Panowie, jako gospodarz wątku muszę was pogodzić.
O zdjęciu decyduje, mówiąc skromnie fotograf i jego umiejętności
Czy malarza pytają się, jakimi pędzlami maluje?
czy tez z innej dziedziny, rozmiar nie jest ważny........
ale tak na serio, wydaje mi się ze decyduje dobre oświetlenie, umiejętność podejścia do owada i odpowiedniego ustawienia się, obecne matryce 16-24 mpix są na prawdę świetne, dają niesamowitą szczegółowość rysunku (włoski, łuseczki itp) i przy użyciu dobrego sprzętu (obiektyw makro, raynox) nie powinno być istotnych różnic pomiędzy różnymi firmami. Teoretycznie z APS-C i 24 mpix powinno być nawet lepiej, co jednak nie zawsze widać na zdjęciu. Natomiast są różnice w użytkowaniu, ergonomii, właściwościach sprzętu, jednym lepiej pasuje to, innym tamto. Najmniej zawsze do mnie przemawiają wykresy rozdzielczości, procenty zaszumienia itp.
Bezlusterkowce olympusa maja pewne niezaprzeczalne zalety do makro, jak sławetny crop 2x, czyli większa głębia ostrości dla tej samej przysłony co pełna klatka lub aps-c (chyba że ktoś robi tzw. Wasiaczki, zdjęcia owadów i kwiatów polegające na rozmyciu ostrości i podziwianiu "bokehu" - wtedy im mniejsza głębia tym lepiej).
Do tego można zapiąć przez przejściówki dowolny obiektyw manualny, a obraz w celowniku jest wzmacniany i można go jeszcze powiększać dla lepszego złapania ostrości na kluczowym elemencie (kto robił zdjęcia z mieszkiem i dużymi powiększeniami, wie jaką zmorą jest ciemny obraz, zwłaszcza na roboczych, domkniętych przesłonach). Oczywiście lustrzanki też mają te możliwości jako live view, ale nie wiem jak to w praktyce wychodzi, nie miałem takiego sprzetu.
I ostatni elemencik- migawkę można wyzwolić dotknięciem ekranika unikając drgań, a jeśli to jest obiektyw z AF, to dodatkowo we wskazanym miejscu ustawi ostrość.