Dyskusja o etykietowaniu

Etykietowanie, programy do zarządzania zbiorem, organizacja zbioru.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Dyskusja o etykietowaniu

Post autor: Jacek Kalisiak »

Dyskusja do tematu ABC - Etykietowanie ... viewtopic.php?t=10542
co mam nadzieję rozwiąże temat raz - a dobrze
Jak uczy doświadczenie, niczego nie da się zrobić raz, a dobrze :) A nawet jak się uda, to i tak ginie to w morzu innych rzeczy "zrobionych raz, a dobre" i morzu niechęci do poszukiwania tego czegoś przez "potrzebujących". Co nie znaczy, że takie próby ciągle nie są czynione, czego przykładam jest ten wątek ;)
Zbiory entomologiczne gromadzimy w celach naukowych
Równie optymistyczne, co nieprawdziwe stwierdzenie :)
owady to nie kapsle czy znaczki pocztowe
Z tym faktem byłbym skłonny się zgodzić :), ale być może należę do wyjątków :mrgreen:

Zbiór kapsli lub znaczków może mieć wartość naukową. Z szacunku dla życia i natury stanowczo propagujemy pogląd, że jeżeli już ktoś zabija owady, to powinien sobie zdawać sprawę, że pobudki, którymi się kieruje nie mogą być błahe. Jeżeli więc młody człowiek koniecznie chce mieć kolekcję owadów, to powinien to dobrze przemyśleć i zastanowić się, czy nie jest to przelotne zainteresowanie. Można zacząć od prób dowiedzenia się, czym są owady, jakie owady żyją w najbliższym otoczeniu, obserwacji w naturze. Można zacząć od robienia zdjęć, hodowania patyczaków lub modliszek. Albo od hodowli gąsienic pospolitych motyli i zakończenia jej wypuszczeniem imago do natury :smile: Jest wiele sposobów, na jakie można zajmować się entomologią!
Jeżeli jednak już ktoś ma wielkie parcie na taki sposób interesowania się owadami, którego częścią będzie posiadanie kolekcji, to powinien spełnić kilka niezbędnych i minimalnych warunków.
- okazy zbieramy martwe
- jeżeli uśmiercamy, to robimy to w sposób możliwie humanitarny
- nie zabijamy niepotrzebnie zbyt dużych ilości okazów
- okazy preparujemy starannie, tak aby mogły służyć celom naukowym (umożliwić rozpoznanie), nie od rzeczy będzie zadbać o estetykę
- każdy okaz musi być zaopatrzony w etykietę z niezbędnymi danymi
- kolekcja nawet mała powinna być zabezpieczona przed zniszczeniem
- powinniśmy zadbać o przekazanie zbioru w odpowiednie ręce, jak się okaże, ze zbiór jednak nie jest nam potrzebny; najlepiej już na początku zastanowić się nad tym, co uczynimy ze zbiorem, gdyby "hobby" nam się znudziło

Mało jest „chodzących ideałów”, ale zawsze warto dążyć do bycia „lepszym” i czynienia "dobrze" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Przepraszam Grzegorz, że się wcinam, ale to tak tytułem wstępu, przed robieniem etykiet :)
Ostatnio zmieniony wtorek, 18 sierpnia 2009, 18:35 przez Jacek Kalisiak, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Tawulec »

Dobrze, Grzegorzu, że napisałeś cały artykuł. Wszystko jest OK i się zgadza, natomiast mam pewną uwagę co do... długopisu. Nie widzę różnicy w wypełnieniu etykiety długopisem za 50gr a długopisem za 8zł, skoro etykieta i tak jest tymczasowa. Można wszystko napisać większymi literami a całą karteczkę złożyć i dopiero wtedy podpiąć pod okaz. Do reszty się nie czepiam, bo i dobrze opisana :)
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony wtorek, 18 sierpnia 2009, 18:36 przez Tawulec, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Popieram Grzegorza.
Faktem jest, że dobrze prowadzona kolekcja na szpikach krawieckich, przynajmniej w pierwszym początkowym okresie, jest do zaakceptowania. Choć z drugiej strony, trzeba dążyć do osiągnięcia pewnego minimum. A lajf is brutal ...
Podobnie z długopisem. Żywotność niektórych tymczasowych etykietek potrafi być zadziwiająca! I przy okazji namawiam do zaopatrywania w etykiety wszystkiego i na każdym etapie. Od kliszówki z ostatnimi połowami, poprzez szalkę z rozmaczanymi okazami, do właśnie spreparowanych czterech okazów, które przecież zaetykietujemy jutro ...
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Tawulec »

Nie do końca rozumiem. Może coś ze mną nie tak, ale czy ślad długopisu za 50gr traci barwę po kilku latach? Raczej nie, niektórzy wypełniają właściwe etykiety zwykłymi długopisami, a zalicza się tych ludzi do autorytetów. Poza tym mam okaz M.cinxia z 1969r z etykietą wypełnioną... ołówkiem. Dane są dobrze widoczne, i raczej będą przez następne kilkadziesiąt lat. Wszystko da się ładnie opisać, niezależnie od długopisu.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Dzisiaj będzie część druga :)
Najgorsze, że chyba dzisiaj nie będzie zdjęć, a jutro wyjeżdżam. Dalsza cześć może w niedzielę wieczorem...

Jacek: dobrze, że piszesz i komentujesz, ja nie zrobiłem obszernego wstępu, ale jak już zakończymy wątek, to zbiorę wszystkie posty i zrobię z tego "tekst jednolity" pokazujący wszystkie aspekty i punkty widzenia.

Tawulec: długopis za 50gr. nie jest wodoodporny i po zwilżeniu wodą za kilka dni będziesz miał zamiast tekstu - niebieskiego kleksa. Uwierz, lata doświadczeń wymusiły to rozwiązanie i najważniejsze, że się sprawdza. Jeśli nie chcesz droższych długopisów, to zdecydowanie używaj ołówka.
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Tawulec pisze:Nie do końca rozumiem. Może coś ze mną nie tak, ale czy ślad długopisu za 50gr traci barwę po kilku latach? Raczej nie, niektórzy wypełniają właściwe etykiety zwykłymi długopisami, a zalicza się tych ludzi do autorytetów. Poza tym mam okaz M.cinxia z 1969r z etykietą wypełnioną... ołówkiem. Dane są dobrze widoczne, i raczej będą przez następne kilkadziesiąt lat. Wszystko da się ładnie opisać, niezależnie od długopisu.
Pozdrawiam
Ja od zawsze używam do tego celu OŁÓWKA. To najstarszy i najtańszy wynalazek. I ma jeszcze jedną zaletę: nie rusza go octan, nie traci barwy na słońcu. Zdarzało mi się podczas odmaczania okazów z wymiany, na szalce kropnąć trochę octanu i nieszczęście gotowe - długopis się rozpływał i trzeba było robić dochodzenie co mogło tam być.
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Tawulec »

