Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
I nie chodzi bynajmniej o to, czy coraz mniej entomologów chce w terenie zbierać owady , raczej o to, że zanosi się na ich wyeliminowanie ze środowiska
Przeczytałem ten artykuł i zdałem sobie sprawę, że te wszystkie argumenty autora są nic nie warte One po prostu kompletnie nie trafiają do osób potępiających zabijanie owadów. Zabijanie jest be i kropka. Snucie opowieści o nauce, szybie samochodu i betonie po horyzont jest bezcelowe. TY zabijasz zwierzęta Koniec dyskusji NIC nie usprawiedliwia TWOJEGO postępowania. Zbieranie grzybów jest OK. Koszenie trawnika jest OK. Drewniane meble są OK. Skórzane buty i torebki? No część ludu nie zauważa. Coś biega po domu? Trzeba utłuc, a potem kupić jakąś chemię. Prosiaczek albo kurka na obiadek? Część się wyrzekła, ale jakoś siedzą przy stole z mięsożercami ALE TY ZABIJASZ OWADY??? Kompletnie niepojęte! Po co???
Czy naprawdę chodzi o potępienie zabijania wszystkiego co żywe? Czy o kompletny zanik ciekawości świata? Przecież wszystko jest w necie
[Ale chyba i tak jest to nikomu nie potrzebne …, przynajmniej te kawałki o owadach ]
Przeczytałem ten artykuł i zdałem sobie sprawę, że te wszystkie argumenty autora są nic nie warte One po prostu kompletnie nie trafiają do osób potępiających zabijanie owadów. Zabijanie jest be i kropka. Snucie opowieści o nauce, szybie samochodu i betonie po horyzont jest bezcelowe. TY zabijasz zwierzęta Koniec dyskusji NIC nie usprawiedliwia TWOJEGO postępowania. Zbieranie grzybów jest OK. Koszenie trawnika jest OK. Drewniane meble są OK. Skórzane buty i torebki? No część ludu nie zauważa. Coś biega po domu? Trzeba utłuc, a potem kupić jakąś chemię. Prosiaczek albo kurka na obiadek? Część się wyrzekła, ale jakoś siedzą przy stole z mięsożercami ALE TY ZABIJASZ OWADY??? Kompletnie niepojęte! Po co???
Czy naprawdę chodzi o potępienie zabijania wszystkiego co żywe? Czy o kompletny zanik ciekawości świata? Przecież wszystko jest w necie
[Ale chyba i tak jest to nikomu nie potrzebne …, przynajmniej te kawałki o owadach ]
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Dyskusja na ten temat była już na Forum, wiele razy, ale że takie są reakcje społeczeństwa na całym świecie to daje do zastanowienia. Bardzo dobrze stało się, że taki naukowiec jak Piotr Naskrecki (twórca programu MANTIS) zabrał głos w tej wydawałoby się błahej sprawie. Własciwie to jednym z zadań entomologów powinno być szerzenie wiedzy o specyfice ich badań, żeby takich sytuacji było jak najmniej. Społeczeństwa są słabo wyedukowane, więc tu jest co robić.
http://wyborcza.pl/1,75400,16913276,Pol ... xSlotI3img
http://wyborcza.pl/1,75400,16913276,Pol ... xSlotI3img
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75400,16913276,Pol ... ajaka.htmlCzy można zabijać w imię nauki?
Powodzenie blogonotki wcale nie dziwi. Jest w niej egzotyka tropików, piękne zdjęcia, mieszanka fascynacji i grozy, którą wywołują wielkie włochate pająki.
Jednak kilka dni po publikacji, Naskręcki zaczął otrzymywać krytyczne, nieprzyjazne, a także pełne nienawiści listy i komentarze. Powodem było to, co wyjawił jednemu z dziennikarzy. Przyznał mianowicie, że spotkanego w Gujanie ptasznika... uśmiercił i zabrał z dżungli jako okaz przyrodniczy dla muzeum.
Dyskusja o tym, czy w imię nauki miał prawo zabić pająka, szybko zamieniła się w falę internetowej nienawiści. "Tępiciel ptaszników" to jeden z łagodniejszych epitetów, którym go obdarzano. Kilka dni temu naukowiec ujawnił, że dostawał też listy z pogróżkami.
Dlatego w kolejnej notce na swoim blogu udziela swoim gniewnym krytykom krótkiej lekcji ekologii.
Dlaczego uśmierciłem pająka?
Wyjaśnia, że w dżungli był z grupą biologów i studentów na zaproszenie ministra ochrony środowiska Gujany. Ich zadaniem było badanie zwierząt i roślin na nowoutworzonym obszarze chronionym, szkolenie gujańskich studentów w metodologii badań, wreszcie zbieranie próbek i okazów dla Centrum Badań Biologicznej Bioróżnorodności na Uniwersytecie Gujany.
Badacze zebrali w sumie 857 okazów zwierząt i roślin (ale z wyłączeniem ptaków i większych ssaków - zaznacza Naskręcki), które trafiły do zbiorów różnych instytucji w Gujanie, Wenezueli i USA. Naukowiec dodaje, że w biologii nic nie może zastąpić zbierania fizycznych okazów, żadne fotografie, rejestracja dźwięków, czy nieinwazyjne zbieranie próbek DNA. Choć to prawdopodobnie najbardziej nieprzyjemna część naszej pracy - zapewnia.
"Jeśli pojedynczy pająk uśmiercony przez naukowca budzi aż taką nienawiść, to co powiedzieć o największej w Ameryce kolekcji 126 mln okazów w zbiorach Smithsonian Institution? Powinna być chyba spalona do cna, a pracujący tam naukowcy ukrzyżowani."
Czy wiesz, skąd pochodzi tofu, które jesz?
Goliat został zakonserwowany, starannie oznaczony i przekazany do zbiorów Uniwersytetu Gujany. Posłuży do nauki studentów. Ten gatunek nie jest zagrożony i nie jest pod ochroną, zebranie z dżungli pojedynczego okazu nie zagrozi jego istnieniu. Naukowiec - tłumaczy Naskręcki - nie różni się w tym wypadku od drapieżnika, np. ptaka, który upoluje pająka.
