14 Scarabaeidae: Cetonia, Protaetia
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
14 Scarabaeidae: Cetonia, Protaetia
Szeroko pojęte żukowate będą wymagały większej liczby odcinków, bo chociaż na pierwszy rzut oka ich larwy są dość monotonne, to jednak potrafią zaskoczyć dużą liczbą ciekawych cech. Na początek kwestia rozróżniania pospolicie występujących w podobnych substratach larw rodzajów Cetonia i Protaetia, które są bardzo do siebie podobne.
Oznaczając żwawo pełzające na grzbiecie, duże larwy Cetoniinae, które wyciągnięto z próchna (a czasami też z gleby bezpośrednio pod leżącymi na niej kawałkami drewna), trzeba obejrzeć spodnią stronę ostatniego segmentu odwłoka. Jak u wielu innych Scarabaeoidea, znajduje się tam tzw. raster, czyli struktura utworzona z wyróżniających się, zwykle krótkich i grubych szczecin. W rodzajach, które zilustrowane są poniżej, raster tworzą wyraźne, długie, mniej więcej równoległe linie; u Cetonia każda z nich złożona jest z minimum osiemnastu, a najczęściej dwudziestu kilku szczecin; natomiast u Protaetia maksymalna liczba szczecin wynosi dwadzieścia, jednak najczęściej jest ich dużo mniej, około 15. W rzadkich przypadkach, kiedy liczba ta wynosi 18-20, należy zwrócić uwagę czy są one dłuższe i ostre (Cetonia) czy też raczej krótkie i dość tępe (Protaetia). Bardzo dobrą cechą jest też obecność u larw Cetonia bladej, niezbyt ostro zarysowanej plamki po obu stronach głowy, tuż nad nasadą czułka (niebieska strzałka na zdjęciu). Protaetia ma tam bardzo niewyraźne rozjaśnienie.
Larwy wybranej tutaj przeze mnie Protaetia cuprea metallica są o tyle ciekawe, że występują pospolicie w mrowiskach Formica z grupy rufa; pozostałe polskie gatunki tego rodzaju trafiają się w próchnie.
Oznaczając żwawo pełzające na grzbiecie, duże larwy Cetoniinae, które wyciągnięto z próchna (a czasami też z gleby bezpośrednio pod leżącymi na niej kawałkami drewna), trzeba obejrzeć spodnią stronę ostatniego segmentu odwłoka. Jak u wielu innych Scarabaeoidea, znajduje się tam tzw. raster, czyli struktura utworzona z wyróżniających się, zwykle krótkich i grubych szczecin. W rodzajach, które zilustrowane są poniżej, raster tworzą wyraźne, długie, mniej więcej równoległe linie; u Cetonia każda z nich złożona jest z minimum osiemnastu, a najczęściej dwudziestu kilku szczecin; natomiast u Protaetia maksymalna liczba szczecin wynosi dwadzieścia, jednak najczęściej jest ich dużo mniej, około 15. W rzadkich przypadkach, kiedy liczba ta wynosi 18-20, należy zwrócić uwagę czy są one dłuższe i ostre (Cetonia) czy też raczej krótkie i dość tępe (Protaetia). Bardzo dobrą cechą jest też obecność u larw Cetonia bladej, niezbyt ostro zarysowanej plamki po obu stronach głowy, tuż nad nasadą czułka (niebieska strzałka na zdjęciu). Protaetia ma tam bardzo niewyraźne rozjaśnienie.
Larwy wybranej tutaj przeze mnie Protaetia cuprea metallica są o tyle ciekawe, że występują pospolicie w mrowiskach Formica z grupy rufa; pozostałe polskie gatunki tego rodzaju trafiają się w próchnie.
- Załączniki
- Cetonia vs Protaetia glowa.jpg (124.69 KiB) Przejrzano 7009 razy
- Cetonia vs Protaetia raster 2.jpg (135.08 KiB) Przejrzano 7010 razy
- Cetonia vs Protaetia raster 1.jpg (139.08 KiB) Przejrzano 7008 razy
- Scarabaeidae_Protaetia cuprea metallica 1.jpg (131.8 KiB) Przejrzano 7004 razy
- Scarabaeidae_Cetonia aurata 1.jpg (125.63 KiB) Przejrzano 7011 razy
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
-
- Posty: 269
- Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2005, 22:41
- Lokalizacja: Bydgoszcz obecnie
- Kontakt:
Każda larwa jakiś urok ma Pytam o Osmoderma ze względu na jej "naturowy" status. Możliwość porównania larw na zdjęciach jakości do jakiej nas przyzwyczaiłeś, miałaby sporą wartość (szczególnie w przypadku młodszych/mniejszych larw).