Ja zazwyczaj używam jeszcze innego sposobu etykietowania tymczasowego. Na pasku pergaminu (na rozpinadle) piszę skrót miejscowości i datę, np. Woj, 10VIII09, co oznacza Wrocław-Wojnów, 10.08.2009. Zanim wszystko wyschnie drukuję etykiety i etykietuję od razu po zdjęciu z rozpinadła. Może nie jest to najlepsza metoda, ale mi się sprawdza. Doceniam doświadczenie innych, ale jednocześnie przedstawiam inny sposób. Jeśli z jednej nocy przywożę np. 100 okazów, wystarczy jedna etykieta zbiorowa na rozpinadle dla nich wszystkich, potem tylko dodrukowuję odpowiednią liczbę etykiet i gotowe.
Pozdrawiam
ps. od razu mówię, że nie uważam tej metody za najlepszą i jedyną- chcę uniknąć nieporozumień rodem z tematu "przyklejanie chrząszczy".
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Ołówek jest już lepszy :)
Nigdy nie wiesz gdzie trafi etykieta. Okaz może być np. rozmaczany.

PS. zajęty pracą nie zauważyłem postów kolegów :)
PS. Tawulec nie może być nieporozumień, jeżeli przedstawiamy własne zdanie!!! Spierać się można co do faktów lub opinii.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Roman Królik pisze:
Tawulec pisze:Nie do końca rozumiem. Może coś ze mną nie tak, ale czy ślad długopisu za 50gr traci barwę po kilku latach? Raczej nie, niektórzy wypełniają właściwe etykiety zwykłymi długopisami, a zalicza się tych ludzi do autorytetów. Poza tym mam okaz M.cinxia z 1969r z etykietą wypełnioną... ołówkiem. Dane są dobrze widoczne, i raczej będą przez następne kilkadziesiąt lat. Wszystko da się ładnie opisać, niezależnie od długopisu.
Pozdrawiam
Ja od zawsze używam do tego celu OŁÓWKA. To najstarszy i najtańszy wynalazek. I ma jeszcze jedną zaletę: nie rusza go octan, nie traci barwy na słońcu. Zdarzało mi się podczas odmaczania okazów z wymiany, na szalce kropnąć trochę octanu i nieszczęście gotowe - długopis się rozpływał i trzeba było robić dochodzenie co mogło tam być.
Ołówek to też dobre rozwiązanie. Specyfika chrząszczarska wymusza częstsze stosowanie octanu, przy motylach po zatruciu - octanu już się nie używa.
Z ciekawości sprawdzę czy pismo wykonane moim pisakiem ucierpi po potraktowaniu octanem.
Dzięki za głos w dyskusji i polecam komentowanie przyszłych tekstów.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Nie zgadzam się z kompletna nieprzydatnością okazów niezaetykietowanych (mam na myśli etykietę z lokalizacją nie determinacyjną w tym przypadku) - jeżeli tworzymy zbiór stricte porównawczy. Wiem od niektórych kolegów, że wartość taki zbiór ma, wartość dydaktyczną nie naukową, albo jest narzędziem w oznaczaniach na poziomie zbioru naukowego.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Przemek Zięba pisze:Nie zgadzam się z kompletna nieprzydatnością okazów niezaetykietowanych (mam na myśli etykietę z lokalizacją nie determinacyjną w tym przypadku) - jeżeli tworzymy zbiór stricte porównawczy. Wiem od niektórych kolegów, że wartość taki zbiór ma, wartość dydaktyczną nie naukową, albo jest narzędziem w oznaczaniach na poziomie zbioru naukowego.
Taki okaz można porównać do zdjęcia lub tablicy w książce. Oczywiście wartość porównawczą ma, ale też nie do końca. Załóżmy taki przypadek: mam 10 okazów reprezentujących jakiś rodzaj. Są to gatunki występujące w całej Europie, dwa gatunki z Hispanii, pięć z Grecji i 3 z Cypru. Porównuję je z okazami z Polski i ... okazuje się, że wszystkie okazy z Polski są ciemniejsze/jaśniejsze/większe/mniejsze ? Jakie wnioski ?

Dobrze oznaczony zbiór porównawczy powinien - moim zdaniem - zawierać przynajmniej lokalizację.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Powinien zawieroać lokalizację, ale uważam że nie umniejsza jego przydatności jej brak, jeżeli ograniczamy sie do powiedzmy okazów zebranych na terenie Polski etc. Oczywiście, najlepiej by miały etykliety. Co do tablic, hmmm tak może w odniesieniu do motyli to ma zastosowanie, ale w przypadku innych rzędów zwłaszcza chrząszczy - żadne kolorowe tablice nie zastapią okazu porównawczego, oczywiście prawidłowo oznaczonego, jak wiemy często zdarzają sie pomyłki i nie trudno sie pomylić. Zbiór z założenia dydaktyczny, np dla uczniów w szkole pomimo, że powinien spełniać ogólnie przyjęte wymogi dla zbioru naukowego, może byc tych oznaczeń pozbawiony. |Wszakże dl Piotrusia z IIB nie jest istotne, czy złap[ano tego chrabąszcza w kwadracie UTM XX11 czy YY22 ważne że to chrabąszcz majowy, którego wczesniej nie widział. Oczywiście zbiory dydaktyczne chociażby w wyższych uczelniach powinny mieć wszelkie mozliwe etykiety, z założenia sa to placówki naukowo-dydaktyczne.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Może się zdarzyć, że w nasze ręce trafi jakiś wyjątkowo ciekawy okaz ze starych zbiorów, który nie ma etykiety. Cóż wtedy zrobić? Jakąś wartość porównawczą ma, skoro nie mam innego okazu.
Ale jeżeli wiem, że ktoś nie dba o etykietowanie łapanych przez siebie okazów, to jest to naganne.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Przemek, ja jestem zdania, że Piotruś z IIb powinien widzieć zbiór z etykietkami, chociaż nam się wydaje, że nie ma to dla niego znaczenia, to zapamięta dobry wzorzec. Dzieci słyszą, widzą i zapamiętują więcej niż nam "starym piernikom" ;) się wydaje.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Jako stary piernik jestem za etykietowaniem :) ale dopuszczam możliwość zbioru o którym pisałem, chociaż u mnie wszystko po etykietowane, ale popolemizować można :razz:
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Ale czym usprawiedliwić to "nie etykietowanie"? Lenistwem?
Gucio
Posty: 131
Rejestracja: poniedziałek, 6 lipca 2009, 23:39
Lokalizacja: Bielsko-Biała CA51

Post autor: Gucio »