Ale może się zdarzyć, że w przyszłości akurat ten okaz dostarczy nowych informacji o anatomii, genetyce czy ewolucji pająków. Trudno przewidzieć, jakie pytania mogą kiedyś zadać naukowcy i jakich odkryć mogą dokonać na podstawie muzealnych okazów. Na przykład dzięki zbiorom ornitologicznym odkryto, że z powodu rozpowszechnienia się na świecie środka owadobójczego DDT skorupki jaj ptasich stają się coraz cieńsze, co prowadziło do większej śmiertelności wśród ptaków. Było to jedną z przesłanek za zakazem stosowania tego środka. Podobnie dzięki badaniu muzealnych okazów (czasem sprzed setek lat) zrozumiano rozprzestrzenianie się choroby grzybiczej skóry, która obecnie zabija płazy na całym świecie.
"Czy kolekcjonowanie okazów do badań naukowych może zagrozić przetrwaniu jakiegoś gatunku? - pyta Naskręcki. - Krótka odpowiedź brzmi: nie!".
Nie ma żadnych dowodów, by naukowiec kiedykolwiek przyczynił się do wyginięcia jakiegoś gatunku. Gatunki nie gną z tego powodu, że naukowcy zbierają okazy do badań. Giną, bo niszczymy ich naturalne środowisko albo przegrywają w konkurencji z inwazyjnymi gatunkami, sprowadzanymi za sprawą człowieka. I to wymieranie następuje na niewyobrażalną skalę. Niektóre szacunki mówią, że każdego roku znika z Ziemi 16 tys. gatunków, a wiele z nich zginie nim naukowcy zdążą je odkryć, opisać i nazwać.
Na koniec Naskręcki gorzko zauważa, że właściwie każdy z nas codziennie mimowolnie zabija setki pajęczaków i owadów w ogóle się nad tym nie zastanawiając. Giną w światłach naszych lamp, pod kołami i na szybach samochodów, w czasie budowy dróg i domów.
"Tofu, które jesz, bo spożywanie mięsa to dla ciebie morderstwo, być może pochodzi z Brazylii, gdzie wielkie plantacje soi wypierają lasy deszczowe i są powodem ginięcia tysięcy gatunków. Jedna mila autostrady zabija więcej organizmów niż cała generacja naukowców."
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Moim skromnym zdaniem najlepszym odnośnikiem do tego co ja myslę o tych co myślą o mnie jest taki fajny filmik o motylku na You Tube:
https://www.youtube.com/watch?v=1zx3puwpDTs
Robię co chcę, a co inni o mnie mówią i myślą to mam to tam gdzie ma ten "motylek"
https://www.youtube.com/watch?v=1zx3puwpDTs
Robię co chcę, a co inni o mnie mówią i myślą to mam to tam gdzie ma ten "motylek"
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Oczywiście dyskutowaliśmy o tym wielokrotnie. Mnie zaciekawiło to, że to są tendencje ogólnoświatowe (??) Kiedy zaczynałem swoją entomologiczna przygodę, to w środowisku entomologów mówiło się o konieczności ograniczenia ilości zbieranych okazów, świat zewnętrzny był na to raczej obojętny. Po drugie ciekawi mnie dlaczego milcząco akceptuje się działania powodujące zabijanie/ginięcie dziesiątek, setek i całych populacji, a zabijanie przez entomologa pojedynczych okazów (bez znaczenie dla gatunku) wyzwala takie emocje. I wreszcie po trzecie, śmieszyły mnie te akcje przytulania się do pni drzew, jak widać byłem w błędzie, bo obserwowany skutek jest taki jak widać ... Zauważcie, że potępiany jest naukowiec. Nie entomolog amator, kolekcjoner (można użyć innego określenia o negatywnym zabarwieniu), który robi to "dla własnej przyjemności", ale osoba w naszej tradycji "upoważniona" do badania, poznania, przysparzania wiedzy.
A więc, czy to kwestia:
- upowszechnienia wiedzy o otaczającym świecie i możliwość swobody w wypowiadaniu publicznie swojej opinii (internet)?
- autentycznego powszechnego sprzeciwu wobec zabijania, niszczenia przyrody?
- niechęci do zrozumienia zainteresowań, potrzeb, celów innych osób?
A więc, czy to kwestia:
- upowszechnienia wiedzy o otaczającym świecie i możliwość swobody w wypowiadaniu publicznie swojej opinii (internet)?
- autentycznego powszechnego sprzeciwu wobec zabijania, niszczenia przyrody?
- niechęci do zrozumienia zainteresowań, potrzeb, celów innych osób?
- PawełB
- Posty: 1613
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
nadchodzi nowy etap w entomologii
SELFIE Z ROBALKIEM
SELFIE Z ROBALKIEM
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Ano dlatego Jacek ze latwiej osaczyc i oskarzyc jednostke niz tlum bogatych firm z prawnikami budujacymi np autostrade. Pozatym zima sprzyja takim akcjom bo nudno i dobrze zrobic dym, cos sie dzieje. Internet? Duzo dobrego, wiecej zlego - moim zdaniem. A juz portale spolecznosciowe tworzace zbieraniny ludzikow o zerowej wiedzy w temacie ale chetnej do chejtowania wszystkiego (bo w kupie razniej a za monitorem bezpieczniej) robia syf w zasadzie w kazdej dziedzinie zycia.
Nagonki byly od zawsze bo taki kochany z nas narod. Nie wiem od ilu lat zajmujesz sie entomologia ale juz nascie lat temu byly akcje Zielonych majace na celu nie dopuszczac do gield entomologicznych w polsce. Pamiec zawodzi ale w Krakowie (czy tez Nowej Hucie) takie akcje sie odbywaly.
