Mycie chrząszczy

Metody preparowania, usypiania, problemy, sposoby.
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Mycie chrząszczy

Post autor: M. Stachowiak »

Odłowione w terenie chrząszcze często są bardzo zabrudzone. Zabrudzenie utrudnia nie tylko ich preparację, ale przede wszystkim identyfikację. Takie zabrudzone chrząszcze przed spreparowaniem zwykle oczyszczamy szpilką entomologiczną lub wilgotnym pędzelkiem, rzadziej myjemy w wodzie z niewielkim dodatkiem detergentu i płuczemy w wodzie destylowanej. Niestety, takie oczyszczanie i mycie nie zawsze jest dostatecznie skuteczne. Aby podnieść jego skuteczność dobrze jest skorzystać z małej myjki ultradźwiękowej (dostępne na Allegro.pl za nieco ponad 100 zł). Umyte w myjce chrząszcze są wyjątkowo czyste, nieuszkodzone i dają się dobrze preparować. Doskonale też się przechowują.
Procedura mycia, którą od dłuższego już czasu standardowo stosuję do wszystkich nowo pozyskanych chrząszczy jest następująca:
— półgodzinna - godzinna kąpiel w 1,5% roztworze kwasu solnego z niewielkim dodatkiem pepsyny,
— kilkuminutowa (do 5 minut) kąpiel w słabym roztworze niskopieniącego enzymatycznego proszku do prania lub detergentu (np. płyn do mycia naczyń) w myjce ultradźwiękowej o mocy 60W (myjka może być o większej mocy),
— krótka kąpiel w wodzie destylowanej (dobrze jest również przeprowadzić ją w myjce ultradźwiękowej),
— delikatne osuszenie na bibule i preparowanie.
Ważne! Podczas mycia okazy powinny być całkowicie zanurzone w płynie myjącym, a nie pływać po jego powierzchni. Aby to uzyskać, stosuję małe torebki - piramidki po herbacie Lipton Earl Grey. Wykonane są one z delikatnej siateczki z tworzywa sztucznego. Do moich celów (mycia chrząszczy) woreczki przystosowuję w ten sposób, że odcinam jeden z boków, usuwam pierwotną zawartość, a następnie do środka wkładam chrząszcze i obciążnik (np. moneta 2 zł). Rozcięty bok woreczka spinam szpilką entomologiczną i całość zanurzam w roztworze myjącym w myjce ultradźwiękowej pozostawiając na zewnątrz tylko sznureczek do wyciągnięcia woreczka z monetą i chrząszczami.
W opisany wyżej sposób można również myć zabrudzone (przede wszystkim zatłuszczone) okazy z starych kolekcji, oczywiście po wcześniejszym ich odmoczeniu z kartoników — rezultaty mycia są znakomite.
Polecam!
Ostatnio zmieniony niedziela, 20 września 2009, 15:01 przez M. Stachowiak, łącznie zmieniany 1 raz.
admin
Administrator
Posty: 1595
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
Lokalizacja: Tomaszów Maz.
Podziękował(-a): 1 time
Podziękowano: 5 times
Kontakt:

Post autor: admin »

Awatar użytkownika
Roman Królik
Posty: 311
Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 14:19
Lokalizacja: Kluczbork

Post autor: Roman Królik »

M. Stachowiak pisze:Umyte w myjce chrząszcze są wyjątkowo czyste, nieuszkodzone i dają się dobrze preparować. Doskonale też się przechowują.
Czy całkiem malutkie chrząszczyki, takie 1-2mm naprawdę się nie uszkodzą? A co z tymi co mają kruche włoski czy łuseczki?
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Nie, to już sprawdziłem, nie uszkodzą się :smile:. Z chrząszczykami pokrytymi kruchymi łuseczkami jeszcze nie próbowałem, ale nie sądzę, aby podczas mycia mogły się uszkodzić (warunek — zastosować cieniutką i miękką siateczkę).
Rafał Ruta
Posty: 250
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Rafał Ruta »

