O ile pamiętam, to właśnie w tym wykazie gatunków są C. paleno i P. optilete. Bielewicz kategorycznie wykluczył te gatunki z terenu na jakim operowali w/w entomolodzy. A jaki jest stan faktyczny? Są! Więc tak szybko nie ferowałbym czy coś jest, czy nie ma. Dodatkowo Polska jest na granicy zasięgu M. quercus. Więc szansa na znalezienie zawsze są.Bielewicz w pracy o motylach Bieszczadów i Pogórza Przemyskiego również załącza do wiadomości wykaz gatunków W.Schramma z Olchowej jest na nim właśnie Marumba quercus, ale jak dalej stwierdza w ciągu całego okresu badań do pracy nikt nie napotkał tego gatunku. Tak więc Schramm jako chyba jedyny podaje ten gatunek z Polski a nikt go po nim u nas nie spotkał.
A czy dane wiarygodne? no ciężko powiedzieć ale chyba tak , bo przecież motyl dość charakterystyczny żeby z topolowcem pomylić.
"Nocne Macrolepidoptera Polski" część I
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Owszem szanse na znalezienie M. quercus są, ale "łowienie kilkakrotnie w różnych latach" przy obecnym stanie wiedzy bym wykluczył. Być może na początku ubiegłego wieku rezydowała jakaś mała osiadła populacja przez jakiś czas, jeśli jednak przez dziesiątki lat nie łowiono tego gatunku, należy spodziewać się, że jego pojawienie się może być czysto przypadkowe.
Gatunek ten nie należy do szczególnie dobrych lotników, góry stanowią dużą barierę i chociaż znalazłyby się odpowiednie warunki do rozwoju to pojedyńcze zalatujące osobniki nie mają szans na zbudowanie i utrzymanie populacji zdolnej do dłuższego rozmnażania. Chłodny klimat południa kraju też robi swoje.
Gatunek ten nie należy do szczególnie dobrych lotników, góry stanowią dużą barierę i chociaż znalazłyby się odpowiednie warunki do rozwoju to pojedyńcze zalatujące osobniki nie mają szans na zbudowanie i utrzymanie populacji zdolnej do dłuższego rozmnażania. Chłodny klimat południa kraju też robi swoje.
-
- Posty: 727
- Rejestracja: czwartek, 22 stycznia 2009, 20:00
- UTM: XR86
- Specjalność: Depressariidae
- Lokalizacja: Pielgrzymów/Góry Opawskie
- Podziękowano: 1 time
Prawdopodobieństwo spotkania M. quercus w Polsce obecnie to inna sprawa. Jakoś jednak należy się odnieść do już posiadanych źródeł informacji. To, że nie istnieje dziś piękny niegdyś zbiór, że Schramm nie był zawodowcem, i że podał kilka gatunków, które mogą nam się wydawać z dzisiejszej perspektywy wątpliwe, nie musi znaczyć, że ich wówczas faktycznie nie stwierdzono. Jest zatem pytanie o wiarygodność tego człowieka jako autora. Jego praca, mimo że pisana na bazie zachowanych notatek własnych i tylko resztek zbioru, sprawia wrażenie rzetelnej. Schramm zwraca też uwagę na skrupulatność i kompetencję J. Scheffnera w prowadzeniu zbioru, który konsultował się w przypadkach trudniejszych oznaczeń ze znawcami zza granicy. Wiadomo, że byli w posiadaniu dobrej jak na tamte czasy literatury europejskiej. To raczej pokazuje, że pracowano tam wtedy z poszanowaniem prawdy. Dane Schramma o M. quercus prawdopodobnie są z okresu między 1914 a 1939, raczej bliżej tej pierwszej daty. Scheffner go nie łowił. Warto przestudiować literaturę z tego okresu i sprawdzić jak wyglądała sytuacja gatunku na południe od Polski. Mógł np. w krótkim okresie czasu zalatywać. Co do Bielewicza (1973), to w okolicach opisywanych przez Schramma, swoich badań nie prowadził. Tak to wynika z mapy.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dyskusja, jaka rozwinęła sie na temat prawdopodobieństwa występowania M. quercus w Polsce doskonale oddaje punkt widzenia poszczególnych osób, jak również sposób traktyowania źródeł informacji. Jest oczytwiste, że staramy się oceniać dane z punktu widzenia współczesnej dokładności opisu i panujących zwyczajów. Prace Scheffnera są bardzo powierzchowne (o M. quercus pisze, że "zdaje się występować, ale go nigdy nie złowiłem" - już takie sformułowanie wydaje się dziwne). Praca Schramma oparta na zapamiętanych gatunkach i niekompletnych notatkach, przy sporych materiałach pochodzących z wymiany, nie wiadomo jak etykietowanych, wydaje się być jeszcze mniej rzetelna. W całej rozciągłości podzielam krytycyzm i uzasadnienie M. Bielewicza co do uznania tych prac za mało wiarygodne źródło informacji. Jedyne pozostałe źródło informacji o występowaniu M. quercus w okolicach Bielska-Białej także jest wątpliwe. Obejrzenie środowisk, w jakich występuje M. quercus (widne lasy dębowe o charakterze lasostepu) daje wiele do myślemia. Moim zdaniem nie ma odpowiednich środowisk dla tego gatunku w Polsce, aczkowiek możliwe jest okazjonalne zalatywanie z południa osobników w ostatniej fazie dyspersji związanej ze składaniem jaj.
- Załączniki
-
- 5b. Sphingidae.pdf
- (149.55 KiB) Pobrany 300 razy
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dołączam dwa kolejne pliki (jeden w poprzednim poście) z opisami gatunków Sphingidae i podobnie jak poprzednio prosze o uwagi, komentarze, ewentualnie uzupełnienia. Zwłaszcza przydatne byłoby ustalenie rankingu częstości odwiedzania kwiatów nektarodajnych.
- Załączniki
-
- 5c. Sphingidae.pdf
- (152.49 KiB) Pobrany 346 razy
-
- Posty: 727
- Rejestracja: czwartek, 22 stycznia 2009, 20:00
- UTM: XR86
- Specjalność: Depressariidae
- Lokalizacja: Pielgrzymów/Góry Opawskie
- Podziękowano: 1 time
Nie żebym był apologetą Schramma, ale jeszcze coś pozwolę sobie napisać w powyższej sprawie. Bielewicz w zasadzie dyskredytuje wartość porównawczą wspomnianych prac. Arbitralnie stwierdza, że autorzy mogli popełniać pomyłki w oznaczaniu. Oczywiście, że mogli. Tylko skąd o tym ma być wiadomo, skoro nie ma zbioru, do którego można sie odwołać aby zweryfikować te oznaczenia. Sam fakt niewykazania gatunków w czasach późniejszych, nie może być przecież dowodem na ich niefrasobliwość w podejściu do obserwacji. Co najwyżej może stanowić dzisiaj punkt wyjścia do krytycznej dyskusji. Przeciwnie, zachował się zbiór Bielewicza w Bytomiu, w tym w dużym zakresie opublikowany z Ligoty Dolnej w Muzeum Śląska Opolskiego i tam są obiektywne dowody na to, że popełniał on znaczne błędy w oznaczeniach, a przecież dane te są powszechnie cytowane. Okazuje się, że nie tylko do informacji dawnych trzeba podchodzić ze szczególną ostrożnością. Wydaje mi się, że jeśli kwestionujemy dobitne stwierdzenie Schramma o M. quercus, dosłowny cytat: "Występuje rzadko. J. Scheffner wymienia, że prawdopodobnie występuje, zaznacza jednak, że nigdy nie łowił ćmy. Ja łowiłem kilkakrotnie w różnych latach", to można w zasadzie całą pracę poddać w wątpliwość, a autora uznać za niepoczytalnego. Czy można nie pamiętać, że łowiło się kilkukrotnie M. quercus? Gorzej, że podobną miarą możemy mierzyć szereg innych prac z obszaru krajowej faunistyki, a na nie powoływali się dawniej inni uznani autorzy. Przykładowo powszechnie uznane i cytowane dzieła Wolfa czy Wockego bazują na informacjach różnych amatorów, także informacjach werbalnych, a dla niektórych gatunków w opisie znajdziemy "powinien występować". Patrząc na zasięg M. quercus, ewentualne stwierdzenie na Podkarpaciu wydaje się bardziej prawdopodobne, niż na Śląsku.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Niestety, nasza literatura faunistyczna jest "zaśmiecona" błędnymi danymi wynikającymi z nieprawidłowego oznaczenia gatunku. Na początku swojej działalności entomologicznej sam także nie byłem wystrczająco krytyczny i uległem autorytetowi starszego kolegi. W rezultacie jestem jednym z autorów pracy, gdzie znalazł się gatunek nowy dla Polski, ale błędnie oznaczony (Pyrausta castalis). Wszystko jest w porządku, gdy dane można zweryfikować i zamieścić sprostowanie. W przypadku pracy Schramma wątpliwości jest wiele, a zweryfikować jej nie można. Występowanie wielu podanych przez niego gatumków w rejonie Sanoka jest wręcz niemożliwe, np. Pyrgus andromedae, Boloria titania, Hipparchia statilinus, Ocnogyna parasita, oraz wielu gatunków tzw. stepowych. To są gatunki, ktore które od razu rzucają się w oczy ze względu na egzotykę. A ile błędów zostało popełnionych przy gatunkach, których występowanie jest prawdopodobne - któż raczy to wiedzieć. Lepiej więc całą pracę uznać za nieprzydatną do porównań, niż zastanawiać się, czydany gatunek mógł tam wtsepować, czy tez nie. W nauce należy działać w sposób racjonalny. Nie można polegać na przypuszczeniach, gdy chodzi o interpretację faktów. Przypuszczenia mogą stanowić co najwyżej hipotezę roboczą, którą należy przetestować. Z innych prac, gdzie wiele danych budzi wątpliwości mozna wymienić prace Wizego i Schumanna z Wielkopolski oraz pracę Kostrowickiego o motylach Ponidzia.
