Strona 1 z 1

Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 11:34
autor: Miłosz Mazur
Właśnie wróciłem z dwutygodniowego pobytu w Tajlandii :)
Pobyt niesamowity... ludzie, kultura, jedzenie i oczywiście owady :)

Wyprawa była typowo entomologiczna choć nie zabrakło też kulturalnych elementów. Fajne było to, że nie byliśmy typowymi turystami tylko przez dwa tygodnie żyliśmy z Tajami i niemal jak Tajowie. Poznaliśmy kulturę, ludzi, obyczaje, tradycje, uczestniczyliśmy w obchodach buddyjskiego Nowego Roku, jedliśmy rzeczy od których ludziom cierpnie skóra ;)

Nasz grupa składała się z trzech osób, czyli ja, mój kolego z pracy (specjalista od Miridae) i Japończyk Tomohide Yasunaga, również specjalista od Miridae (świetny gość).

Większość czasu spędziliśmy w Sakaerat Environmental Research Station, około 350 km na północ od Bangkoku. Jest to baza terenowa miejscowego uniwersytetu. Świetnie wyposażona z doskonałym zapleczem. Badania prowadzi tam mnóstwo ludzi, od speców od zanieczyszczeń powietrza, przez herpetologów po entomologów oczywiście.

Dominującym typem lasu był tam suchy las tropikalny, do tego pora sucha (choć trochę padało) i w dzień właściwie bardzo mało zbieraliśmy. Używanie mieli by miłośnicy motyli bo tych było naprawdę sporo. Co innego odłowy nocne, tam prawdziwe Eldorado :)
Sakaerat jest tutaj http://goo.gl/maps/8ZKdV

Drugim miejscem gdzie łowiliśmy owady było Chulabhorn Dam, jeszcze kilkaset kilometrów na północ w pobliżu Parku Narodowego
http://goo.gl/maps/HHGxC

Co do owadów to zdecydowanie najwięcej mrówek i termitów ;)

Niestety mało co kwitło poza nawadnianymi miejscami więc ryjków stosunkowo niewiele, ale i tak z 200 sztuk przywiozłem, za to motyli (nocnych), kózek, żukowatych, wodnych itp prawdziwe zatrzęsienie. Wszystko mogliśmy zbierać legalnie na warunkach ustalonej współpracy.

Nasz dzień wyglądał w ten sposób, że rano po śniadaniu szliśmy w teren, wracaliśmy na obiad po czym znowu w teren i po kolacji siedzieliśmy kilka godzin przy ekranie.

Temperatury nawet znośne, choć momentami było naprawdę ciężko (np. 36stC i wilgotność po deszczu jakieś 80%).
Odwiedziliśmy też kilka entomologicznych miejsc, takich jak: kolekcję entomologiczną uniwersytetu w Bangkoku, hodowlę świerszczy (takich do jedzenie dla ludzi :) "fermę" motyli.

Koszt wyjazdu nie był znaczny przez wzgląd na bardzo niskie ceny jedzenie i zakwaterowania w Tajlandii no i nieco naszych znajomości. W sumie za dwa tygodnie pobytu na który składało się: trzy noclegi w hotelu w Bangkoku, zakwaterowanie i wyżywienie w terenie, wynajęcie auta, przewodników itd. Myślę że spokojnie zamknąłem się w 1500 zł. Nie liczę oczywiście różnych dodatkowych przyjemności czy kosztów przywiezionych pamiątek.

Chętnie odpowiem na każde pytanie i opowiem o różnych aspektach wyjazdów. Liczę na komentarze w tym wątku ;)

No a teraz trochę zdjęć, na początek przyroda. Potem wrzucę nieco kultury, zabytków czy jedzenia ;)

Fotografowałem głównie motyle, ale oczywiście nie wszystkie gdyż była ich straszna masa. Poza tym ciężko robi się zdjęcia przy ekranie, jednocześnie rozglądając się za chrząszczami więc wybaczcie momentami słabą jakość zdjęć.

