kilka uwag nt. Ergates faber i moja z nim przygoda

Hubert Adamek
Posty: 32
Rejestracja: czwartek, 4 listopada 2004, 10:14
Lokalizacja: Oborniki

kilka uwag nt. Ergates faber i moja z nim przygoda

Post autor: Hubert Adamek »

Postanowiłem założyć wątek dotyczący Ergates faber (mimo iż kilka podobnych tematów można znaleźć na forum) i opisać w nim moją przygodę z E.faber coby nie umarła bo pamięć niestety coraz gorsza, a i kartki na których zapisane miałem dane dotyczące jego występowania zbladły strasznie przez 15 lat

Otóż na terenie Puszczy Noteckiej na terenie Nadleśnictwa Potrzebowice w 1992 roku miał miejsce ogromny pożar (w sumie to nawet dwa), w których łącznie spaleniu uległo ok 6 tys ha. lasu (głównie sosnowego). Był to czas kiedy zaczynałem swoją przygodę z entomologią więc powoli zaczynałem szukać owadów. Pożarzysko jak się okazało było wyśmienitym poligonem do poszukiwania owadów i już w roku 1994 miałem przyjemność spotkać pierwszego E.faber. Ale dopiero w roku 1998 rozpoczęła się prawdziwa inwazja tych owadów. Począwszy od czerwca 1998 roku miałem okazje spotkać dobrych kilkaset osobników tego gatunku. Doszło więc i do tego, że pozyskane w terenie okazy (owady doskonałe, larwy i poczwarki) wysyłałem do jednego z entomologów w ramach wymiany. Sprawa wyglądała tak, że w ciągu niespełna dwóch miesięcy na powierzchni mniejszej niż hektar byłego drzewostanu pozyskałem niemal tysiąc osobników tego gatunku w różnych stadiach rozwojowych.

I pewnie teraz odezwą się głosy krytyki bo jak można tak eksploatować środowisko. Otóż wówczas nie miałem żadnych skrupułów bo gatunek ten nie był chroniony. Poza tym widząc z jaką liczebnością gatunku mam do czynienia i jaki obszar eksploruję w ogóle nie obawiałem się o kondycję tego gatunku w lokalnym ekosystemie. W latach późniejszych inwazja fabera doprowadziła do sporych uszkodzeń słupów telefonicznych i podkładów kolejowych no i wtedy można by już rzec, że gatunek ten stał się szkodnikiem.

Ale wracając do lata roku 98/99. Z obserwacji jakie prowadziłem w terenie śmiało mogę dzisiaj wywnioskować że E. faber zasiedla nie tylko bielaste części drewna i równie dobrze radzi sobie w twardzieli. Mało tego widywałem sporo chodników larwalnych biegnących nawet wzdłuż twardzieli w tym przechodzące przez drewno żywiczne. Jeśli chodzi o rozmiary E.faber to spotkać można było przeważnie okazy o długości ok 50 mm choć trafiały się i samice sięgające prawie 60 mm. Trafił mi się także egzemplarz samca nie przekraczający 25 mm.

Średnia średnica pniaków, z których pozyskiwałem materiał to ok 25 cm. Pojedyncze larwy trafiałem też w pniakach stosunkowo małych np. 15 cm. Co do liczebności w pniakach to spotykałem głównie po kilka do kilkunastu osobników w pniaku w zależności od jego średnicy. Rekord to 34 osobniki znalezione w pniaku o średnicy 30 kilku centymetrów (plus 3-4 otwory wylotowe i nie wiadomo ile osobników w głębszych partiach pniaka, który łupałem zaledwie w wierzchniej części - do ok. 10 cm pod powierzchnią gruntu).

Co do specyficznych cech gatunku to z pewnością mogę wymienić potężne żuwaczki, którymi nie raz zostałem dziabnięty. Chrząszcze te w niektóre upalne dni były bardzo agresywne i wtedy trzeba było szczególnie uważać. Jeden z transportów larw, które wysyłałem do Krakowa rozlazł się po mieszkaniu adresata gdyż larwy przegryzły plastikową butelkę (ścianki o grubości ok 3 mm - trudno było to nożem przeciąć).
Obecność E.faber w okolicy skutkowała także panika wśród lokalnej ludności. Ciepłe w tym czasie letnie noce sprzyjały otwieraniu okien. Często zatem rankiem ludzie znajdowali "ogromne" owady u siebie w domach. Podczas licznych imprez plenerowych w tym także rodzinnych grillowań borodzieje dosyć często zwabione światłem przypadkiem spadały na ludzi lub w ich sąsiedztwo, a wtedy to już panika murowana. Jako uczeń technikum leśnego i entomolog w jednej osobie niemal codziennie byłem zapraszany na identyfikację zwłok "potwora" który wtargnął do czyjegoś domu lub spadł na kogoś.

Ciekaw jestem czy ktoś z Was posiada owady pochodzące właśnie z tych terenów bo z tego co wiem część osobników rozeszła się po kraju mimo, że większość trafiła na giełdę w Pradze. Kilka larw (jedne preparowane na sucho, inne w zalewie alkoholowej) oraz kilka imagines trafiło do zbiorów Zespołu Szkół Leśnych w Goraju, gdzie mam nadzieje do dnia dzisiejszego przebywają.
Rafał Ruta
Posty: 250
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: kilka uwag nt. Ergates faber i moja z nim przygoda

Post autor: Rafał Ruta »

Takie obserwacje warto podsumować i opublikować w formie notatki (kartki w notatnikach bledną, ale fora internetowe też nie są wieczne), np. w Przeglądzie Przyrodniczym. Podejrzewam, że w literaturze nie ma wielu przykładów tak masowego występowania tego gatunku. Czy na pożarzysku w okolicach Potrzebowic trafiała się Melanophila (Buprestidae)?
Awatar użytkownika
PawełB
Posty: 1613
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
Specjalność: Rhopalocera
profil zainteresowan: Foto
Lokalizacja: Warszawa

Re: kilka uwag nt. Ergates faber i moja z nim przygoda

Post autor: PawełB »

fajnie się to czyta, jak się zna owada tylko z obrazka :-)
Hubert Adamek
Posty: 32
Rejestracja: czwartek, 4 listopada 2004, 10:14
Lokalizacja: Oborniki

Re: kilka uwag nt. Ergates faber i moja z nim przygoda

Post autor: Hubert Adamek »

Rafał Ruta pisze:Czy na pożarzysku w okolicach Potrzebowic trafiała się Melanophila (Buprestidae)?
Niestety ja żadnego gatunku z rodzaju Melanophila nie spotkałem, może i dlatego, że był to czas, w którym z łapania wszelkich chrząszczy przestawiłem się na same kozy i biegacze i po prostu nie widziałem niczego innego :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Cerambycidae (Kózkowate)”