urlop Bieszczady nie-entomologicznie
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
urlop Bieszczady nie-entomologicznie
Witojcie,
wiem, wiem, nazwa działu sugeruje, że daje sie tu tylko relacje z wypraw entomologicznych, ale stwierdziłem, że z tak pięknego zakątka Polski jakim są Bieszczady to może postów nigdy za dużo, tym bardziej że kilka obserwacji entomologicznych poczyniłem a Internet na kwaterze hula lepiej niż u nas w domu.
Więc zdecydowałem się na wyjazd urlopowy w Bieszczady.
Dzień I
Niestety nasz urlop zaczął się pechowo, ledwie dojechaliśmy na zapowietrzonym sprzęgle. Ale dojechaliśmy, do Dołżycy za Cisną. Zostaliśmy skierowani do sąsiada, który jest, jak powiedział nasz gospodarz - taką samochodziarską złotą rączką we wsi (później zrozumiałem dlaczego użył koloru zbieżnego z pewnym pragnieniegaszącym napojem). Pan mechanik (lat ok. 50 ale mógł być prostu zniszczony bieszczadzkim wiatrem), po przeprowadzeniu wnikliwego wywiadu ze mną w sprawie zachowania auta podczas jazdy zalecił ściszonym głosem, zasłaniając również swą posturą swoją mamę, która udawała że zamiata obejście, pojechać na najbliższą stację benzynową celem zakupu buteleczki płynu hamulcowego DOT4 oraz 3 puszeczek tatry, ale "panie kolego mocnej". Wyraził to takim głosem, że zrozumiałem w mig, że przy użyciu tego zestawu naprawczego, szczególnie jej drugiej części, jest w stanie naprawić wszystko i to w każdym aucie. Tak się też stało, i o dziwo auto sprawuje się lepiej, czego pewnie nie można powiedzieć o płynności ruchów wieczorem Pana Mechanika.
Ruszyliśmy więc na Łopiennik. Traska z Dołżycy 2 godzinna, mija szybko, ludzi dosłownie brak, idzie się cały czas pięknym karpackim lasem z dużą liczbą martwych, zamierających buków, niektóre z soplówkami i jaworów, za korą których na próżno szukałem jakiś korowcowatych (Aradidae). Spotkałem za to 2 okazy Depressaridae, które widziałem pierwszy raz w życiu, niestety nie udało się ich pozyskać. Znanym swym przedstawicielom sposobem skoczyły z pnia zaszyć się w ściółkę i tyle.
Na szlaku wiele świeżutkich (wszystkie rusałki przyodziane w świeżutkie szaty, prosto od krawca) pokrzywników, admirałów, pawików, ceików, i jeden jakiś mały strzępotek pewnikiem ruczajnik. Na szczycie małe, niezobowiązujące, czerpakowanie po zarastających wierzchowinę krzakach borówek, jeżyn, wierzbówki kiprzycy i wierzbach. Rezultatem było złapanie, na pierwszy rzut oka, jakiś 20 gatunków pluskwiaków różnoskrzydłych: Stenodema holsata, laevigata, calcarata, Pinalitus tunicatus, Charagochilus sp., Macrolophus sp., Plagiognathus arbustorum, Criocoris sp., Lygus sp., Stygnocoris sp., Calocoris affinis, Nabis flavomarginata, Nabis limbata, Palomena prasina, Atractotomus sp., Liocoris tripustulatus, Malacocoris chlorizans??, Coreus marginatus, i 3 ryjów nie wiadomej nazwy z wierzb i leszczyny (ale już się moczą w eppendorfce dla Curculio). No i te różne cudeńka, których nazwy pewnie Wy mi powiecie, jakie się wygrzewały/zajadały sadźcem konopiastym.
wiem, wiem, nazwa działu sugeruje, że daje sie tu tylko relacje z wypraw entomologicznych, ale stwierdziłem, że z tak pięknego zakątka Polski jakim są Bieszczady to może postów nigdy za dużo, tym bardziej że kilka obserwacji entomologicznych poczyniłem a Internet na kwaterze hula lepiej niż u nas w domu.