Uważam, że temat wiarygodności informacji faunistycznej jest daleki od wyczerpania i warto na ten temat dyskutować.
Uważam, że temat wiarygodności informacji faunistycznej jest daleki od wyczerpania i warto na ten temat dyskutować.
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Skoro warto dyskutować ...
Trzeba postawić sobie pytanie, czy zajmowanie się faunistyką jest nauką, a jeżeli jest, to czy wartą uprawiania?
Gdybyśmy odpowiedzieli sobie na te pytania twierdząco, to trzeba zająć stanowisko w sprawie zabijania owadów. Można oczywiście mówić o innych rodzajach dokumentacji, o doświadczeniu autora, pospolitości gatunków, itp. Powiedzmy sobie jednak jasno, że każda praca bez okazów dowodowych może być krytykowana tak, jak te wyżej wspominane.
Młodsze pokolenie entomologów, przynajmniej w niektórych środowiskach, oznacza okazy na ekranie, nie zbiera okazów dowodowych. Przy przygotowywaniu publikacji faunistycznych, list, i większych publikacji opiera się na wiadomościach zasłyszanych i informacjach ustnych. Takie powstały standardy i nikt się im nie przeciwstawia.
Skoro nie akceptujemy publikowanych danych jakichś autorów, bo zaginął zbiór dowodowy, to czemu dzisiaj ukazują się publikacje z założenia nieudokumentowane okazami?
Maże czas jasno wypowiedzieć jakie są akceptowalne standardy?
Trzeba postawić sobie pytanie, czy zajmowanie się faunistyką jest nauką, a jeżeli jest, to czy wartą uprawiania?
Gdybyśmy odpowiedzieli sobie na te pytania twierdząco, to trzeba zająć stanowisko w sprawie zabijania owadów. Można oczywiście mówić o innych rodzajach dokumentacji, o doświadczeniu autora, pospolitości gatunków, itp. Powiedzmy sobie jednak jasno, że każda praca bez okazów dowodowych może być krytykowana tak, jak te wyżej wspominane.
Młodsze pokolenie entomologów, przynajmniej w niektórych środowiskach, oznacza okazy na ekranie, nie zbiera okazów dowodowych. Przy przygotowywaniu publikacji faunistycznych, list, i większych publikacji opiera się na wiadomościach zasłyszanych i informacjach ustnych. Takie powstały standardy i nikt się im nie przeciwstawia.
Skoro nie akceptujemy publikowanych danych jakichś autorów, bo zaginął zbiór dowodowy, to czemu dzisiaj ukazują się publikacje z założenia nieudokumentowane okazami?
Maże czas jasno wypowiedzieć jakie są akceptowalne standardy?
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Oczywiście, że faunistyka to nauka i to bardzo ważna.
Rozstrzygnięcie kwestii okazów - wystarczy poczytać nasze forum, żeby zauważyć jak wiele błędów i nieścisłości przez nie się przewija. Jaką wartość mają informacje, których w żaden sposób nie da się zweryfikować ? Często nawet pospolite bielinki są źle oznaczane a w mikrach trudno sobie wyobrazić jak duża może być skala błędów i pomyłek.
Osobiście jestem zwolennikiem dokumentowania okazami (różne "fajne" zdjęcia przewijały się na forum, całkiem zresztą niedawno). Można wtedy zawsze i wielokrotnie weryfikować poprawność oznaczenia, czy prostować pomyłki lub zmiany wynikające z nowszych odkryć.
Jak w każdej dziedzinie nauki konieczny jest bezwzględny porządek, zwłaszcza przy etykietowaniu okazów i oznaczaniu preparatów mikroskopowych. Pomyłki dyskwalifikują taki materiał. Bałagan w zbiorze jest mniej szkodliwy bo da się go opanować.
Zniszczenie zbiorów to tragiczna sprawa, dlatego trzeba je zabezpieczać najlepiej jak się da. Zdarzeń losowych nie da się uniknąć (upadek gabloty, zniszczenie okazu przez sprężynowanie szpilki, pożar, wojna, upadek samolotu ) ale trzeba się starać.
Rozstrzygnięcie kwestii okazów - wystarczy poczytać nasze forum, żeby zauważyć jak wiele błędów i nieścisłości przez nie się przewija. Jaką wartość mają informacje, których w żaden sposób nie da się zweryfikować ? Często nawet pospolite bielinki są źle oznaczane a w mikrach trudno sobie wyobrazić jak duża może być skala błędów i pomyłek.
Osobiście jestem zwolennikiem dokumentowania okazami (różne "fajne" zdjęcia przewijały się na forum, całkiem zresztą niedawno). Można wtedy zawsze i wielokrotnie weryfikować poprawność oznaczenia, czy prostować pomyłki lub zmiany wynikające z nowszych odkryć.
Jak w każdej dziedzinie nauki konieczny jest bezwzględny porządek, zwłaszcza przy etykietowaniu okazów i oznaczaniu preparatów mikroskopowych. Pomyłki dyskwalifikują taki materiał. Bałagan w zbiorze jest mniej szkodliwy bo da się go opanować.
Zniszczenie zbiorów to tragiczna sprawa, dlatego trzeba je zabezpieczać najlepiej jak się da. Zdarzeń losowych nie da się uniknąć (upadek gabloty, zniszczenie okazu przez sprężynowanie szpilki, pożar, wojna, upadek samolotu ) ale trzeba się starać.
Sceptycznie podchodziłbym do informacji popartych jedynie zdjęciami, szczególnie w przypadku okazów wytartych, czy też wymagających preparacji kopulatorów. Skąd bowiem mamy wiedzieć, czy zdjęcia http://www.lepidoptera.eu/show.php?ID=877&country=PL faktycznie przedstawiają A.fucosa? A czemu nie A.lucens, czy nawet A.oculea? Myślę, że tworzenie zbioru jest jednak niezastąpione. Co prawda i w zbiorze mogą się znaleźć fikcyjne etykiety, jednak w przypadku starych preparatów należy zaufać zbierającemu. Taka moja skromna opinia.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Nawiązując do rankingu częstości odwiedzania kwiatów nektarodajnych to miałem wielokrotnie możliwość obserwacji H. tityus i P. proserpina podczas pobierania nektaru. H. tityus najczęściej spotykałem w południe, podczas pełnej operacji słońca na kwiatach szałwi łąkowej a także szczodrzeńca ruskiego. Motyle nalatywały na kwiaty można by powiedzeć, że falami, odżywiały się przez niecałą minutę i odlatywały by powrócić znów za 10-15 minut. P. proserpina obserwowałem o bardzo póżnym zmierzchu latające na kwiatach lepnicy zwisłej i szczodrzeńca ruskiego. Mimo tego, że w tym samym miejscu gdzie obserwowałem latające motyle stawialiśmy ekran to nie przyleciał do ekranu ani jeden osobnik. Jedynie 15 05 1996 r. w Wożnikach do ekranu o zmierzchu przyleciało nam 5 okazów - nigdy póżniej nie widzieliśmy tego gat. przy ekranie.
Z ciekawostek mogę też dodać, że byłem świadkiem złowienia przez D. Wasiluka okazu H. fuciformis na torfowisku wysokim latającego na kwiatach bagna zwyczajnego.
Z ciekawostek mogę też dodać, że byłem świadkiem złowienia przez D. Wasiluka okazu H. fuciformis na torfowisku wysokim latającego na kwiatach bagna zwyczajnego.
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Wracając do prac Schramma to jak popisze prof. Buszko rzeczywiście jest wiele gatunków które wykazał a które należy kategorycznie wykluczyć, ale jest też wiele gatunków z jego listy których Bielewicz nie wykazał a zostały wykazane w póżniejszym czasie. Z drugiej strony w uzupełnieniu które się ukazało w Polskim Piśmie Entomologicznym w 1984 roku ,,Nowe gatunki motyli większych (Macrolepidoptera) dla fauny Bieszczadów Zachodnich w Pogórza Przemyskiego" M. Bielewicza jest też wykazane kilka ,,perełek" w postaci G. borelli i M. bimaculosa a prawdopodobnie P. polymita i P. ilicifolia również (okazy J. Rudnego) więc pomyłki Schramma nie są jedynymi .