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 12:13
autor: Grzegorz Banasiak
Cześć, zazdroszczę celu wyjazdu i zezwoleń. Ja jestem obecnie w Chiang Mai, głównie turystycznie - ale koszówek już trochę nazbierałem. W załączeniu fotka jednej z większych. W suchym lesie tropikalnym byłoby dla mnie rzeczywiście eldorado ale i tak nie narzekam. Poza upałem i wilgotnością - reszta jest ok. Jutro obejrzę tropikalny las deszczowy, farmę orchidei i motylarnię + plus jeszcze parę innych atrakcji. Na ten moment materiał zdjęciowy trudny do opanowania, robimy na dwa aparaty :)

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 12:19
autor: Bartek Pacuk
Miłoszu, domniemany Cantharid (IMG_5799.JPG) należy do Meloidae, przypomina rodzaj Epicauta, z którego to jeden gatunek był nawet notowany w Polsce.

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 12:41
autor: Jacek Kalisiak
To trochę pech, ze ryjków tak mało. Nie było na czym poczerpakować? A co w przesiewkach?
Mało co kwitło, ale czy przypadkiem jakieś Glaphyridae się nie nawinęły? No i jestem ciekaw tych żuczków :mysl: Jakieś Onthophagini, albo inne koprofagi?
Oczywiście jak wszyscy jestem ciekaw obszerniejszej relacji i dalszych zdjęć :tak: :tak:

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 13:12
autor: Jurek Szypuła
Połapałeś jakieś Ceutorhynchinae :?:

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 13:37
autor: romanzamorski
Bardzo fajna przygoda za znośną cenę. Pytań mam bardzo dużo bo sam myślę o odwiedzeniu tamtego rejonu. Na początek jedno dla mnie podstawowe: czy zbierałeś z ekranu jakies motyle, a szczególnie zawisaki. Te ze zdjęć to:
IMG5426 - Meganoton nyctiphanes
IMG5430 - Callambulyx rubricosa amanda
IMG5496 - Callambulyx rubricosa amanda
IMG5564 - Callambulyx rubricosa amanda
IMG5454 - Theretra clotho
IMG5536 - Acosmeryx anceus subdentata
IMG5569 - Daphnis hypothous
IMG5572 - Elibia dolichoides
Pozdrawiam

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 14:50
autor: Aneta
Trochę ID ode mnie:
IMG_5368 - Papilionidae (zdaje się, że Pachliopta aristolochiae)
IMG_5429 - Peridrome sp.
IMG_5431 - Parasa sp. (Limacodidae)
IMG_5452 - Areas sp.
IMG_5475 - Nephila pilipes
IMG_5505 - Spirama cf. retorta
IMG_5507 - Problepsis (cf. vulgaris?)
IMG_5531 - wygląda na Brahamaea hearseyi
IMG_5533 - Ophiusa cf. coronata
IMG_5561 - Tarsolepis sp.
IMG_5575 - Ophiusa tirhaca

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 16:06
autor: Miłosz Mazur
W Chiang Mai tez byłem ;)

Z ryjków łapałem głównie Apionidae i Nanophyidae, troche Brentidae, resztę pojedynczo. Co do Ceutorhynchusów to nie pamiętam, ale dopiero zaczynam to sortować, a jest to potężne zadanie bo przytargałem spokojnie ponad 1000 chrząszczy ;)

Wysiewki miały strasznie mizerny efekt bo potwornie sucho było, w kilku wilgotniejszych miejscach coś tam wpadło ale były głównie kusaki jakieś, których nie brałem (za wyjątkiem kilku Scydmeninae dla Pawła).

Co do Scarabaeidae to mam sporo, odezwę się do Ciebie, Jacku, jak będę je miał przebrane.

Nie zbierałem żadnych zawisaków, ani innych motyli.

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 19:57
autor: Jacek Kalisiak
Miłoszu wiem, że bardziej się ciągnie do materiału niż do opowieści na forum. Ja to spokojnie zaczekam, ale do dalszych foto-relacji, w przerwach w przebieraniu, namawiam :tup:

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 29 kwietnia 2013, 21:26
autor: Dark
Gratuluję wyprawy.
To ja się dorzucę z dwoma ID. Skorpion to zapewne Heterometrus. Tępodwłokowiec to zapewne Mastigoproctus.