Więc zdecydowałem się na wyjazd urlopowy w Bieszczady.
Dzień I
Niestety nasz urlop zaczął się pechowo, ledwie dojechaliśmy na zapowietrzonym sprzęgle. Ale dojechaliśmy, do Dołżycy za Cisną. Zostaliśmy skierowani do sąsiada, który jest, jak powiedział nasz gospodarz - taką samochodziarską złotą rączką we wsi (później zrozumiałem dlaczego użył koloru zbieżnego z pewnym pragnieniegaszącym napojem). Pan mechanik (lat ok. 50 ale mógł być prostu zniszczony bieszczadzkim wiatrem), po przeprowadzeniu wnikliwego wywiadu ze mną w sprawie zachowania auta podczas jazdy zalecił ściszonym głosem, zasłaniając również swą posturą swoją mamę, która udawała że zamiata obejście, pojechać na najbliższą stację benzynową celem zakupu buteleczki płynu hamulcowego DOT4 oraz 3 puszeczek tatry, ale "panie kolego mocnej". Wyraził to takim głosem, że zrozumiałem w mig, że przy użyciu tego zestawu naprawczego, szczególnie jej drugiej części, jest w stanie naprawić wszystko i to w każdym aucie. Tak się też stało, i o dziwo auto sprawuje się lepiej, czego pewnie nie można powiedzieć o płynności ruchów wieczorem Pana Mechanika.
Ruszyliśmy więc na Łopiennik. Traska z Dołżycy 2 godzinna, mija szybko, ludzi dosłownie brak, idzie się cały czas pięknym karpackim lasem z dużą liczbą martwych, zamierających buków, niektóre z soplówkami i jaworów, za korą których na próżno szukałem jakiś korowcowatych (Aradidae). Spotkałem za to 2 okazy Depressaridae, które widziałem pierwszy raz w życiu, niestety nie udało się ich pozyskać. Znanym swym przedstawicielom sposobem skoczyły z pnia zaszyć się w ściółkę i tyle.
Na szlaku wiele świeżutkich (wszystkie rusałki przyodziane w świeżutkie szaty, prosto od krawca) pokrzywników, admirałów, pawików, ceików, i jeden jakiś mały strzępotek pewnikiem ruczajnik. Na szczycie małe, niezobowiązujące, czerpakowanie po zarastających wierzchowinę krzakach borówek, jeżyn, wierzbówki kiprzycy i wierzbach. Rezultatem było złapanie, na pierwszy rzut oka, jakiś 20 gatunków pluskwiaków różnoskrzydłych: Stenodema holsata, laevigata, calcarata, Pinalitus tunicatus, Charagochilus sp., Macrolophus sp., Plagiognathus arbustorum, Criocoris sp., Lygus sp., Stygnocoris sp., Calocoris affinis, Nabis flavomarginata, Nabis limbata, Palomena prasina, Atractotomus sp., Liocoris tripustulatus, Malacocoris chlorizans??, Coreus marginatus, i 3 ryjów nie wiadomej nazwy z wierzb i leszczyny (ale już się moczą w eppendorfce dla Curculio). No i te różne cudeńka, których nazwy pewnie Wy mi powiecie, jakie się wygrzewały/zajadały sadźcem konopiastym.
- Załączniki
- soplowka.jpg (143.48 KiB) Przejrzano 3760 razy
- larwa Neuroptera.jpg (110.25 KiB) Przejrzano 3757 razy
- kozka.jpg (84.19 KiB) Przejrzano 3764 razy
- Eristalis.jpg (74.51 KiB) Przejrzano 3758 razy
- bzyg.jpg (92.03 KiB) Przejrzano 3763 razy
- Michał Brzeski
- Posty: 228
- Rejestracja: poniedziałek, 3 sierpnia 2009, 01:50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Rymanów/Dębica/Kraków
- Podziękowano: 2 times
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Dzień II.