Najgorsze jest to, że takie gatunki funkcjonują potem wiele lat na listach gatunków krajowych, czasami są z niej wykreślane aby kilka lat póżniej znów na nią wrócić jak jest np. przy A. puta czy E. pulchellata. Na publikującym takie listy spoczywa bardzo duża odpowiedzialność więc życzę im dużo zdrowego rozsądku i nieomylności.
P. S. Ciekawy jestem czy za 50- 80 lat ktoś się będzie zastanawiał nad naszym biebrzańskim stwierdzeniem R. metelkana .
Najgorsze jest to, że takie gatunki funkcjonują potem wiele lat na listach gatunków krajowych, czasami są z niej wykreślane aby kilka lat póżniej znów na nią wrócić jak jest np. przy A. puta czy E. pulchellata. Na publikującym takie listy spoczywa bardzo duża odpowiedzialność więc życzę im dużo zdrowego rozsądku i nieomylności.
P. S. Ciekawy jestem czy za 50- 80 lat ktoś się będzie zastanawiał nad naszym biebrzańskim stwierdzeniem R. metelkana .
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Obserwacje imago Proserpinus proserpina w naturze to rzadkość - gratuluję!
W tym wątku moje jedyne spotkanie z tym gatunkiem przy kwiatach azali pontyjskiej w naszym ogrodzie - viewtopic.php?t=4287&highlight=proserpinus+proserpina
W tym wątku moje jedyne spotkanie z tym gatunkiem przy kwiatach azali pontyjskiej w naszym ogrodzie - viewtopic.php?t=4287&highlight=proserpinus+proserpina
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dziękuję za informacje i roślinach odwiedzanych przez imago Sphingidae. Zawsze informcje pochodzące z kraju są bardziej przydatne do charakterystyki poszczególnych gatunków niż uogolnienia ze srodkowej Europy.
Wracając do wątku z rzetelnością danych faunistycznych chciałbym zwrócić uwage na fakt, że gdy informacji o znalezieniu ciekawego gatunku towarzyszy opis okoliczności w jakich to nastąpiło, to wzmacnia on jej wiarygodność i ułatwia interpretację. Dlatego zawsze warto poświęcic kilka zdań na charakterystykę środowiska, pogody, zachowania motyla itp., a nie tylko podać miejscowość, datę i liczbę okazów.
Inna kwestia to etykietowanie. Była o tym niejednokrotnie mowa na forum. Należy etykietki przygotować od razu po spreparowaniu okazów, a nie dopiero po sezonie. Etykietki można sobie od razu wydrukować i zaetykietowac motyle zaraz po zdjęciu ich z rozpinadła. Przypuszczam, że wiele "podejrzanych" danych faunistycznych opartych na okazach ze zbioru J. Rudnego wynikło z tego właśnie powodu. Wyczyszczenie takiego bagienka jest wyjątkowo trudne, bo mamy okazy i jedynie pośrednio można wykazać, że występowanie gatunku na danym terenie jest mało prawdopodobne.
Znaczenie ma także sam charakter zbioru. Zbiór może być dokumentacyjny i zawierać okazy dowodowe do wykazu gatunków z jakiegoś terenu. Należy zachować daleko idącą ostrożność, gdy uzupełnia się go o okazy porównawcze, pochodzące z wymiany (lub z giełdy), gdyż nie zawsze sa one rzetelnie etykietyowane (np. nazwa miejscowości może odnosić się do miejsca prowadzenia hodowli, a nie miejsca pozyskania materuału hodowlanego) i mogą być źródłem fałszywej informacji.
A jeśli chodzi o Rhyparioides metelcana, to zamierzamy z kol. K. Frąckielem znaleźć go ponownie w przyszłym sezonie. Czy sie uda ? - zobaczymy.
Wracając do wątku z rzetelnością danych faunistycznych chciałbym zwrócić uwage na fakt, że gdy informacji o znalezieniu ciekawego gatunku towarzyszy opis okoliczności w jakich to nastąpiło, to wzmacnia on jej wiarygodność i ułatwia interpretację. Dlatego zawsze warto poświęcic kilka zdań na charakterystykę środowiska, pogody, zachowania motyla itp., a nie tylko podać miejscowość, datę i liczbę okazów.
Inna kwestia to etykietowanie. Była o tym niejednokrotnie mowa na forum. Należy etykietki przygotować od razu po spreparowaniu okazów, a nie dopiero po sezonie. Etykietki można sobie od razu wydrukować i zaetykietowac motyle zaraz po zdjęciu ich z rozpinadła. Przypuszczam, że wiele "podejrzanych" danych faunistycznych opartych na okazach ze zbioru J. Rudnego wynikło z tego właśnie powodu. Wyczyszczenie takiego bagienka jest wyjątkowo trudne, bo mamy okazy i jedynie pośrednio można wykazać, że występowanie gatunku na danym terenie jest mało prawdopodobne.
Znaczenie ma także sam charakter zbioru. Zbiór może być dokumentacyjny i zawierać okazy dowodowe do wykazu gatunków z jakiegoś terenu. Należy zachować daleko idącą ostrożność, gdy uzupełnia się go o okazy porównawcze, pochodzące z wymiany (lub z giełdy), gdyż nie zawsze sa one rzetelnie etykietyowane (np. nazwa miejscowości może odnosić się do miejsca prowadzenia hodowli, a nie miejsca pozyskania materuału hodowlanego) i mogą być źródłem fałszywej informacji.
A jeśli chodzi o Rhyparioides metelcana, to zamierzamy z kol. K. Frąckielem znaleźć go ponownie w przyszłym sezonie. Czy sie uda ? - zobaczymy.
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
Darek, chyba nie w tym przypadku, to okaz dowodowy w Checklist!Dispar pisze:P. S. Ciekawy jestem czy za 50- 80 lat ktoś się będzie zastanawiał nad naszym biebrzańskim stwierdzeniem R. metelkana .
A propos Bielewicza i jego działalności w Bieszczadach - własnie jestem przy komasacji motyli, które kiedyś komasował Bielewicz. I z długiej serii Selenia tetralunaria wyłowiłem dwa okazy Selenia lunularia.
Oba złowione w Bieszczadach, jeden przez samego Bielewicza w Jabłonkach.
W jego pracy o motylach Bieszczad brak tego gatunku.
I tu mam pytanie do wszystkich motylarzy - czy ktoś łowił Selenia lunularia w Bieszczadach?, albo widział jakieś okazy stamtąd? A może była jakaś publikacja o tym gatunku z Bieszczad?
-
- Posty: 139
- Rejestracja: niedziela, 26 października 2008, 19:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański
- Łukasz Mielczarek
- Posty: 915
- Rejestracja: środa, 31 maja 2006, 18:58
- Specjalność: Diptera
- Lokalizacja: Włoszczowa/Kraków/Olkusz
Obserwacje z własnego ogródka:
- wiciokrzew pomorski i nie tylko: powojowiec, borowiec, gładysz, (w tej kolejności),
- tytoń ozdobny: powojowiec,
- pelargonie i cynie: fruczak gołąbek - te ostatnie to chyba najbardziej lubiany kwiat przez tego zawisaka, dwa lata temu na niewielkiej grządce obserwowałem ich niejednokrotnie po 4-5 sztuk jednocześnie.
- wiciokrzew pomorski i nie tylko: powojowiec, borowiec, gładysz, (w tej kolejności),
- tytoń ozdobny: powojowiec,
- pelargonie i cynie: fruczak gołąbek - te ostatnie to chyba najbardziej lubiany kwiat przez tego zawisaka, dwa lata temu na niewielkiej grządce obserwowałem ich niejednokrotnie po 4-5 sztuk jednocześnie.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dziękuję za kolejne informacje. Niektóre z nich potwierdzają to co było już znane, inne są nowe. Załączam ostatnią część Sphingidae.
- Załączniki
-
- 5d. Sphingidae.pdf
- (148.05 KiB) Pobrany 270 razy
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Dodam kilka moich obserwacji odnośnie imago zawisaków:
A. convolvuli - floks, wiciokrzew,
D. elpenor - floks, wiciokrzew, azalia pontyjska,
H. gallii - jw. + rododendron
D. porcellus - wieczorem przy kwiatach lipy!
M. stellatarum - b. wiele roślin dzikich i ogrodowych, min.: petunia, pelargonia, cynia, goździki, floksy, budleja...
A. convolvuli - floks, wiciokrzew,
D. elpenor - floks, wiciokrzew, azalia pontyjska,
H. gallii - jw. + rododendron
D. porcellus - wieczorem przy kwiatach lipy!
M. stellatarum - b. wiele roślin dzikich i ogrodowych, min.: petunia, pelargonia, cynia, goździki, floksy, budleja...
- Załączniki
- DSC_1692a(8x6)07.jpg (120.55 KiB) Przejrzano 11865 razy
- DSC_1685a(8x6)07a.jpg (84.1 KiB) Przejrzano 11862 razy
- Przemek Żurawlew
- Posty: 882
- Rejestracja: czwartek, 26 czerwca 2008, 20:10
- Lokalizacja: Pleszew
Dnia 15.08.2007, obserwowałem trzy żerujące Hyles galii na kwiatach werbeny (Verbena sp.), a kolega miał go na azalii.
