Polskie Forum Entomologiczne

2019.05.12. Łódź

Takie piękności właśnie zaczęły mi wychodzić z rurek na balkonie. Na początku myślałem, że to jakieś Eumenes, ale po obejrzeniu zdjęć na komputerze nie mam pojęcia co do identyfikacji. Czy mogę prosić o pomoc? Owady są mniejsze i bardziej smukłe od np. klecanek.

Po pogrzebaniu w sieci stawiam na Ancistrocerus sp. Co do gatunku - nie wiem, bo żaden nie pasuje w 100%

.....albo samiec Symmorphus crassicornis....

Poddaję się

red45 pisze: .....albo samiec Symmorphus crassicornis....

Na pewno samiec Symmorphus, do gatunku myślę że też dobrze

Super, dziękuję za potwierdzenie. W tamtym roku obserwowałem przy domku samice tego gatunku, więc to w zasadzie logiczne, że są i samce Będę dokumentował i obserwował, może coś ciekawego z tego wyniknie.

Po samcach pojawiły się i samice i zabrały się za przygotowanie gniazd. Sporo ich lata, jednocześnie spotyka się nawet po pięć owadów pracujących przy rurkach. Szczególnie ciekawa jest obserwacja ich powrotu ze zdobyczą. Udało mi się niestety zrobić tylko jedno kiepskie zdjęcie - słabe warunki, a i osy wyjątkowo szybkie dzisiaj. Samica na nim przytargała gąsienice chyba czegoś z Chrysomela.

S. murarius - fajnie że ze stonką

Dzisiejsze strzały ze stonkami.

Symmorphus murarius

Jeszcze kilka dzisiejszych zdjęć. Czy wszystkie owady to S.murarius? Pytam, bo występowały między nimi zauważalne różnice w wielkości.
W czasie dzisiejszego popołudnia przylatywało jednocześnie po 6-8 os, co powodowało liczne konflikty. Cały czas znoszone są do rurek larwy stonek - w życiu bym nie przypuszczał, że mam w okolicy tyle chrząszczy Dodatkowo został zasiedlony drugi (nowy) domek dla owadów.

Wszystko murarius, podobno gustuje w topolowych więc sporo ich wszędzie

Zebrałem trochę spostrzeżeń z obserwacji i umieściłem na mojej stronie - http://botaniklodz.pl/lata-osa/

Udało mi się też wykonać serię zdjęć, na których Symmorphus murarius żądli ponownie przyniesioną do domku dla owadów gąsienice - a przynajmniej tak to wyglądało. Jak do tej pory takie zachowanie widziałem tylko jeden raz.