Lenistwem na pewno, myślę że można by powiedzieć że w niektórych przypadkach brakiem czasu ? Sam nie wiem bo staram się wszystko etykietować.
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Jacek Kalisiak pisze:Ale czym usprawiedliwić to "nie etykietowanie"? Lenistwem?
Przyczyn braku etykietki może myć ∞ wiele. Np. odpadła przy przepinaniu z gabloty do gabloty. Wolę jednak brak etykietki pod jakimś szczególnie rzadkim okazem niż etykietę fałszywą :evil: . Miałem kiedyś wątpliwą przyjemność wymieniać okazy z człowiekiem, który by podnieść wartość okazu podpinał fałszywe etykiety np. ze stanowiskiem z Polski. Na szczęście udało mi się go wraz z kolegami zdemaskować.
Niekiedy można w przybliżeniu uwiarygodnić miejsce pozyskania nieetykietowanego okazu. Byłem kiedyś w posiadaniu okazu Akimerus schaefferi bez etykiety. Uczeń technikum, od którego otrzymałem cały zbiór w prezencie powiedział, że zbierał owady wyłącznie w okolicach Milicza w okresie, gdy był uczniem technikum leśnego. Jako, że sam zbieracz jak i okoliczności zbioru były wiarygodne przyjąłem te "zeznania" jako prawdziwe.
Mam też okazy o wątpliwych danych na etykiecie. Takiego okazu nie pozbawiam etykiety ale dołączam swoją z odpowiednim komentarzem. Być może kiedyś uda się potwierdzić lub skutecznie obalić tezę o pochodzeniu okazu, szczególnie, gdy potwierdzenie tych danych jest w jakiś sposób cenne np. Acmaeodera flavofasciata z okolic Opola :)
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Brrrr.... fałszowanie etykiet powinno być publicznie piętnowane, a delikwent stawiany pod pręgierz.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Ale Romku ja napisałem o "nie etykietowaniu", a nie o braku etykiety. Całkowicie się z tobą zgadzam, że nie ma nic gorszego niż podpinanie nieprawdziwych etykiet z niechlujstwa, lub co gorsza celowe. Też ostatnio widziałem parę gatunków nowych dla pewnego kraju :(
Witas

Post autor: Witas »

Jacek Kalisiak pisze:nie ma nic gorszego niż podpinanie nieprawdziwych etykiet z niechlujstwa.
Może nie z niechlujstwa, lecz po prostu zwykła pomyłka. Przypuszczam, że każdemu się to zdarza i po prostu wstyd się przyznać. :mrgreen:
Jacek Kalisiak pisze:lub co gorsza celowe
To już robi osoba, która chce się dowartościować przed innymi kolekcjonerami. Często zmieniane są etykiety i dotyczy to tylko nazwiska. Lokalizacja pozostaje. I wychodzi na to, że jednego dnia koleś był w Bieszczadach, a następnego w Kołobrzegu.
Awatar użytkownika
Grzegorz Michoński
Posty: 447
Rejestracja: wtorek, 20 kwietnia 2004, 19:22
Lokalizacja: Ińsko

Post autor: Grzegorz Michoński »

Witas pisze:wychodzi na to, że jednego dnia koleś był w Bieszczadach, a następnego w Kołobrzegu.
Czy to nie jest możliwe?
KlaudiuszK
Posty: 208
Rejestracja: środa, 3 czerwca 2009, 22:20
Lokalizacja: Opole

Post autor: KlaudiuszK »

oczywiście że możliwe :mrgreen: :mrgreen: jak się chce :razz:
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Post autor: Antek Kwiczala † »

Też nie znam teorii metryczkowania typów, ale dołączam skan takich metryczek, jakie spotkalem:
jedna metryczka jest standardowa, jak ją opisuje Grzegorz (lokalizacja, czas połowu, nazwisko zbieracza i t.d.), a druga na czerwonym papierze, podająca informacje taksonomiczne (rodzaj, podrodzaj, gatunek, podgatunek), nazwisko osoby opisującej okaz, oraz informację, że to okaz typowy (TYP, PARATYP lub t.p.)
Załączniki
Zygaena hindukuschi.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (115.64 KiB)
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Różny kolor etykiet - to fajny pomysł, osobiście wprowadziłem w tym roku zasadę dokładania karteczki w kolorze czerwonym wielkości etykiety, dla okazów nieoznaczonych. Wcześniejszy problem polegał na tym (w moim przypadku), iż nieoznaczone okazy pozostawały w pojemnikach zastępczych nie gablotach, porządkując rodzinę, rodzaj wytwarzał się bałagan, przy częstym przekładaniu okazów przy dodawaniu nowych dopiero co oznaczonych. Teraz z daleka widzę co jeszcze jest nieoznaczone, wyjmuje oznaczam, odkładam na swoje miejsce z etykietą determinacyjną a kolorową karteczkę wyrzucam.
Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

Przemek Zięba pisze:Różny kolor etykiet - to fajny pomysł...
Często spotykałem się podczas przeglądania zbiorów muzealnych z oznaczaniem kolorowymi etykietkami różnych okazów. Na pewno ma to jakiś sens jeżeli ma pomóc w porządkowaniu kolekcji. Byle nie za dużo tego bo roboty wiele a efekt praktyczny może zaniknąć. Moim zdaniem dobrym pomysłem jest oznakowywanie w sposób widoczny np. kolorową etykietą okazów które były przedmiotem publikacji. Nie muszę chyba tłumaczyć po co?
Awatar użytkownika
Adam Larysz
Posty: 2133
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
Kontakt:

Post autor: Adam Larysz »

Dokładnie tak, kolorowych etykiet używa się aby dany okaz wyróżnić. Czerwonym przyjęło się oznaczać typy, a np. okazy które są wpisane do bazy Checklist motyli Polski są wyróżnione poprzez podpięcie specjalnej zielonej etykietki.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Adam Larysz pisze:Czerwonym przyjęło się oznaczać typy,
ja oznaczam jedynie ,,podejrzane typy" z którymi nie mogę sobie dać rady przy pierwszym podejściu. :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