Swoją drogą, sam cykl zdjęć i opisów aż się prosi o jakieś zebranie i wydanie
Swoją drogą, sam cykl zdjęć i opisów aż się prosi o jakieś zebranie i wydanie
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Osmoderma jako pospoliciuch z tajemniczych powodow uznany przez jakiegos laika za wartego ochrony jest malo ciekawa, a w terenie oznaczyc zerowisko najlatwiej po szczatkach imagines (nie po odchodach, co czasami przewija sie na forum).
Kazda larwa jest jakos tam ciekawa, ale nie ma sily, zeby je wszystkie zbierac, fotografowac i pokazywac. To, co jest tutaj, jest swojego rodzaju odpryskiem moich dawnych planow, zeby kiedys wydac jakis atlas fotograficzny stadiow przedimaginalnych, ale to bylby projekt na jakies 10 lat. Tym bardziej, ze ja mam co robic, samych scydmaenidow mam na jakies 500 lat codziennej pracy i moze sie tak nieszczesliwie zlozyc, ze nie zdaze
Pawel
Kazda larwa jest jakos tam ciekawa, ale nie ma sily, zeby je wszystkie zbierac, fotografowac i pokazywac. To, co jest tutaj, jest swojego rodzaju odpryskiem moich dawnych planow, zeby kiedys wydac jakis atlas fotograficzny stadiow przedimaginalnych, ale to bylby projekt na jakies 10 lat. Tym bardziej, ze ja mam co robic, samych scydmaenidow mam na jakies 500 lat codziennej pracy i moze sie tak nieszczesliwie zlozyc, ze nie zdaze
Pawel
-
- Posty: 269
- Rejestracja: niedziela, 6 listopada 2005, 22:41
- Lokalizacja: Bydgoszcz obecnie
- Kontakt:
Z pachnicami niejakie doświadczenie już mam Fajnie byłoby jednak mieć pod ręką takie zdjęcia w razie wątpliwości (niekoniecznie własnych).
Przydatność odchodów wynika, moim zdaniem, z tego, że jest ich dużo i jeśli pachnica jest, znajdzie się owe na pewno (a resztki imagines czy kokolity - nie zawsze lub po długim grzebaniu i przesiewaniu, szczególnie w przypadku dziupli kominowej z hektolitrami odchodów i próchna).
Pawle, czym jest to 10 lat względem 500 Nawet ich nie zauważysz
Przydatność odchodów wynika, moim zdaniem, z tego, że jest ich dużo i jeśli pachnica jest, znajdzie się owe na pewno (a resztki imagines czy kokolity - nie zawsze lub po długim grzebaniu i przesiewaniu, szczególnie w przypadku dziupli kominowej z hektolitrami odchodów i próchna).
Pawle, czym jest to 10 lat względem 500 Nawet ich nie zauważysz
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
-
- Posty: 250
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Osmoderma vs. Protaetia marmorata
Przesadzasz Paweł, ani to pospoliciuch, ani powody nie były tajemnicze (jest parę miejsc, gdzie można o nich poczytać, choćby czerwona księga i podręczniki naturowe). Oczywiście można negować sens ochrony większości gatunków, ale w ten sposób podcinamy sobie gałąź, na której siedzimy. To truizm, ale dzięki ochronie pachnicy mamy szanse ocalić wiele innych zagrożonych gatunków.Osmoderma jako pospoliciuch z tajemniczych powodow uznany przez jakiegos laika za wartego ochrony
Chyba tylko wtedy, jeśli trafimy na próchnowisko z młodymi larwami i brakiem pozostałości odchodów larw ostatniego stadium. W wolnej chwili wstawię porównawcze fotki. Przy pewnym opatrzeniu i ostrożności trudno o pomyłkę.Dopiero co rozmawialem z Markiem Bunalskim na ten temat i jego zdaniem ryzyko blednego oznaczenia pachnic na podstawie odchodow Protaetia lugubris jest zbyt wysokie, zeby tylko na tym opierac rozpoznanie.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Re: Osmoderma vs. Protaetia marmorata
Taka ochrona, jak dobrze wiesz, jest od dupy strony, bo to nie stwierdzenie Osmodermy powinno byc wyznacznikiem miejsca wartego opieki, tylko opinia fachowcow, bez wyliczania ciolka, wolka, matolka i stu gatunkow chronionych mchow, ktore jakis zakurzony gryzipiorek musi odhaczyc na swietej liscie. Poslugujac sie taka koncepcja prawnej ochrony zgadzamy sie ze sposobem myslenia urzedasow i dopasowujemy sie do wymogow biurokracji, a to nie w ta strone powinno dzialac. Ile konkretnie ciekawych stanowisk udalo sie ochronic dzieki wpisaniu na liste pachnicy..? Wczesniej nie bylo zadnych mozliwosci tego zrobic..?