Cel: przejście od Wołosatego niebieskim szlakiem na Tarnicę, później czerwonym na Halicz, Rozsypaniec i zejście przez Przełęcz Bukową do Wołosatego. Czas przejścia wykonany: 5h 10 minut, bo oczywiście nie czerpakowałem, wszak to Bieszczadzki Park Narodowy. Pogoda piękna, aż za gorąco i za słonecznie, szczególnie na dobre zdjęcia. Z przyrodniczych obserwacji: orliki, stado ok. 800 oknówek nad Krzemieniem, siwerniaki, drące się orzechówki, mnóstwo jakiś czarnych Silpha sp. rozdeptanych na szlaku (nie zrobiłem im zdjęć bo od Wołosatego do Tarnicy nie ma szans na zrobienie zdjęć czemuś chodzącemu po szlaku bo można zostać samemu rozdeptanym w sposób niezauważony dla rozdeptującego) plus te 3 chrząszczyki które uratowałem od rozdeptania.
A na kwaterce, wieczorkiem już na tarasie, sącząc karpackie mocne, zauważyłem coś dyndające ze stropu. Trochę głupio od razu ciekawymi rączkami po to sięgnąłem, a to była zwisająca, przyczepiona oprzędem do stropu poczwarka motylka. Z boku wyglądała jak posąg z Wysp Wielkanocnych a dotknięta potrząsała energicznie ogonkiem! Po prostu jak dla mnie, nie motylarza, czadzik! Znaczy się śliczna.
Cel: przejście od Wołosatego niebieskim szlakiem na Tarnicę, później czerwonym na Halicz, Rozsypaniec i zejście przez Przełęcz Bukową do Wołosatego. Czas przejścia wykonany: 5h 10 minut, bo oczywiście nie czerpakowałem, wszak to Bieszczadzki Park Narodowy. Pogoda piękna, aż za gorąco i za słonecznie, szczególnie na dobre zdjęcia. Z przyrodniczych obserwacji: orliki, stado ok. 800 oknówek nad Krzemieniem, siwerniaki, drące się orzechówki, mnóstwo jakiś czarnych Silpha sp. rozdeptanych na szlaku (nie zrobiłem im zdjęć bo od Wołosatego do Tarnicy nie ma szans na zrobienie zdjęć czemuś chodzącemu po szlaku bo można zostać samemu rozdeptanym w sposób niezauważony dla rozdeptującego) plus te 3 chrząszczyki które uratowałem od rozdeptania.
A na kwaterce, wieczorkiem już na tarasie, sącząc karpackie mocne, zauważyłem coś dyndające ze stropu. Trochę głupio od razu ciekawymi rączkami po to sięgnąłem, a to była zwisająca, przyczepiona oprzędem do stropu poczwarka motylka. Z boku wyglądała jak posąg z Wysp Wielkanocnych a dotknięta potrząsała energicznie ogonkiem! Po prostu jak dla mnie, nie motylarza, czadzik! Znaczy się śliczna.
- Załączniki
- poczwarka1.jpg (80.1 KiB) Przejrzano 3756 razy
- poczwarka.jpg (73.4 KiB) Przejrzano 3756 razy
- zuczek czarny.jpg (125.85 KiB) Przejrzano 3758 razy
- brazowawy zuczek1.jpg (43.54 KiB) Przejrzano 3762 razy
-
- brazowawy zuczek.jpg (38.97 KiB) Przejrzano 3781 razy
- biegacz.jpg (127.13 KiB) Przejrzano 3756 razy
- Łukasz Mielczarek
- Posty: 915
- Rejestracja: środa, 31 maja 2006, 18:58
- Specjalność: Diptera
- Lokalizacja: Włoszczowa/Kraków/Olkusz
-
- Posty: 3277
- Rejestracja: wtorek, 9 października 2007, 22:25
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Michał Brzeski
- Posty: 228
- Rejestracja: poniedziałek, 3 sierpnia 2009, 01:50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Rymanów/Dębica/Kraków
- Podziękowano: 2 times
Mam w kolekcjii kilka osobników tego gatunku(samice i samce) i jest to jeden z prostszych do oznaczenia gatunków. Jeśli chodzi o dymorfizm płciowy to u tego gatunku jest bardzo wyraźny (samice czerwoanawe, samce żółtobrunatne z czarnym przedpleczem). Jest to stosunkowo późny gatunek kózki, występujący we wrześniu, październiku.CARABUS12 pisze:Michał a na jakiej podstawie oznaczyłeś kózkę.