W kolekcjach zdarzyło mi się widzieć różne kolory tego "czerwonego", stosunkowo często bywał to różowy. Zdarzały się też żółte lub obramowane czerwono etykiety na oznaczenie paratypów.
O ile pamiętam to od Romka zapożyczyłem oznaczenie okazów w swojej kolekcji dodatkową małą etykietką zaopatrzoną w numer kolejny, jednocześnie oznacza ona wpisanie danych do bazy.
Używam też kolorowych etykiet, zawsze cienkich, łatwych do zdjęcia, z dodatkowym napisem. Np. niebieskimi etykietkami oznaczam okazy owadów z owadorostami :wink:
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Kolory etykiet nie są (a przynajmniej nie powinny być) przypadkowe. W muzeach przyjęto stosować następujące kolory etykiet:
determinacyjne:
czerwone — dla wyróżnienia holotypów; na etykiecie w tym kolorze umieszcza się nazwę systematyczną i nazwisko desygnatora,
biała z czerwoną obwódką — dla wyróżnienia paratypów,
biała - dla „normalnych” oznaczeń,
lokalizacyjne:
białe — okazy z Europy,
żółte — z Azji,
niebieskie — z Afryki,
zielone — z Ameryki,
lila — z Australii.
Niestety, rzadko się tego przestrzega...
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Determinacyjne mogą być ale pozostałe lokalizacyjne to już za wiele.
Osobiście wyróżniam nieoznaczone okazy jedynie do czasu ich oznaczenia by wyróżnić je na tyle by nie pozostały w gablocie jako nieoznaczone, jako że nie podpisuję tych czerwonych karteczek nie traktuje ich jako stricte lokalizacyjnych bądź determinacyjnych jedynie przypominających zapracowanemu człowiekowi, że coś pozostało do zrobienia :mrgreen:
Awatar użytkownika
Paweł Czudec
Posty: 348
Rejestracja: środa, 2 lutego 2005, 16:42
UTM: XC17
Lokalizacja: Banbury(UK), Rzeszów

Post autor: Paweł Czudec »

Witas pisze:I wychodzi na to, że jednego dnia koleś był w Bieszczadach, a następnego w Kołobrzegu.
A mnie wyszło w tym roku, że jednego dnia łowiłem w Niemczech niedaleko Bonn, a następnego świeciłem 15 km od czeskiej granicy niedaleko Dzierżoniowa w Dolnośląskim. :mrgreen:
Witas

Post autor: Witas »

Paweł Czudec pisze:A mnie wyszło w tym roku, że jednego dnia łowiłem w Niemczech niedaleko Bonn, a następnego świeciłem 15 km od czeskiej granicy niedaleko Dzierżoniowa w Dolnośląskim. :mrgreen:
Bodaj w 2004 roku mam cztery świecenia pod rząd: Władysławowo, Pelnik (Warmia), Strzegocin (Kutno), Olsztyn (ten pod Częstochową) i tydzień preparowania :mrgreen: Na skałki podkrakowskie nie wytrzymałem kondycyjnie, a pogoda była super. Dlaczego tak dziwnie? po prostu wracałem znad morza i miałem postoje dobowe: u siostry, u rodziców, a Częstochowa to prawie już Kraków :mrgreen: To jednak ekstremalna sytuacja.
Awatar użytkownika
Malko
Posty: 2005
Rejestracja: piątek, 19 grudnia 2008, 16:06
Lokalizacja: Tarnów/Radłów/Kraków

Post autor: Malko »

Co do koloru etykiet to bardzo ciekawe nie znałem tego wcześniej! A mam pytanie czcionka zawsze jest czarna?
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Dawid_Masło pisze:Co do koloru etykiet to bardzo ciekawe nie znałem tego wcześniej! A mam pytanie czcionka zawsze jest czarna?
Tu nie ma reguły. Zaleca się, aby etykiety wypisywać czarnym, wodoodpornym tuszem chińskim (a nie długopisem lub tuszami pigmentowymi) lub drukować olejową farbą drukarską. Można też je wypisywać zwykłym ołówkiem (wbrew pozorom takie etykiety są bardzo długo dobrze czytelne). Dzisiaj mało kto się tym przejmuje i etykiety najczęściej drukuje się na drukarkach atramentowych (niestety, barwniki pigmentowe) lub laserowych (tu barwnik, zwykle nigrozyna, zespalany jest termicznie z papierem za pomocą polichlorku winylu). Trudno jeszcze ocenić, jak trwały jest to druk, ale jak uczy doświadczenie z kserokopiami wykonanymi ćwierć wieku temu, raczej mało.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

M. Stachowiak pisze: laserowych (tu barwnik, zwykle nigrozyna, zespalany jest termicznie z papierem za pomocą polichlorku winylu).
Tak dla rozjasnienia tematu.
Nie spotkalem sie z tym, zeby polichlorek winylu byl stosowany w tonerach. Ze wzgledu na chlorowodor jako produkt pirolizy nie wydaje mi sie to w ogole mozliwe. Polimery stosowane w tonerach to glownie pochodne styrenu, ale tez pare innych, dziwnych rzeczy (poliestry itp.). Co do barwnika czarnego, to najwczesniejszym i ciagle najpopularniejszym jest sadza; w bardziej wyrafinowanych tonerach uzywa sie czasteczek tlenkow zelaza. Czarne tonery do kserokopiarek niewiele sie roznia od tonerow do drukarek laserowych; w koncu nie bez przyczyny do dzisiaj w jezyku angielskim mowi sie carbon copy. Slaba jakosc wczesnych kserokopii i wydrukow wynika nie z samego barwnika, tylko z nie dopracowanej jeszcze wtedy technologii spajania pigmentu z papierem.

Pawel
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Paweł, a jaka jest Twoja opinia o etykietkach drukowanych na laserówkach ?
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Grzegorz Banasiak pisze:Paweł, a jaka jest Twoja opinia o etykietkach drukowanych na laserówkach ?
Pozytywna ;-)
Używam wyłącznie drukowanych na laserze, a w przypadkach, kiedy nie mogę z jakichś powodów wydrukować, wypisuję ołówkiem. Ale chyba będziesz niepocieszony, bo strasznie mnie śmieszy używanie programu do drukowania etykiet zamiast np. Worda, a już "dystanser" uważam za ekstremizm. ;-) Ale to już co kto lubi, ważny jest efekt ostateczny, czyli prawidłowo zaetykietowany okaz.

Po co jest ten przecinek po nazwisku, a przed "leg."..?
Awatar użytkownika
CARABUS12
Posty: 1300
Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 19:02
profil zainteresowan: WOT
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: CARABUS12 »

Pawel Jaloszynski pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:Paweł, a jaka jest Twoja opinia o etykietkach drukowanych na laserówkach ?
Pozytywna ;-)
Używam wyłącznie drukowanych na laserze, a w przypadkach, kiedy nie mogę z jakichś powodów wydrukować, wypisuję ołówkiem. Ale chyba będziesz niepocieszony, bo strasznie mnie śmieszy używanie programu do drukowania etykiet zamiast np. Worda, a już "dystanser" uważam za ekstremizm. ;-) Ale to już co kto lubi, ważny jest efekt ostateczny, czyli prawidłowo zaetykietowany okaz.