Co do oznaczania po odchodach to opieram sie na zdaniu Marka B.; jesli istnieje mozliwosc pokazania roznic w dobrym materiale fotograficznym to rzeczywiscie warto zrobic gdzies tutaj takie zestawienie.
Co do oznaczania po odchodach to opieram sie na zdaniu Marka B.; jesli istnieje mozliwosc pokazania roznic w dobrym materiale fotograficznym to rzeczywiscie warto zrobic gdzies tutaj takie zestawienie.
-
- Posty: 250
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Nie znam stanowisk Osmodermy, których nie uznałbym za warte ochrony. Obecnie stanowiska pachnicy są inwentaryzowane przed każdą inwestycją i są poważnym argumentem za wybraniem wariantów pozwalających je zachować lub zniszczyć najmniejszą liczbę. Przy okazji wytyczania trasy obwodnicy Wrocławia, która biegnie przez lasy, w których sporo pachnicy i kozioroga, proponowano konkretne rozwiązania, włącznie z przenoszeniem zasiedlonych pniaków. Można dyskutować o sensowności różnych rozwiązań, ale gdyby nie ochrona pachnicy, nikt by się nie bawił w zastanawianie, które drzewa mają próchnowiska, które nie mają, i co z tym fantem zrobić. A to tylko jeden z przykładów. W tej chwili funkcjonuje tzw. ustawa szkodowa, ważne narzędzie w ochronie przyrody, odnoszące się m. in. właśnie do gatunków chronionych.to nie stwierdzenie Osmodermy powinno byc wyznacznikiem miejsca wartego opieki, tylko opinia fachowcow
Bądźmy realistami, o jakich fachowcach myślisz? W naszym pięknym kraju ochroną przyrody zajmują się głównie organizacje pozarządowe, a nie środowiska naukowe. Niektórzy znani mi fachowcy są na etapie dziwienia się, że znikają drzewa z cenną entomofauną saproksyliczną, a przecież pisali o ich walorach w "Badaniach Fizjograficznych nad Polską Zachodnią". Najpierw fachowcy musieliby zmienić podejście, poczytać trochę o ochronie przyrody i może w efekcie zacząć pisać do odpowiednich organów pisma z propozycjami ochrony stanowisk cennej fauny. Chyba w całej Europie istnieją listy gatunków zagrożonych, chronionych etc., które są między innymi argumentami w obejmowaniu ochroną cennych przyrodniczo obszarów. Zgadzam się, że ochrona przyrody mogłaby funkcjonować sprawniej, ale nie stanie się to na pewno dzięki negowaniu istniejących rozwiązań bez proponowania lepszych, a możliwych do wprowadzenia. Temat wymaga dyskusji, a przede wszystkim woli zmian przez tworzących prawo.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Ja to wszystko wiem, mozna dlugo dyskutowac, ale czasami ktos musi spojrzec na to z dystansu i zauwazyc, ze sama koncepcja chronienia czegos cennego w oparciu o system urzedniczo-biurokratyczny jest w zasadzie kapitulacja ochrony przyrody jako nauki... Zdaje tez sobie sprawe, ze jak takich patrzacych z dystansu i dyskutujacych jest zbyt wielu, to konczy sie na samym gadaniu.