Natomiast 7.07.2009, mój kolega sfotografował Macroglossum stellatarum, żerującego na kwiatach ostróżki (Delphinium sp). Załączam foto.
Natomiast 7.07.2009, mój kolega sfotografował Macroglossum stellatarum, żerującego na kwiatach ostróżki (Delphinium sp). Załączam foto.
- Załączniki
- Macroglossum stellatarum, Pleszew XT95.jpg (140.15 KiB) Przejrzano 11862 razy
- Hyles galii, Kwileń XT96.jpg (129.91 KiB) Przejrzano 11862 razy
- Hyles galii, 23.05.2007 Wieruszów.jpg (119.78 KiB) Przejrzano 11862 razy
Ostatnio zmieniony sobota, 19 grudnia 2009, 17:47 przez Przemek Żurawlew, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Informacja o występowaniu w Polsce H. vespertilio jest trudna do przyjęcia. Po pierwsze wątpliwe jest pochodzenie okazu. Powołanie się na uczennicę, która zbierała owady na egzamin i rzekomo nie potrafiła go zidentyfikować, jest co najmniej dziwne. Wynika stąd, że tylko dyletantom trafiają się najciekawsze znaleziska. No i dlaczego tak ważna informacja nie została opublikowana niezwłocznie w PPE luw WE, tylko w Biuletynie Entomologicznym, ktory trudno uznać za źródło do cytowania. Po drugie należy zwrócić uwagę na środowisko w jakim żyje gatunek, roślinę pokarmową jego gąsienic i zwyczaje motyla. Dobrze jest to opisane w książce "Die Schmetterlinge Baden-Wurtemmbergs", a ponadto na stronie niemieckiego Lepiforum i na stronie Pittawaya Sphingidae zachodniej Palearktyki. Wynika stamtąd że: 1. gatunek nie migruje i jest reprezentowany przez lokalne populacje. 2. rośliną pokarmową jest niemal wyłącznie wierzbownica nadrzeczna Chamaenerion dodonaei, która rośnie na aluwiach nadrzecznych i w żwirowniach. Roślina ta występuje u nas na pogórzu, ale najdalej na wschód sięga do Beskidu Niskiego (Atlas rozmieszczeniowy roslin naczyniowych w Polsce), a więc tam gdzie rzekomo złowiono motyla, nie miał om na czym się rozwijać. Gąsienice (w Badenii-Wurtemmbergii) spotykano jedynie w suchych środowiskach, mianowicie w żwirowniach. Warto i u nas sprawdzać te środowiska, zwłaszcza w Beskidzie Sądeckim i Beskidzie Śląskim, ale szansa na znalezienie gatunku jest bliska zeru, gdyż gatunek wymiera lub wymarł już w Niemczech. Z wyżej wymienionych powodów uważam, że nie należy odrzucić informację o znalezieniu H. vespertilio w Polsce.
Wielokrotnie stykam się ze sprzecznymi danymi w poważnych źródłach. W doskonałym pod wieloma względami podręczniku pod redakcją N.P. Kristensena (1999), liczba znanych gatunków Saturniidae oceniana była na 1480, jednak dyskusja na forum i przeliczenie gatunków ujętych w najnowszej światowej czekliście wykazało, że faktycznie jest ich prawie 2020, a więc o 1/4 więcej. Dobrze się stało, że można było to skorygować.
Dziękuję Tawulcowi za wskazanie literówki. Tekst jeszcze będzie szlifowany, ale czasami się że mimo kilkakrotnego czytania coś się przegapi. Dlatego każda uwaga jest cenna.
Wielokrotnie stykam się ze sprzecznymi danymi w poważnych źródłach. W doskonałym pod wieloma względami podręczniku pod redakcją N.P. Kristensena (1999), liczba znanych gatunków Saturniidae oceniana była na 1480, jednak dyskusja na forum i przeliczenie gatunków ujętych w najnowszej światowej czekliście wykazało, że faktycznie jest ich prawie 2020, a więc o 1/4 więcej. Dobrze się stało, że można było to skorygować.
Dziękuję Tawulcowi za wskazanie literówki. Tekst jeszcze będzie szlifowany, ale czasami się że mimo kilkakrotnego czytania coś się przegapi. Dlatego każda uwaga jest cenna.
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Wiele lat temu, nieżyjacy już M.Bielewicz opowiedział mi historię, że w zbiorach uczniów (studentów?) mających oddać zbiory owadów-szkodników pojawiały się okazy niedźwiedziówki Hyphantria cunea, łowione w Bieszczadach. Tymczasem, wg niego, okazy były zebrane na południu Europy. W latach 80-tych sam byłem świadkiem masowego pojawu tego gatunku w Bułgarii (gołożery w alejach drzew, spowodowane przez gąsienice tego gatunku) i Rumunii. Być może podobna jest historia H.vespertilio. Okaz złowiono na południu, źle oznaczono i dano mu metryczkę z Polski , a gdy okazało się, że motyl ten w Polsce nie występuje, wybuchła sensacja. Z pomyłki się nie wycofano, bo trzeba by się było przyznać do kłamstwa i fałszowania metryczki.Informacja o występowaniu w Polsce H. vespertilio jest trudna do przyjęcia. Po pierwsze wątpliwe jest pochodzenie okazu
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Jacku !
Absolutnie nie było moją intencją deprecjonowanie Biuletynu Entomologicznego, który odegrał wielce pozytywną rolę w integracji środowiska entomologicznego w kraju, uwzgledniając w szerszym niż dotąd wymiarze potrzeby nieprofesjonalistów. Szanuję także Twój wkład w powstanie i redagowanie Biuletynu. Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem, bo wspomnianą pracę można oczywiście cytować, lecz chodziło mi o dostępność informacji. Informacja o nowym dla Polski gatunku jest ważna i to nie tylko dla krajowych entomologów. Dlatego, moim zdaniem, powinna być opublikowana w czasopiśmie o szerszym zasiegu, przynajmniej w Wiadomościsch Entomologicznych.
Pozdrawiam
JB
Absolutnie nie było moją intencją deprecjonowanie Biuletynu Entomologicznego, który odegrał wielce pozytywną rolę w integracji środowiska entomologicznego w kraju, uwzgledniając w szerszym niż dotąd wymiarze potrzeby nieprofesjonalistów. Szanuję także Twój wkład w powstanie i redagowanie Biuletynu. Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem, bo wspomnianą pracę można oczywiście cytować, lecz chodziło mi o dostępność informacji. Informacja o nowym dla Polski gatunku jest ważna i to nie tylko dla krajowych entomologów. Dlatego, moim zdaniem, powinna być opublikowana w czasopiśmie o szerszym zasiegu, przynajmniej w Wiadomościsch Entomologicznych.
Pozdrawiam
JB
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Z całym szacunkiem dla ,,Biuletynu Entomologicznego" ale informacje o H.vespertilio podane przez Z. Śliwińskiego można potraktować jedynie jako ciekawostkę a nie jako stwierdzenie. Jakkolwiek śp. Z. Śliwiński wniosł bardzo dużo do naszej entomologi to zdarzały mu się czasami różne ,,entomologiczne kleksy" o których po cichu mówi się w kuluarach i tych ,,kleksów" nie było tak mało. Osobiście rozmawiałem ze śp. E. Palikiem na temat wykazania przez Z. Śliwińskiego takiego gat. jak A. detersa ( jedyne stanowisko to Pieniny) w Puszczy Białowieskiej i stwierdził On, że Z. Śliwiński nigdy tego gatunku nie łowił a jedynie otrzymywał w prezencie okazy tego gatunku od niego. Przekazywał dla niego ten gatunek podczas ich spotkań w Czerlonce i stąd teraz już wiadomo w jaki to sposób A. detersa pojawiła się w Puszczy Białowieskiej. Uważacie, że publikacja w ,,Biuletynie Entomologicznych" jest tak wiarygodna żeby uznać to jako wiążącą .
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Jeszcze chwila i przed Świętami zaczniemy się spierać o wagę poszczególnych wydawnictw. Nie ulega wątpliwości, że WE i PPE są bardziej cenione jednak każde czasopismo które traktuje o entomologii jest cenne i wnosi swój wkład w rozwój naszego wspólnego dzieła.
Błędy zdarzają się wszędzie, trzeba umieć informacje kojarzyć i krytycznie oceniać, weryfikować. Błędy celowe określiłbym jako skandaliczne i wykluczające autora z jakichkolwiek cytowań. Lepiej zrobić mniej, ale solidnie, niż "hurtowo" i byle jak.
Jacek, jeśli "Biuletyn..." jest dostępny w wersji elektronicznej, to chętnie przejrzę - tak z ciekawości. Widziałem tylko jeden numer i na dodatek nie miał dla mnie - motylarza - nic interesującego.
Błędy zdarzają się wszędzie, trzeba umieć informacje kojarzyć i krytycznie oceniać, weryfikować. Błędy celowe określiłbym jako skandaliczne i wykluczające autora z jakichkolwiek cytowań. Lepiej zrobić mniej, ale solidnie, niż "hurtowo" i byle jak.
