Preparowanie raz jeszcze...

Metody preparowania, usypiania, problemy, sposoby.
Łukasz Solecki
Posty: 178
Rejestracja: sobota, 9 lipca 2011, 20:26
Lokalizacja: Kraków / Dębica

Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Łukasz Solecki »

O preparowaniu motyli napisano tu chyba wszystko... No prawie, bo gdyby tak bylo nie zadawalbym tego pytania a odpowiedzi na nie, nie znalazlem na tym forum a prosze mi wierzyc, ze skrzetnie i dokladnie je przewertowalem nie chcac narazic sie na stwierdzenia w stylu: "bylo to juz tyle razy" itp... Poniewaz dopiero zaczynam "zabawe" z preparowaniem okazow, ktore przez poprzednie lata uwiecznialem jedynie na zdjeciach chcialbym dowiedziec sie dokladniej, co zrobic z odnozami motyli. pozostawic je w formie zlozonej, w jakiej pozostaja po zatruciu owada, czy moze je rowniez nalezy odpowiednio uksztaltowac jak np w przypadku chrzaszczy? Owszem, znalazlem post, ktory mowi o uzyciu kartonika zlozonego w ksztalcie litery V i nabitego na szpilke, jednak chyba we wszystkich cytowanych przez Was postach o preparowaniu nie bylo ani slowa o odnozach. Jak wiec to z tym jest?
I moze jeszcze jedno pytanie... Troszke pewnie naiwne ale jednak dla poczatkujacego "rozpinacza" dosc istotne... O ile w przypadku motyli dziennych, na ktorych na razie pozwalam sobie doskonalic sztuke rozpinania w miare sensownie i "ladnie" to wszystko zaczyna wychodzic, o tyle, kiedy sprobowalem juz zrobic to samo z cmami to kolorowo juz nie bylo. Mam tu na mysli cmy z gatunku Thyatira batis, ktore udalo sie przepoczwarzyc z zebranych na dzialce gasienic... Podnoszenie gornych skrzydel do poziomu takiego, zeby osiagnely kat 90 stopni z tulowiem nastrecza (przynajmniej mnie) sporo tudnosci i powoduje wyginanie sie owada na wszelkie mozliwe strony, wykrecanie na szpilce itp, itd... Czy jest na to jakis w miare prosty sposob, zeby osiagnac wlasciwe rozlozenie skrzydel bez niszczenia okazu? Czy bedzie to po prostu mozolne i cierpliwe uczenie sie na bledach? Troche zniechecony niepowodzeniami z cmami, pozostaje na razie przy motylach dziennych nie chcac niepotrzebnie "pastwic" sie nad owadami, ktorych rozpinanie niespecjalnie mi wychodzi. Do czasu oczywiscie, kiedy znajde odpowiedz na nurtujace mnie pytanie, lub ktorys z krakowskich "magikow" zaprezentuje swoja technike, lub nauczy nie oszczedzajac bicia trzcinka po lapkach za niewlasciwe ruchy, za co oczywiscie nie bede sie zloscil :lol:
Bede wdzieczny za wszelka pomoc.
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Łukasz »

Co do okręcania:
Przede wszystkim rozpinadło z wąskim rowkiem. Najpierw podciągasz do góry skrzydła z jednej strony i je przytrzymujesz paskiem. Następnie robisz to samo z drugą stroną. W tym momencie odwłok je skręcony - cały czas trzymając skrzydła, szpilką/pęsetką popychasz tułów tak, zeby z powrotem "odkręcił się" na szpilce. W tym momencie znowu podciągasz skrzydła z obu stron aż do docelowej pozycji.

Nogi:
Nie trzeba nic z nimi robić, ale preparowanie ich jest po prostu w dobrym guście. O ile motyle dzienny można sobie podarować, z nocnymi jest inaczej. Koniecznie należy trzecią parę odnóży uwydatnić za pomocą wyjęcia ich pęsetką/szpilką i oparcia na krawędzi rowka (ew. przymocować je w tym miejscu końcówką szpilki, bo mogą zjechać). Natomiast odnóża przednie wypada preparować w przypadku takich charakterystycznych grup jak: zawisaki, wstęgówki, brudnice, barczatki, garbatki. Przy sówkach, niedźwiedziówkach - też polecam, bo nie jest to skomplikowane. Po prostu trzeba przed umieszczeniem motyla w rowku rozpinadła trochę mu pęsetą te przednie odnóża ponaciągać do przodu, a po samym wbiciu w rozpinadło, podobnie jak tylną parę, też oprzeć na krawędzi rowka. Wszystko to na pewno wymaga niewielkiej wprawy i może być nieco kłopotliwe na samym początku, ale wcale nie jest niewykonalne, a co najwyżej nieco czasochłonne.
Awatar użytkownika
Diesel
Posty: 101
Rejestracja: wtorek, 10 maja 2011, 12:18
Lokalizacja: Inowrocław

Re: Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Diesel »

Do tej V-kształtki podchodź z dystansem, jestem tutaj znany z wynalazków frankensteina :D mnie osobiście pomaga symetrycznie ułożyć odnóża blisko tułowia - ale zdaje się że pomysł nie zyskał uznania. Z tego co się dowiedziałem u większości motyli zaleca się jedynie ułożenie odnóży blisko tułowia - więc estetyka zdaje się że w całości leży po stronie preparującego.