Po co jest ten przecinek po nazwisku, a przed "leg."..?
Ja na mojej skromnej drukarce Epson Stylus Photo R 220
drukuje etykiety już 7 lat i jest ok
laser fajna rzecz tylko kolor troche drogi
Pzdr.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Pawel Jaloszynski pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:Paweł, a jaka jest Twoja opinia o etykietkach drukowanych na laserówkach ?
Pozytywna ;-)
Używam wyłącznie drukowanych na laserze, a w przypadkach, kiedy nie mogę z jakichś powodów wydrukować, wypisuję ołówkiem. Ale chyba będziesz niepocieszony, bo strasznie mnie śmieszy używanie programu do drukowania etykiet zamiast np. Worda, a już "dystanser" uważam za ekstremizm. ;-) Ale to już co kto lubi, ważny jest efekt ostateczny, czyli prawidłowo zaetykietowany okaz.

Po co jest ten przecinek po nazwisku, a przed "leg."..?
Paweł weź pod uwagę, że w większości przypadków forum odwiedzają amatorzy, którzy nie preparują tysiącami okazów i mają czas na to, żeby pobawić się w dystanser. Zresztą jakie znaczenie ma to, czy wbijesz etykietkę na piance, korku czy dystanserze - ta sama robota (ciągle pamiętaj, że większość nie robi tego hurtowo ;-)). Jeśli chodzi o narzędzia software'owe do drukowania to tutaj też każdy sobie wybierze to co dla niego najwygodniejsze. Ja bazę do etykietek zrobiłem dla siebie, rozdałem kilka setek, ile pobrano z działu download - nie wiem. Znam Worda bardzo dobrze i jeśli miałbym wybierać - wybrałbym swoją bazę. Ale jeden lubi mydło, drugi powidło...

Pisząc to wszystko staram się dać wzorzec jakości i każdy z niego "wyciągnie" to co uzna za stosowne. Można mówić angielszczyzną płynną, można mówić "kali widzieć", Anglik zrozumie, nie wiem jednak czy chciałbyś stosować opcję "kalego" ? ;-) ;-) ;-)

Po co przecinek ? Po prostu oddziela kolejne informacje, można stosować lub nie.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

CARABUS12 pisze:Ja na mojej skromnej drukarce Epson Stylus Photo R 220
drukuje etykiety już 7 lat i jest ok
laser fajna rzecz tylko kolor troche drogi
Pzdr.
Ja kupiłem kolorową laserówkę, głównie po to, żeby drukować ściągane z sieci artykuły, tablice, wydawnictwa itp. Zwraca się szybko. Kolorowe laserówki tanieją, drogie są materiały eksploatacyjne, ale tu też powoli widać postęp. Wbrew pozorom atramentówki są kilkukrotnie droższe w eksploatacji.
Awatar użytkownika
ptica
Posty: 233
Rejestracja: poniedziałek, 15 listopada 2004, 20:54
Lokalizacja: Lubin / Rudziniec

Post autor: ptica »

Grzegorz Banasiak pisze:amatorzy, którzy nie preparują tysiącami okazów i mają czas na to, żeby pobawić się w dystanser.
Jestem amatorem. Preparuję tysiącami. Bawię się dystanserem, choć znam przyjemniejsze zabawy :wink: :mrgreen:
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Żeby było jasne, po co ja to piszę. Otóż taki początkujący amator dowiaduje się, że są specjalne sklepy dla entomologów, odszukuje taki w sieci i co widzi? Specjalne szpileczki do wpinania etykiet do gablot, dystansery, ekshaustory, jedyny prawdziwy klej, jedyne słuszne koperty, specjalne zatruwaczki, specjalne to, specjalne siamto... Nawet specjalne pisaki do wypisywania etykiet... No to jak on ma zacząć bawić się w kolekcjonowanie, jak tyle sprzętu trzeba skompletować. Ale jak wejdzie taki człowiek na forum i przeczyta, że można mieć wielotysięczny zbiór bez żadnych dystanserów, że etykietę można sobie zupełnie niespecjalnym ołówkiem wypisać na równie zwykłym papierze, a karteczki z nazwami gatunków w gablocie można przypiąć normalnymi, krawieckimi szpilkami, to mu zaraz lżej na duszy. ;-)

Chodzi mi o to, że nadmiernie drobiazgowe wskazówki i poradniki mają tendencję do wymieniania każdej dupereli, która może się przydać, i początkujący może czuć się przytłoczony nadmiarem procedur. Co z tego, że co drugie zdanie pojawia się zastrzeżenie, że to niekoniecznie tak właśnie na 100% i co do pół milimetra musi być, skoro takie etykietowanie, które wcześniej wydawało mu się banalnie proste (i mnie również) wymaga napisania długaśnego manuala, jeszcze na dodatek w odcinkach. Więc wydaje mi się, że trzeba podkreślać, że większość z tego na samym początku nie jest potrzebna, a w zasadzie może być i tak, że w ogóle nigdy niektóre z tych dodatkowych akcesoriów nie będą konieczne, można się obejść bez nich. Niech to przeczyta nie tylko dwunastoletni pasjonat po raz pierwszy wychodzący w teren z siatką nie z super-hiper materiału za grube pieniądze, a z firanki; ale niech to przeczytają też jego rodzice, którzy wcześniej mogli odmówić finansowania tego hobby widząc listę koniecznych akcesoriów sporządzoną na podstawie takiego czy innego poradnika.

