Egzuwii naliczyłem ponad 10 i wyglądaly na świeże. W starych olchach to może być raczej tylko S.mesiaeformis. Ten gatunek wyhodowałem już wiele lat temu ze Spały (przelom 1997/1998 ze dużego zrakowacenia starej olchy, zaledwie 3-4 lata po ukazaniu się doniesienia Marka H. o nowym gatunku przeziernika dla Polski (no „spóźnilem się” wtedy z tym odkryciem ).
Widząc tak liczne żerowisko postanowiłem je sfotografować. W trakcie wykonywania fotek (poniżej) nadleciał ichneumonid. Duży, żółty „predator” wydał mi się nieco za duzy jak na pasożyta tego gatunku (nieco większy niż żywiciel). Zresztą wcale nie musiał to być pasożyt S.mesiaeformis. I tak sobie latał na wysokości 50-120 cm, poziomo, dość dynamicznie, rzucało go nieco na boki, czulki z przepaskami, cały dość cytrynowy…. szczegółów nie bylo widać, tak jak na fotografii. Gdy usiadł... zdębiałem. Tak się dałem mu nabrać!

Po 30 minutach nie wiadomo skąd – znów przyleciała. W międzyczasie oceniłem, że zdjęcia nie są najlepsze i przydaloby się zrobić jakieś lepsze (dobre). Zabralem się znów za pstrykanie. Samiczka nie była cierpliwa jak ja i … poleciała sobie znow gdzieś…..


No i tu się przełamalem - postanowilem ją jednak złowić przy okazji kolejnego spotkania (o ile jeszcze przyleci). Jak widać z fotek odwłok nie był specjalnie gruby, poza tym stanowisko wyglada na tak silne, ze odłowienie 1 samiczki to nie będzie strata… Przy mnie złozyla ponad 20 jejeczek. Idzie jej to bardzo sprawnie – koniec odwłoka wpycha w szczelinę, nieruchomieje na 4-10 sekund, po czym bez ceregieli przeskakuje o kilka cm. W ciągu minuty składa 1-2 jajka.
Zadzwoniłem do Marka Hołowińskiego, żeby podzielić się tą wiadomością. Marek doradził mi, żebym pomimo obecności wielu świeżych otworów poszukał jeszcze poczwarek, obskrobując korę.
I rzeczywiście – w ciągu kilku minut znalazłem przygotowane koreczki kokonów i pobralem 3 poczwarki do fiolki (niestety, nie udalo mi się nożem wybrać całych kawalków kory z kokonami w środku). I teraz znów tel do M.H. czy warto w ten sposób zbierać poczwarki? No i okazuje się, że nie warto – szansa na uzyskanie tą drogą imago jest bliska zeru. Tak więc spokojnie czekałem na samiczkę, żeby ją w końcu odlowić…. Niestety nie było jej przez następną godzinkę…. o 17 tej jeszcze rozejrzalem się na pobliskich olchach i .. dostrzegłem latającego przeziernika! Akurat leciał na tyle blisko, ze zlowiłem go w locie (nie latają zbyt szybko). No i samiczka, ale inna, mniejsza. Zadzwonilem do Marka, ale nie dokończylismy rozmowy bo wlasnie nadleciala długo wyczekiwana modelka. Z pewnym żalem zabralem ją z tego pieknego miejsca, ale cóż począć? Takich gatunkow nie odławiać to już byłby koniec entomologii

Jak dowiedziałem się od Marka, S.mesiaeformis lata przez okres 2-3 tygodni i będzie jeszcze duzo czasu na jego obserwacje i łowienie w tym pozyskanie poczwarek w najblizszym okresie.