Jacek, jeśli "Biuletyn..." jest dostępny w wersji elektronicznej, to chętnie przejrzę - tak z ciekawości. Widziałem tylko jeden numer i na dodatek nie miał dla mnie - motylarza - nic interesującego.
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
Czasopism entomologicznych ukazujących się na przestrzeni czasu było wiele i bardzo różny był ich poziom. BE entomologiczny ukazywał się w określonym czasie i miał określone cele, które wg. mnie w znacznej części zostały zrealizowane.
Jednak stwierdzenie, że danych z BE nie można cytować to daleka przesada. Było to stwierdzenie dla mnie dalece niezrozumiałe. Dane z BE były cytowane w całkiem znamienitych wydawnictwach.
Za każdą publikowaną informację odpowiada w pierwszej kolejności autor. W czasie, kiedy ten artykuł się ukazał, można było starać się komunikować z p.Śliwińskim i próbować wyjaśnić sytuację za jego udziałem lub w jakiejś skrajnej sytuacji napisać notatkę polemiczną, która w BE na pewno by się ukazała. Nie jestem zwolennikiem odmawiania publikacji wyłącznie z powodu arbitralnej opinii, że dane są niewiarygodne, byłby to rodzaj cenzury.
Oczywiście nie uchylam się od tego, że w trakcie ukazywania się BE popełniłem wiele błędów. Nie było moją intencją umieszczanie w BE artykułów tej wagi, jak publikowanie nowych gatunków dla Polski. Jednocześnie przyznaję, że namawiałem do publikowania w nim oryginalnych danych faunistycznych i nadal uważam, że było to słuszne.
Trzymam kciuki za przedsięwzięcia, które umożliwią publikowanie takich danych koleopterologicznych w Internecie nieomalże on-line szerszym rzeszom entomologów amatorów! (przy zapewnieniu zachowania okazów dowodowych, jako minimalnego wymagania).
Jednak stwierdzenie, że danych z BE nie można cytować to daleka przesada. Było to stwierdzenie dla mnie dalece niezrozumiałe. Dane z BE były cytowane w całkiem znamienitych wydawnictwach.
Za każdą publikowaną informację odpowiada w pierwszej kolejności autor. W czasie, kiedy ten artykuł się ukazał, można było starać się komunikować z p.Śliwińskim i próbować wyjaśnić sytuację za jego udziałem lub w jakiejś skrajnej sytuacji napisać notatkę polemiczną, która w BE na pewno by się ukazała. Nie jestem zwolennikiem odmawiania publikacji wyłącznie z powodu arbitralnej opinii, że dane są niewiarygodne, byłby to rodzaj cenzury.
Oczywiście nie uchylam się od tego, że w trakcie ukazywania się BE popełniłem wiele błędów. Nie było moją intencją umieszczanie w BE artykułów tej wagi, jak publikowanie nowych gatunków dla Polski. Jednocześnie przyznaję, że namawiałem do publikowania w nim oryginalnych danych faunistycznych i nadal uważam, że było to słuszne.
Trzymam kciuki za przedsięwzięcia, które umożliwią publikowanie takich danych koleopterologicznych w Internecie nieomalże on-line szerszym rzeszom entomologów amatorów! (przy zapewnieniu zachowania okazów dowodowych, jako minimalnego wymagania).
Co do obserwacji P. proserpina to automatycznie kojarzą mi się z kwiatami bzu, na których widywałem podlatujące okazy tuż po zachodzie słońca w okolicach zamku Książ.
Załączam fotografię D. nerii.
Niebawem dorzucę złożoną tablicę z "małymi" niedźwiedziówkami, tymi żerującymi głównie na porostach. Będę prosił Was o opinie na temat odbioru głównie barw, albowiem drukarnia w drugiej części wydanej przez grupę Image niestety zepsuła te barwy.
Załączam fotografię D. nerii.
Niebawem dorzucę złożoną tablicę z "małymi" niedźwiedziówkami, tymi żerującymi głównie na porostach. Będę prosił Was o opinie na temat odbioru głównie barw, albowiem drukarnia w drugiej części wydanej przez grupę Image niestety zepsuła te barwy.
- Marcin Kutera
- Posty: 1148
- Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
- UTM: EB24, EC18
- Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
- Lokalizacja: okolice Ostrowca św
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
dodam jeszcze swoje obserwacje
Deilephila elpenor - motyl zapylający kwiaty co tylko przed północą - kielisznika zaroślowego Calystegia sepium Zielonka k. Warszawy koniec czerwca 2000 r.
Macroglossum stellatarum - zapylający goździka sinego Dianthus gratianopolitanus - Podlesice - Jura Krakowsko - Częstochowska 2007 - 2009, środowisko, przydroża, ugory, ogródki działkowe - Kielecczyzna, na Jurze nawapienne murawy naskalne wśród zwieńczonych ostańców jurajskich. Gatunek goździka sinego potwierdzony (na podst fotografii) nie tylko przeze mnie, ale przez grupę botaników i innych pracowników naukowych z innych dziedzin przyrodniczych z Uniwersytetu Śląskiego.
Jedno z takich zdjęć - zrobionych w rez. Góra Zborów k. Podlesic, przez mojego dobrego znajomego doktoranta UŚ - Marcelego Ślusarczyka, gdzie M. stellatarum zapyla D. gradianopolitanus znajduje się w publikacji: Czylok A., Ślusarczyk M., Tyc A., Waga J., M. (red.) 2008. Góra Zborów i okolice - Człowiek i przyroda. Tow. Miłośn. Ziemi Zawierciańskiej, Wydz. Nauk o Ziemi UŚ. Zawiercie. 120 ss.
Hemaris tityus - motyle zapylające barwinka pospolitego Vinca minor - w dzień godziny przedpołudniowe - ogródek działkowy Kielecczyzna 2005 r (14 maj)
Hemaris fuciformis (3 dekada lipca 2006 EC16 Imago 1 okaz) - Janów k. Karczewa w południe podczas zapylania krwawnicy pospolitej Lythrum salicaria na łące, łozowisku
Deilephila elpenor - motyl zapylający kwiaty co tylko przed północą - kielisznika zaroślowego Calystegia sepium Zielonka k. Warszawy koniec czerwca 2000 r.
Macroglossum stellatarum - zapylający goździka sinego Dianthus gratianopolitanus - Podlesice - Jura Krakowsko - Częstochowska 2007 - 2009, środowisko, przydroża, ugory, ogródki działkowe - Kielecczyzna, na Jurze nawapienne murawy naskalne wśród zwieńczonych ostańców jurajskich. Gatunek goździka sinego potwierdzony (na podst fotografii) nie tylko przeze mnie, ale przez grupę botaników i innych pracowników naukowych z innych dziedzin przyrodniczych z Uniwersytetu Śląskiego.
Jedno z takich zdjęć - zrobionych w rez. Góra Zborów k. Podlesic, przez mojego dobrego znajomego doktoranta UŚ - Marcelego Ślusarczyka, gdzie M. stellatarum zapyla D. gradianopolitanus znajduje się w publikacji: Czylok A., Ślusarczyk M., Tyc A., Waga J., M. (red.) 2008. Góra Zborów i okolice - Człowiek i przyroda. Tow. Miłośn. Ziemi Zawierciańskiej, Wydz. Nauk o Ziemi UŚ. Zawiercie. 120 ss.
Hemaris tityus - motyle zapylające barwinka pospolitego Vinca minor - w dzień godziny przedpołudniowe - ogródek działkowy Kielecczyzna 2005 r (14 maj)
Hemaris fuciformis (3 dekada lipca 2006 EC16 Imago 1 okaz) - Janów k. Karczewa w południe podczas zapylania krwawnicy pospolitej Lythrum salicaria na łące, łozowisku
Więc i ja dodam swoje obserwacje w ogrodzie:
Macroglossum stellatarum- Floks, Budleja, Żmijowiec, Tytoń, Firletka, Lantana, Lawenda
Hemaris tityus- Narcyz
Sphinx pinastri- Wiciokrzew, Nasturcja
Agrius convolvuli- Tytoń, Wiciokrzew, Floks, Surfinia
Hyles galii- Floks
Hyles euphorbiae- Floks, Wiciokrzew
Nie wiem czy to może być możliwe ale sądzę że motyle takie jak Fruczaki przylatyją nie tylko do kwiatów pachnących ale także tych kolorowych, bo Firletka którą mam w ogrodzie nie pachnie w ogóle a stellatarum widziałem na niej 3 razy. Tak samo pięknie pachnący nocą tytoń nie pachnie w dzień a też przylatywały do nich fruczaki
Rośliny, które polecam i które są dostępne prawie w każdym sklepie ogrodniczym to:
- Wiciokrzew (najlepiej pomorski ze względu na silny zapach)
- Floksy
- Budleja
- Lawenda
- Surfinia lub petunia (najlepiej aby to nie były pełnokwiatowe i 'zmodyfikowane' genetycznie odmiany hodowlane tylko odmiany najpowszechniej widywane np. ''Blue Vein''
Choć u mnie -7 stopni, Gorąco pozdrawiam!