Wiec to nie kwestia czasu ale nas i nienawisci do wszystkiego i wszystkich wokol. W samym naszym srodowisku non stop wyplywaja jakies anse i klotnie prowadzace do podzialow wewnatrz srodowiska a Ty sie dziwisz ze laicy placza nad pajakiem.
To samo co jakis czas jest w terrarystyce gdy madre media walna tekstem o wezu na osiedlu ktory zwial nieodpowiedzialnemu terraryscie. I odrazu jest nagonka na cale srodowisko. I tak od lat.
Dlatego tez jak powiedzial Darek - mam do tego podejscie jak MOTYLEK i robie swoje
Nagonki byly od zawsze bo taki kochany z nas narod. Nie wiem od ilu lat zajmujesz sie entomologia ale juz nascie lat temu byly akcje Zielonych majace na celu nie dopuszczac do gield entomologicznych w polsce. Pamiec zawodzi ale w Krakowie (czy tez Nowej Hucie) takie akcje sie odbywaly.
Wiec to nie kwestia czasu ale nas i nienawisci do wszystkiego i wszystkich wokol. W samym naszym srodowisku non stop wyplywaja jakies anse i klotnie prowadzace do podzialow wewnatrz srodowiska a Ty sie dziwisz ze laicy placza nad pajakiem.
To samo co jakis czas jest w terrarystyce gdy madre media walna tekstem o wezu na osiedlu ktory zwial nieodpowiedzialnemu terraryscie. I odrazu jest nagonka na cale srodowisko. I tak od lat.
Dlatego tez jak powiedzial Darek - mam do tego podejscie jak MOTYLEK i robie swoje
-
- Posty: 970
- Rejestracja: wtorek, 25 maja 2004, 13:36
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Takie poglądy to nie są wymysły tylko natchnionych "ekologów". W Science przetoczyła się dyskusja po tym artykule:
Avoiding (Re)extinction; Ben A. Minteer, James P. Collins, Karen E. Love, Robert Puschendorf; Science 18 April 2014: Vol. 344 no. 6181 pp. 260-261
gdzie autorzy sugerowali, że kolekcjonowanie zwierząt w celach naukowych przyczynia się do wymierania gatunków i ostro zaatakowali celowość utrzymywania muzeów przyrodniczych. Chociaż uważam, że publikowanie takich artykułów to w dużej mierze chwyt mający podwyższyć IF czasopisma, ale szkody jakie wywołują takie publikacje są całkiem realne. Ci pseudoekolodzy dostają bowiem argumenty jakoby sami uczeni uważają, że jest to istotny problem. Jest to na rękę korporacjom odpowiedzialnym za niszczenie środowiska naturalnego, bo przesuwa dyskusję w inne rejony, a one same często tworzą firmy pod hasłami rzekomo przyjaznymi dla środowiska korumpując też uczonych, którzy za kasę potrafią zręcznie manipulować opinią publiczną. Korumpują też polityków, którzy chętnie zajmują się ustawami o ochronie gatunkowej, rzekomej ochronie dziedzictwa przyrodniczego itp. co skutkuje zakazami kolekcjonowania, a odwraca uwagę od rzeczywistych szkód do jakich dochodzi w wyniku działań inwestycyjnych na wielką skalę prowadzonych przez te korporacje.
Avoiding (Re)extinction; Ben A. Minteer, James P. Collins, Karen E. Love, Robert Puschendorf; Science 18 April 2014: Vol. 344 no. 6181 pp. 260-261
gdzie autorzy sugerowali, że kolekcjonowanie zwierząt w celach naukowych przyczynia się do wymierania gatunków i ostro zaatakowali celowość utrzymywania muzeów przyrodniczych. Chociaż uważam, że publikowanie takich artykułów to w dużej mierze chwyt mający podwyższyć IF czasopisma, ale szkody jakie wywołują takie publikacje są całkiem realne. Ci pseudoekolodzy dostają bowiem argumenty jakoby sami uczeni uważają, że jest to istotny problem. Jest to na rękę korporacjom odpowiedzialnym za niszczenie środowiska naturalnego, bo przesuwa dyskusję w inne rejony, a one same często tworzą firmy pod hasłami rzekomo przyjaznymi dla środowiska korumpując też uczonych, którzy za kasę potrafią zręcznie manipulować opinią publiczną. Korumpują też polityków, którzy chętnie zajmują się ustawami o ochronie gatunkowej, rzekomej ochronie dziedzictwa przyrodniczego itp. co skutkuje zakazami kolekcjonowania, a odwraca uwagę od rzeczywistych szkód do jakich dochodzi w wyniku działań inwestycyjnych na wielką skalę prowadzonych przez te korporacje.
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Zgoda z tym, co piszecie. Są silne grupy nacisku manipulujące opinią publiczną w swoim interesie, zarówno firmy biznesowe, jaki organizacje "pro-ekologiczne" (to taka specyficzna grupa firm biznesowych ) Ale o ile kiedyś spotykałem ludzi niepotrafiących zrozumieć, dlaczego interesują mnie owady, to teraz jest gorzej. Wśród ludzi wykształconych, często z wykształceniem przyrodniczym, spotykam się nie tylko z niezrozumieniem, dlaczego "łapię" owady, ale wręcz z taką niemą pretensją, że je zabijam "po nic". Ja z kolei nie mogę pojąć, jak ktoś o uniwersyteckim wykształceniu może nie rozumieć zaciekawienia światem i chęci dociekania, poznania, odkrywania. Tak jakby uważali, że poznanie się skończyło. I to jest jakaś tak dziwna wewnętrzna sprzeczność, nie potrafią nazwać, czy w jakikolwiek sposób rozpoznać gatunku drzewa, przelatującego motyla, ale jednocześnie uważają, ze wszystko jest poznane. Dlaczego? Propaganda pro-ekologiczna, marność kształcenia, media?
Czy ludzie z waszego bliskiego otoczenia akceptują wasze zainteresowania i sposób ich realizacji? Skąd taki silny protest/pretensja o zabijanie pojedynczych okazów?