EDIT//
Mam ogromną prośbę, wrzucie proszę do tego tematu zdjęcia(chociaż jedno) najlepiej przez was spreparowanych okazów, ewentualnie linki do okazów waszym zdaniem spreparowanych wzorowo. Dzięki :)
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16268
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Re: Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Aneta »

Zamiast ciało motyla skręcać i odkręcać, co nie pozostaje bez wpływu na ładne ułożenie okazu, wystarczy przed układaniem skrzydeł unieruchomić go dwiema szpilkami - trzeba wbić je przy tułowiu, jak najbliżej skrzydeł. Jeśli zrobione jest to dobrze, szpilki przytrzymują go bardzo ciasno i nic nie ma prawa się kręcić.

Z odnóżami zwykle nic nie robię; tylko przy niektórych grupach (przezierniki np.) wskazane jest ich układanie.


Edit:
Ardaryk pisze:odpowiedzi na nie, nie znalazlem na tym forum a prosze mi wierzyc, ze skrzetnie i dokladnie je przewertowalem nie chcac narazic sie na stwierdzenia w stylu: "bylo to juz tyle razy" itp... Poniewaz dopiero zaczynam "zabawe" z preparowaniem okazow, ktore przez poprzednie lata uwiecznialem jedynie na zdjeciach chcialbym dowiedziec sie dokladniej, co zrobic z odnozami motyli.
Jednak coś słabo szukałeś, bo wątek nt. jest na drugiej stronie w tym dziale 8) :
viewtopic.php?f=30&t=15945
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Łukasz »

Mam świadomość że jest to istotne jedynie dla kolekcjonerów
To musisz się pozbyć tej świadomości :wink: bo wydaje mi się że to co sam z motylami robię to jednak coś więcej niż czyste kolekcjonerstwo, a estetyka była zawsze na pierwszym miejscu u mnie.
Style układania czułków... Różne bywały trendy, tak jak z preparowaniem nóg - np. przed wojną wyciągano trzecią parę maksymalnie w dół, podobnie robiono z drugą parą, przednie odnóża oczywiście w górze, do tego skrzydła maksymalnie podciągnięte do góry, i taka sówka przypominała bardziej komara. Dziś uważa się to za bardzo staromodne :)
Nie wiem czy można wyróżnić jakieś style przy czułkach. Zwykle czułki same przyjmują jakiś konkretny kształt po zatruciu i trzeba się do niego każdorazowo dostosować. W zasadzie ostatnio tylko w jednym przypadku zacząłem preparować niestandardowo czułki - przy brudnicach i barczatkach, wyciągając przednie odnóża do przodu (które są dość włochate), estetyczne wydaje mi się ułożenie czułków na krawędzi przedniej pary skrzydeł (przy czym są w naturalny sposób łukowato wygięte, tak że ich końcówki spoczywają na skrzydle).
I jeszcze jedna ważna kwestia - wiele osób prasuje czułki pod folią/pergaminem. Ja tego osobiście nie znoszę, motyl jest przez to jeszcze bardziej płaski. U mnie czułki są zawsze luźno ustawione nieco powyżej poziomu całego motyla. Są przy tym po wysuszeniu na tyle giętkie, że nie zdarza mi się ich ułamanie przy zdejmowaniu pasków z rozpinadła.
Łukasz Solecki
Posty: 178
Rejestracja: sobota, 9 lipca 2011, 20:26
Lokalizacja: Kraków / Dębica

Re: Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Łukasz Solecki »

Serdecznie dziekuje za podpowiedzi, na pewno przydadza mi sie bardzo. Chcialbym tylko nadmienic, iz od najmlodszych lat zajmuje sie jeszcze modelarstwem kartonowym i poniekad nawyki z tego hobby jakby "wymuszaja" na mnie bardzo precyzyjna "zabawe" z okazami. Chcialbym, zeby wszystko albo prawie wszystko na tym etapie wiedzy i umiejetnosci jaki posiadam bylo ok. Zdaje sobie sprawe, ze moge sobie na to pozwolic rozpinajac tylko kilka okazow tygodniowo a nie, jak Szanowne Kolezanki i Koledzy kilkadziesiat. No ale trening czyni mistrza :)
Jesli jeszcze ktos ma jakies sugestie i pomocne wskazowki, bede wdzieczny...
Awatar użytkownika
Diesel
Posty: 101
Rejestracja: wtorek, 10 maja 2011, 12:18
Lokalizacja: Inowrocław

Re: Preparowanie raz jeszcze...

Post autor: Diesel »

Ardaryk pisze:Chcialbym tylko nadmienic, iz on najmlodszych lat zajmuje sie jeszcze modelarstwem kartonowym i poniekad nawyki z tego hobby jakby "wymuszaja" na mnie bardzo precyzyjna "zabawe" z okazami.
To możemy sobie piątkę przybić;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Preparowanie, chemia.”