Czym konserwować ?
Czym konserwować ?
Czym mam konserwować owady? Bo czytałem, że najlepsza formalina a jak już najlepsza to jaki roztwór?
- M. Dworakowski
- Posty: 539
- Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
- UTM: FD94
- Lokalizacja: Białowieża
- M. Dworakowski
- Posty: 539
- Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
- UTM: FD94
- Lokalizacja: Białowieża
W oparach octanu etylu, którym to także zabijam owady, jak większość.
Ostatnio zmieniony czwartek, 30 lipca 2009, 00:42 przez M. Dworakowski, łącznie zmieniany 1 raz.
- M. Dworakowski
- Posty: 539
- Rejestracja: środa, 31 marca 2004, 15:10
- UTM: FD94
- Lokalizacja: Białowieża
Właśnie jak w niczym nie moczyłem to owad tracił kolory ( poprostu po zatruciu go przyszpilałem). Dlatego szukam jakiejś metody konserwacji owada.Aneta pisze:A po co moczyć owady w czymkolwiek? Jeśli szpilki, to suszysz; jeśli chcesz przechowywać na mokro (ale do tego kwalifikuje się tylko część owadów), to szpilki Ci niepotrzebne.czarekw pisze:Dobra napisz mi wprost w czym wymoczyć owada przed przyszpileniem Jaką metodę uważasz za najlepszą ?
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez czarekw, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Po pierwsze, owadow przed naszpileniem w niczym sie nie moczy.
Po drugie, dwukrotnie pytano cie o to jakie owady ci blakly. Nie byloby tez zle, gdybys opisal dokladnie sposob w jaki usmiercasz zebrane osobniki. Ale jesli masz zamiar ignorowac pytania do ciebie to nie oczekuj, ze na twoje bedzie sie odpowiadac.
Pawel
Po drugie, dwukrotnie pytano cie o to jakie owady ci blakly. Nie byloby tez zle, gdybys opisal dokladnie sposob w jaki usmiercasz zebrane osobniki. Ale jesli masz zamiar ignorowac pytania do ciebie to nie oczekuj, ze na twoje bedzie sie odpowiadac.
Pawel
1. Łapałem owadyPawel Jaloszynski pisze:Po pierwsze, owadow przed naszpileniem w niczym sie nie moczy.
Po drugie, dwukrotnie pytano cie o to jakie owady ci blakly. Nie byloby tez zle, gdybys opisal dokladnie sposob w jaki usmiercasz zebrane osobniki. Ale jesli masz zamiar ignorowac pytania do ciebie to nie oczekuj, ze na twoje bedzie sie odpowiadac.
Pawel
2. Wrzucałem je do takiej butli : http://entomon.pl/show.php?id=623&b=0 która miała w sobie wacik kosmetyczny namoczony octanem.
3. owady zdychały to je wyjmowałem (czasem nawet blakły leżąc 15 sekund na waciku).
4. Jeżeli owady nie blakły na octanie to blakły potem leżąc.
Używałem takiego octanu http://entomon.pl/show.php?id=837&b=0
Proszę o wyrozumiałość. Jestem zupełnie początkujący.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Te owady naprawde sa takie supertajne, ze nie wolno ci ujawnic niczego, co by pozwolilo je zidentyfikowac chocby do rzedu...?czarekw pisze: 1. Łapałem owady
Jak ci cos blaknie po 15 sekundach to robisz cos zle, ale udzielasz tak szczatkowych informacji, ze w zaden sposob nie da sie wywnioskowac co konkretnie. Ja trzymam czesto chrzaszcze miesiacami w parach octanu etylu i poza nielicznymi, powszechnie znanymi wyjatkami (np. biedronki, rynnice, tarczyki) niczym ich kolory nie roznia sie od naturalnych.czarekw pisze: 3. owady zdychały to je wyjmowałem (czasem nawet blakły leżąc 15 sekund na waciku).
Lezac gdzie? Jakie warunki suszenia, jakie przechowywania?czarekw pisze:4. Jeżeli owady nie blakły na octanie to blakły potem leżąc.