Czy ludzie z waszego bliskiego otoczenia akceptują wasze zainteresowania i sposób ich realizacji? Skąd taki silny protest/pretensja o zabijanie pojedynczych okazów?
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Bo tak prawidłowo nie powinno się nazywać zabijaniem a pozyskaniem.
Sam oddźwięk słowa zabijanie kojarzy się z pozbawieniem życia bez celu lub dla niskich pobudek.
Myśliwi mówią pozyskanie i mają rację. Też czepiają się ich niemiłosiernie ale przynajmniej nazywają czynność poprawnie.
Część społeczeństwa, która piętnuje pozyskiwanie owadów a nawet innych okazów zwierząt czy też roślin nie zdaje sobie sprawy o czym tu napisano, że sami bez- i pośrednio przyczyniają się właśnie do bezsensownego zabijania (drogi, dom, ogródek).
Zresztą są rzeczy, które stają się "trendy". Trendy jest gnębić kogoś kto ma słabe zaplecze PR, kto się nie obroni. Do tego cała ta szumowinowa otoczka polityczno-korporacyjna, która wpaja w "głupiutkie" głowy informacje, że akcja sadzenie kilkunastu tysięcy drzew dla jakiejś kampanii potężnej korporacji jest prawidłowa. Pal pies, że często sadzi się drzewa nie rodzime a ta sama firma np. spuszcza hektolitry ścieków albo niszczy pod swoją działalność hektary łąk czy lasów.
Dziś mocny jest ten kto głośniej krzyczy i ma więcej kasy:) Ale co tam, od zawsze tak było. Teraz są po prostu mocniejsze środki przekazu (wszechobecny internet, tv).
Sam oddźwięk słowa zabijanie kojarzy się z pozbawieniem życia bez celu lub dla niskich pobudek.
Myśliwi mówią pozyskanie i mają rację. Też czepiają się ich niemiłosiernie ale przynajmniej nazywają czynność poprawnie.
Część społeczeństwa, która piętnuje pozyskiwanie owadów a nawet innych okazów zwierząt czy też roślin nie zdaje sobie sprawy o czym tu napisano, że sami bez- i pośrednio przyczyniają się właśnie do bezsensownego zabijania (drogi, dom, ogródek).
Zresztą są rzeczy, które stają się "trendy". Trendy jest gnębić kogoś kto ma słabe zaplecze PR, kto się nie obroni. Do tego cała ta szumowinowa otoczka polityczno-korporacyjna, która wpaja w "głupiutkie" głowy informacje, że akcja sadzenie kilkunastu tysięcy drzew dla jakiejś kampanii potężnej korporacji jest prawidłowa. Pal pies, że często sadzi się drzewa nie rodzime a ta sama firma np. spuszcza hektolitry ścieków albo niszczy pod swoją działalność hektary łąk czy lasów.
Dziś mocny jest ten kto głośniej krzyczy i ma więcej kasy:) Ale co tam, od zawsze tak było. Teraz są po prostu mocniejsze środki przekazu (wszechobecny internet, tv).
- Rafał SZCZECIN
- Posty: 1625
- Rejestracja: sobota, 31 stycznia 2009, 21:34
- Specjalność: Ogólnie poznawczo
- profil zainteresowan: karate oraz gitara klasyczna
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Czy chcemy czy nie to odbieranie życia - z jakichkolwiek pobudek - jest zabijaniem.
Jest pewnie nieskończona liczba znaczeń słowa "zabijanie" - właśnie zależnie od pobudek, ale jest to pozbawienie życia.
Czy zbierając owady do kolekcji zabija się je? Tak, oczywiście. Niektórzy twierdzą, że je "usypiają" bo tak im jest wygodniej.
Czy zabijając owada mam z tego radość? Nie ! Zabicie owada jest dla mnie straszną koniecznością i jest trudne. Bardzo trudne, choć kiedyś nie było to dla mnie problemem. Kiedy miałem 15 lat inaczej traktowałem życie, a teraz jednak patrzę na to inaczej. Jak nie muszę to nie zabijam.
Czy muszę zabijać owady?
Cóż, jeśli zależy mi na kolekcji to niestety muszę. Nie chcę ale muszę.
Czy można poszerzać wiedzę o owadach bez ich uśmiercania? Można, ale z pewnością nie da się w ten sposób zdobyć całej wiedzy o owadach, a i w ogóle o różnych organizmach bez pozbawienia życia, bo w pewnym momencie będzie jednak potrzebne samo "ciało".
Czy chęć posiadania własnej kolekcji uzasadnia i daje przyzwolenie na pozbawianie owadów życia?
To pytanie jest chyba najtrudniejsze, przynajmniej dla mnie. Często uważam jednak, że nie daje mi to "rozgrzeszenia" i że jednak nie powinienem zabierać życia ze świata.
Czy jeśli jestem pracownikiem naukowym, prowadzę badania wymagające zabicia to czy mogę? No cóż, WYDAJE się że wtedy tak.
Czy jeśli kupuję w internecie egzotyczne chrząszcze gdy już wiem, że specjalne grupy osób jadą w busz i wyławiają masę owadów aby potem sprzedać w sieci to czy dobrze się czuję? NIE.
Nie chciałbym, aby ktoś w Polsce wyławiał niechronione np. wonnice czy inne i sprzedawał, odpowiadając w ten sposób na złożony popyt i kreując go mimo wszystko.
Ja coraz rzadziej łapię chrząszcze do kolekcji i na razie nie widzę sposobu, aby łapanie żywych owadów i ich zabijanie na cele tworzenia kolekcji wytłumaczyć kilkuletniemu synkowi. Dla niego to jest zabijanie a tego nie wolno robić, choć nikt go tego nie uczył.
Jest pewnie nieskończona liczba znaczeń słowa "zabijanie" - właśnie zależnie od pobudek, ale jest to pozbawienie życia.