Scirtidae potrafią się poważnie uszkodzić, ale to wyjątkowo delikatne stwory. Nie bardzo rozumiem, czemu ma służyć nadtrawianie pepsyną. Czy przez godzinę w pokojowej temperaturze pepsyna w ogóle jest w stanie coś zdziałać? Często ważniejsze jest pozbycie się tłuszczów, więc wskazana byłaby raczej krótka kąpiel w roztworze NaOH. W Łomnej myjąc chrząszcze przed badaniami w SEM stosuje się następującą procedurę: detergent ok. minuty lub krócej, płukanie, ew. roztwór NaOH przez ok. 30 sekund, płukanie, alkohol, aceton (w tym przypadku chodzi też o odwodnienie okazów). Wszystkie kąpiele krótkie, poniżej dwóch minut. Swoją drogą, nie bardzo widzę potrzebę stosowania tego typu technik do mycia chrząszczy przed standardowym preparowaniem. Może w przypadku jakichś lubiących się brudzić grup jest to wskazane, ale żeby tak wszystkie pozyskiwane chrząszcze myć w ten sposób... nie szkoda czasu?
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Nadtrawianie pepsyną stosuję przede wszystkim w celu łatwiejszego usunięcia zanieczyszczeń białkowych, a nie uelastycznienia chrząszczy (to jest efekt dodatkowy).
Obawiam się, że ługowanie w roztworze NaOH nie wyszłoby na dobre bardzo delikatnym chrząszczom :wink:.
Przygotowanie do SEM to zupełnie inna sprawa, niż mycie chrząszczy przed ich spreparowaniem — tu poza oczyszczeniem chodzi przede wszystkim o odwodnienie.
Mycie nie zabiera zbyt wiele czasu (obsługa sprowadza się tylko do przekładania woreczka z chrząszczami i monetą z płynu do płynu, a korzyści z tego zabiegu są bardzo duże.
A propos SEM. Doskonałe, stosunkowo tanie stolikowe mikroskopy tego typu (model Phenom) proponuje firma FEI Company. Ich dystrybucją w Polsce zajmuje się firma Labsoft z Warszawy.
Rafał Ruta
Posty: 250
Rejestracja: poniedziałek, 12 kwietnia 2004, 11:26
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Rafał Ruta »

ługowanie w roztworze NaOH
Myślałem jedynie o płukaniu w słabym roztworze, krzywda się okazom nie dzieje.
tu poza oczyszczeniem chodzi przede wszystkim o odwodnienie
Chodzi przede wszystkim o czyszczenie, do odwodnienia nie trzeba zabaw z myjką. Na SEMie brud wyjątkowo przeszkadza, ultradźwięki usuwają go najskuteczniej. Poniżej obrazek - przed i po myciu w myjce ultradźwiękowej.
Załączniki
coś za coś
coś za coś
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (71.6 KiB)
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Jeśli okaz jest dopiero co zatruty, to nawet dość delikatne chrząszcze przetrwają sonikację bez problemu. Oczywiście trzeba to robić z głową; przede wszystkim sonikatory mają przeważnie pewien zakres roboczy przekładający się na intensywność działania i ustawiając sprzęt na maksa w kombinacji z długim czasem mycia jakieś łuski, włoski i inne tego typu struktury szlag trafi. W końcu cała idea polega na oderwaniu elementów słabo trzymających się powierzchni, a takimi niekoniecznie są tylko okruchy brudu, może to być nawet głowa (sonikacja to metoda rozluźniania i niszczenia różnych struktur, i o tym trzeba pamiętać). Jeśli ma się do czynienia z okazem suchym, to nawet przy delikatnym sonikowaniu (czy jakiejkolwiek innej operacji mechanicznie przeprowadzanej na okazie) może się on rozlecieć na kawałki. Tego nie da się przewidzieć, bo stan spreparowanych na sucho materiałów jest bardzo różny. Stare okazy mają często nadwątlone błony pomiędzy sklerytami i nawet samo rozwilżenie może je rozczłonkować, tym bardziej sonikacja. Więc jeśli ktoś naprawdę odczuwa potrzebę czyszczenia okazów w ten sposób (a poza przygotowaniem do SEMa nigdy w życiu nie spotkałem się z takim pomysłem), to najpierw rozwilżyć i upewnić się, że okaz trzyma się kupy. Pepsyna nawet przez tak krótki czas ma prawo nieco osłabić cienkie błony, więc przed sonikacją lepiej unikać takich dodatkowych etapów. Do odtłuszczania okazu, który ma być w gablocie lepiej stosować tylko rozpuszczalniki organiczne (ksylen, octan etylu, aceton itp.); ługi są dobre do przygotowania do SEMa, ale też tylko wtedy, kiedy okaz jest w zasadzie czysty, bo tak krótkie kąpiele, jakie się stosuje, usuwają ultracienkie warstwy (co dla SEMa znaczenie ma, a dla oka nie). Zasady z różną szybkością działają na różne materiały i często bardzo szybko powodują ciemnienie okazu (mówię tu o małych chrząszczach, bo jakieś jelonki itp. wytrzymają wiele więcej).