Pawel
no naprzykład taki (proszę się nie śmiać): bielinek kapustnik . Leżąc jeszcze w octanie jakoś tak stracił kolory. A jak zrobiłem tak z pluskwiakiem wieloskrzydłym (łapanie, pudełko z octanem, przyklejenie) to po jakimś czasie leżąc w półnasłonecznionym miejscu stracił kolory (na pocżątku był pięknie zielony a potem taki bury jakiś. Właśnie niewiem co robiłem źlePawel Jaloszynski pisze:Te owady naprawde sa takie supertajne, ze nie wolno ci ujawnic niczego, co by pozwolilo je zidentyfikowac chocby do rzedu...?czarekw pisze: 1. Łapałem owady
Jak ci cos blaknie po 15 sekundach to robisz cos zle, ale udzielasz tak szczatkowych informacji, ze w zaden sposob nie da sie wywnioskowac co konkretnie. Ja trzymam czesto chrzaszcze miesiacami w parach octanu etylu i poza nielicznymi, powszechnie znanymi wyjatkami (np. biedronki, rynnice, tarczyki) niczym ich kolory nie roznia sie od naturalnych.czarekw pisze: 3. owady zdychały to je wyjmowałem (czasem nawet blakły leżąc 15 sekund na waciku).
Lezac gdzie? Jakie warunki suszenia, jakie przechowywania?czarekw pisze:4. Jeżeli owady nie blakły na octanie to blakły potem leżąc.
Pawel
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Zielone pluskwiaki maja prawo zblaknac, podobnie np. zielone pasikoniki. Taki juz urok barwnikow, ktore nadaja im kolor. Mozna nieco ograniczyc ten problem unikajac ufajdania ich octanem, truc krotko, suszyc w miare szybko, przechowywac w ciemnosci. Ale czesc zblaknie i tak. Co do motyli, to pewnie motylarze dadza ci wiecej wskazowek (choc jak poczytasz forum to byly juz takie tematy). Bielinek nie bardzo ma jakie kolory stracic, jesli go nie zalejesz octanem to nic mu sie nie stanie (predzej ci na amen zesztywnieje jak go bedziesz za dlugo w parach octanu trzymal). Natomiast jest duza szansa, ze tak po prostu wpuszczony do sloika z wata/bibula nasaczona octanem motyl bedzie sie tam przez jakis czas trzepotal i mechanicznie straci troche lusek. Stad czesto motyle zabija sie zastrzykiem, zeby uniknac zniszczen. Ale tutaj niech sie jakis motylarz wypowie.
Jestes chyba na etapie lapania wszystkiego, co sie rusza; doswiadczenie uczy, ze kiedys te wczesne, nieudane preparaty wyladuja w koszu. Moze pomysl czy nie dac sobie jeszcze ze trzech latek na rozpoczecie zabawy w zabijanie i preparowanie; najpierw poobserwuj, naucz sie rozrozniac w terenie rzedy z jakichs popularnych atlasow (zebys np. nie uzywal takich nazw jak "pluskwiaki wieloskrzydle" ), poczytaj troche. Moze dasz rade wpasc do Lodzi na warsztaty entomologiczne, nauczysz sie czegos w praktyce. Zaprosilbym cie do siebie do Poznania, ale akurat mnie tam nie ma...
Pawel
Jestes chyba na etapie lapania wszystkiego, co sie rusza; doswiadczenie uczy, ze kiedys te wczesne, nieudane preparaty wyladuja w koszu. Moze pomysl czy nie dac sobie jeszcze ze trzech latek na rozpoczecie zabawy w zabijanie i preparowanie; najpierw poobserwuj, naucz sie rozrozniac w terenie rzedy z jakichs popularnych atlasow (zebys np. nie uzywal takich nazw jak "pluskwiaki wieloskrzydle" ), poczytaj troche. Moze dasz rade wpasc do Lodzi na warsztaty entomologiczne, nauczysz sie czegos w praktyce. Zaprosilbym cie do siebie do Poznania, ale akurat mnie tam nie ma...