Czy zbierając owady do kolekcji zabija się je? Tak, oczywiście. Niektórzy twierdzą, że je "usypiają" bo tak im jest wygodniej.
Czy zabijając owada mam z tego radość? Nie ! Zabicie owada jest dla mnie straszną koniecznością i jest trudne. Bardzo trudne, choć kiedyś nie było to dla mnie problemem. Kiedy miałem 15 lat inaczej traktowałem życie, a teraz jednak patrzę na to inaczej. Jak nie muszę to nie zabijam.
Czy muszę zabijać owady?
Cóż, jeśli zależy mi na kolekcji to niestety muszę. Nie chcę ale muszę.
Czy można poszerzać wiedzę o owadach bez ich uśmiercania? Można, ale z pewnością nie da się w ten sposób zdobyć całej wiedzy o owadach, a i w ogóle o różnych organizmach bez pozbawienia życia, bo w pewnym momencie będzie jednak potrzebne samo "ciało".
Czy chęć posiadania własnej kolekcji uzasadnia i daje przyzwolenie na pozbawianie owadów życia?
To pytanie jest chyba najtrudniejsze, przynajmniej dla mnie. Często uważam jednak, że nie daje mi to "rozgrzeszenia" i że jednak nie powinienem zabierać życia ze świata.
Czy jeśli jestem pracownikiem naukowym, prowadzę badania wymagające zabicia to czy mogę? No cóż, WYDAJE się że wtedy tak.
Czy jeśli kupuję w internecie egzotyczne chrząszcze gdy już wiem, że specjalne grupy osób jadą w busz i wyławiają masę owadów aby potem sprzedać w sieci to czy dobrze się czuję? NIE.
Nie chciałbym, aby ktoś w Polsce wyławiał niechronione np. wonnice czy inne i sprzedawał, odpowiadając w ten sposób na złożony popyt i kreując go mimo wszystko.
Ja coraz rzadziej łapię chrząszcze do kolekcji i na razie nie widzę sposobu, aby łapanie żywych owadów i ich zabijanie na cele tworzenia kolekcji wytłumaczyć kilkuletniemu synkowi. Dla niego to jest zabijanie a tego nie wolno robić, choć nikt go tego nie uczył.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Zadawanie pytań o zdanie ludziom, którzy nie mają pojęcia czym zajmuje się entomologia a opis znaleźli w wikipedii jest niepoważne. To tak jakby zadać pytanie czy chcecie dostać po sto tysięcy. Nasze (i nie tylko) społeczeństwo ma zwyczaj wypowiadać się w kwestiach o których nie mają zielonego pojęcia. Dyskutowanie z Piotrem o tym czy powinien czy nie zabić pająka to tak jakby łysy dyskutował z fryzjerem o układaniu włosów. Szkoda chyba nawet tracić czas na dywagacje w tej sprawie.
Ostatnio w Hiszpanii przy okazji zarażenia wirusem ebola nawiedzeni obrońcy psów nie pozwalali uśpić psa należącego do ofiary argumentując że nie wiadomo czy jest zarażony. Skutki pozostawienia psa przy życiu mogły by być katastrofalne ale banda krzykaczy protestowała, media ochoczo relacjonowały zadymę.
Ostatnio w Hiszpanii przy okazji zarażenia wirusem ebola nawiedzeni obrońcy psów nie pozwalali uśpić psa należącego do ofiary argumentując że nie wiadomo czy jest zarażony. Skutki pozostawienia psa przy życiu mogły by być katastrofalne ale banda krzykaczy protestowała, media ochoczo relacjonowały zadymę.
- Rafał Celadyn
- Posty: 7248
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
...z innej strony ,takie rzeczy... http://bpn.com.pl/index.php?option=com_ ... Itemid=170 ,to szósty topic...
Rafał
Dalsza część dyskusji: viewtopic.php?f=26&t=29861
Rafał
POLEMIKI
JERZY S. DĄBROWSKI, JAROSŁAW WENTA, PETER JAKUBEK — Uwagi o pracy doktorskiej Bartosza Jennera: ,,Fenologia wybranych górskich gatunków motyli dziennych a prawo bioklimatyczne Hopkinsa” w kontekście ochrony przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym
Streszczenie:
Uwagi o pracy doktorskiej Bartosza Jennera:
,,Fenologia wybranych górskich gatunków motyli dziennych a prawo bioklimatyczne Hopkinsa”
w kontekście ochrony przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym
STRESZCZENIE
Nie wchodząc w rolę recenzentów, ograniczono się jedynie do konstatacji bilansu omawianej pracy doktorskiej wykonanej w Tatrzańskim Parku Narodowym. Autor omawianej pracy korzystając z zezwoleń upoważniających go jedynie do odławiania pojedynczych okazów pomiędzy 1997 – 1999 masowo odławiał motyle. Kosztem eksterminacji ponad siedmiu tysięcy pięciuset okazów pozyskanych z biotopów TPN powstała praca, która nie doczekała się nawet publikacji.
Boloria pales(DENIS et SCHIFFERMÜLLER, 1775) 979 okazów
Erebia aethiops (ESPER, 1777) 1466
E. euryale (ESPER, 1805) 1758
E. pronoë (ESPER, 1780) 1534
E. manto (DENIS et SCHIFFERMÜLLER, 1775) 955
E. epiphron (KNOCH, 1783) 382
E. gorge (HÜBNER, 1804) 257
E. pandrose (BORKHAUSEN, 1788) 195
Razem 7526 okazów
Motyle wykorzystane do pracy doktorskiej zostały zniszczone (dosłownie zmielone) przy okazji badań nad ekstrakcją tłuszczu i sporządzania z nich innych preparatów. Praktycznie cała dokumentacja nie istnieje, lub została zmarnowana. Gdyby te okazy trafiły chociaż w części do muzeów TPN lub Uniwersytetu Jagiellońskiego, mogły by służyć jako materiał dla prac magisterskich i doktorskich.