Paweł
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

ptica pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:amatorzy, którzy nie preparują tysiącami okazów i mają czas na to, żeby pobawić się w dystanser.
Jestem amatorem. Preparuję tysiącami. Bawię się dystanserem, choć znam przyjemniejsze zabawy :wink: :mrgreen:
Ptica - to tylko dobrze o Tobie świadczy. Rezygnujesz z przyjemniejszych zabaw ;-) na rzecz dystansera ;-)
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Paweł, ok, też masz rację. Ale ja nie mogę i nie chcę promować bylejakości. Sam kiedyś pisałeś o klejach wskazując na "odpowiedni", pewnie że można kleić klejem szkolnym w sztyfcie, nabijać okazy na szpilki krawieckie lub gwoździe, wszystko można... (i nawet taki zbiór będzie miał wartość naukową) to dobre dla tych którzy entomologią będą zajmować się sezon lub dwa i "zbiór" trafi na śmietnik razem z klejonymi samolocikami.
To nie dla nich są te informacje.
Poradniki jak etykietować zbiory publikują uniwersytety. Dla mnie nie jest to pozbawione sensu, każdy entomologiczny poradnik pokazuje jak robić coś dobrze i sam w sobie stanowi wartość edukacyjną. Jeśli kogoś odstraszy zakup dystansera za 9 zł., kleju za 6 zł. szpilek za 12 zł. - to sorry, ale niech lepiej da sobie spokój z entomologią, bo nie wymieniłem tu gablot, których trochę potrzeba a są dość drogie - trzymania zbioru w pudełku po butach nie polecam - rozpinadeł, kartoników, binolularu, literatury... jeśli sam finansujesz swoją entomologię, to wiesz ile to kosztuje.
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Przez wiele lat nie korzystałem z dystansera, ekshaustora i pędzelka do preparacji. Szkoda, że wtedy nikt mi nie zasygnalizował, że to może się przydać i jakie pełni funkcje.
Dystanser i ekshaustor można sobie zrobić samemu, a pędzelek kosztuje 3-4 zł i przydaje się dopiero przy preparowaniu naprawdę małych chrząszczy w dużych ilościach.
Pewnie nic nie zastąpi osobistego kontaktu z innymi entomologami, a wspólna wyprawa na owady da więcej niż godziny przed komputerem. Ale nie każdy ma w okolicy przyjazną duszę, więc dobrze żeby mógł to, co trzeba znaleźć np. na entomo i nabierał dobrych nawyków np. w sprawie etykietowania od pierwszych dni uprawiania entomologicznych pasji.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Wszystkie zabawki kosztują, ich posiadanie chociaż nie jest konieczne to poprawia samopoczucie, zgadzam się z Grześkiem, chociaż trudno odmówić i Pawłowi słuszności wypowiedzi. Ważne jest by rozpoczynając swoją ,,zabawę" z owadami zdawać sobie sprawę, iż z biegiem czasu trzeba wymienić swój hobbystyczny warsztat na bardziej profesjonalny, jeżeli zwykłe hobby stanie się pasją życiową. Jeżeli ma być jedynie hobbystycznym zajęciem na najbliższe parę tygodni to i nie warto inwestować a taki ,,delikwent" szybciej się zrazi i w sumie wyjdzie to wszystkim na dobre, ponieważ przestanie zamęczać wszystkich pytaniami jak nabić biedronkę na igłę krawiecką.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Warto obejrzeć zdjęcia z tego wątku: viewtopic.php?p=79493#79493 żeby uświadomić dobie potrzebę edukacji nawet w najprostszych kwestiach.
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Post autor: Antek Kwiczala † »

Warto obejrzeć zdjęcia z tego wątku:
Grzegorz, nie każdy lubi oglądać horrory :smile: .
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Antek Kwiczala pisze:
Warto obejrzeć zdjęcia z tego wątku:
Grzegorz, nie każdy lubi oglądać horrory :smile: .
Jasne, że nie każdy, ale pomimo tego wszystkiego co tutaj piszemy mamy bardzo dużo do zrobienia. Początkujący entomolodzy tego potrzebują (przynajmniej zdecydowana większość, bo np. Xawery ma bardzo naukowe podejście do większości zagadnień i jak dla mnie wykazuje dojrzałość entomologiczną znacznie przewyższającą jego wiek).
Awatar użytkownika
adrianoo11
Posty: 105
Rejestracja: poniedziałek, 10 sierpnia 2009, 19:37
Lokalizacja: niemcy

Post autor: adrianoo11 »

Grzegorz Banasiak pisze:Warto obejrzeć zdjęcia z tego wątku: viewtopic.php?p=79493#79493 żeby uświadomić dobie potrzebę edukacji nawet w najprostszych kwestiach.
no co jestem poczatkujacy;p
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

adrianoo11 pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:Warto obejrzeć zdjęcia z tego wątku: viewtopic.php?p=79493#79493 żeby uświadomić dobie potrzebę edukacji nawet w najprostszych kwestiach.
no co jestem poczatkujacy;p
Wiemy, wiemy, dlatego staramy się pomagać pisząc różne uwagi o preparowaniu, które zawsze należy odbierać jako chęć pomocy a nie bezwzględną krytykę. Podaj adres e-mail podeślę Ci książeczkę dla początkującycj z których dowiesz się wielu rzeczy o zbieraniu, hodowli i preparowaniu.
Awatar użytkownika
adrianoo11
Posty: 105
Rejestracja: poniedziałek, 10 sierpnia 2009, 19:37
Lokalizacja: niemcy

Post autor: adrianoo11 »

Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

adrianoo11 pisze:adrianoo11@wp.pl
Właśnie zauważyłem, że jest w dziale Download. Pobierz sobie, nie będę w takim razie wysyłał. W. Niesiołowski "Praktyczne wskazówki dla zbieraczy motyli".
Kiedyś w II klasie podstawówki przepisałem ją całą ręcznie, rękopis mam do dzisiaj :lol:
Ksero nie było wtedy na każdym rogu, nie było komputerów, internetu... parę deszczowych dni i stałem się posiadaczem najcenniejszej (wtedy) dla mnie pozycji.
Awatar użytkownika
adrianoo11
Posty: 105
Rejestracja: poniedziałek, 10 sierpnia 2009, 19:37
Lokalizacja: niemcy

Post autor: adrianoo11 »

no wyslij
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

adrianoo11 pisze:no wyslij
Kliknij na ten link: dload.php?action=file&id=65

a potem w ikonkę z kulą ziemską i zieloną strzałką w dół.
Awatar użytkownika
Brachytron
Posty: 4411
Rejestracja: piątek, 18 lutego 2005, 01:39
Specjalność: Acu, Odo
profil zainteresowan: Jacek Wendzonka
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Brachytron »

Grzegorz Banasiak pisze:Ale ja nie mogę i nie chcę promować bylejakości.
Usprzętowienie nie ma, moim zdaniem, wpływu na jakość. Z dystanserem i pędzelkiem też można zrobić byle jak. Tak jak napisali przedmówcy wszystko zależy od człowieka i celu jaki mu przyświeca przy tworzeniu zbioru. Jeśli ma służyć oglądaniu to niech będzie śliczny, równiutki i błyszczący. Jeśli ktoś nad nim i nim często pracuje, to z praktycznego punktu widzenia nie ma to większego znaczenia. Jeśli uda się te oba spojrzenia połączyć razem to super. Dla mnie przy preparowaniu błonkówek, nie ma większego znaczenia czy skrzydła są równiutkie (ułożenie ich w ten sposób jest zresztą często niemożliwe). Ważna jest etykieta i wywalone wszystkie wieszczestwa do identyfikacji. Taki zbiór ma wszelkie znamiona "naukowego" czy "profesjonalnego" ale śliczny nie jest.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16261
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Post autor: Aneta »

adrianoo11 pisze:link nie dziala
Działa, kliknij w ikonkę prawym klawiszem, a potem "Zapisz element jako...".
Awatar użytkownika
Malko
Posty: 2005
Rejestracja: piątek, 19 grudnia 2008, 16:06
Lokalizacja: Tarnów/Radłów/Kraków

Post autor: Malko »

