E.borealis
E.borealis
Parę fotek, z wczorajszego wypadu, fotogeniczny okaz
- Załączniki
- PICT4934.jpg (93.81 KiB) Przejrzano 3699 razy
- PICT4933.jpg (96.26 KiB) Przejrzano 3698 razy
- PICT4932.jpg (96.84 KiB) Przejrzano 3695 razy
- M. Dworakowski
- Posty: 539
- Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
- UTM: FD94
- Lokalizacja: Białowieża
Pierwszy raz zobaczyłem borealisa na filmie Walencików ,,Tętno pierwotnej puszczy"(film genialny i oglądam go w wolnych chwilach przynajmniej raz w roku) - zrobił na mnie wrażenie....
Teraz na żywo, wrażenie było jeszcze większe, coś jak z bajki o kwiecie paproci wiadomo że zakwitnie w jednym miejscu i przez krótki okres czasu, tutaj w wersji9 zmodyfikowanej nie przez 1 noc tylko przez parę tygodni w jednym miejscu no i nie wiadomo czy uda sie go znaleźć...
Chociaż takich quasi mistycznych doznań w sferze poszukiwań gatunków jest wiele...
Teraz na żywo, wrażenie było jeszcze większe, coś jak z bajki o kwiecie paproci wiadomo że zakwitnie w jednym miejscu i przez krótki okres czasu, tutaj w wersji9 zmodyfikowanej nie przez 1 noc tylko przez parę tygodni w jednym miejscu no i nie wiadomo czy uda sie go znaleźć...
Chociaż takich quasi mistycznych doznań w sferze poszukiwań gatunków jest wiele...
Faktem jest, z tego filmu to aż pachnie puszczą, tam aż czuje się wilgoć, zapach, szumy, szmery płynące z ekranu. Również go znam już na pamięć, ale i tak oglądam go co rusz. A borealis......niestety, znam go tylko z ekranu, i stąd moja nikła wiedza o jegoż zmienności, którą to onegdaj poruszyłem.Przemek pisze:Pierwszy raz zobaczyłem borealisa na filmie Walencików ,,Tętno pierwotnej puszczy"(film genialny i oglądam go w wolnych chwilach przynajmniej raz w roku) - zrobił na mnie wrażenie.......
- Wujek Adam [†]
- Posty: 3305
- Rejestracja: środa, 30 maja 2007, 20:17
- UTM: DC98
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Warszawa
Do Evodinusa trzeba "mieć nosa"!
W tym roku mnie (znów) on nie zawiódł i idealnie wstrzeliliśmy się w rójkę - mimo, że mieszkamy daleko od Puszczy Białowieskiej i zwykle jedziemy tam "na czuja"...
Obecnie maximum rójki tej kózeczki na zawilcach przypadło na dni: 27 i 28 kwietnia, kiedy to Evodinus pojawił się w setkach osobników. Potem pogoda troszkę zawaliła sprawę, a i zawilce zaczęły przekwitać...
A więc: Panie, Panowie i Evodinusie: do zobaczenia w Puszczy przyszłym roku!
Wujek Adam
PS. Nie mających dość tego tematu zapraszam do przeczytania krótkiej relacji z naszego wypadu do Puszczy B. zamieszczonej na stronach TP"Bocian" w dziale Sekcji Entomologicznej pt. SE w terenie (5) - Puszcza Białowieska 27.04.2008
W tym roku mnie (znów) on nie zawiódł i idealnie wstrzeliliśmy się w rójkę - mimo, że mieszkamy daleko od Puszczy Białowieskiej i zwykle jedziemy tam "na czuja"...
Obecnie maximum rójki tej kózeczki na zawilcach przypadło na dni: 27 i 28 kwietnia, kiedy to Evodinus pojawił się w setkach osobników. Potem pogoda troszkę zawaliła sprawę, a i zawilce zaczęły przekwitać...
A więc: Panie, Panowie i Evodinusie: do zobaczenia w Puszczy przyszłym roku!
Wujek Adam
PS. Nie mających dość tego tematu zapraszam do przeczytania krótkiej relacji z naszego wypadu do Puszczy B. zamieszczonej na stronach TP"Bocian" w dziale Sekcji Entomologicznej pt. SE w terenie (5) - Puszcza Białowieska 27.04.2008
- Wujek Adam [†]
- Posty: 3305
- Rejestracja: środa, 30 maja 2007, 20:17
- UTM: DC98
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Warszawa
No, mam na tyle daleko, że w kapciach, czy rowerkiem przed śniadankiem nie dam rady podskoczyć by zobaczyć, czy czasem już dziś Evodinus się nie pojawił...
Z Warszawy do Puszczy Białowieskiej też nie jest tak hopaj-siupaj, a i takim wolnym czasem nie dysponuję, by tam co chwila jeździć z nadzieją na pojaw wybranego gatunku.