Zbyt łatwe rozdawanie zezwoleń bez kompleksowego rozeznania potencjalnych zagrożeń generować wiele niebezpieczeństw dla flory i fauny – prowadząc do zubożenia bioróżnorodności Parku. Natomiast przejście w drugą skrajność – całkowitego zakazu obserwacji i pozyskiwania okazów dowodowych –odbiło by się negatywnie na rozwoju wielu badań, ważnych zarówno dla postępu nauki jak i samego Tatrzańskiego Parku Narodowego. Z bardziej realistycznych metod kontrolnych można by zasugerować:
1. Obowiązek noszenia w trakcie badań odbiornika GPS, oraz wyrywkową dyskretną kontrolę zachowania się naukowca
w terenie;
2. Wnikliwą analizę zarówno sprawozdań, jak i pracy końcowej pod kątem zgodności ze zgłaszaną metodyką
i pozyskiwaniem żywego materiału;
3. Obowiązek powiadomienia o nieetycznym zachowaniu się naukowca, wraz z wnioskiem wstrzymania zezwolenia
na prowadzone badania do Dyrekcji Parku, oraz powiadomienie o tej decyzji delegującej go placówce;
4. Możliwość sankcji w postaci np. ograniczenia wydawania zezwoleń wobec ośrodka naukowego delegującego
takiego pracownika, włącznie z możliwością cofnięcia tytułu naukowego uzyskanego na podstawie takich działań.
Na szczególną uwagę zasługuje uzasadnione podejrzenie, iż do tej pory nikt z pracowników TPN nie zapoznał się z treścią omawianej pracy doktorskiej. Nie jest to jednak dziwne; tematyka pracy nie jest specjalnie interesująca dla Parku. W tym momencie nasuwa się kolejne pytanie: czy tematyka realizowanych na terenie Parku narodowego badań nie powinna wynikać z potrzeb określanych przez sam Park? Byłby to kolejny czynnik poważnie ograniczający możliwość prowadzenia szkodliwej dla jego przyrody działalności, prowadzonej jedynie w celu zdobycia stopnia naukowego.
Dalsza część dyskusji: viewtopic.php?f=26&t=29861
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Rafał niesamowita jest ta polemika którą przytaczasz...
- Rafał Celadyn
- Posty: 7248
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
..gość musiał się chyba sklonować, żeby wykonać taką "robotę"....Widziałem jak te górówki śmigały na Ciemniaku, a koleś od razu poszedł w tysiące egzemplarzy- "pełnosprytny" ...nawet nie wnikam w to wszystko ...wkleiłem bo przypadkiem trafiłem.Kamil Mazur pisze:Rafał niesamowita jest ta polemika którą przytaczasz...
Rafał
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Pomijam że to w parku, bo ktoś w końcu mu zaufał i dał zezwolenie szkoda że gość je nadużył. Pomijam też ilości każdego z wymienionych gatunków choć sam w życiu tyle nie złapałem spośród kilkuset gatunków, a łapię ponad 20 lat i zwyczajnie nie chciałoby mi się nawet tyle machać siatką - ta myśl że muszę je rozpiąć by wystarczająco zniechęciła bo nienawidzę preparować.
Domyślam się że pewnie ich nie preparował bo jeśli jednak rozpinał to zwyczajnie podziwiam za wytrwałość w ciągu dwóch lat 7 tysięcy okazów. Ale to wszystko nie jest tutaj dla mnie najważniejsze.
Najistotniejsze dla mnie jest to jak można wywalić tak po prostu tyle owadów - i to jest dla mnie sedno sprawy - jak można zmarnować tyle owadów. Nieraz zdarza mi się wyrzucić jakieś połamańce ze zbioru ale zawsze się zastanawiam czy komuś się czasem one nie przydadzą, bo mi zwyczajnie szkoda dany okaz zsunąć nad koszem żeby odzyskać szpilkę.
Tutaj tak postąpiono z kilkoma tysiącami okazów. To dla mnie normalnie dziwne.
Domyślam się że pewnie ich nie preparował bo jeśli jednak rozpinał to zwyczajnie podziwiam za wytrwałość w ciągu dwóch lat 7 tysięcy okazów. Ale to wszystko nie jest tutaj dla mnie najważniejsze.
Najistotniejsze dla mnie jest to jak można wywalić tak po prostu tyle owadów - i to jest dla mnie sedno sprawy - jak można zmarnować tyle owadów. Nieraz zdarza mi się wyrzucić jakieś połamańce ze zbioru ale zawsze się zastanawiam czy komuś się czasem one nie przydadzą, bo mi zwyczajnie szkoda dany okaz zsunąć nad koszem żeby odzyskać szpilkę.
Tutaj tak postąpiono z kilkoma tysiącami okazów. To dla mnie normalnie dziwne.
- PawełB
- Posty: 1613
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
coś mi się wydaje, że odłowienie takiej ilości motyli w tatrach jest po prostu niemożliwe. Skoro okazy nie istnieja, to trudno udowodnić że były....Może autor trochę koloryzował?. No ale nie znam szczegółów tej pracy.....Metodyka absurdalna
Dawno tam nie byłem, no i chodziłem tylko po szlakach, ale poza dosyć masowo latającymi euryale w dolinach, to motyle górskie nie występują w takich ilościach. Złapać 1500 szt pronoe ??? Do tego pogoda często się załamuje i motyle się chowają. Kiedyś moja wycieczka do hali tomanowej w celu sfotografowania Boloria Pales udała się niezwykle, bo znalazłem 1 szt (i to już schodząc na czeską stronę z przełęczy i wchodząc w niemiłe rozmowy z czujnymi WOP-istami. Epifrony na halach latały pojedynczo
Chyba nawet w Białowieży złowienie choćby np. 1000 szt aglai czy adype w 3 lata nie było by proste
Dawno tam nie byłem, no i chodziłem tylko po szlakach, ale poza dosyć masowo latającymi euryale w dolinach, to motyle górskie nie występują w takich ilościach. Złapać 1500 szt pronoe ??? Do tego pogoda często się załamuje i motyle się chowają. Kiedyś moja wycieczka do hali tomanowej w celu sfotografowania Boloria Pales udała się niezwykle, bo znalazłem 1 szt (i to już schodząc na czeską stronę z przełęczy i wchodząc w niemiłe rozmowy z czujnymi WOP-istami. Epifrony na halach latały pojedynczo
Chyba nawet w Białowieży złowienie choćby np. 1000 szt aglai czy adype w 3 lata nie było by proste
- Rafał Celadyn
- Posty: 7248
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
...mówiłem, że nie wnikam, ale też sądzę, że to jest nierealne....chyba, że ćwiczy się wielobój klasyczny,biega 50 km-ów dziennie itd.itd...no, niemożliwePawełB pisze:Skoro okazy nie istnieja, to trudno udowodnić że były....Może autor trochę koloryzował?.