Macroglossum stellatarum- Floks, Budleja, Żmijowiec, Tytoń, Firletka, Lantana, Lawenda
Hemaris tityus- Narcyz
Sphinx pinastri- Wiciokrzew, Nasturcja
Agrius convolvuli- Tytoń, Wiciokrzew, Floks, Surfinia
Hyles galii- Floks
Hyles euphorbiae- Floks, Wiciokrzew
Nie wiem czy to może być możliwe ale sądzę że motyle takie jak Fruczaki przylatyją nie tylko do kwiatów pachnących ale także tych kolorowych, bo Firletka którą mam w ogrodzie nie pachnie w ogóle a stellatarum widziałem na niej 3 razy. Tak samo pięknie pachnący nocą tytoń nie pachnie w dzień a też przylatywały do nich fruczaki
Rośliny, które polecam i które są dostępne prawie w każdym sklepie ogrodniczym to:
- Wiciokrzew (najlepiej pomorski ze względu na silny zapach)
- Floksy
- Budleja
- Lawenda
- Surfinia lub petunia (najlepiej aby to nie były pełnokwiatowe i 'zmodyfikowane' genetycznie odmiany hodowlane tylko odmiany najpowszechniej widywane np. ''Blue Vein''
Choć u mnie -7 stopni, Gorąco pozdrawiam!
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Prace nad nocnymi Macrolepidoptera postępują. Gotowe są już Lasiocampidae. Tak jak poprzednio bedę wdzięczny za komenatrze i ewentualne poprawki. Uaktualnienia wymagają informacje o występowaniu kilku gatunków w ostatnich dwóch dekadach. Nie wszystkie dane trafiają do literatury, dlatego nie wiadomo co się z niektórymi gatunkami dzieje i czy w ogóle jeszcze w Polsce wystepują.
A zatem - czy udało się komuś z kolegów złowić nastepujące gatunki:
Phyllodesma ilicifolia
Phyllodesma tremulifolia
Ocneria detrita
Byłyby także mile widziane informacje faunistyczne o Pentophera morio, Gynaephora selenitica, Dicallomera facelina i Dasychira abietis, które uzupełniałyby obecny oraz rozmieszczenia tych gatunków w naszym kraju.
Ponadto poszukuję okazów Orgyia antiquoides. Kiedyś wyhodowałem kilkanaście sztuk tego gatunku (obie płcie) z gąsienic znalezionych w okoliczach Zamościa, a ponieważ nie tworzę zbioru Macrolepidoptera, więc je porozdawałem. Wszystko gdzieś wsiąkło i nie wiem nawet, do kogo mógłbym się zwrócić w sprawie udostępnienia motyli do zdjęć. Przydałaby się pomoc w tym względzie.
A zatem - czy udało się komuś z kolegów złowić nastepujące gatunki:
Phyllodesma ilicifolia
Phyllodesma tremulifolia
Ocneria detrita
Byłyby także mile widziane informacje faunistyczne o Pentophera morio, Gynaephora selenitica, Dicallomera facelina i Dasychira abietis, które uzupełniałyby obecny oraz rozmieszczenia tych gatunków w naszym kraju.
Ponadto poszukuję okazów Orgyia antiquoides. Kiedyś wyhodowałem kilkanaście sztuk tego gatunku (obie płcie) z gąsienic znalezionych w okoliczach Zamościa, a ponieważ nie tworzę zbioru Macrolepidoptera, więc je porozdawałem. Wszystko gdzieś wsiąkło i nie wiem nawet, do kogo mógłbym się zwrócić w sprawie udostępnienia motyli do zdjęć. Przydałaby się pomoc w tym względzie.
- Załączniki
-
- 1d. Lasiocampidae.pdf
- (138.77 KiB) Pobrany 185 razy
-
- 1c. Lasiocampidae.pdf
- (150.06 KiB) Pobrany 250 razy
-
- 1b. Lasiocampidae.pdf
- (148.68 KiB) Pobrany 157 razy
-
- 1a. Lasiocampidae.pdf
- (146.12 KiB) Pobrany 219 razy
-
- Posty: 5058
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Phyllodesma tremulifolia - Mam w zbiorze 8 okazów z kilku stanowisk na terenie Lasów Sobiborskich łowionych w latach 1994- 2007. Jeśli potrzeba dane z metek, podam.
Ocneria detrita - Puszcza Kozienicka rok 2004, (jest tam kolega który systematycznie go odławia. Ostatnio nawet hodował)
Ocneria detrita - Puszcza Kozienicka rok 2004, (jest tam kolega który systematycznie go odławia. Ostatnio nawet hodował)
Orygia antiquoides mam parkę od Ciebie.Jarosław Buszko pisze:Ponadto poszukuję okazów Orgyia antiquoides. Kiedyś wyhodowałem kilkanaście sztuk tego gatunku (obie płcie) z gąsienic znalezionych w okoliczach Zamościa, a ponieważ nie tworzę zbioru Macrolepidoptera, więc je porozdawałem.
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
P. tremulifolia - Huszlew - łowiona w latach 2005-2007
Wożniki - kilka exx. w latach 1996 -2000
Mielnik - 2000r. ( wszystkie okazy D. Wasiluk leg.)
O. detrita - mam jeden okaz - Ratajewo/W-wy - Z. Czerwiński leg. 1967 r.
G. selenitica - mam okazy z lat 2003-2006 z Lubelszczyzny.
D. fascelina - Mielnik, a także Sadowne Węgrowskie 2003 r. 2 exx.
D. abietis - okazy z P. Biał. P. Aug. oraz okolic Łukowa - rez. ,,Jata" z lat 2000 - 2005.
O. antiguoides - 1 samiczka ze żródeł w/w .
P.S. Panie profesorze - czy mógłby Pan coś w tym temacie dodać?
viewtopic.php?p=94745#94745
Wożniki - kilka exx. w latach 1996 -2000
Mielnik - 2000r. ( wszystkie okazy D. Wasiluk leg.)
O. detrita - mam jeden okaz - Ratajewo/W-wy - Z. Czerwiński leg. 1967 r.
G. selenitica - mam okazy z lat 2003-2006 z Lubelszczyzny.
D. fascelina - Mielnik, a także Sadowne Węgrowskie 2003 r. 2 exx.
D. abietis - okazy z P. Biał. P. Aug. oraz okolic Łukowa - rez. ,,Jata" z lat 2000 - 2005.
O. antiguoides - 1 samiczka ze żródeł w/w .
P.S. Panie profesorze - czy mógłby Pan coś w tym temacie dodać?
viewtopic.php?p=94745#94745
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Xawery, Marek, Darek:
dziękuję za informacje. Dane faunistyczne potrzebne są mi do zrobienia mapy interpretacyjnej, z natury rzeczy bardzo ogólnej. Natomiast chciałbym zachęcić Was do publikowania swoich danych o ciekawych gatunkach, a zwłaszcza takich, które są rzadko spotykane, lub na wyginięciu, w Wiadomościach Entomologicznych lub Polskim Pismie Entomologicznym (w zależności od ważności tematu). Po wielu latach może okazać sie to bardzo ważne z różnych powodów, tym bardziej, że prace te powinny zawerać także informacje, których nie zamieszcza się w bazach danych z uwagi na brak miejsca lub przyjętą konwencję.
Jesli chodzi o O. detrita jest wyjątkowo mało informacji na temat wyglądu stadiów preimaginalnych i bionomii. Może kolega, który hodował ten gatunek zrobił jakąś dokumentację fotograficzną? Przez wiele lat nie było danych o tym gatunku w Polsce, chociaż w zbiorach są okazy, np. z okolic Bydgoszczy (Toll).
dziękuję za informacje. Dane faunistyczne potrzebne są mi do zrobienia mapy interpretacyjnej, z natury rzeczy bardzo ogólnej. Natomiast chciałbym zachęcić Was do publikowania swoich danych o ciekawych gatunkach, a zwłaszcza takich, które są rzadko spotykane, lub na wyginięciu, w Wiadomościach Entomologicznych lub Polskim Pismie Entomologicznym (w zależności od ważności tematu). Po wielu latach może okazać sie to bardzo ważne z różnych powodów, tym bardziej, że prace te powinny zawerać także informacje, których nie zamieszcza się w bazach danych z uwagi na brak miejsca lub przyjętą konwencję.
Jesli chodzi o O. detrita jest wyjątkowo mało informacji na temat wyglądu stadiów preimaginalnych i bionomii. Może kolega, który hodował ten gatunek zrobił jakąś dokumentację fotograficzną? Przez wiele lat nie było danych o tym gatunku w Polsce, chociaż w zbiorach są okazy, np. z okolic Bydgoszczy (Toll).
- Rafał Celadyn
- Posty: 7254
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Dicallomera fascelina - imago - samica składająca jajka na wrzosie - 4.08.2005
oraz gąsieniczki na wrzosie - 20.06.2006. Wszystkie obserwacje poczynione w ok. Nowej Dęby.
oraz gąsieniczki na wrzosie - 20.06.2006. Wszystkie obserwacje poczynione w ok. Nowej Dęby.