Jacek Kalisiak pisze:Pewnie nic nie zastąpi osobistego kontaktu z innymi entomologami, a wspólna wyprawa na owady da więcej niż godziny przed komputerem.
Niestety to prawda nie ma to jak kontakt z człowiekiem który zna się na rzeczy:) To bardzo ważna uwaga ja dopiero po zajęciach terenowych, poczułem o co w tym chodzi;)
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Brachytron pisze:
Grzegorz Banasiak pisze:Ale ja nie mogę i nie chcę promować bylejakości.
Usprzętowienie nie ma, moim zdaniem, wpływu na jakość. Z dystanserem i pędzelkiem też można zrobić byle jak. Tak jak napisali przedmówcy wszystko zależy od człowieka i celu jaki mu przyświeca przy tworzeniu zbioru. Jeśli ma służyć oglądaniu to niech będzie śliczny, równiutki i błyszczący. Jeśli ktoś nad nim i nim często pracuje, to z praktycznego punktu widzenia nie ma to większego znaczenia. Jeśli uda się te oba spojrzenia połączyć razem to super. Dla mnie przy preparowaniu błonkówek, nie ma większego znaczenia czy skrzydła są równiutkie (ułożenie ich w ten sposób jest zresztą często niemożliwe). Ważna jest etykieta i wywalone wszystkie wieszczestwa do identyfikacji. Taki zbiór ma wszelkie znamiona "naukowego" czy "profesjonalnego" ale śliczny nie jest.
Można Ferrari jeździć w niedzielę do kościoła a można ścigać się na torze. Oczywiście trzeba chcieć. Spróbuj spreparować motylka 4mm rozpiętości bez binokularu, czy nabić go na szpilkę 0,1, a może gołym okiem obejrzeć maleńkie błonkówki i zobaczyć "wieszczestwa" ?!
Nie da się, sprzęt jest konieczny i trzeba umieć z niego korzystać w przeciwnym przypadku zatrzymasz się w rozwoju na grupach dużych i łatwych do oznaczenia. Jak wcześniej pisałem nie chodzi tu o przymuszanie do stosowania pędzelka czy dystansera, ale o to żeby pokazać jak to powinno się robić. Spójrz jak swoje okazy preparują obecni na forum profesjonaliści: Jarek czy Lech ! Te okazy często stanowią podstawę publikacji i ją ilustrują. Każdy z Nich oznacza okazy z łatwością i mógłby właściwie byle jak spreparować motyla czy nakleić chrząszcza bo przecież jest oznaczony i ma etykietkę. Dlaczego tego nie robią ? No właśnie dlaczego ?

Nie chciałbym żeby wątek o etykietowaniu zbyt mocno zbaczał poza główny temat i wywoływał niepotrzebne kontrowersje. Jeśli już ktoś odkrył "amerykę" to szkoda czasu na szukanie własnych dróg i uczenie się na błędach. Trzydzieści parę lat temu dużo bym dał, żeby ktoś opisał mi podstawowe sprawy, pokazał jak preparować, łowić, hodować. Niestety musiałem uczyć się na własnych błędach.
Awatar użytkownika
Brachytron
Posty: 4411
Rejestracja: piątek, 18 lutego 2005, 01:39
Specjalność: Acu, Odo
profil zainteresowan: Jacek Wendzonka
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Brachytron »

Binokular jest potrzebny tak jak szpilka i etykietka. Dystanser nie. Rozpięcie skrzydeł motyla jest niezbędne, błonkówki nie. Każda grupa wymusza lub pozwala na inne rzeczy. Nie ma to nic wspólnego z bylejakością bo za nią odpowiada zawsze człowiek.

Wracając do etykietek, w przebiegu dyskusji uderzyła mnie łatwość i powszechność w stosowaniu kolorowych etykiet czy znaczników. Czytając przed laty Mayra, miałem wrażenie że etykieta ma być biała, czerwony jest zarezerwowany dla "typów", innych kolorów ma nie być. Sam się jednak wyłamałem, używając żółtych kropek wyprodukowanych dziurkaczem do oznaczania okazów z siatki (kontra pułapkowych) co ma dla mnie duże znaczenie. Jednakże gdzieś tam siedzi zasiana (może niepotrzebnie) wątpliwość o prawidłowość używania kolorów. Czy ktoś ma w tej materii większe pojęcie?
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Dziwi mnie, z jaką lekkością koledzy deprecjonują poglądy innych osób. Dla mnie jest drastyczna różnica pomiędzy wypowiedziami:
"ja nie używam dystansera"
"uważam, że dystanser nie jest potrzebny"
"używanie dystansera jest zbędne"

Oświadczam, że nie wyobrażam sobie nabijania kartoników z okazami na szpilki bez urządzenia odmierzającego odległość kartonika od końca szpilki po nabiciu. Oczywiście, etykietki nie musza już być tak dokładnie nabite, ale może ktoś poda powód, dla którego mają nie być równo nabijane?
Jakkolwiek takie urządzenie zostanie zbudowane, z czego, przez kogo, jak, to nazywamy je dystanserem.

Jest to sprawa zupełnie drugorzędna i nie ma się powodu o to spierać. Ja podnoszę tą drobną sprawę, bo nie rozumiem motywacji kolegów i tej lekkości w autorytatywnym wypowiadaniu się.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Już zaczynam się zastanawiać, czy warto było zakładać wątek. Ileż to problemów z tego jeszcze może wyniknąć i spięć - trudno wyczuć.
A młodzież niech sama się nauczy, zawsze można będzie przywalić złośliwy komentarz ;-) ;-) ;-) ;-) ;-)
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Kolorowe etykiety generalnie stwarzaja efekt nadmiernej pstrokatosci zbioru i moim zdaniem utrudniaja orientacje. Standard jest prosty: czerwona pod holotyp, zolta pod paratyp, biala pod nie-typ. Wtedy wszystko jest jasne i te najwazniejsze okazy od razu rzucaja sie w oczy. Natomiast sa muzea, ktore rutynowo oznaczaja kolorem etykiet region zoogeograficzny, skad pochodzi okaz. Nie mam pojecia, skad zrodzila sie tak glupia idea, bo przeciez granice regionow nie sa ostre i na dodatek jesli ktos z tekstu "Australia" na metce nie potrafi wywnioskowac, jaki to region, to moze lepiej nie powinien zabierac sie za entomologie. Ale tez funkcjonuja czasopisma, ktore wymagaja, zeby w opisie byl akapit "terra typica", podczas gdy linijke wyzej sa dane lokalizacyjne typow... Z kilkuletniej pracy z wieloma Amerykaninami wnioskuje, ze to jest ich slynna pomyslowosc; nie raz widzialem, jak dorosly czlowiek po studiach biochemicznych naklejal sobie znacznik na wage, zeby wiedziec, gdzie zaczynaja sie miligramy...