Pytam z ciekawości.
Pzdr.
Pozdrawiam
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Nie wiem czy ktokolwiek czyta relacje Chiffchaffa ale polecam gdyż tak lekkiego i "zprzyjemnościasięczytającego" tekstu nie powstydził by się chyba nawet Cejrowski
Proponuje z czasem rozważyć założenie działu PODRÓŻE Z CHIFFCHAFFEM a z czasem kto wie może i tomik opowiadać pod patronatem Entomo.pl się doczekamy
Gratuluje pięknej wycieczki i obserwacji, ja mojego urlopu nad morzem nie opiszę, entomologicznie było do niczego a pod innymi względami...no cóż, powiedzmy że nie jestem miłośnikiem piachu i słońca...
Proponuje z czasem rozważyć założenie działu PODRÓŻE Z CHIFFCHAFFEM a z czasem kto wie może i tomik opowiadać pod patronatem Entomo.pl się doczekamy
Gratuluje pięknej wycieczki i obserwacji, ja mojego urlopu nad morzem nie opiszę, entomologicznie było do niczego a pod innymi względami...no cóż, powiedzmy że nie jestem miłośnikiem piachu i słońca...
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Ja tam nie kózkarz, ale Stictoleptura rubra (ech ten nieszczęsny rodzaj, komu ona przeszkadzała przez całe wieki jako Leptura) to łapie się chyba nawet od końca maja, tak przynajmniej wynika z moich etykietMichał Brzeski pisze:...Jest to stosunkowo późny gatunek kózki, występujący we wrześniu, październiku.CARABUS12 pisze:Michał a na jakiej podstawie oznaczyłeś kózkę.
Pytam z ciekawości.
Pzdr.
- Michał Brzeski
- Posty: 228
- Rejestracja: poniedziałek, 3 sierpnia 2009, 01:50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Rymanów/Dębica/Kraków
- Podziękowano: 2 times
Późny gatunek w sęsie, że imago spotykany jest nawet do pazdziernikaCurculio pisze:Ja tam nie kózkarz, ale Stictoleptura rubra (ech ten nieszczęsny rodzaj, komu ona przeszkadzała przez całe wieki jako Leptura) to łapie się chyba nawet od końca maja, tak przynajmniej wynika z moich etykiet
Ale faktycznie z "Lepturo-Corymio-Stictoleptura" ruba to zawsze był problem :sad:
W ramach ścisłości, obecnie to Corymbia czy Stictoleptura bo już mam mętlik ???
- Michał Brzeski
- Posty: 228
- Rejestracja: poniedziałek, 3 sierpnia 2009, 01:50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Rymanów/Dębica/Kraków
- Podziękowano: 2 times
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Dzień III.
Bardzo się tego dnia obawiałem, a w zasadzie nie wiem czy strach siedział w mej głowie czy po drugiej stronie tułowia, bo dzisiaj miał być pierwszy dzień w siodle (końskim). No i było całkiem nieźle, 6 godzin rajdu końskiego, 6 godzin w siodle, 6 godzin słuchania i wąchania końskich bąków oraz prężenia się na widok każdego turysty, że ja tak niby jak ryba w wodzie. Koń - istota o niepojęcie pierwotnej naturze, przynajmniej mój Jędrek poznawał cały świat jak ludy pierwotne: wszystkiemu się przyglądał i skubał i podobnie jak drzewiej najpierw ucieka a potem patrzy co go spłoszyło. Nie wiem gdzie nas przewodnik prowadził ale wystartowaliśmy z miejscowości Buk, a po drodze gdzieś zwiedzaliśmy starą cerkiew w Łopience, w zasadzie jedyny budynek jaki pozostał po niegdyś tysięcznej wiosce. Byliśmy także po drodze w odwiedzinach w studenckiej stanicy pod Łopienką. Polecam, bazę tą prowadzi studenckie koło turystyki SGGW, można dostać tu kubek gaszącej pragnienie mięty i garść obozowych opowieści.