- Załączniki
- DSC_5834(8x6)06.jpg (141.12 KiB) Przejrzano 11826 razy
- DSC_1709w(8x6)05.jpg (135.93 KiB) Przejrzano 11829 razy
-
- Posty: 5058
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
-
- Posty: 5058
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
-
- Posty: 727
- Rejestracja: czwartek, 22 stycznia 2009, 20:00
- UTM: XR86
- Specjalność: Depressariidae
- Lokalizacja: Pielgrzymów/Góry Opawskie
- Podziękowano: 1 time
Dane do mapy:
D. fascelina - Podhale, torfowisko w Podczerwonem, 12 VII 2005, kilka okazów z wrzosów i do lampy
C. abietis - Bory Niemodlińskie (woj. opolskie), łowiony kilka razy w VI (po 2000). Jest to las niżowy ale miejscami z dużym udziałem świerka. Co ciekawe gatunku tego nie mam z G. Opawskich.
P. tremulifolia - trafia się na dwóch stanowiskach w G. Opawskich, od drugiej połowy V do początków czerwca. Mam wrażenie, że związany z tutejszą świetlistą dąbrową.
Dorzucę jeszcze D. fascelina z Zawiercia, łowiony po roku 2000 przez Włodzimierza Nowakowskiego.
D. fascelina - Podhale, torfowisko w Podczerwonem, 12 VII 2005, kilka okazów z wrzosów i do lampy
C. abietis - Bory Niemodlińskie (woj. opolskie), łowiony kilka razy w VI (po 2000). Jest to las niżowy ale miejscami z dużym udziałem świerka. Co ciekawe gatunku tego nie mam z G. Opawskich.
P. tremulifolia - trafia się na dwóch stanowiskach w G. Opawskich, od drugiej połowy V do początków czerwca. Mam wrażenie, że związany z tutejszą świetlistą dąbrową.
Dorzucę jeszcze D. fascelina z Zawiercia, łowiony po roku 2000 przez Włodzimierza Nowakowskiego.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dziekuję wszystkim Kolegom za dodatkowe informacje na temat stanowisk, fenologii i roslin pokarmowych. Pozwolą one na bardziej precyzyjne zaprezentowanie gatunków na tle polskich warunków.
Osobiście spotykałem niektóre z nich:
Dicallomera fascelina - Toruń, dwie gąsienice na żarnowcu na początku czerwca (lata 80). Mimo przeszło 30 lat połowów (moich i wielu innych osób) na światło nigdy nie udało się w okolicach Torunia złowić imago.
Penthophera morio - kilka okazów złowiłem ponad górną granicą lasu (1400-1800 m) w Tatrach Zachodnich. Samce latały w dzień na murawach (podłoże wapienne).
Dasychira abietis - w Puszczy Boreckiej samce dość często przylatywały do światła w czerwcu i lipcu.
Orgyia antiquoides - w latach 90 w rezerwacie Wieprzec koło Zamościa zebrałem kilkanaście gąsienic na Genista tinctoria. Podejrzewałem jakąs nową dla kraju Orgyia, ale jak wylęgły się motyle wyszło, że jest to O. antiquoides, skądinąd znana z wrzosowisk na Pomorzu Zachodnim.
Gynaephora selenitica - wielokrotnie widywałem gąsienice jesienią na Lubelszczyźnie, np. na Wieprzeckiej Górze k. Zamościa. Raz udało mi się złowić samca w dzień w rezerwacie Kulin koło Włocławka.
Przygotowując opisy stadiów rozwojowych okazuje się, że stosunkowo niewiele jest zdjęć ukazujących detale. Jaja i poczwarki w ogóle są rzadko fotografowane. Dotyczy to zwłaszcza poczwarek, które pozostają w kokonach. Gąsienice najczęściej fotografowane są całościowo, a przydałyby się zdjęcia rysunku na ciele z wierzchu i z boku, głowy z przodu, części tułowia z boku (nogi tułowiowe, brodawki i wyrostki), tylnej częśc odwłoka (posuwki) oraz innych istotnych szczegółów (w razie potrzeby). Warto to robić, ponieważ kiedyś, być może, ktoś pokusi się o przygotowanie albumu, gdzie to wszystko będzie można pokazać (praca na wiele lat). Przykładem może być hiszpańska seria: Biologia y morfologia de las orugas (wyszło bodajże 8 części).
Osobiście spotykałem niektóre z nich:
Dicallomera fascelina - Toruń, dwie gąsienice na żarnowcu na początku czerwca (lata 80). Mimo przeszło 30 lat połowów (moich i wielu innych osób) na światło nigdy nie udało się w okolicach Torunia złowić imago.
Penthophera morio - kilka okazów złowiłem ponad górną granicą lasu (1400-1800 m) w Tatrach Zachodnich. Samce latały w dzień na murawach (podłoże wapienne).
Dasychira abietis - w Puszczy Boreckiej samce dość często przylatywały do światła w czerwcu i lipcu.
Orgyia antiquoides - w latach 90 w rezerwacie Wieprzec koło Zamościa zebrałem kilkanaście gąsienic na Genista tinctoria. Podejrzewałem jakąs nową dla kraju Orgyia, ale jak wylęgły się motyle wyszło, że jest to O. antiquoides, skądinąd znana z wrzosowisk na Pomorzu Zachodnim.
Gynaephora selenitica - wielokrotnie widywałem gąsienice jesienią na Lubelszczyźnie, np. na Wieprzeckiej Górze k. Zamościa. Raz udało mi się złowić samca w dzień w rezerwacie Kulin koło Włocławka.
Przygotowując opisy stadiów rozwojowych okazuje się, że stosunkowo niewiele jest zdjęć ukazujących detale. Jaja i poczwarki w ogóle są rzadko fotografowane. Dotyczy to zwłaszcza poczwarek, które pozostają w kokonach. Gąsienice najczęściej fotografowane są całościowo, a przydałyby się zdjęcia rysunku na ciele z wierzchu i z boku, głowy z przodu, części tułowia z boku (nogi tułowiowe, brodawki i wyrostki), tylnej częśc odwłoka (posuwki) oraz innych istotnych szczegółów (w razie potrzeby). Warto to robić, ponieważ kiedyś, być może, ktoś pokusi się o przygotowanie albumu, gdzie to wszystko będzie można pokazać (praca na wiele lat). Przykładem może być hiszpańska seria: Biologia y morfologia de las orugas (wyszło bodajże 8 części).
-
- Posty: 5058
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Rozmawiałem z tym kolegą, niestety zaniechał hodowli. Uzyskał trochę motyli, a wyhodowane w drugim pokoleniu gąsienice wypuścił do ich naturalnego środowiska. Nie ma żadnych zdjęć. Obiecał, że jak znów złowi samicę to powtórzy hodowlę. Niestety nie zdawał sobie sprawy z rangi tego przedsięwzięcia.Jarosław Buszko pisze:Xawery, Marek, Darek:
Jesli chodzi o O. detrita jest wyjątkowo mało informacji na temat wyglądu stadiów preimaginalnych i bionomii. Może kolega, który hodował ten gatunek zrobił jakąś dokumentację fotograficzną? Przez wiele lat nie było danych o tym gatunku w Polsce, chociaż w zbiorach są okazy, np. z okolic Bydgoszczy (Toll).
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Mogę do tego dodać jako ciekawostke pewien fakt z hodowli D. abietis.
Darek Wasiluk hodował ten gatunek który dość dobrze żerował mu na świerku. Ostatnie 6 gąsiennic wyniosł na ocieniony mały świerk rosnący na poboczu drogi prowadzącej do jego leśniczówki i każdą umieścił na innej gałązce. Żerowały na nich chyba ze dwa tygodnie i tylko jedna przeniosła się na inną gałąż. Przejeżdzałem tamtędy dość często i one prawie się nie przemieszczały. Wylęgły się z nich pięknie wybarwione dorodne motyle.
Dodam, że ten świerk miał galązki o długości może z 60 cm dość rzadko rozmieszczone.
Darek Wasiluk hodował ten gatunek który dość dobrze żerował mu na świerku. Ostatnie 6 gąsiennic wyniosł na ocieniony mały świerk rosnący na poboczu drogi prowadzącej do jego leśniczówki i każdą umieścił na innej gałązce. Żerowały na nich chyba ze dwa tygodnie i tylko jedna przeniosła się na inną gałąż. Przejeżdzałem tamtędy dość często i one prawie się nie przemieszczały. Wylęgły się z nich pięknie wybarwione dorodne motyle.
Dodam, że ten świerk miał galązki o długości może z 60 cm dość rzadko rozmieszczone.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dziś dołączam Lymantriidae. Gdyby ktoś z Kolegów miał i mógł dodać jakieś informacje o opisanych gatunkach, a zwłaszcza Laelia coenosa (obszary wystepowania inne niż dotąd znane, zachowanie, stadia preimagionalne), byłbym bardzo wdzięczny.
