Curculio
Curculio
Pierwszy tegoroczny słonik. I to wszystko, co jestem w stanie powiedzieć. 7 maja, Łódź. Siedział nie na leszczynie, nie na dębie, ale na wierzbie. Być może to przypadek.
- Załączniki
- Curculio.jpg (66.1 KiB) Przejrzano 2180 razy
- Curculio..jpg (86.34 KiB) Przejrzano 2180 razy
- mwkozlowski
- Posty: 966
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21
Re: Curculio
Żołędziowiec wychodzi z gleby na przełomie kwietnia i maja i pałęta się po różnych roślinach w tzw. diapauzie rozrodczej do czasu dojrzewania żołędzi na dębach czyli nawet dobre trzy miesiące.
Re: Curculio
Ciekawe. Takie zwyczaje mają pewnie swój biologiczny sens, który jednak na tę chwilę pozostaje dla mnie nieodgadniony. Być może przeżywalność jest wyższa dla imagines aktywnych, niż takich, które pozostałyby o te kilkadziesiąt dni dłużej zagrzebane w ziemi. Ostatecznie pod powierzchnią zapewne także czyhają wrogowie. Tutaj, na górze, istnieje przynajmniej możliwość ucieczki.
- mwkozlowski
- Posty: 966
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21
Re: Curculio
a mi się wydaje że to jest ewolucyjny bagaż odziedziczony po przodkach rozmnażających się wiosną np. na wyroślach
Re: Curculio
Aby skomentować tę hipotezę, konieczna jest wiedza o filogenezie ryjkowców. Choćby taka, jaki tryb życia prowadzili przodkowie dzisiejszych słoników i ile czasu minęło od rozdzielenia się linii.
Mnie pozostaje milczeć.
Mnie pozostaje milczeć.