jaja cerambycidae

Awatar użytkownika
M. Dworakowski
Posty: 539
Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
UTM: FD94
Lokalizacja: Białowieża

jaja cerambycidae

Post autor: M. Dworakowski »

troszkę już po sezonie, ale ciągle nurtuje mnie jedna rzecz, otóż, czy mozna w jakiś sposób wykorzystać jaja składane prze kózkoate podczas zatruwania. Często zdarzało mi się, że po zatruciu z monochamusów wychodziły jaje. Czy można je w jakiś sposób zaadaptować do hodowli-zasiedlic nimi materiał drzewny?
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Musisz jeszcze upewnić się czy jaja są zapłodnione (w razie czego uzupełnić brak połowy garnituru chromosomów) a następnie rozejrzeć się (najlepiej za pomocą oka złożonego wspomaganego czułkami) za odpowiednim substratem do zasiedlenia (wiesz, ten zapach, smak...). Potem pozostaje jeszcze nadgryźć umiejętnie łyko od południowo- zachodniej strony (najlepiej WWS) i za pomocą długiego pokładełka umieścić tam jajo. Pamietaj by nie przegęścić złoża bo dzieci mogłyby się pozagryzać jak braknie smakowitego łyka. Acha, byłbym zapomniał, trzeba jeszcze złoże przykryć specjalną substancją aby jajo nie wyschło i ten skubany przekrasek nie znalazł.
Done ... :P
A teraz na serio. Myślę, że dla eksperymentu warto spróbować, gdy masz pewność, że jaja są zapłodnione i dojrzałe. Raczej po to by poobserwować zachowanie larwy. Wyhodowanie imago to bardzo trudne zadanie. Lepiej podsunąć substrat samiczce by złożyła sama jajka zanim ją przeniesiesz do krainy wiecznych łowów.

Roman
Awatar użytkownika
Radek P.
Posty: 427
Rejestracja: niedziela, 25 lipca 2004, 15:08
Lokalizacja: Białowieża/Cegłów

Post autor: Radek P. »

Mnie się wydaje, że to raczej niemożliwe abyś z tych jajek cokolwiek uzyskał.... Lepiej jednak zatrudnić samiczkę do tej precyzyjnej czynności.
Awatar użytkownika
M. Dworakowski
Posty: 539
Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
UTM: FD94
Lokalizacja: Białowieża

Post autor: M. Dworakowski »

połowy garnituru chromosomów
sądzę, że moje nie pasowałyby :)
(wiesz, ten zapach, smak...).
chyba mam inny gust niż monochamusy :mrgreen:
i za pomocą długiego pokładełka umieścić tam jajo
co oznacza długie? ;)

Serio, to też sądziłem, że raczej z tego nici
Jurek b. [†]
Posty: 144
Rejestracja: czwartek, 18 listopada 2004, 21:28
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Jurek b. [†] »

Hmmm... opisze moje zupelnie przypadkowe doswiadczenie z C.cerdo.
Przed kilkunastu laty ze "spuszczonego" w marcu debu w Dolinie Baryczy wysypaly sie setki roznych stadiow kozioroga.
"Dorosle i jednoczesnie zywe" chrzaszcze (kilkanascie) tamtejszy stawowy przywiozl mi jako ciekawostke do Wroclawia.
Odbyly w wiwarium ("nieczynne" akurat terrarium) intensywne i przedwczesne (kwiecien? maj?) gody, szybko padly, a po jakims czasie zauwazylem w wiwarium mnoooostwo larw koziorogow!, ktorymi to zaaplikowalem wroclawskie nadwidawskie deby.
Aby bylo w miere na temat ;) : w terrarium byly tylko cieniutkie galezie, na pewno nie przystosowane do skladania jaj przez koziorogi.

Pzdr Jurek
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Na południu Europy kozioróg dębosz rozwija się w takich cienkich odroślowych dębach, na które "nasza" samica by nawet nie spojrzała. :wink:

Kiedyś prowadziłem obserwacje nad Agrilus ribesi, po tym jak go wykazałem jako nowego dla Polski wraz z kol. Tomkiem Majewskim. W domowym insektarium samice składały jaja na na świeżych, "pachnących" gałązkach porzeczki czarnej przyniesionej przeze mnie z ogródka. Samica wybierała bardzo dokładnie miejsce do złożenia jaja. Po złożeniu jaja na powierzchni kory przykrywała je specjalną kitowatą wydzieliną, która początkowo była cytrynowo-żółta a po ok. 2 godz. szarzała. Zastanawiałem się czym się kieruje przy wyborze locum. Wybierała zeszłoroczne pędy. To rozumiem, mogła mieć zakodowane (utrwalone w drodze ewolucji), jak ma wyglądać kora takiego pędu. Ale wyobraźcie sobie jak sobie radziła z tym, aby nie przegęścić jaj. Gdy upatrzyła sobie jakieś miejsce kręciła się w koło i "rozglądała". Jeżeli w zasięgu wzroku widać było kitową "czapeczkę" chroniącą jajo (i znakujacą miejsce) to rezygnowała ze składania jaja i przmieszczała sie dalej.
Ale jak to bywa w insektariach zaczęło brakować miejsca i samiczce "włączyły się" opcje awaryjne. Kolejne jaja jądowały na ogonkach liściowych a potem (ratując się zapewne przed pęknięciem z nadmiaru dojrzałych jaj w odwłoku) jaja trafiały na szybę i siatkę przykrywającą insektarium.
Postanowiłem sprawdzić, jak poradzą sobie "szczęściarze" na ogonkach liściowych po wylęgnięciu (na pewno szczęściarzem nie był ten na szybie). Otórz po szczęśliwej inkubacji larwy wgryzły się do ogonków liściowych i bezbłędnie powędrowały środkiem ogonka w kierunku pędu (cwane bestie).
Zaznaczam, że nigdy w naturze nie znalazłem jaja A. ribesi złożonego na liściu. świadczyłoby to o tym, że gatunki poza standardowym behawiorem posiadają "opcje awaryjne", które zapewne w czasach minionych pozwoliły przetrwać gatunkowi w nietypowych sytuacjach (dotyczy to też larw!).
Pozdrawiam wszystkich hodowców i sympatyków hodowców
Roman
Awatar użytkownika
Radek P.
Posty: 427
Rejestracja: niedziela, 25 lipca 2004, 15:08
Lokalizacja: Białowieża/Cegłów

Post autor: Radek P. »

Panie Romanie a czy tego A. ribesi znajdę u siebie?? Gdzie mam go szukać, domyślam się, że na porzeczce, ale czy na dziko rosnącej w lasach czy może w sadach, a może też występuje na innych roślinach? Rozumiem, że mówimy o stanowiskach silnie nasłonecznionych ............ jakie lubią Agrilusy. Chociaż może podam taki przykład, że podczas łapania A. bialowiezaensis zauważyłem, że gatunek ten w porównaniu z A. viridis i A. populneus preferował liście znajdujące się .... jednak w ocienieniu. Tak, że prawie w 100% było wiadomo, że jak jakiś Agrilus siedzi na ocienionym liściu, to musi to być bialowiezaensis. A może było dla niego za ciepło, bo połowy prowadziłem przy bardzo upalnej pogodzie....., a może to czysty przypadek, chociaż nie sądzę... :) Więc jak widać, to różnie z tym jest, zdarzają się wyjatki nawet wśród ciepłolubnej grupy owadów, jaką są Buprestidae.

Pozdrawiam miłośników Agrilusów!!!
radek
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Radek P. pisze:Panie Romanie a czy tego A. ribesi znajdę u siebie??
Z pewnością, gdyż sam łapałem ten gatunek w Białowieży w ubiegłym stuleciu :lol:
Kiedyś pojechałem z moją córką do Białowieży (miała wtedy parę latek). Spacerując jakąś boczną uliczką wiodącą w kierunku rzeczki, moje dziecię zobaczyło rosnącą w czyimś ogródku porzeczkę czarną, która wdzięcznie przewieszała się nad płotem. No i na listku tej porzeczki siedział ON.
A. ribesi był podawany z różnych gatunków z rodzaju Ribes: porzeczki czarnej, czerwonej a nawet z agrestu. Preferuje jednak Ribes nigrum i jeżeli gdzieś rośnie taki krzew, gospodarz niezbyt często przerzedza krzew z "kiepsko wygladających gałęzi" a las nie jest zbyt daleko to jest szansa złapać imago na liściach w okolicy początku czy połowy czerwca.
Nawet teraz można by stwierdzić jego występowanie sprawdzając, czy na suchych gałazkach nie ma charakterystycznych, soczewkowatego kształtu otworów wylotowych. Przy dużej dozie wnikliwości możesz znaleźć nawet ślady po złożu jajeczek. Samo żerowisko leży wewnątrz pędu i raczej trudno by było znaleźć czynne żerowisko (pęd obumiera prawdopodobnie już po wylocie imagines, a przez wiekszość czasu, gdy żeruje w nim larwa "trzyma jakieś liście").
Po szczegóły odsyłam do mojej pracki popełnionej wspólnie z Tomkiem Majewskim (1994).
Awatar użytkownika
Radek P.
Posty: 427
Rejestracja: niedziela, 25 lipca 2004, 15:08
Lokalizacja: Białowieża/Cegłów

Post autor: Radek P. »

Ok. !!! Dziekuje za informacje!!!
Może i mi się uda trafic do tej porzeczki co Pana córka..... :D i odnaleźć JEGO siedzącego nadal na liściu.....

pozdrówki

rp
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Wróć do „Cerambycidae (Kózkowate)”