Chrząszcze generalnie mają prawo być nieco ufajdane i dopiero przy okazji robienia zdjęć należy się tym martwić. Ale i tak prędzej czy później na okazach osiadają różne pyłki z powietrza i nie ma siły, żeby raz oczyszczony okaz na zawsze pozostał czysty. Są grupy, które z natury są ufajdane różnymi niezbyt przyjemnymi rzeczami i tutaj najlepiej przed zabiciem wrzucić żywe chrząszcze do pudełka z piaskiem, pociętą bibuła itp. Po kilku godzinach same się oczyszczą i wtedy będzie je można uśpić i preparować na czysto.

Paweł
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Może to i ciekawy pomysł ale wydaje mi się przesadą w codziennej amatorskiej preparatyce owadów. Może ma to zastosowanie w przygotowaniu okazu do zdjęć przy pewnej kategorii badań naukowych ale w życiu codziennym? Najgorsze zasyfione okazy, wynurzane w krowich fekaliach Ontophagusy i Aphodiusy doczyszczałem lekko wytrząsając je w słoiku z roztworem detergentu ,,Ludwik" po 3 złote za butelkę, resztę doczyszczając pędzelkiem pod stereoskopem, no ale nauka rządzi się swoimi prawami, widocznie jako metoda za jakiś czas zostanie opisana w literaturze i stanie się faktem
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Przemek! Nie ma czegoś takiego, jak „codzienna amatorska preparatyka owadów”. Każdy zbiór, jeżeli prowadzony jest zgodnie z przyjętymi zasadami (etykietowanie!) jest zbiorem profesjonalnym, bowiem zawarte są w nim informacje, które mogą być wykorzystane przez każdego zainteresowanego nimi entomologa. Z tego powodu należy dbać o dobrą kondycję zbiorów. Dbałość o czystość okazów to nie tylko kwestia estetyki, ale również efektywności pracy i trwałości zbiorów. Myjąc okazy usuwamy z nich różne zanieczyszczenia, wśród nich i takie, które mogą zagrażać naszemu zdrowiu. Mycie chrząszczy w sumie kosztuje niewiele, a korzyści są bardzo duże.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

M. Stachowiak pisze: które mogą zagrażać naszemu zdrowiu.
zagrażają od pewnego czasu zapewne bo wcześniej nikt nie sonikował owadów i było ok? Mietku wiem, że mamy poniedziałek, ale przeczytaj ze zrozumieniem co napisałem, zanim zaczniesz forsować swoja metodę jako podstawowa w preparatyce owadów. Czy ja napisałem o amatorskim zbiorze czy amatorskim postępowaniu ?>?
Rozpocznij akcje uświadamiającą byle była skuteczniejsza od akcji propagandowej zakupu mikroskopów za 5 tys. tudzież wyszło z tego więcej niż z oświetlaczy do |MBS ów
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Właśnie ukazała się praca na temat mycia próbek:

J. du G. Harrison, 2012. Cleaning and preparing adult beetles (Coleoptera) for light and scanning electron microscopy.
African Entomology. Vol. 20, No. 2, 2012: 395-401.

