do Grecji samochodem
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
do Grecji samochodem
Jechał ktoś ostatnimi laty do Grecji samochodem?
Jakieś sugestie, trasa, czas dojazdu, itp.?
Jakieś sugestie, trasa, czas dojazdu, itp.?
-
- Posty: 655
- Rejestracja: piątek, 1 lutego 2008, 20:07
- Specjalność: Rhopalocera_Polski_Buprestidae
- Lokalizacja: Bełchatów
Re: do Grecji samochodem
Wybierasz sie Jacku?Jacek Kalisiak pisze:Jechał ktoś ostatnimi laty do Grecji samochodem?
Jakieś sugestie, trasa, czas dojazdu, itp.?
w przyszłym roku miałem jechac teraz musze rozważyć za 2 lata z powodów rodzinnych.
Chociaz samochód zmieniłem na lepszy to trochę stracha bym miał może lepiej samolotem/autokarem z wynajmem samochodu na miejscu???
- Rudziński Krzysiek
- Posty: 121
- Rejestracja: wtorek, 8 lipca 2008, 11:25
- Lokalizacja: Szczecinek
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Ja jechałem kilka lat temu przez Cieszyn-Zilin-Rosemberok(SK)-Banska Bystryca(SK)-Zvolen(SK)-Budapest(H)-Seged(H)-Subotica(Jug)-Novy Sad(Jug)-Ruma(Jug)-Vajlevo-Titovo-Uzice(Jug)-Prijevla(Czarnahora)-Zabljak pod Durmitorem (Czarnahora)-Pristina(Kosovo)-Urosevac(Kos)-Skopije(Macedonia)-Gevgelija-Olimp
Myśmy jechali w górki(Dyrmitor, Deravica,Korab,Olimp), ale samej podróży były do Grecji było 2 dni.
W Jugoslawi, Kosovie, Serbi, Czarnohorze strasznie trzepia policjanci. Wstawiają mandaty za minimalne przekroczenia predkosci, brak zapasowych zarowek, kompletnych apteczek, brak jednej zarowki w oswietleniu tablicy rejestracyjnej, itp. Mandat za przekroczenie predkosci ok. 2,5tys dinarow. Na granicy z Macedonią opłaty na "ekologię" (2,5Euro=155 den), autostrada Skopije-Grecja ok. 4 Euro. Pod Belgradem autostrada 40km - 10 Euro.
Innym razem przez Cieszyn-Brno-Budapest-Szeged-Subotica-Novy Sad-Belgrad-Nisz-Skopije-Chalkidiki- 35 godzin jazdy.
Myśmy jechali w górki(Dyrmitor, Deravica,Korab,Olimp), ale samej podróży były do Grecji było 2 dni.
W Jugoslawi, Kosovie, Serbi, Czarnohorze strasznie trzepia policjanci. Wstawiają mandaty za minimalne przekroczenia predkosci, brak zapasowych zarowek, kompletnych apteczek, brak jednej zarowki w oswietleniu tablicy rejestracyjnej, itp. Mandat za przekroczenie predkosci ok. 2,5tys dinarow. Na granicy z Macedonią opłaty na "ekologię" (2,5Euro=155 den), autostrada Skopije-Grecja ok. 4 Euro. Pod Belgradem autostrada 40km - 10 Euro.
Innym razem przez Cieszyn-Brno-Budapest-Szeged-Subotica-Novy Sad-Belgrad-Nisz-Skopije-Chalkidiki- 35 godzin jazdy.