No ale to forum entomologiczne więc muszę napisać też coś o owadach. Więc po powrocie, postanowiłem wyruszyć jeszcze na godzinkę przed zmierzchem w pobliskie wzgórze. A gwoli wyjaśnienia dzisiaj jest rocznica naszego ślubu, nie, nie! nie z Jędrusiem a z prawdziwą żoną, więc myślałem że ten pomysł spotka się z jej dezaprobatą. Po ustalonym jednak romantycznym smażonym pstrągu w restauracji "u Harnasia" w Cisnej (nie polecam), mój wniosek o delegację wieczorną na owady spotkał się z chłodnym acz przyzwalającym dyskretnym skinieniem głowy i mniej już powściągliwym wymachem lewej nogi.
A więc, niestety ciemniejące już słońce nie pozwoliło w pełni udokumentować mej wycieczki ale w czerpaku wylądowało następnych ok. 10 nie złapanych wcześniej gatunków: Nysius ericae, Dolycoris baccarum, Eurygaster testudinaria, Eurydema dominulus, Picromerus bidens, Phytocoris chyba longipennis, Halticus raczej apterus, ze 3 gatunki Anthocoridae, Dicyphus sp. Z motyli dziennych nie widziany wcześniej osetnik, jakiś szlaczkoń mocno żółty, ale nie intensywnie pomarańczowy. Poza tym w drodze powrotnej scenka rodem z runa w lesie tropikalnym załóżmy gdzieś pod Gujaną Francuską, z tym, że zamiast mrówek ognistych wystąpiła gąsienica trociniarki czerwicy, która chciała pożreć mnie stojącego na jej drodze. Uciekłem w ostatniej chwili, fota w załączeniu.
A-ha. Nie znam się na stonka ani trochę, ale mnie to z wczoraj też przypominalo tę Timarchę, załączam ponownie jej zdjęcia wykonane lepszym aparatem. Może tym razem Wam się uda.
No i na koniec zagadka dla mniej wprawnych acz ambitnych motylarzy.
Bardzo się tego dnia obawiałem, a w zasadzie nie wiem czy strach siedział w mej głowie czy po drugiej stronie tułowia, bo dzisiaj miał być pierwszy dzień w siodle (końskim). No i było całkiem nieźle, 6 godzin rajdu końskiego, 6 godzin w siodle, 6 godzin słuchania i wąchania końskich bąków oraz prężenia się na widok każdego turysty, że ja tak niby jak ryba w wodzie. Koń - istota o niepojęcie pierwotnej naturze, przynajmniej mój Jędrek poznawał cały świat jak ludy pierwotne: wszystkiemu się przyglądał i skubał i podobnie jak drzewiej najpierw ucieka a potem patrzy co go spłoszyło. Nie wiem gdzie nas przewodnik prowadził ale wystartowaliśmy z miejscowości Buk, a po drodze gdzieś zwiedzaliśmy starą cerkiew w Łopience, w zasadzie jedyny budynek jaki pozostał po niegdyś tysięcznej wiosce. Byliśmy także po drodze w odwiedzinach w studenckiej stanicy pod Łopienką. Polecam, bazę tą prowadzi studenckie koło turystyki SGGW, można dostać tu kubek gaszącej pragnienie mięty i garść obozowych opowieści.
No ale to forum entomologiczne więc muszę napisać też coś o owadach. Więc po powrocie, postanowiłem wyruszyć jeszcze na godzinkę przed zmierzchem w pobliskie wzgórze. A gwoli wyjaśnienia dzisiaj jest rocznica naszego ślubu, nie, nie! nie z Jędrusiem a z prawdziwą żoną, więc myślałem że ten pomysł spotka się z jej dezaprobatą. Po ustalonym jednak romantycznym smażonym pstrągu w restauracji "u Harnasia" w Cisnej (nie polecam), mój wniosek o delegację wieczorną na owady spotkał się z chłodnym acz przyzwalającym dyskretnym skinieniem głowy i mniej już powściągliwym wymachem lewej nogi.