Idea kazdego specjalnego oznakowania opiera sie na tym, ze jest to oznakowanie rzadkie i unikalne. Jesli caly zbior jest kolorowy, to te kolory przestaja w pewnym momencie cokolwiek znaczyc, tym bardziej, ze nie sposob zmieniac etykiet na materiale dochodzacym z zewnatrz w duzych ilosciach. Jesli wszystkie metki sa biale, to podpiecie pod niektore okazy czegos kolorowego dla zaznaczenia, ze to byl okaz sfotografowany do publikacji czy w inny sposob wazny, ma sens.

Swoja droga, wlasnie mam na stole okazy pozyczone z muzeum, ktore maja podpiete zielone gwiazdki ;-)

JK - jak juz pisalem, chodzi mi o to, ze POCZATKUJACEMU, a czesto rowniez i doswiadczonemu entomologowi takie urzadzenie jak dystanser nie jest potrzebne. Mozna dobrze preparowac bez tego. Nie mozna bez odpowiednich szpilek, odpowiedniego kleju i paru innych rzeczy. Adresuje te slowa nie do ludzi, ktorzy wyrobili sobie nawyk korzystania z dystansera i bez niego nie wyobrazaja sobie zycia, tylko do tych, ktorzy wlasnie sie zastanawiaja, jak wyszarpnac od rodzicow pieniadze na PODSTAWOWE wyposazenie. Dystanser spokojnie moga z listy skreslic. Moze sie okazac, ze beda go potrzebowac, moze takiej potrzeby nie bedzie, to juz sprawa indywidualna. Dobrze, ze informacja o takim sprzecie jest na forum, ale dobrze tez jednak wspomniec, ze nie jest to obowiazkowy i niezbedny przedmiot. Szkoda przeciez klocic sie o takie duperele...

Pawel
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Grzegorz Banasiak pisze:Już zaczynam się zastanawiać, czy warto było zakładać wątek. Ileż to problemów z tego jeszcze może wyniknąć i spięć - trudno wyczuć.
A młodzież niech sama się nauczy, zawsze można będzie przywalić złośliwy komentarz ;-) ;-) ;-) ;-) ;-)
Inteligentny czytelnik wywnioskuje z calego tego watku, ze istnieje pewna dowolnosc w technice, ograniczana nie sztywnymi protokolami, ale zdrowym rozsadkiem. Przeciez my po prostu wymieniamy WLASNE doswiadczenia, kto co jak robi, czego uzywa, czego nie. Zauwaz zreszta, ze akurat te najmlodsze osoby, do ktorych tego typu manuale sa adresowane, maja to wszystko w nosie i patrzac po ostatnich tematach nawet paru osobom nie chce sie spojrzec na zdjecia prawidlowo spreparowanych owadow, jakich tutaj sa setki, jesli nie tysiace... A ty bys chcial, zeby oni czytali dlugie teksty...
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Paweł, masz rację, tylko te teksty i uwagi (nie tylko zresztą o etykietowaniu ale i inne wątki "techniczne") nie są adresowane do wszystkich, tylko do tych, którzy chcą się nauczyć i mają chęć. Reszta zakończy przygodę z owadami wraz z końcem sezonu :)
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Paweł, czy w twojej kolekcji każdy kartonik jest na innej wysokości? Krótko proszę ;)
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jacek Kalisiak pisze:Paweł, czy w twojej kolekcji każdy kartonik jest na innej wysokości? Krótko proszę ;)
O ile pamietam, to twoje wyksztalcenie ma cos wspolnego z matematyka, wiec pewnie bedziesz chcial standardowe odchylenie ;-) Krotko - tak. Tyle, ze Grzegorz pisal o uzywaniu dystansera do pozycjonowania ETYKIET, a dopiero pozniej jakos zeszlo na uzywanie go do pozycjonowania okazow. Etykiet nie da sie pozycjonowac zawsze identycznie, bo ogranicza to sam okaz, ktory MUSI byc na roznej wysokosci (o tym nizej) i rowniez w sytuacji, kiedy jest kilka etykiet nie da sie ich racjonalnie umiescic w rownych odstepach, bo ostatnia moze wyjsc za nisko.

A teraz o co tyle strzepienia sobie jezyka. Wysokosci okazu na szpilce NIE wyznacza stala odleglosc kartonika czy spodu ciala okazu od ostrza szpilki. Cala idea to takie naszpilenie okazu, ZEBY MOZNA BYLO BEZPIECZNIE CHWYCIC ZA SZPILKE PALCAMI. I to trzebe podkreslic. Duzego Geotrupesa czy ptiliida na kartoniku pozycjonuje tak, zeby NAD NIM zostalo tyle szpilki, zebym mogl swoimi wielkimi paluchami chwycic ja bez dotykania okazu. I to decyduje o sposobie, w jaki preparuje, i dlatego jesli uzywam tego samego numeru szpilki do okazow roznej wielkosci (tzn. wysokosci) kazdy jest pozycjonowany na szpilce za pomoca narzedzia do pozniejszego chwytania, a wiec palcow. Wiec i etykieta pod wiekszym okazem bedzie nizej niz pod mniejszym. Podpiecie etykiety w taki sposob, zeby byla widoczna zajmuje sekunde, z dystanserem czy bez niego. A wtedy, kiedy okaz jest wiekszy od etykiety i calkowicie ja zaslania (czyli bardzo czesto), dbalosc o jej staranne wypozycjonowanie ma niewielki sens.

Pawel
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Paweł, tak to jest, jak się hipopotamy na kartoniki nakleja :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Oczywiście podmiotem naszego zainteresowania są owady :!: Nie kartoniki i nie etykietki.
Ale mnie to odpowiada, kiedy dostaję od kolegi chrząszcze i są one na tej samej wysokości na szpilce. I nie chodzi tylko o estetykę. Najciekawsze okazy mają to do siebie, że zawsze wywiną jakiś numer! Wolę więc, kiedy już okręcą się wokół osi szpilki, żeby nie kosiły czułków lub nóżek sąsiadom. I po prostu zamiast kombinować z palcami, zawsze nabijam kartonik na takiej samej wysokości (i pierwszą etykietę też ;) ).
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jacek Kalisiak pisze: Ale mnie to odpowiada, kiedy dostaję od kolegi chrząszcze i są one na tej samej wysokości na szpilce.
Kazdemu odpowiada, jak dostaje ;-) Mi nawet odpowiada, jak etykieta jest milimetr za nisko ;-)

Co do hipopotamow, to widzialem w Japonii jelonki wieksze od L. cervus na trojkatach; nic mnie juz w tej dziedzinie nie zdziwi...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Programy, etykietowanie, układ zbioru”