PDF


(informacja ze strony http://www.zin.ru/Animalia/Coleoptera/rus/cleaning.htm )
Załączniki
cleaning.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (96.13 KiB)
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Miłosz Mazur »

Super. Tyle tylko, że Autor robił to na przykładzie dużego i "zwartego" chrząszcza. Ciekawe jak by to wyglądało w przypadku jakichś maleństw z łuseczkami i włoskami. Czy cokolwiek z nich później zostanie? Przykład podany przez Rafała niestety budzi obawy :/
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Miłosz Mazur »

Nieco odświeżam temat.
Chcę zrobić serie zdjęć SEM aparatów gębowych. Niestety owady zębów nie myją, więc ufajdane jest to strasznie.
Temat myjki ultradźwiękowej zainteresował mnie na tyle, że postanowiłem sobie jedną sprawić.
Niestety kompletnie nie wiem na jakie parametry zwracać uwagę...

Mietek wspominał o mocy, ale czy coś jeszcze jest istotne?
Dla mnie najbardziej istotna jest wielkość, bo gratów już mam dość wszelakich i powoli nie mam jak się obrócić.

Znalazłem fajna stronkę z dużym wyborem takich myjek. Najtańsze są już od ok 300 zł. Małe, zgrabne, wyglądają ok, ale czy to nie jakiś badziew, który rozwali mi owada albo nie będzie w ogóle czyścił?

http://www.ultradzwieki.com.pl/myjki-ul ... Ag788P8HAQ
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Mam taką tanią ale nawet trudno mi ocenić jej skuteczność. Coś tam myje, sporo zależy od płynu zmiękczającego. Mam wrażenie, że myje trochę, a żeby była skuteczna to trzeba kupić coś dobrego i chyba tyle mogę Ci pomóc.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Miłosz Mazur »

Tylko co to znaczy "dobre" ;)
Awatar użytkownika
Michał Smoleń
Posty: 30
Rejestracja: czwartek, 19 kwietnia 2007, 12:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Michał Smoleń »

Witam. A jak zmyć plamki tłuszczu z małych chrząszczy np. Bembidion na kartonikach rzecz jasna nie posiadając żadnego profesjonalnego sprzętu. Czy drobny pędzelek nasączony benzyną ekstrakcyjną będzie ok?
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: M. Stachowiak »

Mycie benzyną lub innymi rozpuszczalnikami organicznymi spowoduje ekstrakcję tłuszczu z ciała chrząszczy i po krótkim czasie okazy będą w jeszcze gorszym stanie, niż przed zabiegiem. Ponadto wyekstrahowany tłuszcz wsiąknie w kartonik, a to nie wygląda estetycznie :-).
Najlepszym sposobem usunięcia tłuszczu jest umycie chrząszczy wodą z dodatkiem spreparowanej żółci wołowej (do kupienia w sklepach z artykułami dla plastyków) i następnie płukanie w czystej wodzie destylowanej. Zamiast żółci można użyć detergentu do mycia naczyń. W każdym przypadku zalecam najpierw odkleić (odmoczyć) chrząszcze od kartoników i po kąpieli nakleić na nowe kartoniki.
Aby uniknąć przetłuszczania chrząszczy w zbiorze (lub przynajmniej proces ten spowolnić), gabloty należy przechowywać w suchym i dość chłodnym pomieszczeniu, a także nie wystawiać ich na bezpośrednie oddziaływanie światła słonecznego.
Awatar użytkownika
Michał Smoleń
Posty: 30
Rejestracja: czwartek, 19 kwietnia 2007, 12:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Michał Smoleń »

Dzięki. :laugh:
No to czeka mnie mnóstwo roboty.
Przeprowadziłem się do nowego domu, a zbiór ok 20000 szt. został w innym miejscu (pod opieką mamy). Problem w tym, że matka w tymże pokoju postanowiła suszyć pranie!!
Już pomijam składające się motylom skrzydła, ale jak pozbyć się grzybni????
Nie robię zdjęć bo szlag mnie trafia jak na to patrzę! Tym bardziej że te motyle łapałem w Tam Dao w Vietnamie. :evil:
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: M. Stachowiak »