Pawel
Pawel Jaloszynski pisze:Zielone pluskwiaki maja prawo zblaknac, podobnie np. zielone pasikoniki. Taki juz urok barwnikow, ktore nadaja im kolor. Mozna nieco ograniczyc ten problem unikajac ufajdania ich octanem, truc krotko, suszyc w miare szybko, przechowywac w ciemnosci. Ale czesc zblaknie i tak. Co do motyli, to pewnie motylarze dadza ci wiecej wskazowek (choc jak poczytasz forum to byly juz takie tematy). Bielinek nie bardzo ma jakie kolory stracic, jesli go nie zalejesz octanem to nic mu sie nie stanie (predzej ci na amen zesztywnieje jak go bedziesz za dlugo w parach octanu trzymal). Natomiast jest duza szansa, ze tak po prostu wpuszczony do sloika z wata/bibula nasaczona octanem motyl bedzie sie tam przez jakis czas trzepotal i mechanicznie straci troche lusek. Stad czesto motyle zabija sie zastrzykiem, zeby uniknac zniszczen. Ale tutaj niech sie jakis motylarz wypowie.
Jestes chyba na etapie lapania wszystkiego, co sie rusza; doswiadczenie uczy, ze kiedys te wczesne, nieudane preparaty wyladuja w koszu. Moze pomysl czy nie dac sobie jeszcze ze trzech latek na rozpoczecie zabawy w zabijanie i preparowanie; najpierw poobserwuj, naucz sie rozrozniac w terenie rzedy z jakichs popularnych atlasow (zebys np. nie uzywal takich nazw jak "pluskwiaki wieloskrzydle" ), poczytaj troche. Moze dasz rade wpasc do Lodzi na warsztaty entomologiczne, nauczysz sie czegos w praktyce. Zaprosilbym cie do siebie do Poznania, ale akurat mnie tam nie ma...
Pawel
No dokładnie. Jsetem na takim etapie Ale interesuję się tym więc zaczynam jak najwcześniej Narazie łapię wszystko co się rusza, ale myślę, że już niedługo mi się ukształtuje "gust" owadowy i będę łapał np. tylko motyle albo chrząszcze
To daj mi jeszcze linka do jakiegoś pdfu z czymś ogólnym o chrząszczach. Pouczyłbym się troche tego. Jak nie ma pdfów to podaj autora i nazwę książki.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Jak można zostawić jakiegokolwiek motyla w octanie? Przecież każdy płyn, jakim zostaną potraktowane motyle skrzydła, źle na nie wpływa - robią się plamy, skrzydła miejscami żółkną itd. Owady trzeba truć oparami octanu - a najlepsza zatruwaczka na motyle to taka, w której motyl nie będzie miał żadnej styczności z wacikiem nasączonym octanem (moze to być np. słoik, w którym wacik umieszczony jest na spodniej stronie pokrywki). I po zatruciu owada od razu należy go wyjąć i przełożyć do innego pudełka bądź też koperty.czarekw pisze:no naprzykład taki (proszę się nie śmiać): bielinek kapustnik . Leżąc jeszcze w octanie jakoś tak stracił kolory.
A po grzyba leżał w półnasłonecznionym miejscu? Owady - tak podczas suszenia, jak i już w gablotach należy trzymać w jak najmniej oświetlonym miejscu (a najlepiej w ciemnościach - to się tyczy zwłaszcza zbiorów; nie bez przyczyny powstały szafy entomologiczne).A jak zrobiłem tak z pluskwiakiem wieloskrzydłym (łapanie, pudełko z octanem, przyklejenie) to po jakimś czasie leżąc w półnasłonecznionym miejscu stracił kolory (na pocżątku był pięknie zielony a potem taki bury jakiś.
Tak w ogóle to mam wrażenie, że bierzesz się za entomologię - pardon my French - od d*** strony. Najpierw podciągnij się w teorii, tak dotyczącej systematyki, jak i preparowania ( w twoim stopniu zaawansowania wystarczą najpopularniejsze ksiązki, choćby "Przewodnik Owady" Zahradnika), a dopiero potem łap za zatruwaczkę.
On leżał na waciku nasączonym octanem dosłownie kilka sekund i się odrazu jakiś szary zrobił...Aneta pisze:Jak można zostawić jakiegokolwiek motyla w octanie? Przecież każdy płyn, jakim zostaną potraktowane motyle skrzydła, źle na nie wpływa - robią się plamy, skrzydła miejscami żółkną itd. Owady trzeba truć oparami octanu - a najlepsza zatruwaczka na motyle to taka, w której motyl nie będzie miał żadnej styczności z wacikiem nasączonym octanem (moze to być np. słoik, w którym wacik umieszczony jest na spodniej stronie pokrywki). I po zatruciu owada od razu należy go wyjąć i przełożyć do innego pudełka bądź też koperty.czarekw pisze:no naprzykład taki (proszę się nie śmiać): bielinek kapustnik . Leżąc jeszcze w octanie jakoś tak stracił kolory.
A po grzyba leżał w półnasłonecznionym miejscu? Owady - tak podczas suszenia, jak i już w gablotach należy trzymać w jak najmniej oświetlonym miejscu (a najlepiej w ciemnościach - to się tyczy zwłaszcza zbiorów; nie bez przyczyny powstały szafy entomologiczne).A jak zrobiłem tak z pluskwiakiem wieloskrzydłym (łapanie, pudełko z octanem, przyklejenie) to po jakimś czasie leżąc w półnasłonecznionym miejscu stracił kolory (na pocżątku był pięknie zielony a potem taki bury jakiś.
Tak w ogóle to mam wrażenie, że bierzesz się za entomologię - pardon my French - od d*** strony. Najpierw podciągnij się w teorii, tak dotyczącej systematyki, jak i preparowania ( w twoim stopniu zaawansowania wystarczą najpopularniejsze ksiązki, choćby "Przewodnik Owady" Zahradnika), a dopiero potem łap za zatruwaczkę.
Macie linka do jakiejś księgarni gdzie możnna kupić "przewodnik owady"?
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Wystarczy sekunda. Motyl nie ma prawa dotykac czegokolwiek mokrego, bo natychmiast ciecz przelazi na luski. Jako zatruwaczki uzywaj szerokiego sloika, a warstwe waty czy ligniny z octanem separuj od zatruwanego owada kilkoma warstwami suchej bibuly (dodajac octan w miare parowania wyjmuj wierzchnia warstwe, a jak widzisz, ze sie robi wilgotna, to wymien). Octanu dajesz tyle, zeby nie bylo mokro. Poczytaj na forum tematy, w ktorych pisano o preparowaniu motyli, przechowywaniu materialu itp. Swoja droga, preparowanie motyli jest stosunkowo trudne i naprawde bym ci radzil zaczac troche pozniej, a najlepiej najpierw zobaczyc, jak robi to ktos z doswiadczeniem. Napsujesz dziesiatki okazow zanim dojdziesz do rzeczy, ktore ktos moglby ci w minute pokazac.czarekw pisze:On leżał na waciku nasączonym octanem dosłownie kilka sekund i się odrazu jakiś szary zrobił...
Masz chyba tam u siebie jakies ksiegarnie i biblioteki? Teraz jest taki wysyp wydawnictw albumowo-atlasowych, ze trudno czegos nie znalezc.czarekw pisze:Macie linka do jakiejś księgarni gdzie możnna kupić "przewodnik owady"?
Pawel
PS.: Dlaczego tak malo motylarzy jest w tym watku...?
A teraz chcę kupić sprzęt. Chyba z entonoma. Możecie mi coś polecić. Najlepiej żeby rama na siatkę i siatka były już złożone. Kij mogę kupić oddzielnie. Do tego chciałbym kupić jakieś pudło. Bo gabloty nie, bo mam nasłoneczniony pokój i nie będzie dobrze z motylami. Do tego jakąś pęsetę i szpilki.Octan już mam. Możecie mi coś polecić?
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Staary jesteś grzegorzb ,nie znasz młodzieży.Chociaż mamy erę internetu to dzisiejsza młodzież nie chce tracić czasu na szukanie,chce mieć wszystko przygotowane jak na stole.A to nie jest droga do pogłębiania wiedzy.I ci którzy chcą coś osiągnąć muszą sami przeznaczając swój czas szukając potrzebnych tematów,to nie będzie zmarnowany czas,to droga do nauki której nikt tobie nie położy na stole.Wiedza to praca,czasami cięzka praca.Teraz są naprawdę bardzo dobre możliwości by różne informacje pozyskać w dość prosty sposób,internet jest dobrym narzędziem.Ja jadłem przy jednym stole z Zeusem i znam czasy kiedy tej wiedzy nie było można mieć w zasięgu ręki.Człowiek chłonął wszystko co wpadło mu w ręce, a nie było tego za wiele.Ty masz wspaniałe możliwości,naucz się z nich korzystać a nie będziesz żałował.
- Tomasz Krepski
- Posty: 67
- Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 23:25
- UTM: VV71
- Lokalizacja: Szczecin
A ja mam inne pytanie w temacie. Głównie do tych co konserwują owady wodne, bądź ich larwy, lub do bentologów.
Mianowicie, co uważacie za lepsze do konserwowania fauny wodnej: 4% roztwór formaliny czy może 70% alkohol?
Chodzi mi o to, że nie zawsze się zdąży przebrać próby zebrane dragą, szczególnie jeśli się ma dużo stanowisk do przebadania, by nie zaczęły się one psuć. Jeśli chodzi o formalinę, całkiem fajnie konserwuje, ale niestety nie da się przez nią zbyt długo pracować. Zastanawiam się, czy alkohol pod tym względem nie byłby lepszy.
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie, to proszę o opinie
Mianowicie, co uważacie za lepsze do konserwowania fauny wodnej: 4% roztwór formaliny czy może 70% alkohol?
Chodzi mi o to, że nie zawsze się zdąży przebrać próby zebrane dragą, szczególnie jeśli się ma dużo stanowisk do przebadania, by nie zaczęły się one psuć. Jeśli chodzi o formalinę, całkiem fajnie konserwuje, ale niestety nie da się przez nią zbyt długo pracować. Zastanawiam się, czy alkohol pod tym względem nie byłby lepszy.
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie, to proszę o opinie
- Tomasz Krepski
- Posty: 67
- Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 23:25
- UTM: VV71
- Lokalizacja: Szczecin
polecam lekturęTomasz Krepski pisze:A ja mam inne pytanie w temacie. Głównie do tych co konserwują owady wodne, bądź ich larwy, lub do bentologów.
Mianowicie, co uważacie za lepsze do konserwowania fauny wodnej: 4% roztwór formaliny czy może 70% alkohol?
Chodzi mi o to, że nie zawsze się zdąży przebrać próby zebrane dragą, szczególnie jeśli się ma dużo stanowisk do przebadania, by nie zaczęły się one psuć. Jeśli chodzi o formalinę, całkiem fajnie konserwuje, ale niestety nie da się przez nią zbyt długo pracować. Zastanawiam się, czy alkohol pod tym względem nie byłby lepszy.
Jeśli ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie, to proszę o opinie
http://www.paradox.co.pl/detale.php?id_prod=821
sporo receptur książka może nie najwyższych lotów ale lepszej póki co nikt nie napisał nie licząc książki Polińskiego z 1923 roku...
- Tomasz Krepski
- Posty: 67
- Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 23:25
- UTM: VV71
- Lokalizacja: Szczecin
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Jeśli w materiale są larwy Coleoptera, to konserwacja w formalinie utrudni oznaczanie. Wszelkie detale wymagające poruszenia różnymi częściami ciała (odgięcia żuwaczki, wyprostowania nogi itp.) będą trudniej widoczne z powodu zesztywnienia okazów. Etanol nie gwarantuje, że larwy pozostaną elastyczne, ale na pewno łatwiej będzie nad nimi pracować. Trzeba jednak mieć świadomość, że wybór metody zależy nie tylko od samego materiału. Etanol wymaga wymiany, przeważnie kilka razy, bo rozcieńcza się wodą z okazów, a nadmiernie rozcieńczony przestaje spełniać swoją rolę i materiał może się zacząć rozpadać. Konserwując surowy szlam z dragi trzeba będzie tego etanolu użyć w dużym nadmiarze, żeby ostateczne stężenie nie spadło za bardzo poniżej użytkowego 60-70%, i najpóźniej na drugi dzień wypada całość alkoholu wymienić. Jeśli z różnych powodów nie ma możliwości zrobić tego wszystkiego, lub jeśli nie da rady targać ze sobą tyle płynów, albo też jeśli ze względów praktycznych w grę wchodzi jednorazowe zalanie materiału konserwantem i pozostawienie tego na czas nieokreślony, to formalina będzie z pewnością lepszym wyborem. Można ją zabrać w teren jako stężony roztwór i rozcieńczać na miejscu, próby będą miały mniejszą objętość, i jeśli trzyma się je szczelnie zamknięte to przez długi czas można o nich nie myśleć. Trzeba tylko pamiętać, że formalina przechowywana z dużą objętością powietrza nad roztworem dość szybko się zakwasza (formaldehyd się utlenia do kwasu mrówkowego) i może źle wpływać na skorupiaki (których kutikula zawiera węglan wapnia); dobrze jest przechowywać roboczy roztwór z kilkoma kawałkami kredy w środku, i rzecz jasna w temperaturze pokojowej (niskie temperatury przyspieszają polimeryzację do paraformaldehydu).
Natomiast praca z materiałem zakonserwowanym w formalinie tak po prostu na stole, szczególnie przez dłuższy czas, to przejaw głupoty. Nie mówiąc o tym, że nie wolno takich rzeczy robić, po to są normy na dopuszczalne stężenia formaldehydu w powietrzu, żeby ich przestrzegać. Taki materiał płucze się najpierw pod wyciągiem etanolem, i to wielokrotnie, a i tak wentylacja samego pomieszczenia musi być na maksa i czas pracy ograniczony. Sprawia to masę kłopotów, bo dużych ilości formaliny nie można tak sobie wylać do zlewu i zaczynają się schody z utylizacją. Stąd etanol jest jednak dużo lepszym wyborem.
Paweł
Natomiast praca z materiałem zakonserwowanym w formalinie tak po prostu na stole, szczególnie przez dłuższy czas, to przejaw głupoty. Nie mówiąc o tym, że nie wolno takich rzeczy robić, po to są normy na dopuszczalne stężenia formaldehydu w powietrzu, żeby ich przestrzegać. Taki materiał płucze się najpierw pod wyciągiem etanolem, i to wielokrotnie, a i tak wentylacja samego pomieszczenia musi być na maksa i czas pracy ograniczony. Sprawia to masę kłopotów, bo dużych ilości formaliny nie można tak sobie wylać do zlewu i zaczynają się schody z utylizacją. Stąd etanol jest jednak dużo lepszym wyborem.
Paweł
- Tomasz Krepski
- Posty: 67
- Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 23:25
- UTM: VV71
- Lokalizacja: Szczecin
Dziękuję Pawle za wyczerpującą odpowiedź Właśnie całe te bawienie się z przepłukiwaniem, utylizacją i wentylacją mnie już męczyło. Wychodzi na to, że albo trzeba będzie się bawić przy zalewaniu próby (w przypadku alkoholu) albo przy przebieraniu (w przypadku formaliny). Jako, że do tej pory używałem formaliny, przy następnym poborze prób użyję alkoholu. Zobaczymy jak się sprawdzi
- Tomasz Krepski
- Posty: 67
- Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 23:25
- UTM: VV71
- Lokalizacja: Szczecin
hej a oto co wyszperałem:
płyn do widłonogów
etanol 85% -85 ml; kwas octowy lodowaty 5 ml; formalina 40% 10 ml
płyn Bela Hallera do mięczaków w tym wodnych
kwas octowy lodowaty 1 cz.+gliceryna 1 cz+ woda destylowana 2 cz
płyn alkoholowy Bouina - stawonogi
kwas pikrynowy 1g+formalina 40% 60 ml+ kwas octowy lodowaty 15 ml+ etanol 80%150 ml
płyn Boveriego do gąbek
kwas pikrynowy nasycony r-r wodny 1000ml+ kwas octowy lodowaty 3 ml+ woda destylowana 20ml
płyn Clarke'a do mięczaków (dobry do sekcji)
etanol 3 cz, +kwas octowy lodowaty 1 cz
formolo-etanol
2-4% roztwór formaliny w 70% etanolu
płyn Francotte'a do planktonu słono i słodko wodnego
formalina 40% 5ml+etanol 90% 20 ml+ gliceryna 20 ml+ wezuwina 0,05 g+ woda destylowana 55 ml
i takich płynów jest jeszcze kilkanaście opisanych.