- Załączniki
-
- 8c. Lymantriidae.pdf
- (152.93 KiB) Pobrany 147 razy
-
- 8b. Lymantriidae.pdf
- (150.05 KiB) Pobrany 148 razy
-
- 8a. Lymantriidae.pdf
- (150.46 KiB) Pobrany 162 razy
Euproctis chrysorrhoea - Puszcza Augustowska - Rudawka. Kilka ostatnich dni czerwca 1998 po kilkanaście samców przy ekranie, samic nie było. Ani wcześniej (1996-97), ani później (2000) tego gatunku tam nie spotkałem
Penthophera morio - z tego co pamiętam Częstochowa (okolice klasztoru) - 1980 lub 1981 (widziałem motyla). Osoba, która złapała tego motyla prawdopodobnie monitoruje forum.
Penthophera morio - z tego co pamiętam Częstochowa (okolice klasztoru) - 1980 lub 1981 (widziałem motyla). Osoba, która złapała tego motyla prawdopodobnie monitoruje forum.
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
-
- Posty: 727
- Rejestracja: czwartek, 22 stycznia 2009, 20:00
- UTM: XR86
- Specjalność: Depressariidae
- Lokalizacja: Pielgrzymów/Góry Opawskie
- Podziękowano: 1 time
data: 13 VI 08. Widzę że gatunek na północy pojawia się później. W Borach Niemodlińskich łowił się nawet w 1 dekadzie - 9 VI 2003.Marcin Wencel pisze:Calliteara abietis - Ochodze, XS91 do światła.
P. morio był na pewno łowiony w Ligocie Dolnej, w roku 1919, 1950 i 1953 (Bielewicz 1966). W Bytomiu jest okaz samca z 21 V 1950, leg. Raebel. Stanowisko to leży niemal dokładnie na wysokości tego koło Zawiercia.
L. coenosa - Puszcza Romincka, ale to pewnie nic specjalnie nie wniesie.
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Z E. chrysorrhoea miałem dość niemiłą przygodę. Swieciliśmy u Marka Hołowińskiego w Kosyniu niedaleko leśniczówki 27.06.1998r. Trafiliśmy na gradację tego gatunku - przy ekranie było prawie biało. Najgorsze, że motyle siadały nam na plecy, głowę, twarz, szyję a jak mi wpadały pomiędzy okulary a oczy to już była tragedia. Wytrzymałem do końca świecenia ale jak tylko wróciliśmy do domu nad ranem to od razu wizyta w Pogotowiu Ratunkowym i zastrzyki z hydrocortizonu na odczulenie. U nas mamy go na kilku stanowiskach i nie jest rewelacją.
L. caenosa corocznie dość liczny w Wożnikach a mniej licznie w Zaborzu a mamy też okazy z P. Augustowskiej.
L. caenosa corocznie dość liczny w Wożnikach a mniej licznie w Zaborzu a mamy też okazy z P. Augustowskiej.
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
- Damian Bruder
- Posty: 791
- Rejestracja: czwartek, 25 marca 2004, 15:15
- UTM: WT43
- Lokalizacja: Nowa Sól/Poznań
-
- Posty: 5058
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
- Marcin Kutera
- Posty: 1148
- Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
- UTM: EB24, EC18
- Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
- Lokalizacja: okolice Ostrowca św
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Ja mam informację dotyczącą bionomii pospolitego gatunku Lymantria dispar. Poczwarki tego gatunku (lub puste po wylęgu motyli) spotykane były często przezemnie i kolegę A. Woźniaka na terenie całego kraju (no prawie całego) w dziuplach, otwartych fragmentach, próchniejących, martwych ale bardzo wiekowych, okazałych wierzb Salix sp. często tworzących aleje (szpalery) przydrożne nierzadko a prawie zawsze z towarzyszącą im pachnicą Osmoderma barnabita. Piszę tą informację, gdyż ona może mieć ważny związek bardziej z pachnicą O. barnabita.
Może wśród kolegów też ktoś zwrócił uwagę na takie zjawisko...
Może wśród kolegów też ktoś zwrócił uwagę na takie zjawisko...
- Marcin Kutera
- Posty: 1148
- Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
- UTM: EB24, EC18
- Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
- Lokalizacja: okolice Ostrowca św
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
ok. ok. napisałem o tym, bo to zwróciło moją uwagę, żadnych innych poczwarek motyli w konarach tych wierzb Salix sp. poza Lymantria dispar nie widywałem, i co ciekawe prawie zawsze O. barnabita czasami Cetonia aurata i bardzo rzadko Protaetia lugubris (fragmenty części ciała, koprolity, kokolity)Tawulec pisze:Marcinie, bez przesady... Egzuwia L.dispar spotykam pod odstającą korą KAŻDYCH drzew liściastych. O.barnabita nie ma tu kompletnie nic do rzeczy, bo w tym układzie byłaby równie rozpowszechniona, co L.dispar, a to nie jest prawdą. Nie nadinterpretujmy na siłę
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
L. dispar, buduje oprzędy praktycznie wszędzie, gdzie się da. W miastach często są to okapy parapetów, balkonów, gzymsy, zagłebienia murów płotów itp. W wypadku masowych pojawów widywałem nawet sytuacje, ze pod korą drzewa w egzuwium poczwarkowym samicy, znajdowałem egzuwium poczwarki samca tegoż gatunku.
-
- Posty: 95
- Rejestracja: piątek, 15 października 2004, 16:04
- Lokalizacja: Wołów
Dodam, że gąsienice E.chrysorrhoea przy masowych gradacjach (być może nie tylko wtedy), spadając z drzew na rosnące pod nimi tarniny (ew.żerując na tarninach od początku, choć wydaje mi się, że np.dęby zasiedlane są w pierwszej kolejności) potrafią wchodzić do oprzędów innych gatunków i w pokoju z nimi współżyć. Widywałem nie raz wygrzewające się gąsienice E.chrysorrhoea w oprzędach E.catax. Także gąsienice M.neustria widywałem we wspólnych "gniazdach" z E.catax. Zdjęcia E.chrysorrhoea wspólnie z E.catax najwyraźniej nie zrobiłem ale M.neustria z E.catax mam i prezentuję poniżej. Gąsienice E.chrysorrhoea są przy tym zwykle dalej posunięte w rozwoju niż gąsienice barczatki kataks z kolei neustrii są młodsze, co widać na zdjęciu.
-
- Posty: 756
- Rejestracja: czwartek, 28 lutego 2008, 15:40
- Lokalizacja: Toruń
Dziękuję wszystkim Koleżankom i Kolegom za informacje dotyczące Lymantriidae. Częśc z nich zostanie uwzględniona przy ostatecznej formie opisów poszczególnych gatunków. Zachęcam również, aby każdy indywidualnie pisał krótkie notatki do Wiadomości Entomologicznych o nowych stanowiskach rzadziej spotykanych gatunków, a zwłaszca O. detrita, P. morio, L. coenosa, O. recens.
Liczne komentarze dotyczące E. chrysorrhoea ukazują osobliwy obraz wystepowania tego gatunku w Polsce. Przez wiele lat zbieralem motyle w Toruniu i okolicy (rezerwat Las Piwnicki). Także intensywnie zbierali doktoranci (A. Baranowski, J. Twerd). W ciągu 35 lat, nie trafił się ani jeden okaz tego gatunku, podobnie było w okresie badań Pruffera i Sołtysa (1947-1971). Podobnie było na Mazurach. Zarówno w Giżycku, jak i w Puszczy Boreckiej (1986-1994), gdzie udało się w tym czasie zebrać prawie 1500 gatunków motyli - E. chrysorrhoea nie było wcale. Z niektórych wpisow wynika, że pojawia się nagle, potem znika, co wskazywałoby na okresowe zasiedlanie niektórych miejsc. Niby pospolity gatunek,w dodatku uznany szkodnik, a jeszce sporo zagadek.
Załączam opracowaną rodzinę Pantheidae, także z prośba o komentarze. Kolejna rodzina w opracowaniu to Nolidae i tu także liczę na ciekawe komentarze.
Liczne komentarze dotyczące E. chrysorrhoea ukazują osobliwy obraz wystepowania tego gatunku w Polsce. Przez wiele lat zbieralem motyle w Toruniu i okolicy (rezerwat Las Piwnicki). Także intensywnie zbierali doktoranci (A. Baranowski, J. Twerd). W ciągu 35 lat, nie trafił się ani jeden okaz tego gatunku, podobnie było w okresie badań Pruffera i Sołtysa (1947-1971). Podobnie było na Mazurach. Zarówno w Giżycku, jak i w Puszczy Boreckiej (1986-1994), gdzie udało się w tym czasie zebrać prawie 1500 gatunków motyli - E. chrysorrhoea nie było wcale. Z niektórych wpisow wynika, że pojawia się nagle, potem znika, co wskazywałoby na okresowe zasiedlanie niektórych miejsc. Niby pospolity gatunek,w dodatku uznany szkodnik, a jeszce sporo zagadek.
Załączam opracowaną rodzinę Pantheidae, także z prośba o komentarze. Kolejna rodzina w opracowaniu to Nolidae i tu także liczę na ciekawe komentarze.
- Załączniki
-
- 9. Pantheidae.pdf
- (126.43 KiB) Pobrany 151 razy
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 17 Odpowiedzi
- 726 Odsłony
-
Ostatni post autor: Aneta