Z grzybnią jest duży problem. Z chrząszczy bardzo trudno ją usunąć, a nie mam pojęcia, jak to zrobić w przypadku motyli. Często jest tak, że grzyb uszkadza błony międzystawowe i przy czyszczeniu okazy się rozpadają.
Jurek Szypuła
Posty: 489
Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 14:58
Lokalizacja: Wrocław

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jurek Szypuła »

Michał Smoleń pisze: Tym bardziej że te motyle łapałem w Tam Dao w Vietnamie. :evil:
Czy poza motylami zbierałeś jakieś chrząszcze???
Awatar użytkownika
Michał Smoleń
Posty: 30
Rejestracja: czwartek, 19 kwietnia 2007, 12:05
Lokalizacja: Poznań

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Michał Smoleń »

tak zbierałem. Jak to bywa w tropikach najlepiej sprawdza się dobra żarówa i ekran.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Przy okazji mycia, fotografowania i eksperymentowania poniżej krótki reportaż i kilka uwag. I chociaż myjka ultradźwiękowa stoi na biurku czyli mam ją pod ręką, to do mycia jej nie zastosowałem. Użyłem metody zanurzenia w roztworze wodorotlenku potasu i nadtlenku wodoru (czyli KOH i H2O2 czyli woda utleniona) i cały proces przeprowadziłem w małych okrągłych szalkach wkładając okazy do roztworu. Okaz przed włożeniem sfotografowałem (tor mikroskopu), czas mycia 3 minuty, trochę pomogłem pędzelkiem, okaz wyjąłem na bibułę, aby odsączyć nadmiar płynu. Kartonik koniecznie do zmiany (okazy odkleiły się i krótko potem je wyjąłem, to trwało naprawdę krótką chwilę). Woda po umyciu dwóch okazów do zmiany, jest całkowicie zanieczyszczona, pływa w niej dużo paprochów.
Efekt jest mocno zadowalający, tak więc metodę polecam jako tanią, szybką, skuteczną i bezpieczną.
W roli głównej Isotomus speciosus (na górze) i Isotomus jarmilae.
Załączniki
Isotomus speciosus - brudny, przed umyciem
Isotomus speciosus - brudny, przed umyciem
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (144.99 KiB)
w roztworze, bąbelki (obecność nadtlenku wodoru)
w roztworze, bąbelki (obecność nadtlenku wodoru)
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (141.79 KiB)
po umyciu
po umyciu
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (117.75 KiB)
Isotomus jarmilae - pokryty cienką warstwą jakiegoś osadu
Isotomus jarmilae - pokryty cienką warstwą jakiegoś osadu
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (138.4 KiB)
Isotomus jarmilae - po umyciu
Isotomus jarmilae - po umyciu
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (125.83 KiB)
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: M. Stachowiak »

Trzy sprawy:
1 — uzasadnij dobór roztworów (dlaczego akurat KOH i H2O2?),
2 — jakie stosowałeś stężenia roztworów?,
3 — jak skuteczna jest ta metoda do usuwania zanieczyszczeń tłuszczami i białkami?
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Ad 1. Praktykowałem z różnymi stężeniami w rożnych okolicznościach (kopulatory, pleśń) i obydwa roztwory przypadły mi do gustu.
Dlaczego KOH?
Mam go do preparacji kopulatorów. KOH jak mydło - zmiękcza, wytrawia części organiczne. Dodaję go w roli środka myjącego/zmiękczającego/żrącego.
Dlaczego woda utleniona?
Woda utleniona czyni cuda, trzeba uważać na stężenia, kwestia praktyki. Dodatkowy atom tlenu łatwo wchodzi ze wszystkim w reakcje, dlatego roztwór jest mocno aktywny (i o to chodzi). Wyżera pleśń, proces widać gołym okiem, bąbelkuje.