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 5 times
- Chiffchaff
- Posty: 1263
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 15:05
- Podziękowano: 1 time
Nie wiem czemu ale przez Bułgarię i Rumunię mnie sie jechało znacznie gorzej. W okolice Burga w Bułgarii dowlekliśmy sie w 31 godzin. Poza drogami wybudowanymi przez Unię (te są lepsze niż w Polsce), jechało sie tam koszmarnie. W Rumunii obklejali nas przy postojach żebrzące, chcące coś zwędzic przy okazji dzieciaki. Choć Unia wybudowała im miejscami naprawde świetnie drogi, to skoro byli przyzwyczajeni, że po tych drogach jakie mieli do tej pory (klepicho) jezdzili nocą nieoswietlonymi furmankami, albo grali na nich siedząc w jakś gierke karcianą, to tak dalej robię. No i w Rumunii i Bułgarii trzeba uważać na hordy psów, które nagle nocą wbiegaja na drogę. Nam sie to przydażyło nawet kilka razy daleko od jakichkolwiek obszarów zabudowanych. Rumuni nagmiennie ścinaja zakrętym, rzadko używają kierunkowskazów, wyprzedzaja na trzeciego. W Rumunii trzeba koniecznie wykupić winietę, bo przy wyjezdzie jak zobacza jej brak to jest od razu bez gadania kara 150 Euro. Poza tym trase przez Jugoslawie, Serbie, Macedonie uważam za ciekawszą. Rumunia i Bułgaria jest mimo wszystko bardziej "europejska" cokolwiek to oznacza. No ale ja jestem "górsko" skrzywiony więc może dlatego wolę tą drugę trasę. W Kosowie, w wyniku obecności KFOR czuliśmy się znacznie bardziej bezpiecznie niż nocą na dworcu centralnym w Warszawie
Przykładowe ceny: (rok 2005): wienieta w Słowacji na autostrady 300Koron, wienieta na autostrade M5 na Wegrzech 4000Ft, Tax road obowiązkowe na granicy bulgarsjo-rumunskiej to dodatkowe 10 Euro. 6 Euro opłaa za most do Bułgarii, 4 Euro opłata za dezynfekcję, 37 Lewa za opłate na ekologiju, winietka w Bułgarii 10 Euro.
Ja zawsze jechałem wiekszą paczką, w kilku kierowców, moglismy się zmieniać. Jesli myślicie o noclegach to w Serbii, Czarnohorze nocleg na kwaterach kosztuje ok. 3-5 Euro ale trzeba zjechac z głównej drogi.
Przykładowe ceny: (rok 2005): wienieta w Słowacji na autostrady 300Koron, wienieta na autostrade M5 na Wegrzech 4000Ft, Tax road obowiązkowe na granicy bulgarsjo-rumunskiej to dodatkowe 10 Euro. 6 Euro opłaa za most do Bułgarii, 4 Euro opłata za dezynfekcję, 37 Lewa za opłate na ekologiju, winietka w Bułgarii 10 Euro.
Ja zawsze jechałem wiekszą paczką, w kilku kierowców, moglismy się zmieniać. Jesli myślicie o noclegach to w Serbii, Czarnohorze nocleg na kwaterach kosztuje ok. 3-5 Euro ale trzeba zjechac z głównej drogi.
Jacku ja osobiście to bym odradzał jazdę swoim samochodem z Polski do Grecji. Pierwszy powód, to taki że po dotarciu na miejsce po takiej trasie jesteś przez pierwsze parę dni zmęczony, co ma znaczący wpływ na wyprawę i penetrację terenu. Druga sprawa to taka, że samolotem gdy dotrzesz w 2,5 godziny, to masz pełen komfort, a poaza tym jeżdżąc wypożyczonym samochodem na "ichniejszych" numerach nie narażasz się na jakieś kary. Nam przynajmniej raz się tak udało, bo mieliśmy jedną nieprzyjemną sytuację, ale gdy popatrzyli na numer rejestracyjny samochodu, to odpuścili.
Plusem natomiast jest to, że jadąc przez poszczególne kraje możesz się zatrzymać na "robaka" w dowolnym miejscu.
Patrząc na koszty przejazdu a lot samolotem i wypożyczenie auta na miejscu, to chyba wypożyczenie wyjdzie nieco drożej. Pozdrowienia,rp
Plusem natomiast jest to, że jadąc przez poszczególne kraje możesz się zatrzymać na "robaka" w dowolnym miejscu.
Patrząc na koszty przejazdu a lot samolotem i wypożyczenie auta na miejscu, to chyba wypożyczenie wyjdzie nieco drożej. Pozdrowienia,rp
-
- Posty: 489
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 14:58
- Lokalizacja: Wrocław
Jechałem z Romkiem Królikiem do Turcji przez Grecję w zeszłym roku. Kierowaliśmy się na Melnik. Pierwszy etap do Szegedu z Kluczborka jednym skokiem przez Cieszyn, Zyline, Bratysławę, Budapeszt. Praktycznie od Słowacji do Szegedu autostrada i jedzie się komfortowo. Można oczywiście z Zyliny prosto na Komarno krótszą trasą ale woleliśmy nie testować wysokości słowackich mandatów Przejazd z Kluczborka do Szegedu 13h. Po noclegu pojechaliśmy z przerwami na zbieranie przez Arad, Timiszoare do Calafatu na przejście promowe i po przepłynięciu Dunaju pojechaliśmy w okolice Belogradchika gdzie nocowaliśmy (tym razem w terenie) Okolice Oreshca tak nas zauroczyły że rano postanowiliśmy pobuszować w terenie i potem ruszyliśmy na południe do Melnika gdzie spaliśmy. Po paru godzinach porannych łowów Ruszyliśy do Grecji. Jedna zasadnicza uwaga dla wszystkich którzy ruszają do Grecji z zamiarem jeżdżenia po tym kraju:
Mapy samochodowe Grecji firm ogólnie dostępnych w Polsce można sobie w d... wsadzić Jeśli zjedziecie gdziekolwiek z głównych tras przelotowych to niech was Hermes ma w swojej opiece Poza głownymi trasami istniejąca sieć dróg nie ma nic wspólnego z tymi fragmencikami jaki naniesione są na mapach firm Marco Polo czy Euromap. Dokładając do tego brak kierunkowskazów na krzyżówkach dróg lokalnych...