A więc, niestety ciemniejące już słońce nie pozwoliło w pełni udokumentować mej wycieczki ale w czerpaku wylądowało następnych ok. 10 nie złapanych wcześniej gatunków: Nysius ericae, Dolycoris baccarum, Eurygaster testudinaria, Eurydema dominulus, Picromerus bidens, Phytocoris chyba longipennis, Halticus raczej apterus, ze 3 gatunki Anthocoridae, Dicyphus sp. Z motyli dziennych nie widziany wcześniej osetnik, jakiś szlaczkoń mocno żółty, ale nie intensywnie pomarańczowy. Poza tym w drodze powrotnej scenka rodem z runa w lesie tropikalnym załóżmy gdzieś pod Gujaną Francuską, z tym, że zamiast mrówek ognistych wystąpiła gąsienica trociniarki czerwicy, która chciała pożreć mnie stojącego na jej drodze. Uciekłem w ostatniej chwili, fota w załączeniu.
A-ha. Nie znam się na stonka ani trochę, ale mnie to z wczoraj też przypominalo tę Timarchę, załączam ponownie jej zdjęcia wykonane lepszym aparatem. Może tym razem Wam się uda.
No i na koniec zagadka dla mniej wprawnych acz ambitnych motylarzy.
- Załączniki
- zagadka.jpg (76.33 KiB) Przejrzano 3764 razy
- stonka1.jpg (80.73 KiB) Przejrzano 3756 razy
- stonka.jpg (147.49 KiB) Przejrzano 3756 razy
- Stenodema holsata.jpg (123.11 KiB) Przejrzano 3756 razy
- Picromerus bidens.jpg (120.47 KiB) Przejrzano 3756 razy
- larwa Palomena1.jpg (99.53 KiB) Przejrzano 3755 razy
- larwa Palomena.jpg (100.7 KiB) Przejrzano 3756 razy
- larwa Dolycoris baccarum.jpg (103.04 KiB) Przejrzano 3757 razy
- larwa Coreus marginatus.jpg (101.07 KiB) Przejrzano 3755 razy
- Eurygaster testudinaria.jpg (59.31 KiB) Przejrzano 3756 razy
- gąsienica miernikowca.jpg (97.18 KiB) Przejrzano 3757 razy
- Apionik.jpg (39.16 KiB) Przejrzano 3756 razy
-
- Pewnie szukaliście mnie na zdjęciach. Widzicie tego potężnie zbudowanego faceta z kucykiem w kapleuszu? No, to ja robiłem mu zdjęcie. :)
- Chrystus Bieszczadzki.jpg (109.85 KiB) Przejrzano 3763 razy
- baza studencka.jpg (115.3 KiB) Przejrzano 3769 razy
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
-
- Posty: 3277
- Rejestracja: wtorek, 9 października 2007, 22:25
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Dzień IV-VI.
No i po rajdzie. 2 dni pompy z nieba, lało jak diabli ale kto był wtedy w lesie, czuł się jak w górskich lasach deszczowych. No po prostu brakowało tylko goryli górskich wyłaniających się z mgły niczym leśne duchy. Prócz nietuzinkowych widoków, dzięki naszemu przewodnikowi Jackowi poznawaliśmy inne Bieszczady i oryginalnych ludzi, takich Bieszczadzkich Zakapiorów rodem z książek Potockiego (nota bene u jednego noclegowaliśmy).
Nie mam żadnych obserwacji ani fotek entomologicznych z tych dni, więc już nie zabieram czasu, pooglądajcie sobie kilka fotek z gór.
No i po rajdzie. 2 dni pompy z nieba, lało jak diabli ale kto był wtedy w lesie, czuł się jak w górskich lasach deszczowych. No po prostu brakowało tylko goryli górskich wyłaniających się z mgły niczym leśne duchy. Prócz nietuzinkowych widoków, dzięki naszemu przewodnikowi Jackowi poznawaliśmy inne Bieszczady i oryginalnych ludzi, takich Bieszczadzkich Zakapiorów rodem z książek Potockiego (nota bene u jednego noclegowaliśmy).