Rafał
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Ta polemika miażdży ! Aż kupię sobie ten numer PNIR
Nie bójcie się jak już biolodzy molekularni przebadają wszystko co im nałapiemy, a nikt nie będzie tego kontynuował to w końcu braknie im materiału do badań ale wtedy będzie za późno bo nikt nie odróżni Modraszków od Bielinków
Przykre jest to jak traktuje się wydawnictwa entomologiczne i jak punktuje się publikację w nich.....
Nie bójcie się jak już biolodzy molekularni przebadają wszystko co im nałapiemy, a nikt nie będzie tego kontynuował to w końcu braknie im materiału do badań ale wtedy będzie za późno bo nikt nie odróżni Modraszków od Bielinków
Przykre jest to jak traktuje się wydawnictwa entomologiczne i jak punktuje się publikację w nich.....
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
coż może do tego czasu nauczą się oznaczania DNA z pikseli dostaną kilkaset fotek i jazda...Malko pisze:nikt nie będzie tego kontynuował to w końcu braknie
A co do tekstu przytoczonego przez Rafała ...myślę ze gostek ściemnił na całego i dlatego "zniszczył" materiał którego nie było..
Niemniej jednak zahaczamy tu o dość ważny temat prac w PN - niestety pracownie naukowe PN w wielu przypadkach nie realizują rzeczywistych potrzeb poznawczych parku a przyjmują naukowców, którzy realizują tematy dla parku równie potrzebne jak zęby w d...pie...
I schemat wygląda tak - przychodzi, robi doktorat, odchodzi a park z jego pracy nie ma żadnego pożytku.
Jakieś dwa -trzy lata temu był pomysł aby PN same określiły co im potrzebne - potem przetarg na usługę, kontrakt i koniec. Kto najgłośniej wrzeszczał , że to bedzie nieetyczne aby na naukę robić przetarg i naukowca po wykonaniu badań, jęsli nie wygra kolejnego tematu wykopać - oczywiście PAN i inne ośrodki naukowe.
Bo mają teraz michę, spanie, robią co chcą i jak chcą a PN - no przecież powinien się cieszyć i medrać ogonkiem iż na to że PAN NAUKOWIEC ich zaszczycił i na ich terenie robi SWÓJ temat...
- PawełB
- Posty: 1613
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Tyle że z tematu "entomologa terenowego" przeszliśmy na "rzeźnika". Myślę ze tyle szt. motyli wszystkich gatunków nie złapałem od momentu kiedy zacząłem tworzyć kolekcję w 1 kl liceum......
ten doktor in spe chyba żywił się tymi motylami w górach.......
ten doktor in spe chyba żywił się tymi motylami w górach.......
- PawełB
- Posty: 1613
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Dostałem od kolegów więcej materiałów na temat "pracy" pana Jennere.
Ponieważ ma dość rzadkie nazwisko udało mi się zbadać jego dalsza karierę
http://uk.linkedin.com/pub/bartosz-jenner/31/245/634
obecnie:
statistician at Reckitt Benckiser, Hull, United Kingdom, Consumer Goods
4+ years, Reckitt Benckiser, years as a Clinical statistician working with Nurofen, Gaviscon, Mucinex, School and some cosmetics, phases I – III. My job at RB is to help to contribute to protocols for clinical trials (sample size estimation, randomisations, statistical methodology) and QC reports. Occasionally, I am responsible for some-ad hoc analyses. I work mainly with SAS. I am the author of set of programs to assess bioequivalence between drugs (pharmacokinetic studies). On daily basis I work with linear and non-linear mixed models, survival parametric and nonparametric models, models for non-normally distributed data, occasionally I use bootstrap methods for more challenging tasks.
Bartosz Jenner (statystyk, doktor biologii)
absolwent Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (2001) - okresowo studiował też biologie na Uniwersytecie w Wolverhampton, UK. Aktualnie pracuje jako statystyk w dziale Global Medical Affairs firmy Reckitt Benckiser (UK). Poprzednio pracował jako epidemiolog w Klinice Toksykologii na Wydziale Lekarskim UJ oraz przebył roczny staż post-doc w Max Planck Institute for Demographic Research w Niemczech. Posiada doświadczenie w prowadzeniu rozmaitych badan naukowych, badań klinicznych nad lekami prowadzonych wg. przepisów GCP oraz badaniu skuteczności i bezpieczeństwa kosmetyków. Jest współautorem około 20 publikacji. Członek Polskiej Grupy Narodowej Międzynarodowego Towarzystwa Biostatystyki Klinicznej (ISCB) oraz Statisticians in the Pharmacuetical Industry (PSI).
co ciekawe badał również długość życia mnichów i mniszek w Polsce, ciekawe czy podobnymi metodami
http://www.pubfacts.com/detail/12183972 ... 50-2000%5D.
