Niewątpliwie nie jestem znawcą prawa, ale każdy przypadek zabicia zwierzęcia chronionego prawnie, pobrania takiego zwierzęcia ze środowiska naturalnego, posiadanie takiego zwierzęcia czy to żywego czy martwego jest złamaniem ustawy, poza przypadkami, kiedy ustawa na to zezwala. I jeżeli już ktoś uważa, że jest zobowiązany do rygorystycznego przestrzegania prawa, powinien tak postępować we wszystkich przypadkach jednakowo.Wujek Adam pisze:Witam!
No to się przejaśniło
Odniosę się jednak do końcowej części wypowiedzi Jacka, dotyczącej "straszenia" odpowiednimi czynnikami łapiacych gatunki chronione.
Tak sie składa, że nie tyle straszenie, co właściwe reagowanie na przypadki łamania praw ochrony przyrody jest wpisane w statutowe działania np. TP "Bocian". A nawet wiecej! Utworzony wewnetrzny regulamin Sekcji Entomologicznej rzeczonego Towarzystwa wręcz zobowiazuje swych członków do takich działań. Zacytuję pkt. 13 Regulaminu w całości dostępnego na stronach Sekcji E:
"13. Każdy członek SE zobowiązany jest do znajomości i przestrzegania praw ochrony przyrody, zwłaszcza w odniesieniu do owadów, oraz do właściwego reagowania w przypadku zetknięcia się z łamaniem tych praw."
Wujek Adam
Oprócz wielu innych przykładów, jakie mógłbym tu przytoczyć, chętnie usłyszę jak zamierzasz w zgodzie z prawem wziąć tego konarka z pułapki i w zgodzie z prawem włączyć go do swojego zbioru?
Oczywiście można by dyskutować nad rozumieniem fragmentu "właściwego reagowania w przypadku zetknięcia się z łamaniem tych praw". Poprzestanę na tym, że każdy obywatel ma taki obowiązek, jednakże widać, że ja słowo "właściwego" rozumiem zdecydowanie inaczej niż ty.
Proszę nie sugerować, że ja kiedykolwiek pisałem lub brałem w obronę łapiących gatunki chronione, bo to wypacza sens moich wypowiedzi. Między łapiącymi gatunki chronione z pełną świadomością i np. w celach handlowych, a np. pobierającymi martwe biegacze ze środowiska, jest jednak ogromna przestrzeń różnorodnych przypadków. Jedyne moje wypowiedzi odnośnie osób dotyczyły, moim zdaniem, używania w niektórych przypadkach zbyt agresywnych słów potępienia wobec nich. Wypowiadałem się też negatywnie o obecnej ustawie, która skupia się na zakazach, ignorując zupełnie prozaiczne i często dosyć kuriozalne skutki swoich zapisów.Wujek Adam pisze: Odniosę się jednak do końcowej części wypowiedzi Jacka, dotyczącej "straszenia" odpowiednimi czynnikami łapiacych gatunki chronione.
Moim zdaniem w większości przypadków, które zaistniały na forum właściwą formą byłoby grzeczne zwrócenie uwagi, bez straszenia konsekwencjami.
Myślę, że swoje zdanie na ten temat wypowiadałem wielokrotnie i jest ono niezmienne. Dalsze prowadzenie dyskusji na ten temat uważam w związku z tym za mało celowe.
Sądzę, że rzeczowa dyskusja na forum nad sensownością zapisów obecnie obowiązującej ustawy, nad różnorodnymi konsekwencjami, jakie ona stwarza, byłaby jak najbardziej na miejscu. O ile wiem, uzyskanie zgody na łapanie do celów badawczych okazów gatunków chronionych, jest praktycznie niemożliwe. Co powoduje, że dane o tych gatunkach są co najmniej „przypadkowe” lub mogą pochodzić z obserwacji naocznych, a więc bez okazów dowodowych (pozostaje pytanie jak daleka interwencja w życie gatunków chronionych jest jeszcze zgodna z prawem?). Jednocześnie jest oczywiste, że takie gatunki łapią się lub są hodowane przy innych, często niezamierzonych okazjach.
Natomiast ciekawe aspekty sprawy poruszył Krzysztof wspominając o barku opublikowanych nowych informacji na temat występowania wspominanego gatunku (gatunek znany z trzech okazów z Polski chroniony prawnie). Tak czy inaczej tego typu dane znajdują się w posiadaniu entomologów. Jak je publikować, aby było to wiarygodne i w zgodzie z prawem, a jednocześnie nie narażało "przypadkowych" odkrywców na retorsje z różnych stron?