Ad 2. Nie podam żadnych cyfr, bo mieszam na wyczucie. Tak dla zobrazowania - dodałem około 1/10 jednego i 1/10 drugiego roztworu, przy czym KOH trzymam w średnio stężonym roztworze (otrzymuję go z rozpuszczania płytek). Koszt roztworu jest pomijalny, na poziomie 1-2 gr za porcję. :P


Ad 3. Skuteczność jest bardzo dobra. To tylko kwestia czasu, dlatego trzeba uważać. Jeśli będzie za duże stężenie, tudzież za duży czas, to nasz obiekt zostanie "wytrawiony", rozpadnie się na kawałki i to częściowo za sprawą wody utlenionej a częściowo za sprawą KOH. Aby się obiekt rozpadł, trzeba by było obiekt potrzymać przynajmniej z 60 minut, przy czasie 5 minut nie ma żadnego ryzyka.

Podsumowując, prosty przepis.

100 części wody
dodać:
10 części 3% roztworu nadtlenku wodoru
10 części wodorotlenku potasu w stężeniu około 10%

Zachęcam do eksperymentowania. KOH (o czym już pisał kiedyś Paweł Jałoszyński) jest szkodliwy dla kutikuli i trzeba z nim ostrożnie.
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: M. Stachowiak »

Maceracja połączona z utlenianiem? To nie jest dobry pomysł.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

A dlaczego?
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: M. Stachowiak »

Po prostu są to metody bardzo agresywne. Ich stosowanie może się przyczynić do osłabienia lub wręcz uszkodzenia delikatnych struktur. Pół biedy, gdy mytymi obiektami będą duże chrząszcze, ale miękka drobnica do 2 mm może nieźle ucierpieć.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Stopień agresywności wody utlenionej łatwo regulować jej stężeniem. Porcja płynu ma swój "ładunek" i po krótkim czasie działania płyn osłabia swoje działanie, wyhamowuje i staje się jałowy. Dodatkowo woda utleniona doskonale rozpuszcza się w wodzie tzn. że łatwo ją zneutralizować i umyć obiekt "do zera". To są same zalety.

I oczywiście opis metody jest po to, aby pokazać jak ja to zrobiłem, ale nikomu nie gwarantuję, że:
- uda się
- nic się nie zniszczy

Oczywiście trzeba eksperymentować, myśleć i uważać. Metodę zastosowałem do chrząszczy 20 mm, ale jak zachowają się maleństwa 2mm to po prostu trzeba sprawdzić. Nigdzie nie pisałem, że metodę da się stosować do wszystkiego, ale spróbować zawsze można. Pierwsze próby przeprowadzić należy na materiale, który może ulec zniszczeniu.

Natomiast jeśli poeksperymentujecie i napiszecie, że metoda jest dobra to będzie to dodatkowa korzyść dla innych.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Miłosz Mazur »

Wypróbowałem patent z woda utlenioną przygotowując chrząszcze pod SEM.

Wszystko robiłem na oko i muszę powiedzieć, że metoda jest naprawdę skuteczna.

Paprochy na aparatach gębowych fajnie się rozpuściły, przy okazji okazy zyskały sporo na elastyczności (nawet bardzo wiekowe).

Dla ciekawości przytrzymałem około 4 mm chrząszcza w takiej mieszance około godziny. Wytrawił się on niemal całkowicie, tzn została z niego wydmuszka chitynowa, niemal przeźroczysta. Głowa odpadła, ale cała reszta trzymała się kupy całkiem dobrze.

Pewnym problemem jest KOH. Jeżeli jest go za dużo, to po wysuszeniu zostają miejscami ślady (woda odparowuje, zostaje osad z KOH). Dlatego dobrze jest po takim zabiegu chrząszcza wykąpać w wodzie destylowanej i na końcu alkohol, który pięknie odparowuje zostawiając czystego chrząszczyka.

Prawdą jest, że niestety nie wszystko da się w ten sposób wyczyścić, pewnie zależy to trochę od charakteru zabrudzeń. Takie najbardziej zapaskudzone okazy trzymałem jakiś czas w mieszance z woda utlenioną i potem seria kąpieli w myjce ultradźwiękowej.

