Polskie Forum Entomologiczne

Hej! Nie znam się na owadach zupełnie, więc wybaczcie moją ewentualną ignorancję w temacie. Jestem asystentem reżysera do pełnometrażowego filmu fabularnego. W scenariuszu mamy scenę, w której po twarzy zmarłego chodzą grabarze żółtoczarne (konsultowaliśmy możliwe owady z patomorfologiem i grabarze spodobały się reżyserowi najbardziej : ). Moje pytanie brzmi: czy jest jakaś szansa zdobyć te chrząszcze? Niestety na szukanie ich samemu, co podejrzewam też jest możliwe, możemy nie mieć czasu...Ale może ktoś z was je hoduje? Albo wiecie, gdzie je można dostać? Robiliśmy research ale bez rezultatów : (.

Będę wdzięczny za pomoc!

Trzeba było zgłosić się wczoraj, kilka już by było

scena będzie "wszcząsajaca"

Żarty - żartami, ale przecież takie grabarze (czy inne gatunki mogące odegrać przeznaczoną im rolę) są do zorganizowania!
Zainteresowani powinni zrobić czym duch pułapki: rozmieścić w dowolnym terenie słoje z martwymi gryzoniami (myszkami lub szczurkami), które zwabią faunę trupolubną.
Osobną sprawą będzie wyczyszczenie tych chrząszczy, aby ewentualny żywy aktor nie nabawił się czegoś po ich spacerze na jego ciele, a także "namówienie" grabarzy, aby łaziły akurat tam, gdzie wymarzył sobie pan reżyser.

Ech, ci filmowcy!  
Co jakiś czas słychać o ich niesamowitych pomysłach z angażowaniem owadów do fantastycznych scen.  
Szkoda, że mało który wpadnie na to, by zatrudnić konsultanta - specjalistę, który takie tematy urealni i zorganizuje!  

Ciekawe, ile wynosi honorarium dla aktora grającego w tej scenie . W każdym razie mu nie zazdroszczę .

"Grabarze chodzą po twarzy denata, wchodzą na nos. Na NOS wchodzą, powiedziałem! Czy grabarze mnie słyszą?!"

w tej scenie nie będzie aktora - robimy silikonowy odlew twarzy, który ucharakteryzujemy...

a na zatrudnienie konsultanta raczej nam nie pozwoli budżet : (

No cóż.
Entomolodzy, tak jak wszyscy inni specjaliści, na przykład filmowcy, pracują za pieniążki.
Nie ma pieniążków - nie ma fachowej pomocy entomologicznej, i trzeba sobie radzić samemu!


Ps. Za parę złotych można zakupić w pierwszym lepszym sklepie zoologicznym tzw. "drewnojady", czyli chrząszcze z rodziny czarnuchowatych, które od bidy mogą robić za jakiś "robale łażące po trupie".
Bo ile osób oglądających film skapuje się, że to nie autentyczna fauna nekrofilna, lecz chrząszcze saproksyliczne?  

zależy nam na grabarzu żółtoczarnym, dla reżysera wiarygodność - i w tym wypadku też kolor chrząszcza - mają duże znaczenie.

dzięki za wszystkie informacje...

Grabarze są wszędobylskie i ich pozyskanie z natury nie jest specjalnym wyczynem.
Powyżej napisałem co trzeba z robić aby ich nałapać, a jest to jak najbardziej realne i wykonalne w krótkim (parodniowym) czasie.
Można to komuś zlecić (odpłatnie) lub zrobić to samemu (bezpłatnie).
No i oczywiście można też z tej ceny zrezygnować.  

Ps. O ile dobrze kojarzę (a jeśli nie, to niech poprawi mnie jakiś spec od nekrofauny), to grabarz żółtoczarny (Nicrophorus vespilloides) preferuje padlinę drobnych zwierząt i nie jest gatunkiem charakterystycznym dla ludzkich zwłok. Lepszy byłby tu Nicrophorus humator, Necrodes, względnie omarlice czy muchy z właściwych gatunków.
No chyba, że Pan Reżyser ma zamiar zastosować znaną z "Misia" "Prawdę czasów i prawdę ekranu", by "prasłowiańska grusza w swych konarach chroniła plebejskiego uciekiniera".  
https://www.youtube.com/watch?v=NE4LfdZkB8s

Konsultowaliśmy temat owadów znajdujących się na trupach w lesie z patomorfologiem, zrobił nam całą listę i z niej reżyser wybrał to, co mu pasuje kolorystycznie. Dzięki!

To, co pasuje kolorystycznie, nie zawsze pasuje merytorycznie.
Tak jak napisałem: akurat ten gatunek z rodzaju Nicrophorus nie jest charakterystyczny dla trupów większych ssaków, a do takich należy człowiek.

No, ale skoro reżyser wie lepiej...  

czuję ze skończy się na karaluchach pomalowanych w żółte paski
będzie najtaniej

Z pozyskaniem grabarza czarnożółtego czyli Nicrophorus vespilloides nie powinno być żadnego problemu. Jest to gatunek leśny i wystarczy, zwłaszcza teraz przy takich upalnych dniach, wybrać się do lasu (najlepiej liściastego lub mieszanego) z lekko nadpsutą, "pachnącą" padliną (może to być np. ryba) i poczekać chwilę. Zwykle już po paru minutach powinny zlatywać się grabarze. Po godzinie przynajmniej 20 osobników powinno się pojawić. Im bardziej "pachnąca" padlinka tym szybciej i więcej grabarzy przyleci...

Tylko kto się tym zajmie...? Upał nie rozpieszcza a grzebanie się w truchle  i smrodzie nie należy do tych zajęć, które lubimy robić w czasie upałów.

Sprawa jest do ugryzienia w miarę prosty sposób - potrzeba 1-3 kg mięsa i chrząszcze przylecą same. Oczywiśćie za kilka dni i to o ile tego truchła nie zabierze wcześniej z lasu np lis.

- z pozdrowieniami ze słonecznej Krynicy Morskiej    

"jest prawda czasów o których mówimy i prawda ekranu która mówi"

Pozyskiwałem prawie wszystkie gatunki nekrofilne , w miejskiej ubojni , udawałem się do pomieszczenia gdzie gromadzono tzw. szczecinę, towarzystwo czyściutkie,dzięki wspomnianej szczecinie, tylko wybierać,  kosztowało mnie to dwa piwa dla portiera,tak że koszty niewielkie - polecam.