Tak więc na pierwszej napotkanej stacji trzeba nabyć grecką mapę drogową i jazda
Mapy samochodowe Grecji firm ogólnie dostępnych w Polsce można sobie w d... wsadzić Jeśli zjedziecie gdziekolwiek z głównych tras przelotowych to niech was Hermes ma w swojej opiece Poza głownymi trasami istniejąca sieć dróg nie ma nic wspólnego z tymi fragmencikami jaki naniesione są na mapach firm Marco Polo czy Euromap. Dokładając do tego brak kierunkowskazów na krzyżówkach dróg lokalnych...
Tak więc na pierwszej napotkanej stacji trzeba nabyć grecką mapę drogową i jazda
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Taka drobna uwaga - kupując mapę warto zwócić uwagę by nazwy były pisane w ORGINALNYM języku - osobiście włócząc się trochę po świecie korzystam z dwóch map - jedną ogólną kupuję w Polsce drugą czesto za grosze kupuję na miejscu w ojczystym języku danego kraju. Jak nie potrafię wymówić nazwy to pokazuję do przeczytania - nie ma problemów z "niuansami" językowymi.Jurek Szypuła pisze:Tak więc na pierwszej napotkanej stacji trzeba nabyć grecką mapę drogową i jazda
-
- Posty: 489
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 14:58
- Lokalizacja: Wrocław
-
- Posty: 489
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 14:58
- Lokalizacja: Wrocław
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
w krajach arabskich raczej nie ma problemu z mapami... w "dobrej" księgarni zawsze kupi się mapy z angielsko-arabską pisownią miejscowości itp. Ale jak pytasz się o miejscowość przygodnego rolnika na drodze , lepiej jest znać "ichnią" wymowę i nazwę ...przykład z autopsji: mimo, że na drogowskazie były "zawijasy" i niżej angielska nazwa Palmiry (sławna oaza na pustyni syryjskiej.. w Syrii ) arab pod Damaszkiem słysząc Palmira, nie wiedział o co chodzi... choć na drogowskazie nieco dalej napisane właśnie było po arabsku i angielsku... okazało się, że Palmira dla syryjczyków nazywa się Tadmur... i właśnie Tadmur było na drogowskazie w wersji arabskiej...
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Czasem problemy językowe mogą się pojawić w nieoczekiwanych miejscach. Podam autentyczny fakt.
Przyszedłem na przystanek autobusu podmiejskiego w Złotych Piaskach (Bułgaria ). Na przystanku stoi para Anglików w średnim wieku, i pytają mnie którym autobusem dojechać do miejscowości Łorna (podaję brzmienie fonetyczne). Nie słyszałem o takiej miejscowości w okolicy i już chciałem ich "spławić", ale coś mnie tknęło, i poprosiłem, by mi to napisali. A w pisowni to wyglądało tak: Warna. Angielska wymowa tego słowa tak przekręciła znaczenie, że nikt im przede mną nie umiał udzielić odpowiedzi. Potwierdza to wniosek Roberta z poprzedniego postu - trzeba znać oryginalną miejscową nazwę miejscowości.
Przyszedłem na przystanek autobusu podmiejskiego w Złotych Piaskach (Bułgaria ). Na przystanku stoi para Anglików w średnim wieku, i pytają mnie którym autobusem dojechać do miejscowości Łorna (podaję brzmienie fonetyczne). Nie słyszałem o takiej miejscowości w okolicy i już chciałem ich "spławić", ale coś mnie tknęło, i poprosiłem, by mi to napisali. A w pisowni to wyglądało tak: Warna. Angielska wymowa tego słowa tak przekręciła znaczenie, że nikt im przede mną nie umiał udzielić odpowiedzi. Potwierdza to wniosek Roberta z poprzedniego postu - trzeba znać oryginalną miejscową nazwę miejscowości.
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36