Jak widać potraktował Motyle statystycznie.... stąd taka rzeź bo miał za mało stopni swobody
Ponieważ ma dość rzadkie nazwisko udało mi się zbadać jego dalsza karierę
http://uk.linkedin.com/pub/bartosz-jenner/31/245/634
obecnie:
statistician at Reckitt Benckiser, Hull, United Kingdom, Consumer Goods
4+ years, Reckitt Benckiser, years as a Clinical statistician working with Nurofen, Gaviscon, Mucinex, School and some cosmetics, phases I – III. My job at RB is to help to contribute to protocols for clinical trials (sample size estimation, randomisations, statistical methodology) and QC reports. Occasionally, I am responsible for some-ad hoc analyses. I work mainly with SAS. I am the author of set of programs to assess bioequivalence between drugs (pharmacokinetic studies). On daily basis I work with linear and non-linear mixed models, survival parametric and nonparametric models, models for non-normally distributed data, occasionally I use bootstrap methods for more challenging tasks.
Bartosz Jenner (statystyk, doktor biologii)
absolwent Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (2001) - okresowo studiował też biologie na Uniwersytecie w Wolverhampton, UK. Aktualnie pracuje jako statystyk w dziale Global Medical Affairs firmy Reckitt Benckiser (UK). Poprzednio pracował jako epidemiolog w Klinice Toksykologii na Wydziale Lekarskim UJ oraz przebył roczny staż post-doc w Max Planck Institute for Demographic Research w Niemczech. Posiada doświadczenie w prowadzeniu rozmaitych badan naukowych, badań klinicznych nad lekami prowadzonych wg. przepisów GCP oraz badaniu skuteczności i bezpieczeństwa kosmetyków. Jest współautorem około 20 publikacji. Członek Polskiej Grupy Narodowej Międzynarodowego Towarzystwa Biostatystyki Klinicznej (ISCB) oraz Statisticians in the Pharmacuetical Industry (PSI).
co ciekawe badał również długość życia mnichów i mniszek w Polsce, ciekawe czy podobnymi metodami
http://www.pubfacts.com/detail/12183972 ... 50-2000%5D.
Jak widać potraktował Motyle statystycznie.... stąd taka rzeź bo miał za mało stopni swobody
-
- Posty: 362
- Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2004, 14:37
- Lokalizacja: Warszawa
- Podziękowano: 1 time
Re: Czy entomolodzy terenowi to gatunek na wymarciu???
Tak nieco z innej beczki, a propos dylematów "zabijać - nie zabijać" i poprawnego politycznie potępiania np. entomologów.
Ileś lat temu podczas mojego pobytu na zagranicznym stażu naukowym nasz profesor przywiózł z jakiegoś sympozjum kolportowaną tam ulotkę. Ulotka była podpisana przez coś w rodzaju Towarzystwa Obrony Praw Roślin i postulowała m.in. natychmiastowe zaprzestanie zabijania roślin, a zwłaszcza barbarzyńskich praktyk gotowania i smażenia roślin żywcem, a także wysadzenie wszystkich roślin uprawnych na wolność, do warunków naturalnych. Wraz z profesorem zastanawialiśmy się wówczas, czy to na poważnie, czy też był to żart. Wówczas stwierdziliśmy, że to jednak żart, ale dziś nie miałbym takiej pewności. W sumie rośliny to przecież też istoty żywe, które przekazują sygnały wewnątrz swego ciała i komunikują się chemicznie miedzy sobą. Czy przypadkiem nie odczuwają czegoś w rodzaju bólu? Faktem jest, że dalej żyją po oderwaniu np. liścia, ale np. owad też ma się dobrze po utracie odnóża, czy czułka. Dlaczego więc uzurpujemy sobie prawo do pozbawiania ich życia?
Tę historyjkę dedykuję do przemyślenia np. wegetarianom i wszystkim, którzy nie mogą znaleźć usprawiedliwienia dla zabijania we wszelkiej postaci. Koledzy, spójrzmy na temat szerzej – nie tylko zwierzęta są żywe, odrzućmy egoizm gatunkowy Królestwa Zwierząt!
Howgh!
Ileś lat temu podczas mojego pobytu na zagranicznym stażu naukowym nasz profesor przywiózł z jakiegoś sympozjum kolportowaną tam ulotkę. Ulotka była podpisana przez coś w rodzaju Towarzystwa Obrony Praw Roślin i postulowała m.in. natychmiastowe zaprzestanie zabijania roślin, a zwłaszcza barbarzyńskich praktyk gotowania i smażenia roślin żywcem, a także wysadzenie wszystkich roślin uprawnych na wolność, do warunków naturalnych. Wraz z profesorem zastanawialiśmy się wówczas, czy to na poważnie, czy też był to żart. Wówczas stwierdziliśmy, że to jednak żart, ale dziś nie miałbym takiej pewności. W sumie rośliny to przecież też istoty żywe, które przekazują sygnały wewnątrz swego ciała i komunikują się chemicznie miedzy sobą. Czy przypadkiem nie odczuwają czegoś w rodzaju bólu? Faktem jest, że dalej żyją po oderwaniu np. liścia, ale np. owad też ma się dobrze po utracie odnóża, czy czułka. Dlaczego więc uzurpujemy sobie prawo do pozbawiania ich życia?
Tę historyjkę dedykuję do przemyślenia np. wegetarianom i wszystkim, którzy nie mogą znaleźć usprawiedliwienia dla zabijania we wszelkiej postaci. Koledzy, spójrzmy na temat szerzej – nie tylko zwierzęta są żywe, odrzućmy egoizm gatunkowy Królestwa Zwierząt!
Howgh!
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
- 1 Odpowiedzi
- 312 Odsłony
-
Ostatni post autor: Justyna
-
-
-
- 2 Odpowiedzi
- 573 Odsłony
-
Ostatni post autor: Marek Wanat
-
-
-
- 3 Odpowiedzi
- 862 Odsłony
-
Ostatni post autor: Rafał Celadyn
-
-
-
- 2 Odpowiedzi
- 605 Odsłony
-
Ostatni post autor: Bartek Pacuk
-
-
-
- 1 Odpowiedzi
- 901 Odsłony
-
Ostatni post autor: chwastowisko
-