Mam pytanie o pozwolenia na odłów i przewóz przez granicę. Czy to było załatwiane jakoś oficjalnie przez uczelnię/placówkę? Czy mając papiery z uczelni, że jest się badaczem i np. załatwić to przez ambasadę? Planuję wypad w te rejony i tym razem chciałbym coś ze sobą zabrać.

Re: Moja Tajlandia :)

: wtorek, 30 kwietnia 2013, 00:00
autor: Miłosz Mazur
Generalnie nie potrzebowaliśmy żadnych oficjalnych pozwoleń na odłowy i wywóz materiału (żadnych oficjalnych papierów). Chronione w Tajlandii są przede wszystkim motyle (te duże), niektóre wielkie Scarabaeidae, Lucanidae, Buprestidae. Szef naszej bazy terenowej mówił nam że z małymi owadami nikt nam nie będzie robił problemów, jeżeli nawet zobaczą że coś takiego wieziemy. Co innego motyle, z tymi może być problem bo mnóstwo handlarzy tam jeździ i wywozi co popadnie. My na wszelki wypadek mieliśmy telefon do szefa ośrodka co by wytłumaczył nadgorliwym celnikom że wszystko jest ok. Całość mieliśmy w głównym bagażu i nikt nam go nie kontrolował.
Będący z nami Tomohide, który był już w Tajlandii na badaniach kilkanaście razy mówił że nigdy nie miał problemów z wywozem i nigdy go nikt nie kontrolował pod tym względem.

Re: Moja Tajlandia :)

: wtorek, 30 kwietnia 2013, 07:15
autor: Dark
Hmmm... motyli nie planuję, z dużymi chrząszczami może być problem... ale w takim razie z drobnicą spróbuję. Dziękuję za informację.

Jeszcze dodam, że ta zielona żmija to chyba któryś z licznych w Azji gatunków Trimeresurus.

Re: Moja Tajlandia :)

: wtorek, 30 kwietnia 2013, 08:27
autor: Tomasz Mokrzycki
Miłoszu

Super wyprawa :okok: . Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze coś więcej......
Widzę, że z chrząszczami mieliście więcej szczęścia :brawo: , niż my. Zadam w takim razie pytanie - czy trafiły się Wam jakieś korniki i wyrynniki?

Pozdrawiam

Re: Moja Tajlandia :)

: wtorek, 30 kwietnia 2013, 15:36
autor: Miłosz Mazur
Korniki i wyrynniki były, a jakże i to całkiem sporo ;)
Zbierałem je z myślą o Tobie, Tomku, więc wyczekuj paczuszki. Powinienem się jakoś z tym wyrobić w parę miesięcy :P

Re: Moja Tajlandia :)

: wtorek, 30 kwietnia 2013, 16:26
autor: Miłosz Mazur
Kontynuując opowieść mogę jeszcze polecić szczególnie jedno miejsce. Ayutthaya to miasto starych kompleksów świątynnych z przepięknymi stupami, posągami i buddyjskimi mnichami na każdym kroku. Do tego jest zielono i naprawdę ładnie, a ceny nawet znośne choć to głównie atrakcja dla zachodnich turystów.

