrów, raczej trzeba je od razu preparować, żeby zachować odpowiednią jakość tego preparowania.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Witek, większe mikry (zwóje, pyralidy, oecophoridae itp.) to nadziewam na minucje i do walizeczki, a preparuję po powrocie, ale np. jakieś Scithrididae czy nawet Tineidae?... do tego by się przydało coś takiego. I mówię tu o "komplecie turytycznym": walizeczka + rozpinadła, a nie o formacie rozpinadeł na mikrę
pzdr - RR
pzdr - RR
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
- romanzamorski
- Posty: 889
- Rejestracja: sobota, 29 marca 2008, 16:57
- UTM: EV19
- profil zainteresowan: ciężki rock, astronomia
- Lokalizacja: Gorlice
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Tak jak Roman zauważył, to walizeczka mogła by mieć wymiar 35x30cm Ale kontynuując: zamawiając styrodurowe rozpinadła od znajomego Grześka, czyli o dł. 55cm (z "metra cięte" ) i dzieląc tą sztangę na 3 części, mamy ok. 18 cm dł/szt. ... i zmieścić się mogłoby na nim ok. 12-13 mikrusów... x 10 rozpinadeł... to w walizeczkę o wym. ok. 34x20cm wejdzie średnio ok. 125 mikrusów (tych "najmniejszych" wymiarami rodzin), bo jak mówiłem zwójki, pyralidy itp. można spokojnie preparować jak makro (nawilżając). A jeśli walizeczka miałaby wysokość 4,5-5cm , to pakiet np. 5 sztuk zająłby 34x20x25cm i pomieściłby ok. 600 egz., czyli całkiem podręczny zestaw na mikrę na dłuższe terenowe wypady... teoretycznie nieźle to wygląda
pzdr - RR
pzdr - RR
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Do mikrów trzeba podejść inaczej, bo szpilki używane do rozpinania są o wiele niższe, same rozpinadła są również niższe. Ja używam do ich przewożenia metalowych pudełek po słodyczach. Niestety nie jest to najlepsze rozwiązanie. Odpowiednio przemyślane i zwymiarowane "walizki" byłyby na pewno lepsze.