Kilka mikrów do weryfikacji :-)

Maciek Matraj · Post autor: **Maciek Matraj** » wtorek, 1 maja 2007, 16:09

Czy mógłby ktoś zweryfikować moje oznaczenia i pomóc w oznaczeniu motylka z rodziny Oecophoridae? Z góry dziękuję.

Adam Larysz · Post autor: **Adam Larysz** » wtorek, 1 maja 2007, 18:10

Wszystkie oznaczenia mi pasują, a ten Oecophoridae wygląda mi na Denisia stipella.
A Crassa tinctella parę dni temu wyrwałemi z łap pająkowi

Maciek Matraj · Post autor: **Maciek Matraj** » środa, 2 maja 2007, 00:05

Jeszcze dwa

Co do tej drugiej skończyły mi się pomysły

Adam Larysz · Post autor: **Adam Larysz** » środa, 2 maja 2007, 14:45

Też nie mam pomysłu za bardzo...
Może to też confusalis, tylko jej trochę nie wyszło

Robert Rosa · Post autor: **Robert Rosa** » środa, 2 maja 2007, 19:46

Wg mnie confusalis, jeno po przejściach... z żoną np.

pozdro

Maciek Matraj · Post autor: **Maciek Matraj** » sobota, 5 maja 2007, 14:48

Tutaj mam już poważną "zaginkę".

Piotr Pawlikiewicz

czy to koszyk Sterrhopterix fusca, znalezione na dębie. Jaka jest roślina żywicielska tego gatunku.

Adam Larysz · Post autor: **Adam Larysz** » sobota, 5 maja 2007, 15:07

Ten pierwszy to gelechid Teleiodes luculella, tego drugiego się nie podejmuję.

Adam Larysz · Post autor: **Adam Larysz** » sobota, 5 maja 2007, 15:15

Zgadza się, to zeszłoroczny koszyk samca S. fusca.
Gąsienica żeruje na dębie, brzozie, wierzbie, lipie, jagodach, malinach...

Maciek Matraj · Post autor: **Maciek Matraj** » sobota, 5 maja 2007, 17:58

Faktycznie gelechid. Dzięki. Zobaczymy co przyniesie dzisiejsza noc - zapowiada się że będzie pochmurno

Wczoraj na ekranie miałem z setkę chrabąszczy majowych. Tragedia - nic prócz nich nie siadało na płachcie. Na razie mam dość świecenia w dąbrowach. Jeszcze nie mam pomysłu ale spróbuje dzisiaj gdzie indziej.

Maciek Matraj · Post autor: **Maciek Matraj** » sobota, 5 maja 2007, 23:35

Zdarzyło wam się kiedyś nie wziąć latarki na świecenie? Lepiej tego nie róbcie. Kiedy już zwinąłem wszystko, przyszło do powrotu do auta. Niestety drogę przeciął mi jakiś rów z wodą. Skoczyłem raz z owadami i plecakiem, potem drugi raz z dławikiem no i trzeci tyle tylko, że tym razem przeleciałem tylko połowę drogi bo agregat jednak trochę waży