A prochnowiska zasiedlone przez pachnice niekoniecznie musza byc ciekawsze i bardziej warte ochrony niz te, w ktorych jej nie ma. Znam miejsca na Kujawach, gdzie w dolinie Wisly pachnica jest w przydroznych wierzbach, i takie, gdzie na identycznie wygladajacych stanowiskach jej nie ma. Obecnosc tego gatunku na jakiejs waznej liscie oznacza dla lokalnej administracji dokladnie jedno - jedne drzewa mozna ciac od razu, z innymi bedzie klopot. I tak jakis fachowiec musi tam isc i ta pachnice wykazac, i na jego ekspertyzie bedzie oparta decyzja o ochronie lub jej braku. Dlaczego wiec nie zaufac temu fachowcowi odrobine bardziej i nie objac ochrona stanowisko na podstawie jego opinii i wniosku, bez tej akurat pachnicy? Nie da sie naprawde otoczyc opieka stanowiska ciekawego i cennego, jesli nie ma na nim akurat tego ciolka czy pachnicy..? Jesli sie nie da, to jest paranoja, a jesli sie da, to po co te gatunki na listach..?
Pawel
A prochnowiska zasiedlone przez pachnice niekoniecznie musza byc ciekawsze i bardziej warte ochrony niz te, w ktorych jej nie ma. Znam miejsca na Kujawach, gdzie w dolinie Wisly pachnica jest w przydroznych wierzbach, i takie, gdzie na identycznie wygladajacych stanowiskach jej nie ma. Obecnosc tego gatunku na jakiejs waznej liscie oznacza dla lokalnej administracji dokladnie jedno - jedne drzewa mozna ciac od razu, z innymi bedzie klopot. I tak jakis fachowiec musi tam isc i ta pachnice wykazac, i na jego ekspertyzie bedzie oparta decyzja o ochronie lub jej braku. Dlaczego wiec nie zaufac temu fachowcowi odrobine bardziej i nie objac ochrona stanowisko na podstawie jego opinii i wniosku, bez tej akurat pachnicy? Nie da sie naprawde otoczyc opieka stanowiska ciekawego i cennego, jesli nie ma na nim akurat tego ciolka czy pachnicy..? Jesli sie nie da, to jest paranoja, a jesli sie da, to po co te gatunki na listach..?
Pawel
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Zgadzam się z Pawłem - kryteria ochrony danego SIEDLISKA powinny wynikać z jego unikalności i wartości przyrodniczej a argumenty za jego ochroną powinny być po prostu sensowne a nie powołujące sie na jakieś tam wybrane "rzadsze" gatunki. Bo co to by właściwie miało oznaczać?
Tak więc to instytucja czy organ zajmująca się wyznaczaniem siedlisk pod ochronę powinien mieć możliwość wyznaczania cennych obiektów wg DOWOLNYCH kryteriów WLASNYCH odpowiednio umotywowanych. Występowanie gatunków rzadkich na danych stanowiskach ma zawsze charakter wskaźnikowy a o tym, czy stanowisko jest warte ochrony decyduje szereg różnych czynników. Posługiwanie sie jednym faktorem przy decyzjach na tym szczeblu jest dla mnie równoznaczne z polowaniem na czarownice, średniowiecznym sądem i katem. "Jest - utworzyć rezerwat. Nie ma - Ciąć!
Działania ochroniarskie nabierają w praktyce również zupełnie innego znaczenia.
Mój znajomy prowadzący interes w obszarze przyległym do Parku Krajobrazowego musiał uiścić całkiem sporą opłatę za analizę, czy przypadkiem w jego przyległych zadrzewieniach, aby nie występuje jakiś gatunek naturowy. Chodziło o Osmodermę, która generalnie rozpowszechniona była w całym wielohektarowych drzewostanie.
I jak się można domyślać, analiza kosztuje, nic nie wnosi, ale kasa płynie.... mapka, stempelek, i niemal 1 tys. złotych wędruje do kieszeni instytucji zajmujących się "ochroną".
Tak więc wyznaczanie takich gatunków wskaźnikowych może, ale nie musi pomóc w ochronie cennych biotopów. Osmoderma jakimś nadzwyczajnie wrażliwym gatunkiem na pewno nie jest! Wlezie to w każdą dziupelkę, nawet w młodych grabach, w przydrożnych wierzbach itp.
Fakt, że wyznaczenie gatunków cennych jakichś narzędzi do ochrony dostarcza, ale jest to zabieranie się za ochronę siedlisk od dupy strony. Jakby użyć do tego głowy, to kryteria powinny być inaczej pomyślane.