Nie mam żadnych obserwacji ani fotek entomologicznych z tych dni, więc już nie zabieram czasu, pooglądajcie sobie kilka fotek z gór.
- Załączniki
- Wetlinska.jpg (94.12 KiB) Przejrzano 3761 razy
- Strzebowiska.jpg (66.94 KiB) Przejrzano 3758 razy
- rydze.jpg (84.83 KiB) Przejrzano 3757 razy
- podrzen zebrowiec.jpg (121.11 KiB) Przejrzano 3756 razy
- na Jasle1.jpg (148.76 KiB) Przejrzano 3779 razy
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Dzień ostatni
Krótki wypadzik, tym razem już entomologiczny znowu w masyw Łopiennika i Bukowiska. Krótko-entomologicznie: doszło kilka nie złapanych wcześniej acz pospolitych gatunków: Carpocoris purpureipennis, Rhopalus subrufus, Holcostethus strictus, Deraeocoris ruber, Eysarcoris aenus, Nabis pseudoferus, Neotiglossa pusilla, no i kilka nieoznaczonych bo już mikroszkopu na wakacje nie wziąłem. Jak mam zwyczaju i we krwi (pewnie byłem w poprzednim wcieleniu dzikiem albo dzięciołem) poryłem trochę za korą martwych drzew i kłód. Efektem była Peltis grossa, którą oczywiście na pierwszy rzut nieuzbrojonego oka wziąłem za Silpha. Dołączam jeszcze kilka zdjątek różnych owadów: kolorowego żuczka, bardzo metalicznie połyskującego, życiorka z buka, dwa ryjki. Prócz tego wypadzik na grzybki, tyle rydzy już dawno nie pojadłem. No i trzeba wyjechać, żal gasi wino "Bieszczady" (4zł) produkowane przez renomowany Zakład Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego: "dobrych marek nie trzeba reklamowac więc i ja nazwe pominę", bukiet i smak niepowtarzalny, jak i same Bieszczady.
Krótki wypadzik, tym razem już entomologiczny znowu w masyw Łopiennika i Bukowiska. Krótko-entomologicznie: doszło kilka nie złapanych wcześniej acz pospolitych gatunków: Carpocoris purpureipennis, Rhopalus subrufus, Holcostethus strictus, Deraeocoris ruber, Eysarcoris aenus, Nabis pseudoferus, Neotiglossa pusilla, no i kilka nieoznaczonych bo już mikroszkopu na wakacje nie wziąłem. Jak mam zwyczaju i we krwi (pewnie byłem w poprzednim wcieleniu dzikiem albo dzięciołem) poryłem trochę za korą martwych drzew i kłód. Efektem była Peltis grossa, którą oczywiście na pierwszy rzut nieuzbrojonego oka wziąłem za Silpha. Dołączam jeszcze kilka zdjątek różnych owadów: kolorowego żuczka, bardzo metalicznie połyskującego, życiorka z buka, dwa ryjki. Prócz tego wypadzik na grzybki, tyle rydzy już dawno nie pojadłem. No i trzeba wyjechać, żal gasi wino "Bieszczady" (4zł) produkowane przez renomowany Zakład Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego: "dobrych marek nie trzeba reklamowac więc i ja nazwe pominę", bukiet i smak niepowtarzalny, jak i same Bieszczady.
- Załączniki
- Rutpela maculata.jpg (119.46 KiB) Przejrzano 3755 razy
- rozdepniety zuczek.jpg (97.21 KiB) Przejrzano 3756 razy
- muszka.jpg (81.64 KiB) Przejrzano 3756 razy
- Peltis grossa.jpg (145.93 KiB) Przejrzano 3755 razy
- ryjus vulgaris.jpg (146.41 KiB) Przejrzano 3759 razy
- Donus.jpg (98.12 KiB) Przejrzano 3756 razy
- zyciorek.jpg (120.08 KiB) Przejrzano 3756 razy
- Rhoplus subrufus.jpg (123.95 KiB) Przejrzano 3755 razy
- Carpocoris purpureipennis.jpg (111.62 KiB) Przejrzano 3755 razy
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt: