Rumunia

Opisy, jak się przygotować, relacje ...
Awatar użytkownika
Marek Przewoźny
Posty: 1414
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Rumunia

Post autor: Marek Przewoźny »

Rumunia – Góry Fogaraskie 1-14.VIII.2001

Ja natomiast opiszę pokrótce wyprawę do Rumunii, wraz z 3 kolegami entomologami. Wyprawę zorganizowaliśmy w ramach Studenckiego Koła Naukowego Przyrodników istniejącego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Była więc to wyprawa sensu stricto naukowa właściwie po materiał przyrodniczy. Pojechaliśmy w Karpaty południowe, dokładnie w pasmo Fogaraszy, jest to łańcuch górski w którym znajduje się najwyższy szczyt Rumunii (i jeden z najwyższych w Karpatach) – Moldaweanu 2544 m n.p.m. Pojechaliśmy tam na dwa pierwsze tygodnie sierpnia. Na miejsce dotarliśmy pociągiem, najpierw bezpośrednio z Poznania do Budapesztu gdzie przesiedliśmy się na pociąg do Brasowa. łącznie spędziliśmy w pociągach prawie 24 godziny. Przed wyjazdem, niektórzy dziwnie na nas patrzyli, co chcecie jechać do Rumunni? W tą dzicz? Przecież tam jest niebezpiecznie. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że jest to jak najzupełniej normalny kraj, było bardzo bezpiecznie, nic się nam nie stało, spaliśmy parokrotnie normalnie na szlaku pod namiotami, ale okazało się że właściwie w tych górach chodzi się od schroniska do schroniska, w schroniskach za podobne co w Polsce pieniądze (a nawet taniej) bez problemu nocowaliśmy często te schroniska wyglądały jak niebo do ziemi w porównaniu z naszymi, odremontowane, czyste, aż miło, właściwie jak w hotelu), z jedzeniem też nie było problemów (niepotrzebnie wzięliśmy duże zapasy żywności, które potem trzeba było dźwigać, wodę natomiast piliśmy z górskich strumieni i nie zachorowaliśmy.
W odróżnieniu od Polskich Tatr, tam jest przestrzeń, szlaki mało uczęszczane, chociaż co jakiś czas spotykało się wycieczki, głównie obcokrajowców (Francuzów, Szwedów), spotkaliśmy także kilka wycieczek z Polski, jak ktoś chce sobie pochodzić po górach polecam, nie idzie się wężykiem jak w Tatrach. Jedyny błąd jaki popełniliśmy do nie warto zaczynać wspinaczki od Braszowa tylko od Sibiu. Wchodząc od strony Braszowa, niestety w dolnych partiach (regiel dolny i górny) bardzo łatwo zgubiliśmy szlak i przedzieraliśmy się na szagę poprzez młodniki świerkowe, okazało się że stare drzewa, na których zaznaczano znaczki szlaku już dawno padły drzewa. Zawróciliśmy się więc i pociągiem pojechaliśmy w stronę Sibiu, wysiedliśmy gdzieś w połowie drogi, w małej wsi, zabraliśmy „autostopem” się tam furmanką ciągnioną przez zdezelowany ciągnik. Potem złapaliśmy kolejny już normalny autostop (bardzo dobrze jeździe się autostopami po Rumunii). W dojechaliśmy do Bilea Lac – jest to miejsce w Fogaraszach gdzie Causescu wypudował drogę przebijającą się przez ten masyw na wysokości ok. 2000m. Można więc aż tak wysoko dojechać, oprócz tego jest tam także kolejka linowa (tego samego typu co u nas na Kasprowy). Stamtąd wyruszyliśmy już w wysokie góry w kierunku Moldaweanu. Przez te perturbacje nie udało nam się przejść wzdłuż całego masywu tak jak to jeszcze e w Poznaniu planowaliśmy.
Cały czas oczywiście poławialiśmy owady, jak na porę zbiór był całkiem niezły szczególnie w piętrze alpejskim, pod kamieniami kręciło się masę najprzeróżniejszych biegaczy, część bardzo fajnych gatunków (niespotykanych w Polsce endemitów wschodnio i południowo karpackich): Nebria (Alpaeus) transsilvanica, Trechus cardioderus, Trechus pulchellus, Pterostichus (Petrophilus) findeli, Pterostichus (Steropus) rufitarsis rufitarsis. Oprócz tego z biegaczy złapałem jeszcze inne ciekawe górskie gatunki, warte wymienienia są: Carabus (Orinocarabus) sylvestris transsylvanicus, Patrobus quadricollis, Deltomerus carpathicus, Pterostichus (Bryobius) jurinei heydeni, Pterostichus (Oreophilus) morio carpathicus, Amara (Celia) misella. Ja ze względu na moje zainteresowania, przede wszystkim grzebałem w odchodach (są tam niesamowite ilości owiec, raj dla kogoś zajmującego się koprofagami), w wodzie oraz namiętnie czerpakowałem wszelkie zielsko w poszukiwaniu stonek. Z tej ostatniej grup masowo wpadały Oreiny, dokompletowałem sobie trochę ich endemitycznych podgatunków, masowo wpadała Asiorestia transylvanica (w Polsce znana tylko z Bieszczad), trafiły się także fajne gatunki nie występujące w Polsce jak: Minota (Minota) halmae i właściwie rewelacja Orestia alpina (Orestie we wszystkich zbiorach stanowią dużą rzadkość). Warto także wspomnieć o Sclerophaedon carpathicus (u nas znany tylko z Bieszczad). Z ciekawszych wodnych chrząszczy trafił się Helophorus glacialis (bardzo rzadki w Polsce, gatunek wysoko górski). A z koprofagów co mnie bardzo cieszyło bardzo masowo łapałem Aphodius alpinus (u nas bardzo rzadko w Tatrach, w Fogaraszach dominant w odchodach owiec), tarfił się też rzadki w Polsce, górski Aphodius gibbus i z kałużnic niewystępujący w Polsce Cercyon alpinus. Z innych grup wymienię jeszcze dwie ciekawostki: złapany przez kolegę, nie występujący w Polsce Corticeus tuberculatus (Colydiidae) oraz inny niż u nas gatunek z rodzaju Endomychus – Endomychus thoracicus.
Wyprawa była udana, góry te są wspaniałe, polecam je wszystkim jeśli tylko będą mieli okazje, ja z przyjemnością jeszcze tam bym pojechał.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże i ekspedycje entomologiczne”