Efekt był taki, że z inkluzji owada w bagnie historii dostałem przepiękny okaz z czyściutkimi najdrobniejszymi elementami.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Cieszę się, że w końcu komuś się to przydało i to opisał. Kwestią zasadniczą jest wyczucie czasu procesów. Generalnie woda utleniona (którą miałem pod ręką i wiedziałem z grubsza, jak działa) okazała się idealna do walki z pleśnią. Trzymając chrząszcza dł. 4mm 4 godziny (240 minut) wytrawimy mu tkanki, ale trzymając go 5 -7 minut nie stanie mu się nic. Proces jest dynamiczny, widać jak obiekt się czyści. A woda utleniona jak to woda, nie zostawia po sobie śladu. Proces zatrzymuje się płukaniem, nadtlenek wodoru odparuje i mamy 100% czysty okaz. Praca z KOH to inny, wspomagający proces, którego nie można tu łączyć w ocenie działania pierwszego. Myję obiekt w mieszaninie KOH i H2O2, bo jest szybciej, ale z wodorotlenkiem trzeba być po prostu ostrożnym. Ja używam małych jego stężeń, z jego osadem nigdy się nie spotkałem; Twój roztwór musi mieć znacznie silniejsze stężenie.
Robert Rozwałka
Posty: 1783
Rejestracja: czwartek, 1 listopada 2012, 22:10
UTM: FB 17
Specjalność: Araneae_Opiliones

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Robert Rozwałka »

Ciekawa dyskusja o metodyce.

Nie wiem jak chrząszcze, zwłaszcza wysuszone i powtórnie rozmoczone
na to reagują, ale przy materiach cały czas trzymanych na mokro, łatwo się
je czyści w łaźni ultradźwiękowej z wszelkich przyklejonych do pancerza/oskórka
"glutów". kilka minut i mamy czysty okaz. W zależności od stopnia zabrudzenia
można powtórzyć.
Ja przynajmniej tak postępuję przy kosarzach i pająkach. Ale patent
z H2O2 chyba sam sprawdzę, bo jest dla mnie potencjalnie obiecujący.
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Krótka relacja fotograficzna z akcji sprzed roku z mycia dwóch zapleśniałych chrząszczy metodą, ktorą wymyśliłem z H2O2. Myjka ultradźwiękowa nie była używana.

Etapy:
1. przy rozwilżaniu (x) dni za długo, pojawiła się pleśń
2. zanurzenie w roztworze woda utleniona + KOH.
3. odsączanie
4. czyszczenie pędzelkiem
5. preparacja

Ten przypadek najlepiej pokazuje, jak skuteczna może być woda utleniona w walce z pleśnią.
Załączniki
etap 1 .jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (78.41 KiB)
etap 1 _1.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (92.06 KiB)
etap 2.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (86.23 KiB)
etap 3.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (85.2 KiB)
etap 3_1.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (82.17 KiB)
etap 3_2.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (77.79 KiB)
etap 3_3.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (73.56 KiB)
etap 4.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (63.63 KiB)
etap 4_1.jpg
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (67.57 KiB)
Awatar użytkownika
Jacek Kurzawa
Posty: 9488
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
UTM: DC30
Specjalność: Cerambycidae
profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
Podziękował(-a): 4 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Re: Mycie chrząszczy

Post autor: Jacek Kurzawa »

Uzupełniająco, jako ciekawostkę napiszę, jak doszło do takiego zapleśnienia, które wydaje się być zaniedabaniem. To był przypadkowy wynik eksperymentu z proszkiem. Chrząszcze zapleśniały z powodu... dosuszania pudełka proszkiem do absorbcji wilgoci z powietrza. Proszek absorbuje wilgoć z powietrza i z czasem ten sam ten proszek robi się wilgotny, czego się nie spodziewalem. Te pakieciki z chrząszczami, które były na dnie pudełka i miały kontakt z tym proszkiem złapały od niego wilgoć i na chrząszczach wyrosła pleśń. Na szczęście mam sporo okazów tego gatunku (to grecka Cortodera flavimana schurmanni Sama, 1997, traktowana jeszcze do niedawna jako gatunek), więc mogłem sobie bez żalu pozwolić na eksperyment z myciem. Z używania proszku do osuszania po kilku takich eksperymentach zrezygnowalem po pierwszych próbach, wlaśnie z tego powodu, że zagraża on swoją obecnością w pudełku.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Preparowanie, chemia.”