O jedzeniu w Tajlandii mógłbym mówić godzinami ;) Generalnie jest przepysznie i bardzo różnorodnie. Je się tam głównie ryż, nie ma w ogóle chleba (za wyjątkiem chleba tostowego w marketach i na stacjach benzynowych). Ogromna różnorodność owoców i warzyw przyprawiła by o zawrót głowy każdego sprzedawcę z targu warzywnego. Większość tych przepysznych owoców miała jedynie tajskie nazwy, których nie potrafię ani powtórzyć ani nie byłem w stanie zapamiętać, ale na pewno spróbowanie czego tylko się da jest obowiązkowym punktem każdej wizyty w Tajlandii. Konserwatystom odradzam jednak posiłki w restauracjach serwujących "europejskie" dania. Raz zabrano nas na coś takiego i wierzcie mi że karczek z grilla z frytkami dużo lepiej smakuje w kraju na Wisłą ;)
W Tajlandii bardzo często się jada również owady i nie jest to ściema dla turystów, ale szczególnie w środkowej części kraju naprawdę powszechne żarcie. Sprzedawane albo w licznych "budach" ciągnących się kilometrami przy każdej drodze, albo bezpośrednio u "hodowcy" ;) Raz nabyliśmy sobie w takiej hodowli kilogram świerszczy na kolacje. Usmażone jak frytki i posypane solą i papryką smakują fenomenalnie do lokalnego piwa :) Poniżej kilka fotek takich specjałów ;)
Jedzenie w Tajlandii jest śmiesznie tanie, przynajmniej jak dla nas. Obiad z napojem w przydrożnym barze, na który składa się gęsty (przepyszny) bulion z makaronem z mięsem i warzywami, a do tego Cola (nie radzę pić tam wody, chyba że butelkowana) kosztuje jakieś 4 zł. Raz wybraliśmy się na kolację w cztery osoby i przez dobre dwie godziny raczyliśmy się bardzo różnymi rzeczami, nie patrząc na ceny. Zamawialiśmy chyba ze cztery razy mięso w aromatycznych sosach, sałatki, pieczyste, zupy, co dusza zapragnie. Koszt dla 4 osób w przeliczeniu na złotówki...30 zł... A było to w Bangkoku :)
Koszt jedzenia w dobrych restauracjach również znośny, ale już drożej, choć i tak duuuuużo taniej jak w Polsce. Drogie są alkohole, szczególnie markowe i zachodnie (pół litra Johnego Walkera dwa razy droższa niż Polsce), drogie są też lokalne piwa (mała puszka miejscowego piwa Chang, przepyszne, jakieś 3 zł w markecie). Alkohol można tez oficjalnie kupić jedynie do godziny 14.00, potem już tylko w lokalach i od miejscowych. Ale nie ma z tym problemów ;)
Z owoców polecam obowiązkowo spróbować duriana i smoczego owocu (dragon fruit). Podczas mojego pobytu jadłem również żaby (jak na zdjęciu), krokodyla, ośmiornice i wiele innych owoców morza.

Ciekawym elementem krajobrazu Tajlandii są też "domki duchów". Niewielkie kapliczki wyglądające trochę jak karmnik dla ptaków spotkać można niemal przy każdym budynku, od potężnego hotelu czy banku w Bangkoku, po byle chatynke w interiorze. Tajowie wierzą, że budując coś, gdzieś zabieramy miejsce do życia miejscowym duchom, więc należy im zapewnić mieszkanie i dary w postaci jedzenia, wody, czy choćby puszki Coca-Coli. Naprawdę barwny element każdego budynku.

Re: Moja Tajlandia :)

: sobota, 4 maja 2013, 13:47
autor: Michał Michlewicz
Dark pisze: Jeszcze dodam, że ta zielona żmija to chyba któryś z licznych w Azji gatunków Trimeresurus.
Zgadza się - teraz Trimeresurus rozbity jest na kilka innych rodzajów, ale wedle starego podziału masz rację. Co prawda jegomość należy do rodziny żmijowatych, ale nie jest żmiją właściwą (Viperinae), więc zasadniej byłoby nazwać go grzechotnikiem (jako, że należy do Crotalinae), niż żmiją :wink:
Miłosz Mazur pisze:Co do owadów to zdecydowanie najwięcej mrówek i termitów ;)
Jakieś zdjęcia? :wink:

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 6 maja 2013, 08:31
autor: Dark
Żonie zrobiło się szkoda płazów... ale ja chyba bym się skusił ;)
Michał Michlewicz pisze:Zgadza się - teraz Trimeresurus rozbity jest na kilka innych rodzajów, ale wedle starego podziału masz rację. Co prawda jegomość należy do rodziny żmijowatych, ale nie jest żmiją właściwą (Viperinae), więc zasadniej byłoby nazwać go grzechotnikiem (jako, że należy do Crotalinae), niż żmiją  :wink:
:D Te angielskie, zwyczajowe nazwy (pit viper, lance-headed viper) mogą być przy gadach tak samo mylące jak "Tarantula" w przypadku ptaszników ;)

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 6 maja 2013, 17:11
autor: Michał Michlewicz
Racja, "hamerykańskie" nazwy często potrafią nieźle namieszać, ale i rozbawić - podobnie jak sposób czytania przez nich łaciny :wink:
Dark pisze:Tępodwłokowiec to zapewne Mastigoproctus.
Co do polskich nazw za to, to wybacz Darku, że się tak czepiam, ale - biczykoodwłokowiec. :wink:

Re: Moja Tajlandia :)

: poniedziałek, 19 października 2015, 22:31
autor: Grzegorz Banasiak
Miłosz Mazur pisze:Właśnie wróciłem z dwutygodniowego pobytu w Tajlandii :)
Pobyt niesamowity... ludzie, kultura, jedzenie i oczywiście owady :)

Wyprawa była typowo entomologiczna choć nie zabrakło też kulturalnych elementów. Fajne było to, że nie byliśmy typowymi turystami tylko przez dwa tygodnie żyliśmy z Tajami i niemal jak Tajowie. Poznaliśmy kulturę, ludzi, obyczaje, tradycje, uczestniczyliśmy w obchodach buddyjskiego Nowego Roku, jedliśmy rzeczy od których ludziom cierpnie skóra ;)

Nasz grupa składała się z trzech osób, czyli ja, mój kolego z pracy (specjalista od Miridae) i Japończyk Tomohide Yasunaga, również specjalista od Miridae (świetny gość).

Większość czasu spędziliśmy w Sakaerat Environmental Research Station, około 350 km na północ od Bangkoku. Jest to baza terenowa miejscowego uniwersytetu. Świetnie wyposażona z doskonałym zapleczem. Badania prowadzi tam mnóstwo ludzi, od speców od zanieczyszczeń powietrza, przez herpetologów po entomologów oczywiście.

Dominującym typem lasu był tam suchy las tropikalny, do tego pora sucha (choć trochę padało) i w dzień właściwie bardzo mało zbieraliśmy. Używanie mieli by miłośnicy motyli bo tych było naprawdę sporo. Co innego odłowy nocne, tam prawdziwe Eldorado :)
Sakaerat jest tutaj http://goo.gl/maps/8ZKdV
......
Co do owadów to zdecydowanie najwięcej mrówek i termitów ;)

Niestety mało co kwitło poza nawadnianymi miejscami więc ryjków stosunkowo niewiele, ale i tak z 200 sztuk przywiozłem, za to motyli (nocnych), kózek, żukowatych, wodnych itp prawdziwe zatrzęsienie. Wszystko mogliśmy zbierać legalnie na warunkach ustalonej współpracy.

Nasz dzień wyglądał w ten sposób, że rano po śniadaniu szliśmy w teren, wracaliśmy na obiad po czym znowu w teren i po kolacji siedzieliśmy kilka godzin przy ekranie.

Temperatury nawet znośne, choć momentami było naprawdę ciężko (np. 36stC i wilgotność po deszczu jakieś 80%).
...
Właśnie jutro wylatuję do Tajlandii (z jednym z forumowych kolegów) dokładnie w to samo miejsce i na takich samych zasadach jak Miłosz. Pora roku wprawdzie inna, koniec pory deszczowej. A jak będzie z owadami to się dopiero okaże. Wbrew powszechnie przyjętej opinii bywa tak, że owadów jest bardzo mało albo jest ich ogromna ilość. Mam nadzieję, że trafimy na ten drugi przypadek. Relacja i fotki na pewno będą.

Re: Moja Tajlandia :)

: wtorek, 20 października 2015, 10:52
autor: Robert Rozwałka
IMG_5475.JPG wielkości twarzy, to jakaś Nephila sp. czyli prządka
Bardzo podobnie wygląda Nephila pilipes, ale to tylko wg zdjęcia z sieci.
więc determinacja z "?"

Jeszcze kilkanaście lat temu był wyróżniany jeden rząd Pedipalpi (Spawęki)
gdzie były dwa podrzędy Uropygi = biczykoodwłokowce
i Ambylpygi = tępoodwłokowce albo spawęki
Teraz są to to odrębne, samodzielne rzędy awansowane z podrzędów,
a Pedipalpi znikły z klasycznej systematyki

Ale jak ktoś zajrzał do podręczników sprzed kilku lat, to zastał je w
jednym rzędzie, a i cześć wydawanych kilka lat temu albumów też bazuje
na starszej systematyce stąd może ta z tępoodwłokowcem.