Prosto - decyzja urzędnika poparta fachową analizą ze wskazaniem istotnych cennych walorów danego siedliska. Choćby w nim mieszkały tylko mchy, komary, ślimaki i trochę więcej mgły niż w sąsiedztwie:-) i jeszcze to "coś"
Tak więc to instytucja czy organ zajmująca się wyznaczaniem siedlisk pod ochronę powinien mieć możliwość wyznaczania cennych obiektów wg DOWOLNYCH kryteriów WLASNYCH odpowiednio umotywowanych. Występowanie gatunków rzadkich na danych stanowiskach ma zawsze charakter wskaźnikowy a o tym, czy stanowisko jest warte ochrony decyduje szereg różnych czynników. Posługiwanie sie jednym faktorem przy decyzjach na tym szczeblu jest dla mnie równoznaczne z polowaniem na czarownice, średniowiecznym sądem i katem. "Jest - utworzyć rezerwat. Nie ma - Ciąć!
Działania ochroniarskie nabierają w praktyce również zupełnie innego znaczenia.
Mój znajomy prowadzący interes w obszarze przyległym do Parku Krajobrazowego musiał uiścić całkiem sporą opłatę za analizę, czy przypadkiem w jego przyległych zadrzewieniach, aby nie występuje jakiś gatunek naturowy. Chodziło o Osmodermę, która generalnie rozpowszechniona była w całym wielohektarowych drzewostanie.
I jak się można domyślać, analiza kosztuje, nic nie wnosi, ale kasa płynie.... mapka, stempelek, i niemal 1 tys. złotych wędruje do kieszeni instytucji zajmujących się "ochroną".
Tak więc wyznaczanie takich gatunków wskaźnikowych może, ale nie musi pomóc w ochronie cennych biotopów. Osmoderma jakimś nadzwyczajnie wrażliwym gatunkiem na pewno nie jest! Wlezie to w każdą dziupelkę, nawet w młodych grabach, w przydrożnych wierzbach itp.
Fakt, że wyznaczenie gatunków cennych jakichś narzędzi do ochrony dostarcza, ale jest to zabieranie się za ochronę siedlisk od dupy strony. Jakby użyć do tego głowy, to kryteria powinny być inaczej pomyślane.
Prosto - decyzja urzędnika poparta fachową analizą ze wskazaniem istotnych cennych walorów danego siedliska. Choćby w nim mieszkały tylko mchy, komary, ślimaki i trochę więcej mgły niż w sąsiedztwie:-) i jeszcze to "coś"
-
- Posty: 250
- Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Macie świadomość, że od kilku lat ochronie podlegają również wybrane siedliska, bez względu na obecność/brak chronionych gatunków?
Piszecie, jakbyście nie wiedzieli, ile jest polityki, układów i układzików w ochronie przyrody. Gdyby kryteria nie były zobiektywizowane, każda opinia byłaby podważalna przez alternatywnego eksperta. Takich "fachowców", dla których przyroda jest źródłem dochodu, a nie wartością samą w sobie, nie brakuje. Biolodzy z tytułami potrafią nie lada bzdury wypisywać teraz, gdy kryteria są w miarę jasne. Boję się myśleć, co by było, gdyby kryteria były dowolne i uznaniowe. To co proponujecie jest utopią. Nie widzę innych możliwości ochrony przyrody, niż "system urzędniczo-biurokratyczny", uważam za to, że warto go doskonalić i dopasowywać do lokalnych warunków. Tak na marginesie, ochrona przyrody to nie nauka, naukowe powinny być jej podstawy.wyznaczania cennych obiektów wg DOWOLNYCH kryteriów WLASNYCH
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Tak, Rafal, my to wszystko wiemy, a i nie raz byly takie tematy walkowane na forum. Ja w pojawieniu sie pachnicy na tych wszystkich listach widze jak na razie jeden plus - zaczeto ten gatunek odrobine lepiej badac, troche wiecej wiadomo teraz o jego rozmieszczeniu i dzieki temu nagromadzilo sie tyle danych, ze teraz juz mozna stwierdzic czy ta pachnica zasluguje na ochrone czy tez nie. Ale to wlasnie jest ta kolejnosc czynnosci zwiazanych z prowadzeniem w Polsce prac ochroniarskich, o ktorej i ja, i Jacek wyrazilismy sie dosc dobitnie...
Wiec moze lepiej zostawic ten watek na scisle larwalne dyskusje, a ochroniarske utopie zostawic na inne okazje.
Pawel
Wiec moze lepiej zostawic ten watek na scisle larwalne dyskusje, a ochroniarske utopie zostawic na inne okazje.
Pawel