Lecz od paru lat "strzał" w kulminację pojawu Evodinusa na zawilcach udaje mi się bezbłędnie! PK
Z Warszawy do Puszczy Białowieskiej też nie jest tak hopaj-siupaj, a i takim wolnym czasem nie dysponuję, by tam co chwila jeździć z nadzieją na pojaw wybranego gatunku.
Lecz od paru lat "strzał" w kulminację pojawu Evodinusa na zawilcach udaje mi się bezbłędnie! PK
ja trafiłem juz na końcówkę tej rójki, ale i tak jestem zadowolony. Generalnie gdyby było troche bardziej sucho, to może by nie było rewelacji, ale byłoby pare razy lepiej.
Mateusz dopadł na jednym zawilcu az 5 osobników ,,kłębiących się" w promieniach słońca, rewelacja....
W ogóle Białowieża jest rewelacyjna i odkąd zacząłem tam jeździć, czyli jakieś 2 lata temu, to cały czas myślę jak pojechać znowu.
Ma swój urok
Mateusz dopadł na jednym zawilcu az 5 osobników ,,kłębiących się" w promieniach słońca, rewelacja....
W ogóle Białowieża jest rewelacyjna i odkąd zacząłem tam jeździć, czyli jakieś 2 lata temu, to cały czas myślę jak pojechać znowu.
Ma swój urok
a ja Białowieżę znam tylko z jednego i to zimowego wyjazdu. Nim (jako studenctwo) dojechaliśmy z Lublina na miejsce byliśmy już w matrixie, na drugi dzień, po nałykaniu się tlenu znowu poszliśmy w matrix i tak do rana - w autobusie matrix i w poniedziałek trza było na zajątka dymać. Gdzieś tam po drodze były jakieś wykłady, prelekcje i inne pierdoły, ale Puszcza tak nas oczarowała, że czar trzymał jeszcze długo, oj długo. Nawet kurewskie elektrony w kablach czyniły szum nie do wytrzymania, a gotujący się czajnik dwa piętra niżej doprowadzał do wysuszania kaletek maziowych w stawach. Czopki i pręciki w siatkówce tworzyły gęstwę nierozwikłalną toteż obraz był z lekka surrealistyczny, co w połączeniu z rozprostowanymi kanałami półkolistymi w uchu dawało przestrzeń wielo, wielowymiarową. Ugięcie czasoprzestrzeni i spięcie światów równoległych spowodowało, że trzeba było odrabiać jakieś poniedziałkowe ćwiczenia, bo pani się obraziła na nas, że brzydko wyglądamy i wogóle jesteśmy mało dzisiejsi.
Tyle wiem o Białowieży. Acha, jeszcze jakieś oswojone dziki były.......a może to było w Mikołajkach, eh, stary jestem, zaciera mi sie to i owo.
Tyle wiem o Białowieży. Acha, jeszcze jakieś oswojone dziki były.......a może to było w Mikołajkach, eh, stary jestem, zaciera mi sie to i owo.
Przemku w tym roku rójka jeszcze trwa. W tym czasie evodinusy spokojnie jeszcze kopulują i mają się dobrze (wiem to z przestrzeni poprzednich lat). Zapewne chciałeś napisać, że trafiłeś na końcówkę kulminacji rójki - to się wtedy zgodzęPrzemek pisze:ja trafiłem juz na końcówkę tej rójki, ale i tak jestem zadowolony
-
- Administrator
- Posty: 1599
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 5 times
- Kontakt:
Jacek - powinieneś zacząć pisać książki science-fiction!!!! Nie "brałem" dzisiaj nic i nie mogę tego rozwikłać, ale jakiś sens w tym na pewno jest... dramaturgia jest olbrzymia, pomimo, iż nie wiem o co kamanJ.M. pisze:elektrony w kablach czyniły szum nie do wytrzymania, a gotujący się czajnik dwa piętra niżej doprowadzał do wysuszania kaletek maziowych w stawach. Czopki i pręciki w siatkówce tworzyły gęstwę nierozwikłalną toteż obraz był z lekka surrealistyczny, co w połączeniu z rozprostowanymi kanałami półkolistymi w uchu dawało przestrzeń wielo, wielowymiarową. Ugięcie czasoprzestrzeni i spięcie światów równoległych spowodowało, że
Moge się zgodzić z ta kulminacją, nawet jestem za a czasmi nawet przeciw hehehehehRadek P. pisze:Przemku w tym roku rójka jeszcze trwa. W tym czasie evodinusy spokojnie jeszcze kopulują i mają się dobrze (wiem to z przestrzeni poprzednich lat). Zapewne chciałeś napisać, że trafiłeś na końcówkę kulminacji rójki - to się wtedy zgodzęPrzemek pisze:ja trafiłem juz na końcówkę tej rójki, ale i tak jestem zadowolony