Jeżeli mogę coś zasugerować to zwróć uwagę, że wszystkie te płyny opierają się na etanolu, formalinie, glicerolu kwasie octowym w różnych proporcjach, więc może nie będzie to tak drażniące jak sama formalina a przy okazji zachowa jej zalety. Pewnie warto by było poeksperymentować na pewno wypracujesz jakąś metodę i własny skład płynu. Pamiętam, że do utrwalania tkanki mózgowej sam stworzyłem kiedyś mieszaninę opartą o trzy komponenty etanol + glicerol+ formalina nie mając pojęcia, że takie kompozycje były już używane, wlewałem mniej więcej w proporcjach etanol 7 cz. + 1 cz formaliny 40% + 2 cz glicerolu i pomimo upływu 15 lat zachowane w nim mózgi sa w doskonałej ,,kondycji" nadają sie do sekcjonowania nie utraciły barwy i elastyczności. Później dowiedziałem się, że można dodatkowo dołożyć 1 cz eteru ( tak przechowywali tkankę nerwową w jednej pracowni) a do owadów relaksacyjnie 1 cz octanu etylu....
Każda wypracowana mieszanina wreszcie zacznie spełniać Twoje oczekiwania. Tak sądzę.
płyn do widłonogów
etanol 85% -85 ml; kwas octowy lodowaty 5 ml; formalina 40% 10 ml
płyn Bela Hallera do mięczaków w tym wodnych
kwas octowy lodowaty 1 cz.+gliceryna 1 cz+ woda destylowana 2 cz
płyn alkoholowy Bouina - stawonogi
kwas pikrynowy 1g+formalina 40% 60 ml+ kwas octowy lodowaty 15 ml+ etanol 80%150 ml
płyn Boveriego do gąbek
kwas pikrynowy nasycony r-r wodny 1000ml+ kwas octowy lodowaty 3 ml+ woda destylowana 20ml
płyn Clarke'a do mięczaków (dobry do sekcji)
etanol 3 cz, +kwas octowy lodowaty 1 cz
formolo-etanol
2-4% roztwór formaliny w 70% etanolu
płyn Francotte'a do planktonu słono i słodko wodnego
formalina 40% 5ml+etanol 90% 20 ml+ gliceryna 20 ml+ wezuwina 0,05 g+ woda destylowana 55 ml
i takich płynów jest jeszcze kilkanaście opisanych.
Jeżeli mogę coś zasugerować to zwróć uwagę, że wszystkie te płyny opierają się na etanolu, formalinie, glicerolu kwasie octowym w różnych proporcjach, więc może nie będzie to tak drażniące jak sama formalina a przy okazji zachowa jej zalety. Pewnie warto by było poeksperymentować na pewno wypracujesz jakąś metodę i własny skład płynu. Pamiętam, że do utrwalania tkanki mózgowej sam stworzyłem kiedyś mieszaninę opartą o trzy komponenty etanol + glicerol+ formalina nie mając pojęcia, że takie kompozycje były już używane, wlewałem mniej więcej w proporcjach etanol 7 cz. + 1 cz formaliny 40% + 2 cz glicerolu i pomimo upływu 15 lat zachowane w nim mózgi sa w doskonałej ,,kondycji" nadają sie do sekcjonowania nie utraciły barwy i elastyczności. Później dowiedziałem się, że można dodatkowo dołożyć 1 cz eteru ( tak przechowywali tkankę nerwową w jednej pracowni) a do owadów relaksacyjnie 1 cz octanu etylu....
Każda wypracowana mieszanina wreszcie zacznie spełniać Twoje oczekiwania. Tak sądzę.
- Tomasz Krepski
- Posty: 67
- Rejestracja: piątek, 6 lutego 2009, 23:25
- UTM: VV71
- Lokalizacja: Szczecin